Redakcja Bieganie.pl
Sześciokrotny mistrz olimpijski po nieudanym dla siebie występie w Rzymie, gdzie zajął drugie miejsce w wyścigu na 100 m, tym razem nie zawiódł swoich fanów. W stosunkowo słabo obsadzonym biegu na 200 m okazał się bezkonkurencyjny uzyskując wynik 19.79 (1.7 m/s). Jest to najlepszy rezultat na tegorocznych listach światowych i czas lepszy od rekordu mityngu należącego od 1996 roku do legendarnego Frankie Fredericksa.
– Było dziś bardzo chłodno. Mimo to pobiegłem tak szybko jak mogłem i jak obiecałem. Wypadłem dobrze, nie mogę narzekać. Teraz wracam do Jamajki kontynuować przygotowania – mówił Bolt po biegu. – Nigdy się nie martwię, nie skupiam się na nikim innym. Moim marzeniem jest złamanie 19 sekund w biegu na 200 m.
Jamajczyk potwierdził, że jego forma idzie w górę i w perspektywie sierpniowych Mistrzostw Świata w Moskwie znów będzie głównym kandydatem do zdobycia trzech złotych medali. Tym niemniej jego pojedynki z Amerykanami – Justinem Galtinem i Tysonem Gay’em oraz rodakiem – Yohanem Blakem zapowiadają się interesująco jak nigdy dotąd.
W Oslo żaden z rywali nie nawiązał walki z Boltem. Jedyny, który mógł zagrozić rekordziście świata – Churandy Martina – został zdyskwalifikowany za falstart. Drugi na mecie Jaysuma Saidy Ndure uzyskał wynik 20.36.
Parszczyński z minimum na Moskwę
Okazję startu w silnej stawce biegaczy wykorzystał Łukasz Parszczyński. Reprezentant Polski po zwycięstwie odniesionym w ubiegłym tygodniu w Bydgoszczy z czasem 8:26.01 – zaledwie 0.01 s gorszym od minimum na Mistrzostwa Świata – tym razem zdołał złamać granicę 8 minut i 26 sekund. Zawodnik Podlasia Białystok zajął dziewiąte miejsce z wynikiem 8:25.01, dzięki czemu dołączył do Krystiana Zalewskiego, który wskaźnik PZLA na sierpniowe MŚ uzyskał w minioną niedzielę w Rabacie (8:23.31).
3000 m pprz. mężczyzn
Bieg, zgodnie z przewidywaniami, zdominowali Kenijczycy, którzy zajęli sześć czołowych miejsc. Zwyciężył Conseslus Kiptuto, który w tym sezonie znajduje się wyśmienitej formie – był to jego trzeci triumf w cyklu Diamentowej Ligi (po Szanghaju i Eugene).
Bardzo dobrze w Oslo spisała się także Meseret Defar. Etiopka dzięki świetnemu finiszowi odniosła pewnie zwycięstwo w biegu na 5000 m z najlepszym w tym roku wyniku na świecie – 14:26.90. Uzyskany rezultat to jej piąty rezultat w karierze. Szybciej mistrzyni olimpijska z Londynu biegała jedynie w 2006 roku w Brukseli (14:25.52), 2007 w Oslo (14:16.63) i dwukrotnie w 2008 roku w Sztokholmie (14:12.88) i Nowym Jorku (14.24.53).
Defar w pokonanym polu pozostawiła swoją pogromczynię z Szanghaju – Genzebę Dibabę (3 miejsce) oraz najgroźniejsze Kenijki – Violę Kibiwot (2), Margaret Muriuki (4) i Mercy Cherono (5).
Po bardzo udanym występie Małachowskiego w Hengelo, gdzie Mistrz Europy z Barcelony uzyskał fenomenalny rezultat 71.84 wielu kibiców oczekiwało kolejnego dobrego startu rekordzisty Polski. Niestety tym razem nasz najlepszy dyskobol nie zaliczył żadnej z trzech prób. Lepiej spisał się za to Robert Urbanek, który rzutem na odległość 64.58 uplasował się na trzeciej pozycji. Na tym samym miejscu konkurs skoku o tycze zakończyła Anna Rogowska, która osiągnęła wynik 4.50.