Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Materiał powstał przy współpracy z 23. Poznań Maratonem
Maraton to wyzwanie dla ciała, głowy, ale także test naszych umiejętności logistycznych. Dobrze zaplanowany aspekt organizacji wszystkiego, co związane z biegiem, może nam znacząco pomóc w trakcie biegu. O tym jak zaplanować okołobiegowe sprawy, by na starcie myślec już tylko o tym, jak dać z siebie maksimum przeczytasz poniżej.
Wybrałeś już swój docelowy maraton, trenujesz solidnie, dbasz o regenerację, odżywianie, silną głowę. To o czym trzeba pamiętać, by móc wykorzystać pełnię przygotowań, jest zaplanowanie spraw organizacyjnych związanych ze startem. Znam biegacza, który mając małe dzieci w domu wyprowadzał się do hotelu na tydzień przed startem, by nie złapać przeziębienia i wysypiać się tyle ile trzeba. Uspokajając wszystkich – małżeństwo przetrwało. Znam też zawodnika, który jadąc na igrzyska olimpijskie tak zaplanował podróż, że krążą legendy o tym, że prawie prosto z lotniska pędził na start biegu. Dbanie o każdy szczegół przygotowań, również ten organizacyjny, daje większą szansę na sukces. Zadbanie o najmniejszy aspekt związany ze startem daje możliwość podejścia od startu ze spokojną, skoncentrowaną głową.
Jeśli mamy „wyjazdowy” maraton należy pomyśleć o noclegu. Przy krajowych biegach, lub takich zagranicznych, gdzie w ciągu 3-4 godzin dotrzemy samochodem lub komunikacją zbiorową, możemy pojechać dzień wcześniej. Poranny rozruch dzień przed startem (o ile praktykujemy), śniadanie i już można jechać do miasta gdzie czeka nas start. Chociaż na pewno bezpieczniejszą opcją z punktu widzenia regeneracji jest wyjazd na dwa dni przed maratonem.
Sam preferuję wybór mieszkań lub hoteli gdzie w pokojach jest dostępna kuchnia. Żywienie w przypadku maratonu jest ogromnie ważne. Możliwość zjedzenia sprawdzonych posiłków, bez liczenia na hotelową kuchnię jest czymś, co pozwala zachować domową rutynę. Szczególnie, jeśli na śniadanie przed startem jesz coś ciepłego. Ale i kolacja przyrządzona samemu w mieszkaniu, czy w hotelu, dzień przed startem będzie na pewno bezpieczniejszym wyborem niż opcje restauracyjne.
W przypadku biegu zagranicznego, gdzie czeka nas podróż samolotem, wszystko zajmuje trochę więcej czasu, koniecznością jest pojechać dwa dni przed biegiem. W przypadku podróży samolotem dzień zapasu daje możliwość stosunkowo spokojnego przeżycia ewentualnych opóźnień, czy przełożonych lotów. Dodatkowo często dzień po dłuższej podróży możemy być ociężali. W przypadku niedzielnych maratonów, a takich jest zdecydowanie najwięcej, podróż na zagraniczny, daleki bieg powinna odbyć się w piątek. Wtedy w sobotę mamy czas na spokojny rozruch, odebranie pakietu i odpoczynek.
W przypadku amatorów, zagraniczny start wiążę się często z urlopem i rodzinną podróżą. Planując np. tydzień urlopu za granicą i start, lepiej jest przyjechać na miejsce nadal dwa dni przed biegiem. Przyjeżdżając wcześniej możemy mieć problem z tym, że rodzina będzie namawiała na zwiedzanie, wypady na miasto, które w ostatniej chwili przed startem nie są wskazane. Lepiej jest zostać w danym mieście dłużej po biegu i wtedy wynagrodzić rodzinie godziny naszych nieobecności podczas przygotowań do maratonu.
Nocleg powinien znajdować się blisko startu. To oczywistość. Jednak oferta hotelowa, budżet i kilka innych aspektów mogą spowodować, że nie będzie to możliwe. Wtedy należy szukać noclegu w pobliżu ewentualnych stacji metra lub transportu kolejowego. Wiele osób zapomina, że w dniu startu ulice mogą być zamknięte, a sam dojazd autobusem, taksówką, czy tramwajem może być utrudniony. W przypadku 23. Poznań Maratonu, gdzie start jest zlokalizowany przy dworcu głównym PKP, możemy spać nawet pod miastem dojeżdżając jedną, czy dwie stacje pociągiem praktycznie pod sam start.
Szukając noclegu zawsze warto sprawdzić opinie o danym miejscu. W przypadku miejsca do spania przed zawodami zawsze sprawdzam czy ktoś pisał o wygodnych łóżkach i o spokoju w okolicy. Hotel czy mieszkanie nawet przy samym starcie może być nieodpowiednie, gdy okna wychodzą np. na bardzo ruchliwą ulicę, czy zagłębie imprezowe danego miasta.
Expo wielu maratonów coraz bardziej przypomina galerię handlową. Tłumy, ciekawi wystawcy, promocje, wykłady, zaczepiający sprzedawcy proponujący próbki izotonika. Na expo można spędzić dwie, trzy godziny. Takie chodzenie będzie niewskazane dzień przed startem. Jeśli już koniecznie musimy chodzić i oglądać wszystko co jest dostępne, robić milion zdjęć na każdej ściance i dyskutować o zaletach sprzętu z każdym sprzedawcą, to zaplanujmy to na dwa lub trzy dni przed startem. No i oczywista sprawa. Nie biegnijmy w niczym nowym kupionym na expo i nie testujmy nowych żeli.
Odbiór samego pakietu również może się przeciągnąć. Zaplanujmy go na poranne godziny, dzień przed startem. Zabierzmy też ze sobą coś do picia, małą węglowodanową przekąskę, bo może się okazać, że dojazd plus kolejki zajmą trochę czasu, a ładowanie węglowodanów przed maratonem to rzecz święta.
Kolacja przed maratonem jest bardzo ważna. To ostatni moment na naładowanie się węglowodanami. Musi być wysokoenergetyczne, a zarazem lekko. Warto zaplanować odpowiednią godzinę na jedzenie, tak by nie czuć głodu idąc spać, ale też by żołądek w trakcie snu nie zajmował się trawieniem. Jeśli gotujemy sami we własnym domu lub na wyjeździe, to zakupy na kolację lepiej zrobić wcześniej, a nie iść na spacer do supermarketu po południu i tracić siły. W przypadku wyjazdowego maratonu i chęci zjedzenia na mieście to po pierwsze musicie mocno przestudiować opinie o restauracjach i mieć sprawdzony, prosty posiłek na kolację, po drugie dobrze zaplanować moment wyjścia do restauracji i przeanalizować jak długo może trwać wydanie zamówienia. Załóżcie, że będzie to sobotnie popołudnie, które jest mocno obłożone w dobrych restauracjach. Sam mogę dać dwa przykłady, gdzie przyzwyczajony do jedzenie pizzy w stylu neapolitańskim raz czekałem na zamówienie 40 minut ze względu na duże obłożenie, a drugi raz odbiłem się od lokalu, który nie chciał wydać posiłku na wynos i musiałem zadowolić się cięższą, gorszą opcją u konkurencji. Od tego czasu na półmaratonach i maratonach wyjazdowych jem już tylko przygotowany w mieszkaniu lub hotelu makaron.
Śniadanie w dniu maratonu jedzmy licząc czas pozostały rozgrzewki. Przykładowo, jeśli start jest zaplanowany na godzinę 9, a rozgrzewkę zaczniemy około 8:20, to jeśli przyzwyczailiśmy się do śniadania na dwie godziny przed bieganiem, zjedzmy je o 6:20, a nie o 7. O ile protokół ładowania węglowodanów został przeprowadzony prawidłowo to nie grozi nam głód w godzinie startu.
Jesienne biegi mają to do siebie, że rano może być rześko. Bierzmy to pod uwagę planując ubiór na dojazd i rozgrzewkę. Grubsze ubrania, w których dojedziemy na start można oddać do depozytu, ale przygotujmy też coś na rozgrzewkę. Większość z nas ma w domu jakieś stare bluzy, czy koszulki z biegów o puchar wójta. Wybierzmy takie, których nie będzie nam szkoda i załóżmy na rozgrzewkę. Będzie nam komfortowo, a takie stare ubrania można zrzucić tuż przed starem i nie będzie nam ich szkoda. Do tego pamiętajmy, by zabrać zapasowe agrafki gdyby te przypięte do numeru startowego złośliwie odpadły w transporcie i oczywiście chusteczki higieniczne, bo wiadomo, co trzeba zrobić zanim ruszymy na trasę maratonu.
Pamiętajmy, że transport naziemny w postaci autobusów lub tramwajów będzie w dniu maratonu niezbyt pewną opcją. Lepiej postawić na metro (jeśli jest), pociągi (jeśli jest taka opcja), lub taksówkę. Omawiając wcześniej miejsce noclegowe na przykładzie maratonu w Poznaniu, pamiętajmy, że start znajduje się przy dworcu głównym i możemy skorzystać właśnie z transportu kolejowego. Znam przykład maratończyków, którzy chcieli dojechać na maraton tramwajem nie sprawdzając, że torowisko biegnie po początkowym etapie biegu i ledwo wyrobili się na start, gdy musili szukać alternatywy.
Przy bardzo dużych biegach należy też dokładnie przeanalizować miejsce na rozgrzewkę, wejście do strefy startowej. Zdarzają się biegi, gdzie cały teren jest ogrodzony i jak już wejdziemy do środka to nie wyjdziemy z niego i należy mieć to na względzie. Tak samo wejście do stref startowych może się korkować. Przed biegiem warto obejrzeć sobie, jak wygląda wejście do strefy startu, gdzie są najbliższe nich toalety i dopiero po rozeznaniu w terenie ruszyć na rozgrzewkę.
Przy biegach bez zamkniętej strefy rozgrzewkowej dobrze jest pobiegać sobie kawałek dalej. Podczas Poznań Maratonu bardzo blisko znajdziemy np. Park Mickiewicza, który będzie mniej zatłoczony do rozgrzewki. Wtedy w spokoju, bez biegania w tłumie możemy nastroić się na walkę na dystansie 42 kilometrów.
Zadbajcie o suche i ciepłe ubrania, które zostawicie np. w depozycie. Dodatkowo delikatne 5-minutowe roztruchanie pozwoli waszym nogom dojść do siebie szybciej, a następnego dnia nie będzie tak bolało. Ważny jest także posiłek regeneracyjny. Na mecie otrzymacie zawsze wodę, owoce, jakieś słodycze. Po biegu organizator często zapewnia większy posiłek regeneracyjny. W przypadku 23. Poznań Maratonu możecie zjeść go w hali numer 3 na MTP, jeśli chcecie jeszcze poobcować z innymi maratończykami. Sam polecam też ofertę gastronomiczną Poznania, która jest bardzo dobra. W pobliżu mety znajdziecie masę dobrych cukierni (po adresy, których możecie pisać prywatne wiadomości do autora artykułu). Przede wszystkim dobrym, zbilansowanym posiłkiem po maratonie w Poznaniu będą oczywiście pyry z gzikiem.
Powodzenia na maratonie i pamiętajcie, że dobry maratończyk jest przygotowany na wszystko.
Materiał powstał przy współpracy z 23. Poznań Maratonem