Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.

23 października AIU podało, że zawiesiło rekordzistkę świata w maratonie Ruth Chepngetich na trzy lata. Zawodniczka przyznała się do stosowania diuretyku o nazwie hydrochlorotiazyd (HCTZ). Dzięki przyznaniu się do winy jej kara została skrócona z czterech do trzech lat. Kara obowiązuje od kwietnia tego roku i nie anuluje rekordu świata w maratonie uzyskanego w październiku 2024 roku. Jednak AIU – jednostka World Athletics do zwalczania dopingu, wciąż bada sprawę, która zdaje się być jeszcze poważniejsza niż wygląda na pierwszy rzut oka.
Chepngetich początkowo zaprzeczała, a następnie przyznała, że przyjęła nieznany sobie lek, który dostała od swojej pomocy domowej. Zawodniczka miała się źle czuć i dostała od swojej pomocy (która rzekomo miała mieć podobne objawy) lek. Chepngetich zapomniała jednak o tym wspomnieć agentom antydopingowym w dniu badania, mimo że złe samopoczucie i przyjęcie leku miało miejsce dwa dni przed badaniem.
W organizmie zawodniczki wykryto stężenie diuretyku wynoszące 3800 ng/ml. Dopuszczalne stężenie ustalone przez WADA to 20 ng/ml. Tak, jak pisaliśmy wcześniej, same diuretyki nie pomagają w osiąganiu wyższych możliwości wysiłkowych, ale mogą być stosowane jako środek maskujący przyjmowanie innych środków zakazanych. To bardzo ważne w kontekście innych informacji zebranych przez AIU.
Zawodniczkę zbadano 14 marca, pięć dni po jej starcie w półmaratonie w Lizbonie, gdzie zajęła drugie miejsce.
Gdy miesiąc później, 16 kwietnia, biegaczka pierwszy raz została przesłuchana przez AIU, nie umiała wytłumaczyć tego, skąd w jej organizmie zakazana substancja. Co ważne mniej więcej w tym samym czasie, biegaczka została wycofana ze startu w maratonie londyńskim. Zawodniczka nie pamiętała o rzekomym przyjmowaniu leków od pomocy domowej.
11 lipca AIU poinformowało zawodniczkę i jej agenta o tym, co znaleziono w jej telefonie. Już w kwietniu 2024 roku Chepngetich dostała wiadomość na WhatsApp od „innego znanego sportowca” o treści: „____ powiedział mi o tym środku i poprosił mnie, abym zapytał cię jak to działa”. Do tej wiadomości były dołączone zdjęcia ampułek z testosteronem. Wiadomość została wysłana na pół roku przed pobiciem przez Kenijkę rekordu świata. Zawodniczka twierdzi, że zdjęcie ampułek testosteronu było… przypadkowe.

W 2022, 2023 i 2025 roku dostawała wiadomości od osób, które były określane, jako biorące udział w „programie”, najpewniej chodziło o zorganizowany program dopingowy. Biegaczka twierdzi, że wiadomości te dostawała z czatów grupowych i nie były to wiadomości, na które odpowiadała.
Również w kwietniu 2024 w jej telefonie pojawił się automatycznie zapisany z czatu WhatsApp obraz. Przedstawia on opakowanie środka Anavar, który również znajduje się na liście środków zakazanych w sporcie. Biegaczka zaprzeczyła, że świadomie pobrała ten obraz i szukała informacji o tym środku.

Wszystkie te informacje Chepngetich miała wyjaśniać 11 lipca.
31 lipca Chepngetich nagle odzyskała pamięć. To wtedy stwierdziła, że 12 marca przyjęła lek od pomocy domowej, która miała mieć podobne objawy złego samopoczucia jak biegaczka. Chepngetich przypomniała sobie o tym prawie pół roku po badaniu podczas, którego była pytana o to, jakie leki i suplementy stosuje. Wtedy nie pamiętała o tym zdarzeniu mającym miejsce dwa dni wcześniej.
Agencje AIU i WADA sprawdziły wyniki innych badań Chepngetich. Dwa tygodnie wcześniej, pod koniec lutego) zawodniczka również była poddana niezapowiedzianemu badaniu. Wtedy także wykryto w jej organizmie wyżej wymieniony diuretyk (HCTZ). Było to jednak stężenie poniżej progu raportowania (20 ng/ml). Stawia to pod wątpliwość tłumaczenie, że środek pojawił się przez przypadek tylko 14 marca, dwa dni po jednorazowym przyjęciu tabletki od osoby trzeciej.
22 sierpnia AIU wydało zawiadomienie o nałożeniu kary czterech lat dyskwalifikacji. W tym momencie Chepngetich przyznała się do tego, że złamała przepisy i przyjęła środek HCTZ. Przepis numer 10.8.1 kodeksu antydopingowego mówi, że w przypadku wczesnego przyznania się sportowca przysługuje mu możliwość złagodzenia kary. Ta została skrócona do trzech lat, co daje zawodniczce możliwość startu w igrzyskach w 2028 roku.
AIU wciąż jednak bada materiały znalezione w telefonie Chepngetich dotyczące innych środków zakazanych. Możliwe, że śledztwo te będzie miało swoje dalsze konsekwencje dla rekordzistki świata.
Czy scenarzyści filmów sensacyjnych mogliby wymyślić historię, gdzie biegaczka X i jej agent Y doskonale znają schematy badań antydopingowych i starają się to wykorzystać? Film zaczynałby się od tego, że Biegaczka X była badana na dwa tygodnie przed jej startem w jednym z biegów w Portugalii. Następnie zajęła w nim miejsce na podium i ponownie została zbadana.
Agent Y mógłby dojść do wniosku, że to świetny moment, by przyjąć środki dopingujące, bo agencja zwalczająca doping zapewne nie ma w zwyczaju aż tak częstych kontroli. Biegaczka X mogła przyjąć środek tuż po starcie w Portugalii, by w pełni sił przystąpić do przygotowań przed startem w jednym z największych maratonów na świecie, który odbywa się na Wyspach Brytyjskich. Agent Y, wiedział jednak, że już kiedyś toczyło się śledztwo dotyczące jego grupy, stąd przezornie, wraz z lekarzami pracującymi dla niego, postanowili podać diuretyk, który w kolejnych badaniach ukryje stosowania środka poprawiającego wydolność (załóżmy, że może chodzić np. o testosteron lub Anavar).
AIU wiedzące o tym, że agent Y, wielokrotnie współpracował ze sportowcami, którzy zostali przyłapani na stosowaniu dopingu, postanowiło złamać swój schemat i kolejny raz, w krótkim czasie zbadać zawodniczkę X. Badanie te wykryło zabronioną substancję.
Czy taki scenariusz, godny kina akcji, miałby w ogóle możliwość zaistnienia w realnym świecie?
Rosa E Associati to agencja managerska skupiając gwiazdy lekkiej atletyki. Dziesięć lat temu toczyło się śledztwo po tym jak Rita Jeptoo, zawodniczka managera Frederico Rosy, została złapana na EPO. Manager był oskarżany o pomoc w tym procederze, jednak został uniewinniony. Jeptoo wygrywała maratony w Chicago czy Bostonie. Niedługo potem zawieszono mistrzynię olimpijską z Rio Jemimę Sumgong, również zawodniczkę Rosa Associati. W tej samej drużynie był Asbel Kiprop, trzykrotny mistrz świata i mistrz olimpijski na 1500 metrów, który także został zawieszony. Oto kilka nazwisk ze stajni sprytnego Włocha, które zostały złapane na dopingu.
1. Rita Jeptoo | Kenia | EPO
2. Agatha Jeruto | Kenia | Norandrosteron
3. Jemima Sumgong | Kenia | EPO
4. Visiline Jepkesho | Kenia | kilka różnych środków, (partnerka treningowa Sumgong)
5. Purity Rionoripo | Kenia | Furosemid (to także diuretyk) | 2022-2027
6. Sarah Chepchirchir | Kenia | Testosteron | 4 lata zawieszenia 2019-2023 i ponownie 8 lat zawieszenia 2023-2031
7. Elija Kiprono Boit | Kenia | Kilka substancji
8. Mathew Kisorio | Kenia | Sterydy anaboliczne i błędy podawania danych pobytowych | dwa lata zawieszenia 2012–14 i ponownie cztery lata 2022-2026
9. Asbel Kiprop | Kenia | EPO
10. Thiago Braz | Brazylia | Skok o tyczce | Ostarine glucuronide (SARM)
11. Maryna Bekh-Romanchuk | Ukraina | Trójskok, skok w dal (tymczasowe zawieszenie, sprawa w toku.
Na wyżej wymienionej liście znajdują się zawodnicy i zawodniczki sięgający po medale olimpijskie czy mistrzostw świata. Wygrywali oni najważniejsze zawody na świecie.
Sytuacja ta kładzie się cieniem na wielu innych sportowcach, którzy współpracują z Gabriele i Federico Rosą, dwójką za którą od ponad dekady ciągnie się temat dopingu. Są nimi m.in.: Jacob Kiplimo – rekordzista świata w półmaratonie, Beatrice Chebet – aktualna mistrzyni olimpijska i świata, a także rekordzistka świata na 5 i 10 tysięcy metrów, Letsile Tebogo – mistrz olimpijski na 200 metrów,