Redakcja Bieganie.pl
Jego żywiołem są góry. Choć sam mieszka i trenuje w terenie ledwie wyżynnym, zdobył w ciągu trwającej ponad 10 lat przygody biegacza górskiego 26 medali Mistrzostw Polski. Jak sam stwierdza – im trudniejsza skala biegu tym lepsza zabawa, dlatego więcej znany jest w słonecznej Italii, gdzie Alpy tworzą wyśmienite warunki to uprawiania biegów górskich, również jej szczególnej odmiany „Sky Race”.
Daniel jest skromnym, wydawać by się mogło trochę nieśmiałym facetem. Nie jest wylewny, mimo to udało mi się poruszyć kilka ciekawych tematów związanych z jego osobą. Znając go od kiedy zaczął startować zawsze porównywałem go ze względu na długie włosy i zarost do Antona Krupicki a ze względu na styl bycia i dietę do Jurka Scotta.
Mce | Nazwisko | Imię | Alpejskie | Anglosaskie | Długie | SUMA PKT |
1. | Wosik | Daniel | 1040 | 655 | 740 | 2655 |
2. | Świerc | Marcin | 330 | 689 | 1100 | 2480 |
3. | Kruczkowski | Dariusz | 970 | 860 | 0 | 2230 |
4. | Bierczak | Maciej | 840 | 633 | 218 | 2077 |
5. | Koń | Piotr | 743 | 0 | 885 | 1960 |
6. | Michulec | Jacek | 593 | 437 | 631 | 1773 |
7. | Michałowski | Jan | 581 | 446 | 691 | 1748 |
8. | Ulfik | Rafał | 637 | 402 | 394 | 1595 |
9. | Wąsowicz | Jan | 330 | 371 | 524 | 1432 |
10. | Hercog | Piotr | 278 | 208 | 735 | 141 |
***
Po raz kolejny wygrałeś Ligę Biegów Górskich. Który to raz?
Liga Biegów Górskich rozegrana była po raz 4. a ja wygrałem ją po raz 3. Poprzednio w 2009 i 2011. W 2010 byłem 4. Dla mnie priorytetami biegowymi są wszystkie Mistrzostwa w Biegach Górskich. Wygranie całej ligi wynikło z wygrania sporej ilości biegów, choć rozstrzygnęło się to dopiero w biegu na Kasprowy Wierch, gdzie przybiegłem 2. za Andrzejem Długoszem. Andrzej poprawił rekord trasy, a mi do rekordu brakło 19 sekund.
Jak oceniasz poziom konkurencji w tym roku w stosunku do poprzednich sezonów?
Poziom konkurencji jest ciut wyższy. Przybył świetny biegacz Dariusz Kruczkowski, który od razu w debiucie wygrał Mistrzostwa Polski na krótkim dystansie w 2011 i 2012. Bardzo mocni są Piotr Czapla czy Kamil Poczwardowski. W tym sezonie około 10 nowych osób pojawiło się z rekordami 30-minutowymi na 10 km. Coraz więcej biegów górskich zaczął biegać Kuba Burchard z Muszyny i sporo biegów górskich wygrał. Jego rekord na 10 km to 28:48.
Czy któreś z zawodów cyklu szczególnie zapadły Ci w pamięć lub z któregoś startu jesteś szczególnie zadowolony?
Najbardziej mnie cieszy zdobycie złotego medalu oraz wywalczenie Mistrzostwa Polski w biegu pod górę z Międzygórza na Śnieżnik. Udało mi się to po raz pierwszy. Cieszy mnie wygranie kilku cyklów: Górskie Bieganie (Bieg na Hale Miziową oraz Bieg na Pilsko), Festiwalu Biegowego w kategorii na najlepszego górala oraz cyklu Mountain Maraton (5 biegów: Ustroń, Karpacz, Piwniczna Zdrój, Rabka Zdrój i Lądek Zdrój ).
Jakie są Twoje plany na przyszły rok?
Zakończyłem właśnie sezon biegiem na Kasprowy Wierch. Będę odpoczywał około miesiąca zanim wrócę do mocnego biegania. Wymęczył mnie ten sezon, a końcówka była bardzo trudna choć formę utrzymałem do samego końca.
W planach mam zamiar mocno przetrenować zimę i wiosnę. Na pewno mnie zobaczycie w Mistrzostwach Polski oraz, jeśli się zakwalifikuję, to w Mistrzostwach Świata, które w przyszłym roku odbędą się w Krynicy na Jaworzynie. Na razie jeszcze nie planuję startów, bo kalendarze dopiero powstają od grudnia do lutego, więc około lutego zacznę rozmyślać nad startami szczególnie tymi zagranicznymi … być może we Włoskich Alpach.
Daniel, gdzie są Twoje długie włosy i zarost na twarzy? Trudno Cię poznać jeśli ktoś znał wcześniej „starego” Daniela… Czy jakaś ważna zmiana w życiu nastąpiła, czy zmieniłeś filozofie życia, subkulturę?
[śmiech] …Wielu ludzi mnie nie poznawało. Teraz się już przyzwyczaili. Kłopoty do tej pory mam na granicy, gdyż na paszporcie widnieje starsze zdjęcie. A mi po prostu łatwiej jest utrzymać higienę bez długich włosów. Nie potrzebuje 3 razy dziennie poświęcać czasu na czesanie, suszenie no i w ogóle jakoś lżej się biega. Nie byłem ani punkiem ani metalem. Po prostu podobały się mi długie włosy, ale ten etap w życiu się zakończył i nie jest to związane ze zmianą mentalności. (obok – zdjęcie z dokumentu tożsamości)
Jak to się stało, że człowiek z nizin został biegaczem górskim?
Biegałam zawsze, ale bez większych sukcesów. Czytając czasopisma sportowe natknąłem się na artykuł o biegach górskich i postanowiłem spróbować. Poprosiłem trenera z klubu Ostrovia, żeby przygotował mnie pod takie zawody. Pierwszy start to były młodzieżowe mistrzostwa Polski. Nie byłem przygotowany pod bieg górski. Nie robiłem „siły”, ale miałem bardzo duży kilometraż w nogach. Przebiegałem wtedy ok. 800 km na miesiąc. Po tych zawodach stwierdziłem, że nigdy więcej już nie pobiegnę. Chociaż wygrałem ten bieg, była to dla mnie masakra w stosunku do biegów ulicznych. Mimo to bardo miło wspominam te zawody, wygrałem wtedy z Heniem Szostem i z Tobą.
Jak wyglądają twoje przygotowania do biegów górskich? Z tego co widziałem Kunów to nie jest górzysty teren.
Na "górskie” treningi jeżdżę w góry świętokrzyskie pod Kielce – 42 km dojazdu w jedną stronę. I tak przynajmniej raz w tygodniu. Dodatkowo uzupełniam to obozami w górach. Ulubionym moim miejscem jest Międzygórze. W Zakopanem też byłem, ale nie odpowiadają mi warunki – dużo ludzi, szlaki płatne i 4-5 km trzeba podbiec do jakiejś ściany. Typową siłę biegową robię na siłowni. Najbardziej odpowiadają mi ćwiczenia ze sztangą. Skipów i wieloskoków nie mogę niestety wykonywać ze względu na problemy z kręgosłupem. Do tego biegi ciągłe i „tempa”.
Jesteś naszym polskim specjalistą jeśli chodzi o biegi typu „sky”. W Polsce ten rodzaj biegów jest nieznany. Jesteś zapraszany do Włoch i tam jesteś rozpoznawalnym zawodnikiem. Skąd wzięło się upodobanie do tych najtrudniejszych biegów i jak przygotowujesz się do nich?
Ja po prostu nie jestem typem zawodnika, który lubi prędkość. Moim atutem jest siła i im trudniejszy bieg tym się na nim lepiej czuje. Warunków do treningu szukam na stromych odcinkach – przykładowo ok. 20 razy wbiegam na górę Dąbrówka. Cały trening trwa ponad 3 godzimy. W dużej mierze pomagają mi treningi ze sztangą, dlatego, że na górnych odcinkach trasy to stromizny i schody. Zawsze przed wyjazdem na dany bieg analizuję rodzaj trasy, profil i długość i pod to układam trening. Takie zawody to nie tylko strome podbiegi ale także strome zbiegi. Często na 1 km trasa opada o 500 m, więc liczy się też technika i szybkość. Dużym problemem dla mnie jest na imprezach „sky” temperatura. Z jednej strony strasznie gorąco- czasem temperatura sięga 35 stopni, a już przy wysokościach rzędu 3000 m m .n.p.m. spada o kilkanaście stopni.
Czy na takich wyższych wysokościach czujesz rozrzedzenie tlenu?
Staram się przyzwyczajać organizm wcześniej wychodząc na dana górę, ale niejednokrotnie na samych zawodach czułem „zakwaszenie mięśni”. Ale w płucach nie odczuwam, że gorzej mi się oddycha.
Jak wygląda atmosfera na zawodach pod względem organizacyjnym. Po pierwsze sama organizacja a po drugie kibice?
Za granicą widać perfekcyjnie oznakowanie trasy. Miejscowości żyją tymi zawodami, jest dużo kibiców i zawodnicy mają własne fan cluby. Byłem zaskoczony jadąc autostopem jak przypadkowy kierowca z Włoch, który mnie podwoził znał nazwiska wielu biegaczy i ich wcześniejsze dokonania. Rozmawialiśmy z kierowcą i innym pasażerem o bieganiu i spytałem ich o ich życiówki na płaskim dystansie. Byli zdziwieni, bo nigdy w życiu nie biegli płaskich biegów. Czuje się tam szacunek do biegaczy. Świetnie przygotowane są punkty odżywcze. Na każdym punkcie są stoły z owocami, napojami i batonami czy czekoladami. Włosi pod tym względem przygotowani są idealnie. Atmosfera przypomina doping jak na meczu piłkarskim.
Polska organizuje w przyszłym roku Mistrzostwa Świata w biegach Górskich. Zawody te odbędą się pod szyldem PZLA. Jak wiadomo, od kilkunastu lat Związek nie wspomaga finansowo biegaczy. Nie obawiasz się o organizację tych zawodów?
Nie ma wsparcia ze strony Związku. Dyscyplina jest wspierana bardziej przez prywatne firmy oraz pasjonatów biegania. Sama Krynica na pewno wypadnie dobrze, gdyż czuwają nad tym doświadczeni organizatorzy Festiwalu Biegowego w Krynicy. PZLA cały czas zasłania się tym, że biegi górskie nie są dyscypliną olimpijską. Państwo polskie świetnie się sprawdza w pobieraniu podatków, a nie interesuje się wspieraniem dyscyplin nie-olimpijskich. Można by ich posądzić o dyskryminację.
Masz sponsorów, którzy pomagają Ci w przygotowaniach do zawodów?
Mam głównie sponsorów, którzy zaopatrują mnie w sprzęt. Jeśli chodzi o gotówkę to w tym roku dostałem 900zł od burmistrza Kunowa na wjazd na Mistrzostwa Świata. Jest to malutki procent tego, co ja inwestuję w siebie. Na samo paliwo w ciągu roku wydaję ok. 15000 zł. Ogromne są koszty dojazdu na same zawody. Nie pracuję, czyli wszystkie te wydatki pokrywane są z wygranych. Nawiązałem przed mijającym sezonem współpracę z nowym sponsorem sprzętowym – firmą TERVEL, która również dostarcza mi niezbędnego sprzętu to biegania.
Wydajesz mi się wyjątkowo cichym, spokojnym, opanowanym człowiekiem jak na sportowca. Nie widać na twarzy emocji, podniecenia przed startem…
Emocje i wysokie ciśnienie odpowiednie są przy krótkich dystansach, a w biegu długim czy maratonie liczy się zimna krew, opanowanie, taktyka.
Jesteś jednym z najstarszych stażem zawodników jeśli chodzi o biegi górskie. Wielu zawodników już zrezygnowało z karier., a nowych twarzy jak na lekarstwo. Dlaczego tak się dzieje?
Głównym czynnikiem są finanse. Wielu zawodników z czołówki biegów ulicznych oraz zawodników ukraińskich z tego powodu odpuściło sobie bieganie po górach. Dobrym przykładem jest choćby Heniu Szost, który dzięki biegom ulicznym może jakoś finansowo godnie żyć. Bo nie oszukujmy się, to również jest czynnik, który motywuje zawodnika.
Obserwując rozwój Twojej kariery od ponad 10 lat każdego roku zdobywasz medal i jesteś w czołówce biegów górskich po drodze nie mając załamań ani kontuzji. Jak to możliwe?
Może jest tak dlatego, że staram się wybierać biegi tupu alpejskiego i wiele czasu poświęcam na odpowiednią regenerację. Nie przechodziłem ciężkich kontuzji, jednak często dopadały mnie przeziębienia, przez które musiałem zrezygnować z wielu startów.
Czy po zakończeniu kariery zawodniczej planujesz pozostać w środowisku biegowym, na przykład zostać trenerem?
Trenowałem kiedyś kilku zawodników, ale bardziej myślę o założeniu firmy i organizowaniu imprez biegowych ze względu na to, że 90% biegów górskich odbywa się na południu kraju, a sądzę, że są inne miejsce, gdzie można je organizować i promować. Góry w Polsce to nie tylko Beskidy i Tatry.
Co myłbyś doradzić czytelnikowi, który nigdy nie próbował biegów górskich? Co powinien wiedzieć, na co zwrócić uwagę?
Ostatnio w Polsce coraz bardziej popularne stają się biegi ultra. Ja zalecałbym na początku biegi na krótkim dystansie. Jeśli chodzi o trening powinien się koncentrować na robieniu treningów siłowych, na przykład wykorzystując podbiegi. Jeśli nie ma takiej możliwości to można na płaskim terenie robić serie wieloskoków i skipów. Szczególnie polecam siłownie. Duży kilometraż też pozwoli nam lepiej przygotować się do takiego wysiłku. Ciężko mi mówić o tym, bo znam wielu zawodników, którzy mają naturalne predyspozycje do takich biegów.
Czym był podyktowany Twój wybór diety wegetariańskiej?
Kiedy na jednym z obozów poznałem Stasia Marca przekonałem się do tej diety. Już wcześniej o tym myślałem. Służy mi taka żywność. Wspomaga proces regeneracji. Oprócz warzyw i owoców, bardzo lubię makaron i zieloną herbatę. Nie jest to żywność wysoko przetworzona. Dietę tą czasami wspomagam żelazem i witaminą K. Dwa razy w roku robię kontrolnie badanie krwi. Kolega, który nie jest wegetarianinem, a robi podobne badania miał na przykład o wiele niższy poziom żelaza we krwi.
A jakieś suplementy diety?
Brałem tylko kiedy przygotowywałem się na bieg typu ultra.
Jaki bieg ultra ukończyłeś?
Startowałem w tym roku w Krynicy na 100 km. Już na początku biegu 2 razy pomyliłem trasę i straciłem ponad 5 km. W okolicy 30 km miałem problemy żołądkowe, dlatego biegu nie ukończyłem. Wyleczyłem się z tego typu biegów przynajmniej na 10 lat (śmiech).
Wracając do treningu.. Większość czasu spędzasz sam w górach lesie. Spotkały Cię z tego tytułu jakieś ciekawe przygody?
Mieszkam 2 km obok lasu i często „spotykam się” z dzikami. Ostatnio goniły mnie też jakieś bandziory i serce biło mi jak nigdy w życiu. Zrobiłem wtedy bardzo szybki trening (śmiech). Raz też zgubiłem się w lesie i kiedy natrafiłem na jakiegoś człowieka i spytałem o drogę powiedział mi, że nigdy o mojej miejscowości nie słyszał. Podwiózł mnie do Ostrowca i stamtąd wróciłem do domu.
Za pomoc w realizacji wywiadu dziękuje firmie Tervel – www.tervel.pl