Redakcja Bieganie.pl
Lilesa nie wrócił do Etiopii, nie widział żony i dzieci, nie miał kontaktu z bliskimi czy przywódcami Państwa. Nadal boi się o swoje życie i modli za rodzinę i Oromo.
"Moje życie w USA jest bardzo dobre. Ale jestem daleko od rodziny" – powiedział Lilesa, żyjący obecnie w Flagstaff.
Lilesą zajęło się w USA dwóch zawodników: Yonas Mebrahtu, z pochodzenia Erytrejczyk który w Październiku uzyskał obywatelstwo USA i Abdi Abdirahman, z pochodzenia Somalijczyk, od dawna żyjący w Stanach.
Lilesa, po raz pierwszy od Igrzysk. wystartuje w najbliższą niedzielę w Maratonie w Honolulu. Uważany jest za faworyta, chociaż mówi, że nie trenuje dużo, około 100km tygodniowo.
Planuje zostać w USA do póki nic się w Etiopii nie zmieni, nie będzie zmian ku demokracji. Próbuje ściągnąć do USA swoją rodzinę, czeka na informacje w najbliższych miesiącach.
"Nie mogę wrócić bo mnie zabiją" – powiedział – Potrzebujemy pokoju. Nie ważne, który przybiegnę w Honolulu będę pokazywał mój znak. To znak protestu przeciwko zabijaniu. Potrzebujemy pokoju, respektu dla innego człowieka. To symbol pokoju, żeby przestać zabijać. Życzę pokoju Etiopii i całemu światu.