Redakcja Bieganie.pl
Okazało się jednak, że nie tempo (lub nie bezpośrednio tempo) uniemożliwiło Bekele zwycięstwo ale kontuzja. Na 23 km Bekele zaczął truchtać i w końcu zatrzymał się. Próbował się chwilę rozciągać ale było już jasne, że kontynuowanie biegu nie ma sensu.
Trudno powiedzieć czy tempo pierwszych kilometrów sporo szybsze niż Rekord Świata było wynikiem gorącej krwi zawodników czy strategii zakładającej mocny początek, ale można się było spodziewać, że bardzo niewielu z nich będzie w stanie je utrzymać. Prowadząca grupka była zatem mała, już w połowie dystansu było to tylko trzech zawodników i pacemaker, na 25 km dwóch a na 30 kilometrze jeden zawodnik, Tamirat Tola.
Tola to zawodnik, który biegł do tej pory jeden maraton, też w Dubaju, w 2014 roku (4 miejsce, 2:06:17). Rok 2015 to trochę bieżni, biegów ulicznych, nieukończony Maraton w Berlinie. Ale dopiero w 2016 roku rozkwitł. W maju w Eugine był trzeci na 10 tys m z czasem 26:57, potem drugi w Hengelo w trakcie Etiopskich kwalifikacji Olimpijskich i w końcu trzeci w trakcie Igrzysk w Rio. Od Rio startował trochę na ulicy w Europie na krótszych dystansach.
Mimo, że tempo kilometrów od 20 do 30 spadało, to Kenijski pacemaker Amos Kipruto "dowiózł" Tolę do 30 km w czasie tylko o 4 sekundy gorszym niż na Rekord Świata. Wtedy zszedł z trasy. Tola nie był w stanie samotnie utrzymać tempa na Rekord Świata ale był w stanie biec wystarczająco szybko, żeby zwyciężyć z komfortową przewagą z wynikiem: 2:04:10. Poprawił nie tylko swoja własną życiówkę ale i Rekord Trasy maratonu w Dubaju.
W obliczu walki o Rekord Świata u mężczyzn, bieg kobiet musiał przyciągać mniejsze zainteresowanie. W dodatku kobiety biegły w grupce mężczyzn i czasem faktycznie trudno było zorientować się jak duża jest czołówka.
Do mety jako pierwsza dobiegła Worknesh Degefa, z dobrym wynikiem 2:22:35, co jest dosyć zaskakujące, jako że był to jej maratoński debiut.
Oboje zwycięzców zarobiło po 200 tys USD.
Po biegu Jos Hermens wyjaśniał przyczyny dużej straty Bekele do czołówki już na samym początku. Hermens powiedział, że na starcie Bekele i kilku zawodników przewróciło się, Bekele zrobił przewrót w przód, solidnie się wg Hermensa poobcierał i już na samym starcie miał stratę do czołówki. Było wtedy jeszcze ciemno, start odbył się podobno spontanicznie, bez odliczania, bez strzału startera, wywołany rosnącym napięciem.
Trzeba przyznać, że transmisja przygotowana była doskonale. Wiele kamer, przynajmniej dwie dla każdej z czołówek, z helikoptera, bardzo dobra jakość przekazu. Dało to widzom (tym którzy byli na tyle zdeterminowani, żeby się o tak wczesnej porze obudzić) naprawdę niezłe pojęcie o samym Dubaju.