Redakcja Bieganie.pl
Punktualnie o północy z piątku na sobotę tych 5 mężczyzn o żelaznych sercach rozpoczęło 4,5 kilometrowy dystans pływacki na Zalewie Orawskim. Mniej więcej po 1:40 h po kolei śmiałkowie wychodzili z wody i przesiadali się na rowery, żeby rozpocząć ponad 220 kilometrową pętlę dookoła całych Tatr – od Chochołowa przez Poronin, Łysą Polanę, Tatrzańską Łomnicę i Smokowce, Liptowski Mikulasz, Zuberec z powrotem do Chochołowa. Przewyższenie na trasie rowerowej wynosiło około 3100 metrów a najbardziej w kość dawał znajdujący na 180 kilometrze podjazd o przewyższeniu ponad 500 metrów. A to było tylko preludium do najtrudniejszej części czyli biegu przez główną grań Tatr od Doliny Chochołowskiej, przez Wołowiec, Jarząbczy i Starobociański do grani Ornaku i schroniska Ornak w Dolinie Kościeliskiej. Następnie przez Czerwone Wierchy do Kasprowego i schroniska Murowaniec, skąd przez Krzyżne do Pięciu Stawów a na koniec przez Świstówkę do Morskiego Oka gdzie usytuowana była meta. Całość to 55 kilometrów i prawie 5000 metrów przewyższenia. Warunki na trasie biegowej były bardzo trudne, w nocy mgła i dość mocny opad deszczu znacznie spowolnił zawodników ale mordercza walka trwała do końca.
Na mecie jako pierwszy zameldował się Artur Kurek z czasem 25 godzin 20 minut, a dopiero 10 godzin po nim pojawili się Jędrek Maćkowski i Marcin Wernik. Pozostali dwaj śmiałkowie wycofali się w trakcie wyścigu.