Redakcja Bieganie.pl
Kapitalny występ Jóźwik w biegu półfinałowym rozbudził apetyty polskich kibiców nawet na medal. Przypomnijmy, że Polka w biegu dającym bezpośredni awans do finału zaprezentowała niesamowicie skuteczny finisz, który dał jej zwycięstwo z wartościowym czasem 1:58.93. W finale przeciwniczkami podopiecznej Andrzeja Wołkowyckiego nie były jednak przypadkowe zawodniczki – Caster Semenya, Francine Niyonsaba i Margaret Nyairera Wambui przed Igrzyskami były zaliczane do głównych faworytek. Eksperci twierdzili, że obecność innej zawodniczki na podium 800 m byłaby niespodzianką. I nie mylili się.
W finale niespodzianki nie było. Wspomniana trójka zameldowała się na mecie na pierwszych trzech miejscach uzyskując przy tym znakomite rezultaty poniżej 1 minuty i 57 sekund, a zwyciężczyni – Caster Semenya – nawet poniżej 1:56. Pozostałym zawodniczkom, w tym Polce, pozostała więc walka o miejsca 4-8.
Jóźwik w tej rywalizacji wypadła naprawdę bardzo dobrze. Co prawda od początku biegu utrzymywała się na końcu stawki i w pewnym momencie straciła nawet kontakt z prowadzącą grupą, jednak tradycyjnie na ostatnich metrach potrafiła przyspieszyć i wyprzedzić kilka rywalek. Ostatecznie skończyło się na piątej pozycji ze znakomitym rezultatem 1:57.37. To oczywiście nowy rekord życiowy zawodniczki poprawiony aż o 0,98 s! To zarazem trzeci wynik w historii polskiej lekkoatletyki, bliski rekordowi Polski Joanny Januchty – 1:56.95.
Wyniki – 800 m kobiet
Sztafety bez medalu
Finał kobiet na dystansie dwóch okrążeń był jednym z ostatnich rozgrywanych na stadionie olimpijskim. Poza nim odbyły się także finałowe biegi sztafetowe 4x 400 m, oraz finały na 1500 i 5000 m panów.
W sztafetach mieliśmy naszych reprezentantów. Niestety zarówno panie, jak i panowie nie włączyli się do walki o medale. O ile w przypadku mężczyzn nie jest to jakiś spory zawód, to po biegu kobiet można czuć pewien niedosyt. Dobra postawa naszych zawodniczek w biegach indywidualnych oraz przede wszystkim udany bieg eliminacyjny sprawiły, że szansa na walkę o podium jest realna i trzecie miejsce byłoby możliwe, gdyby nasze zawodniczki uzyskały taki sam czas jak w eliminacjach (3:25.34). Skończyło się na siódmym miejscu z wynikiem 3:27.28. Złoto dla Amerykanek (3:19.06), srebro dla Jamajek (3:20.34), a brąz dla Brytyjek (3:25.88).
Polacy także zajęli siódme miejsce z wynikiem 3:00.50. Medale wywalczyli reprezentanci Stanów Zjednoczonych (złot), Jamajki (srebro) i Bahamów (brąz).
Niespodzianka w finale 1500 m
Ostatni dzień na bieżni stadionu olimpijskiego był popisem zawodników trenujących w Oregon Project i o ile wygrana Mo Faraha nie jest żadnym zaskoczeniem, to triumf Matta Centrowitza w biegu na 1500 m na pewno tak.
Amerykanin w swój sposób rozegrał bieg finałowy. Od startu uplasował się na czele stawki. W bardzo wolnym biegu sprawiło to, że uniknął dzięki temu przepychanek, nie nadrabiał dystansu i był w najlepszej pozycji przed finiszem. Każdą próbę ataku i zmiany go na prowadzeniu kontrował co skończyło się dla niego w najlepszy możliwy sposób – triumfem!
Centrowitz, Halowy Mistrz Świata z Portland, nie był faworytem do złota. Dużo więcej szans na ostateczny triumf dawano Asbelowi Kipropowi i Taoufikowi Makhloufi’emu. Finalnie jednak tylko Algierczyk uplasował się na podium, ponieważ Kipropa na ostatniej prostej wyprzedzili także trzeci Nick Willis (drugi medal olimpijski w karierze!), Ayanleh Souleiman (4 miejsce) i Abdalaati Iguider (5). Kiprop, najszybszy w ostatnich latach 1500-metrowiec odniósł więc sporą porażkę.
Farah mistrzem po raz czwarty
Podobnie jak Centrowitz dobry taktycznie bieg ma za sobą także Farah. Brytyjczyk po raz kolejny udowodnił, że nie ma na niego mocnych. Po triumfie na 10000 m tym razem wygrał na dystansie o połowę krótszym przebiegając ostatnie 1000 m w 2:23.94! Niespodziewanie srebrny medal wywalczył Amerykanin Paul Kipkemoi Chelimo, natomiast brąz Hagos Gebrhiwet.
Co ciekawe bliski stanięcia na podium w konkurencji biegu na 5000 m był weteran – Bernard Lagat. Amerykanin przez chwilę znajdował się nawet na trzecim miejscu klasyfikacji generalnej, ponieważ zaraz po biegu sędziowie zdyskwalifikowany Chelimo, Kanadyjczyka Mohammeda Ahmeda i Etopczyka Muktara Edrisa. Po odwołaniach dyskwalifikację utrzymano jednak tylko dla Edrisa, w konsekwencji czego Lagat zajął piąte miejsce.
Dla złotego medalisty był to już czwarty triumf na Igrzyskach Olimpijskich w karierze. Farah w Rio de Janeiro powtórzył swoje osiągnięcie z Londynu, gdzie również wygrała na 10000 i 5000 m. Dzięki tym sukcesom Brytyjczyk, mimo wciąż słabszych rekordów życiowych od tych najlepszych, może być porównywany z Bekele i Gebrselassie w kontekście wyboru najlepszego biegacza długodystansowego w historii.
Pełne wyniki: https://www.iaaf.org/competitions/olympic-games/the-xxxi-olympic-games-5771/results/women/800-metres/final/result#resultheader