Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Współpraca z Fundacją Maraton Warszawski
Wiele osób powtarza, że maraton biegnie się głową. Umiejętne kierowanie myślami czy wprowadzenie się w odpowiedni stan emocjonalny mogą okazać się tym, co pozwoli wykrzesać z mięśni ostatnie pokłady siły. O tym, jak walczyć ze stresem i niepewnością, jak przygotować się na trudne momenty na trasie i w jaki sposób sobie z nimi poradzić przeczytacie w krótkim poradniku poniżej.
Tak, jak po przeczytaniu planu treningowego nie staniecie się trenerami i ekspertami od teorii treningu, tak i po krótkim materiale o mentalnych aspektach biegania nie będziecie od razu psychologami sportu. Temat jest bardzo złożony, indywidualny dla każdego z nas, ale są pewne metody, by w dosyć łatwy sposób móc sobie pomóc pracując nad przygotowaniem swojej głowy na zbliżający się start.
Stres w sporcie, ale i w życiu jest potrzebny. Napędza do działania, mobilizuje zarówno pod kątem psychologicznym, jak i fizjologicznym. Gdybyśmy nie odczuwali stresu związanego z zawodami, to byłoby ciężko o dobry wynik. Rozróżniamy dwa rodzaje stresu. Są to dystres i eustres. Pierwszy z nich działa destrukcyjnie na nas. Takiego stresu nie chcemy. Drugi pozwala nam się zmobilizować, „spiąć” przed ważnym wydarzeniem.
Wiele osób destrukcyjny przedstartowy stres kojarzy z rozdrażnieniem, roztargnieniem, nerwowością. Jednak to wszystko zależy od tego, jaki mechanizm radzenia sobie ze stresorem wypracowało nasze ciało. Objawami dystresu może być też apatia, ospałość, wycofanie. Radzić sobie z zagrożeniem można przez ucieczkę, walkę i udawanie martwego. Wiele osób przed docelowym startem doświadcza uczucia zniechęcenia, ospałości, braku chęci do startu. To po prostu model ucieczki lub udawania martwego.
Pozytywny stres powoduje wyrzut adrenaliny, podnosi akcję serca, poprawia napięcie mięśniowe. Jesteśmy gotowi do walki. Rozmyślając o zawodach, musimy zdawać sobie sprawę, że będą one trudne i wymagają od nas pokonania zmęczenia i często bólu. Odczuwając przyspieszone bicie serca, ekscytację, pobudzenie odbierajmy to jako dobry sygnał pozwalający wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, a nie coś, co może nam przeszkodzić.
Treningi i starty mogą powodować kumulowanie się stresu. Gdy czujemy, że jest on destrukcyjny, możemy zastosować kilka technik pozwalających na zredukowanie napięcia:
Wiele niepotrzebnych nerwów możemy doświadczyć podczas sytuacji, gdzie wydaje się, że nie mamy kontroli nad tym, co dzieje się w danej chwili. Oczywiście nie mamy wpływu na pogodę czy na przebieg trasy, ale możemy się przygotwać do tego, co nas czeka.
Trenując w każdych warunkach pogodowych będziemy spokojniejsi, gdy w trakcie startu będzie nagle gorąco, zimno, wietrznie, albo deszczowo. Przećwiczyć powinniśmy też picie w biegu, przyjmowanie żeli, ale też mniej oczywiste kwestie.
Wiele osób wybiera na treningi miejsca i pory, które są najbardziej komfortowe. Warto jednak czasem spróbować treningu np. w zatłoczonym parku. Obycie się z sytuacjami gdzie trzeba wyprzedzać spacerowiczów, omijać przeszkody, lekko szarpać tempem, pozwoli na spokojniejszy odbiór takich sytuacji na biegu gdzie w tłumie ciężko zachować idealną trajektorię biegu, do której wiele osób przyzwyczaja się podczas samotnych treningów. Jeśli należysz do osób, które denerwują się w takich sytuacjach to samo radzenie sobie z opanowaniem zdenerwowania i adekwatne reagowanie może pomóc poprawić samopoczucie i pewność siebie.
Trenując przyjmowanie płynów i żeli do maratonu od czasu do czasu pomiń, któryś z zaplanowanych momentów na picie. W dużych biegach może zdarzyć się tak, że przez tłum nie chwycisz kubeczka z wodą, nie dopchasz się do stołu, albo z kieszeni wypadnie żel, który zostanie zdeptany przez biegnący za tobą tłum. Może to spowodować panikę, że teraz już nie dasz rady. Przećwiczenie tego na treningu i oswojenie się z myślą, że to wcale nie oznacza końca świata, pozwoli ze spokojem podejść do takich awaryjnych sytuacji.
Zaplanuj moment dotarcia na start, weź pod uwagę zapas czasu, wszelkie rzeczy związane z logistyką. Im więcej rzeczy zaplanujesz tym większe poczucie sprawczości, które przynosi spokój. Planując drogę na start, moment rozgrzewki, wejścia do strefy sprawiasz, że będziesz postępował zgodnie z planem, a uczucie wykonania planu daje satysfakcję i spokój. Planując start w 46. Nationale — Nederlanden Maratonie Warszawskim przeanalizuj okolice startu, zaplanuj dojazd, miejsce gdzie wykonasz rozgrzewkę. Im więcej zaplanowanych, przemyślanych czynności, tym większy spokój odczujesz, szykując się do odsłuchania „Snu o Warszawie” tuż przed startem.
Podczas wymagających treningów i w trakcie zawodów może dojść do trudnych chwil. To jak sobie z tym poradzimy, będzie rzutowało na wynik na mecie. Nawet najlepiej przygotowany zawodnik może spotkać się z sytuacją, gdzie będzie musiał popracować głową, by móc zrealizować plan na bieg.
Trenując do 46. Nationale — Nederlanden Maratonu Warszawskiego, na ostatniej prostej przygotowań zwróć uwagę, by zadbać też o siłę swojej głowy. To ona pozwoli ci wykrzesać pełnię możliwości i dumnie wbiec na metę w samym sercu Warszawy.
Współpraca z Fundacją Maraton Warszawski