28 lutego 2011 Redakcja Bieganie.pl Sport

– Będę walczyć o medal – rozmowa z Sylwią Ejdys


Sylwia Ejdys jest liderką europejskich tabel na 1500 m z drugim czasem w historii polskiej LA – 4:05.38. Dotąd nasz „mały rycerz” miał pecha w startach halowych w imprezach europejskich. Dwa lata temu, gdy zawodniczka Marka Adamka miała formę na miarę podium, zachorowała przed HME na grypę i nie pojechała do Turynu. Teraz, w rozmowie z nami przyznaje, że do Paryża jedzie po medal.

708_147143809.jpg


Jak samopoczucie przed wyjazdem na HME?

Siedzimy z ekipą w Spale, dni trochę się dłużą, bo trenujemy tylko raz dziennie. Chciałabym już wystartować! Wczoraj miałam ostatni mocny trening przed mistrzostwami i poszedł bardzo dobrze. Moje samopoczucie też jest bardzo dobre.

Na pewno wyznaczyłaś sobie ambitne cele na HME. Stresujesz się, jako liderka tabel europejskich?
Wiem jedno – łatwo nie będzie. Ciężko powiedzieć, co może się zdarzyć. Nie ukrywam, że chciałabym przywieźć z Paryża medal. Na pewno najtrudniejsze będą eliminacje, bo tam, wszystko może się zdarzyć. Dowiedziałam się też, że do biegu zostały zgłoszone bez wyników dwie Hiszpanki – Natalia Rodrigez i Nuria Fernandez. Ta ostatnia była zamieszana w aferę dopingową…

No, ale jesteś chyba jeszcze lepiej przegotowana do hali niż przed rokiem, gdzie błysnęłaś formą na HMŚ w Doha, zajmując 4. pozycję?
Tak, wydaje mi się, że jest zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim trenowałam w końcu bez żadnych kontuzji. Podczas obozu w RPA wykonałam bardzo ciężką i solidną robotę. Trenowaliśmy bardziej pod 3000 m, żebym nie straciła kilometrów w perspektywie przygotowań do sezonu. Dodatkowym plusem była mobilizacja naszej treningowej grupy, bo im więcej jest osób, tym lepiej się biega.

Który start halowy okazał się dla ciebie najbardziej przełomowy?

Po zjeździe z gór wystartowałam w Dusseldorfie na 1500 m. Wprawdzie zrobiłam tam minimum na HME, ale niezbyt dobrze mi się biegło. Dwa dni później zaatakowałam 3000 m w Karlsruhe i tam to byłam zupełnie nowa ja. Bardzo dobrze mi się biegło, złapałam się w „pociąg” zawodniczek i zdecydowanie poprawiłam „życiówkę”.

Tak, 8:43.22 i drugie miejsce, wyglądają imponująco. A twój kolejny bieg na 1500 m. Czy myślisz, że byłaś w stanie poprawić rekord Lidki Chojeckiej?
Nie, nie chciałabym raczej mówić, że mogłabym go poprawić, choć myślę, że 4.04 było w zasięgu. Tamtego dnia bolał mnie strasznie brzuch z powodu kobiecych przypadłości, ale czułam, że w nogach jest moc. Pobiegłam tam dość asekuracyjnie, może, gdybym złapała się w czub, byłoby jeszcze lepiej.

Na HME zgłoszona jesteś na dwóch dystansach…

Tak, ale to, czy wystartuję na 3000 m będzie zależeć od tego, czy zrobią bieg eliminacyjny. Ponoć już zgłosiło się dużo biegaczek, więc bardziej nastawiamy się na bieganie tylko 1500 m. Zresztą 3000 m trudniej znoszę psychicznie, to dla mnie naprawdę długi dystans.

A jak skomentujesz swój start na HMP? Renata Pliś na kratach odebrała ci złoty medal.

Myślę, że pobiegłam trochę źle taktycznie. Na mecie myślałam, że zegar się pomylił, bo nie widziałam wcale Renaty. Nigdy się nie oglądam na biegu, może tym razem powinnam była to zrobić. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo bieg był bardzo wolny. Prędkości do 1500 m mam bardzo dobre. Sądzę, że na 800 m w szybkim biegu, byłabym w stanie pobiec 2:01.

Dzięki Sylwia za rozmowę. Powodzenia! Wierzymy, że wrócisz do Polski z medalem na szyi!

Możliwość komentowania została wyłączona.