Arkadiusz Gardzielewski przed maratonem w Warszawie
Za kilka dni w Warszawie odbędzie się ORLEN Warsaw Marathon. Zapowiada się fascynująca impreza, która zgromadzi na starcie wielu światowej klasy biegaczy. Nie zabraknie również czołowych polskich zawodników. O „życiówkę” powalczy między innymi Arkadiusz Gardzielewski.
Zawodnik Śląska Wrocław w rozmowie z Mariuszem Sułkowskim wyjaśnia, dlaczego nie wystąpił w Półmaratonie Warszawskim, a także opowiedział o przygotowaniach do kwietniowego maratonu.
Za kilkanaście dni wystartujesz w Orlen Warsaw Maraton. Jaki jest Twój cel na ten bieg?
Moim celem jest rekord życiowy. Jestem młodym maratończykiem i mam jeszcze spore rezerwy. Wiem, iż dobrze przepracowany okres przygotowawczy w połączeniu ze zdrowiem i odrobiną szczęścia może zaowocować świetnym wynikiem podczas Orlen Warsaw Marathon. Planuję, aby czas na półmetku był w granicach 1:05 podobnie jak podczas ubiegłorocznego maratonu w Wiedniu podczas, którego pobiegłem 2:11:34. Tym razem zamierzam jednak utrzymać to tempo do końca.
Ta debiutancka impreza wchodzi na rynek biegowy z ogromnym rozmachem. Co sądzisz o tym biegu?
Potrzebujemy w Polsce biegów z prawdziwego zdarzenia. Takich, które sprostają wymaganiom rosnącej grupie zwolenników biegania, których przybywa z każdym rokiem. Mam nadzieję, że Orlen Warsaw Marathon wprowadzi nową jakość na rynek biegów ulicznych. Moim zdaniem bieg ten może stać się naszą wizytówką w Europie.
Czy to priorytetowa impreza w tym roku dla Ciebie?
Jest to jedna z dwóch najważniejszych imprez w tym sezonie. Drugą będzie maraton, który pobiegnę jesienią. Przygotowywałem się do tego startu od początku stycznia, brałem udział w trzech zgrupowaniach w Szklarskiej Porębie, Kenii oraz po raz drugi w Szklarskiej Porębie. Cały czas trenowałem z myślą o tym starcie i szczyt formy szykowałem na 21 kwietnia.
Dlaczego w tym roku zdecydowałeś się na Kenię?
Nie jest tajemnicą, iż aby osiągać jak najlepsze wyniki trzeba trenować w górach na dużych wysokościach i w sprzyjającej temperaturze. W Europie nie ma miejsc spełniających te wymagania w tym okresie, więc trzeba szukać dalej. Kenia mi odpowiada, jest sprawdzonym miejscem. Mój trener Grzegorz Gajdus wielokrotnie trenował w tym miejscu. Ryzyko przeholowania z treningiem w górach jest wysokie, na szczęście trener dzięki długiej karierze zawodniczej zna się na treningu wysokogórskim. Jadąc do Kenii z ograniczonym budżetem nie można liczyć na wygodę. Brak prądu, czy ciepłej wody to norma. Dla mnie najważniejsze jednak było uzyskanie jak najwyższej formy podczas startu docelowego.
Czy starty w przełajach w pierwszym kwartale obecnego roku, to rodzaj przygotowań do innych imprez, czy może to imprezy docelowe?
Nie jestem zwolennikiem biegania biegów przełajowych w trakcie przygotowań do maratonu. Ze względu na brak samodzielności finansowej zdecydowałem się pójść na współpracę z PZLA. W zamian za dwuletnie szkolenie do Mistrzostw Europy w Zurychu zobowiązałem się do biegania Mistrzostw Polski i Mistrzostw Świata w biegach przełajowych. Koszt przygotowań do maratonu to kilkanaście tysięcy złotych. W zamian za zobowiązania, PZLA opłaciło mi zgrupowanie w Szklarskiej Porębie w styczniu oraz obóz w lutym w Kenii. Starty w biegach przełajowych potraktowałem jako etap przygotowań. Nie było ,,luzowania” przed startami, lecz mocny trening. Dla przykładu cztery dni przed Mistrzostwami Świata w Bydgoszczy wykonywałem na treningu trzydziestkę w szybkim tempie. Mimo tego udało mi się przybiec na 38. pozycji podczas Mistrzostw Świata.
Nie żałujesz, że w tym roku nie mogłeś startować w Półmaratonie w Warszawie?
Półmaraton Warszawski to super impreza. Zależało mi bardzo, aby uczestniczyć w tym biegu, tym bardziej, iż rok temu wygrałem ten prestiżowy bieg. Była to super okazja do uzyskania wartościowego wyniku na tym dystansie. Zdecydowałem się jednak na udział w Mistrzostwach Świata w biegach przełajowych. Podczas półmaratonu warszawskiego panuje bardzo przyjemna atmosfera, lubię tam biegać i w przyszłości na pewno tam powrócę.
Czy wszystko w Twoich dotychczasowych przygotowaniach idzie zgodnie z planem?
Przygotowania do maratonu to długa i ciężka praca na granicy ryzyka przetrenowania oraz kontuzji. Bardzo często walczy się z dolegliwościami bólowymi lub innymi problemami. Na szczęście udało mi się ominąć większe problemy, dolegliwości, z którymi musiałem się zmagać, okazały się łatwe do pokonania. Wyniki, osiągnięte podczas startów w biegach przełajowych, są dla mnie satysfakcjonujące. Są dla mnie zapewnieniem, iż wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Jakie treningi odbędziesz przed warszawskim maratonem?
Za mną ponad trzymiesięczny okres ciężkiej pracy, gdzie tygodniowy kilometraż oscylował wokół 200 km. Ostatni tydzień przed startem to czas odpoczynku, więc nie będzie już mocnych treningów. W środę wykonam dwunastokilometrowy bieg ciągły w drugim zakresie z prędkością ok 3:30/km i to wszystko. Potem będę wykonywał jedynie rozruchy, aby w niedzielę być w pełni formy.
Amatorzy szczycą się tym, że mogą w jednym biegu startować z zawodowcami. A jak to wygląda od Waszej strony?
Ja skupiam się wyłącznie na biegu. Jestem w ,,swoim świecie”, skupiony i skoncentrowany na zadaniu, jakie mam wykonać. Często nie zauważam wielu interesujących rzeczy, czynności wykonuję jak zaprogramowany i oczekuję na start. Ostatnie kilka dni to ciężki czas, chucham i dmucham, aby nic się nie wydarzyło, stresuję się. Żona wie, że jestem wtedy wybuchowy i na szczęście jest dla mnie wyrozumiała. Duże biegi mają na pewno swój urok i wspaniałą atmosferę, jest to wydarzenie unikalne. Nie mniej jednak otwieram się na nie po biegu. Wtedy jest czas na rozmowy, radość i świętowanie.
Jak wygląda Twój poranek przed biegiem?
Wstaję około godziny piątej, jem lekkie śniadanie i oczekuję. Rzeczy potrzebne na start przygotowuję dzień wcześniej, więc leżę w łóżku, koncentruję się. Jeżeli czuję się jeszcze senny, to zasypiam na jakiś czas. Przed wyjściem na rozgrzewkę rozciągam się, rozmawiam z trenerem, staram się zmotywować.
***
Arek ma jasno wytyczony cel, do którego dąży. Dobre wyniki w pierwszym kwartale tego roku, w tym start w Gnieźnie, gdzie zajął czwarte miejsce z czasem 29:58, są zwiastunem dobrej formy, która powinna zaowocować udanym startem w Warszawie. Trzymamy kciuki!