KFB01427
23 lutego 2025 Jakub Jelonek Sport

69. PZLA Halowe Mistrzostwa Polski 2025 – relacja z drugiego dnia


Drugi dzień 69. PZLA Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu był pełen ciekawych zwrotów akcji i niespodzianek. Natalia Bukowiecka przegrała finał biegu na 400 m z Justyną Święty-Ersetic. Złote medale na 3000 m zdobyli wczorajsi triumfatorzy na 1500 m – Weronika Lizakowska i Filip Rak, który w Toruniu zdobył łącznie aż cztery złote medale. O wyjazd na mistrzostwa Europy walczyli nasi 800-mertrowcy i w pełnym składzie (po 3 kobiety i 3 mężczyzn) polecą do Holandii! Na 200 m wygrali Magdalena Niemczyk i Patryk Wykrota. Rekord Polski w skoku w dal w kategorii U23 pobiła Anna Matuszewicz (6,71 m). Niestety również w niedzielę kibiców wspierających lekkoatletów było w Toruń Arenie niewielu, a przecież na mityngu Copernicus Cup tydzień temu mieliśmy pełne trybuny.

Walka o awans do finałów na 200 m

Sesja przedpołudniowa rozpoczęła się od rywalizacji wieloboistów i serii eliminacyjnych na 200 m. Awans do finału na dwieście metrów wywalczyły zwyciężczynie każdej z czterech serii i dwie z najlepszymi czasami. Serię pierwszą wygrała Martyna Kotwiła (23,97), drugą – Magdalena Niemczyk (23,42), trzecią – Marlena Granaszewska (23,88), a czwartą – Monika Romaszko (24,00). Z czasami awansowały Alicja Sielska (24,12) i Paulina Guzowska (24,20) z serii trzeciej. U panów awansowali startujący w kategorii U20 (juniora) – Aleksander Wojtasik (21,73), Patryk Wykrota (21,26), Mikołaj Pyszka (21,50) i kolejny junior, zwycięzca z serii czwartej – Radosław Lach (21,62). Z najlepszymi czasami zakwalifikowali się Przemysław Kozłowski (21,86) i Kacper Cegła (21,74). W wieczornym finale na 200 m mężczyzn zwyciężył Patryk Wykrota (21,24), drugi był z rekordem życiowym Mikołaj Pyszka (21,41), a brąz zdobył junior Radosław Lach (21,57).

KFB01516
Magdalena Niemczyk halową mistrzynią Polski 2025 na 200 m

Niewiele chętnych po medale na 200 m

W finale na 200 m kobiet na starcie ustawiło się pięć zawodniczek (z powodu kontuzji nie pojawiła się jedna z faworytek – Martyna Kotwiła), a ukończyły cztery, choć czwarta na mecie Alicja Sielska dotruchtała tylko do mety w czasie 30,49. Złoto zdobyła Magdalena Niemczyk (23,24), która wygrała też w kategorii młodzieżowej (U23), srebro zdobyła Marlena Granaszewska (23,86), a brąz Monika Romaszko (24,14).

Filip Rak z czterema złotymi medalami w Toruniu

Na początku transmisji telewizyjnej drugiego dnia mistrzostw mogliśmy zobaczyć skrót biegu na 3000 m mężczyzn. Tempo początkowo nadawał Marcin Biskup, a później na prowadzenie wyszedł Kamil Herzyk, którego na ostatnim kilometrze zmienił Filip Rak i to on zdobył złoty medal, zbliżając się do rekordu Polski Łukasza Parszczyńskiego z 2014 (7:49,26), który walczył wtedy o kwalifikację na halowe mistrzostwa świata w Sopocie. Filip Rak (7:50,96), który wczoraj wygrał bieg o połowę krótszy (zdobywając też złoto w kategorii U23), dziś dołożył do tego dwa kolejne złota, wygrywając na 3000 m w kategorii seniora i młodzieżowca (U23). Wróci więc z Torunia z czterema złotymi medalami! Drugi był lider tegorocznych tabel – Kamil Herzyk (7:54,96), który także dołoży drugi medal w kat. U23. Brąz zdobył Michał Groberski (8:02,33), a w kategorii U23 medal brązowy wywalczył Wiktor Miłkowski (8:10,58). W biegu tym padło aż siedem rekordów życiowych.

LSE 9386

Wysoki poziom na 800 m kobiet

Na 800 m kobiet od startu na prowadzenie wysunęła się Anna Wielgosz, która biegła w bardzo mocnym tempie (200 m w 28,29 i 400 m w 58,60, a 600 m w 1:29,74), a tuż za nią trzymała się Angelika Sarna i Aleksandra Formella. Wielgosz utrzymała wysokie tempo do mety i zwyciężyła z czasem 2:00,75, a zbliżająca się do niej Sarna zdobyła srebro (2:00,76) z nowym rekordem życiowym wywalczyła minimum na halowe mistrzostwa Europy. Brąz zdobyła Formella (2:01,53), która także poprawiła swój rekord życiowy i uzyskała minimum na halowe mistrzostwa Europy, a jeszcze do niedawna startowała przede wszystkim na 400 m. Rekordy życiowe poprawiły też czwarta na mecie Julia Jaguścik (2:04,03), która zdobyła złoto w kategorii U23 i piąta Magdalena Breza (2:05,58), która wywalczyła srebro w U23.

– Bardzo się cieszę, że udało się uzyskać takie rezultaty – nie kryła zadowolenia Anna Wielgosz po zdobyciu złotego medalu. – Nie ukrywam, że miałam też niedosyt po poprzednim sezonie. Spowodowało to brak startów komercyjnych, brak startów w większej stawce, więc byłoby mi bardzo szkoda nie pokazać tej formy, jeśli wiedziałam, że jestem w stanie to pokazać. Właściwie cały ten sezon biegałam sama na treningach. Czasem się zdarzyło, że mój trener i mąż jednocześnie był moim sparingpartnerem, ale tylko na sprinterskich, krótkich odcinkach. Bo po prostu ten zawodowy sport po dwóch tygodniach wspólnych treningów się rozbiega. Jeśli chodzi o sam bieg, to myślę, że kieduy jest forma, to nie powinno się czaić. Po tygodniu luzu, kiedy odpuszczamy ciężki trening i dzięki dwóm mocnym startom na mistrzostwach Polski można zrobić symulację mistrzostw Europy czy świata, bo to były wyniki godne takiej rangi mistrzostw. Tak trzeba biegać, myślę, że może to będzie nowy trend, który wprowadzę i będą dziewczyny żwawiej, odważniej biegać te średnie dystanse na mistrzostwach Polski, bo to też jest widowisko dla naszych kibiców. Myślę, że wszyscy chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, a wiele osób ma szansę pokazać się tylko tutaj. Kibice praktycznie tylko tutaj mają możliwość nas zobaczyć. Fajnie, że jesteśmy w stanie zachować taką wysoką jakość. W trakcie biegu byłam pewna, że dam radę utrzymać tak mocne tempo. Trzeba tego próbować. Nie miałam nic do stracenia, jedynie medal, ale bardziej chodziłby za mną żal, że nie spróbowałam. Właściwie dzisiaj okazało się, że do 600 m czułam się jeszcze pewnie, a później wiadomo, że czułam oddech Angeliki na plecach, więc to sprawiło, że było małe zwątpienie, ale to była też symulacja startów, więc wiedziałam, że mogę manewrować tym tempem, delikatnie zwolnić, żeby ewentualny atak na finiszu odeprzeć. Myślałam też o tym, żeby takiej „totalnej ściany” nie zaliczyć, bo to może spowodować wywrócenie na mecie – zakończyła Anna Wielgosz.

LSE 9568

Myślę, że zmiany zawsze są potrzebne, a u mnie fajnie to wszystko się układa – powiedziała po biegu finałowym Angelika Sarna.Ten sezon nie był na początku taki, jak sobie zaplanowałam i wymarzyłam, bo forma jest rewelacyjna i dzisiaj w końcu to pokazałam. Wynik jest świetny. W sumie wszystkie dziewczyny z finału były bardzo szybkie, poprawiały rekordy życiowe. Było w końcu mocne bieganie na 2:00 w hali. Jestem wysoką zawodniczką i nie oszukujmy się, ta hala nie jest najłatwiejsza dla mnie, ale w końcu udało się przełamać i pokazać to, co wypracowałam. Jestem dla siebie bardzo surową zawodniczką, stawiam sobie wysokie cele, może czasami aż za wysokie i wiecznie chodzę niezadowolona. Biegam w sumie fajne wyniki, ale moja głowa jest spuszczona w dół, zawsze mi mało. Pojawia się taka sportowa złość we mnie po większości moich biegów, bo wiem po prostu, na co mnie stać. Widzę to na treningach, jak biegałam w tamtym roku z nową grupą, gdzie wtedy było moje „miejsce w szeregu”, a gdzie jest teraz. To nie tak, że marzę o nie wiadomo czym, co jest nieosiągalne. Wiem, że mam potencjał i na co mnie stać – dodała.

Walka o mistrzostwa Europy na 800 m mężczyzn

Finał biegu na 800 m mężczyzn miał rozstrzygnąć nie tylko o medalach mistrzostw Polski, ale też o tym, kto pojedzie na halowe mistrzostwa Europy, bo kandydatów było co najmniej pięciu. Już na pierwszym wirażu Jakub Chmielarz został wepchnięty do wewnątrz bieżni i z grymasem na twarzy pożegnał się z rywalizacją. Na prowadzeniu najpierw był Tomasz Czubak (200 m w 24,99), a później na czele znalazł się Maciej Wyderka, który połowę dystansu pokonał w 51,21, a 600 m 1:17,51. Na ostatnim okrążeniu zbliżali się do niego rywale, ale Maciek zdołał utrzymać prowadzenie i zwyciężył z czasem 1:46,14. To nowy rekord halowych mistrzostw Polski (poprawione 1:46,78 Mateusza Borkowskiego w 2024 r.). Srebro zdobył z rekordem życiowym Patryk Sieradzki (1:46,33), który wywalczył minimum na halowe mistrzostwa Europy, a brąz Bartosz Kitliński (1:46,34), który odbierze też złoto w kategorii U23. Czołowa trójka zapewniła sobie wyjazd na mistrzostwa Europy. Tuż za podium znalazł się Mateusz Borkowski (1:46,62), a piąty Filip Ostrowski (1:47,63). Szósty na mecie Jacek Skrzeszewski zdobył srebro w kategorii U23 (1:52,81).

W tym biegu musiałem ryzykować – wyjaśnia Maciej Wyderka. – Mój kolega z klubu poprowadził mi, a ja musiałem iść mocno, bo wiedziałem, że jak pójdę z mocnego tempa, to będę miał większe szanse wygrać z chłopakami, niż przy wolnym biegu. Jestem świadomy, że na końcówce przy wolnym biegu to oni są faworytami. Musiałem postawić na swoje, czyli pójść od początku do końca mocno. Dzisiaj odbyło się to dużym kosztem, bo aż mnie postawiło na końcówce, ale było warto. Biegać w takiej stawce z takimi wynikami – to aż się serce raduje. 800 metrów w tym roku w Polsce jest na bardzo wysokim poziomie i niech się to coraz bardziej rozkręca. Uważam, że jest to bardzo dobre, bo może się to przyczynić do rozwoju 800 m w naszym kraju. Póki co nie ma nikt monopolu na ten dystans, więc będziemy się napędzać coraz bardziej i uważam, że to będzie bardzo dobre. Sezon letni może być naprawdę ciekawy, bo uważam, że wielu zawodników może zejść poniżej 1:45.

KFB00974
Walka o wyjazd na mistrzostwa Europy toczyła się do ostatnich metrów

– Mimo wszystko jestem zadowolony po biegu – tłumaczy brązowy medalista na 800 m, Bartosz Kitliński.– Wiadomo, liczyłem na to złoto, a na mecie myślałem, że mam srebro, bo blisko wpadliśmy na metę. Dzieliła nas jedna setna sekundy. Nie jestem zawiedziony, smutny czy coś, bo udało mi się na zakwalifikować na mistrzostwa Europy, bo pierwsza trójka się „łapała”. Sześć osób tak naprawdę miało na to potencjał, więc poziom na 800 m był kosmiczny. Udało mi się załapać na mistrzostwa Europy i cieszy mnie to szczególnie, bo jeszcze trzy tygodnie temu byłem na równy tydzień wyłączony z biegania ze względu na chorobę. Brałem antybiotyk, tak że trzecie miejsce z takim czasem, kiedy drugi raz minimum wypełniłem, powoduje, że jestem zadowolony. Przez to, że jest taka rywalizacja na arenie krajowej, wszystkich nas to ciągnie do góry, a spora część z nas z tej najwyższej aktualnie półki ogólnopolskiej to młodzi zawodnicy. To ja, Maciek Wyderka, Filip Ostrowski. Oni ledwo wyszli z kategorii U23, a ja dalej w niej jestem i to drugi rok, więc za rok też w niej będę. Na pewno taka rywalizacja bardzo pomaga i myślę, że to też będzie bardzo dobrze na nas wpływać w przyszłości, że będziemy jeszcze lepszymi zawodnikami za kilka lat. Zawsze miałem mocną konkurencję w mojej kategorii wiekowej. Miałem Krzyśka Różnickiego, Kacpra Lewalskiego, Filipa Raka, którzy są o rok starsi. W młodszych kategoriach wiekowych nie miałem w ogóle „do nich podjazdu”, ale myślę, że gdyby nie oni, nie byłbym teraz na takim poziomie, na jakim aktualnie jestem – przyznał Bartosz.

Maks Szwed zwycięża z nowym rekordem mistrzostw

Na dystansie 400 m mężczyzn w finale oczy wszystkich zwrócone były na Maksymilina Szweda, który miał apetyt na halowy rekord Polski Marka Plawgo (45,39). Szwed jako pierwszy minął 200 m (21,54), ale nie był na tym etapie przy samym krawężniku, nadrabiając nieco dystansu. Ostatecznie wygrał zdecydowanie w czasie 46,03, jednak było widać, że trochę się usztywnił na końcówce, przez co tempo spadło. Szwed poprawił o 6 setnych ustanowiony wczoraj przez niego rekord mistrzostw Polski w hali. Zacięta walka toczyła się o kolejne medale. Ostatecznie srebro wywalczył Marcin Karolewski (47,10), a brąz Mateusz Rzeźniczak (47,17).

RA1 0078 1
Maksymilian Szwed poprawił w finale własny rekord mistrzostw Polski

– Na pewno dałem pokaz mocy na zbiegu do krawężnika – tłumaczy Maksymilian Szwed po finale. – Tam chyba osiągnąłem najwyższą prędkość. Jeżeli chodzi o cały bieg, to widocznie chyba za wolno zacząłem, choć czułem, że biegnę szybko. Ale tak to już bywa w tych finałach, że ktoś szybciej zacznie, ktoś wolniej. Ja zostałem delikatnie zamknięty. Nie lubię tego szóstego toru, bo lubię kogoś gonić. Jak kogoś gonię, to umiem dostosować szybkość i luz. A tutaj po prostu uciekałem, przez co „odcięło mnie” na ostatnich 50 m. Już czułem, że skaczę do góry. Najważniejsze, że wygrałem, że nikt mnie nie prześcignął. Miałem wrażenie, że inni są tuż za mną, ale udało się i jestem zadowolony. Są plusy i minusy tego startu. Minusem jest to, że nie zrobiłem swojego rekordu życiowego, ale plusem jest to, że pobiegłem bardzo szybko, bardzo mocno się zakwasiłem. Wczoraj był szybki bieg, dzisiaj był podobny, ale na pewno bardziej się zakwasiłem, więc to bardzo dobrze treningowo wyszło. To może dobrze zabodźcować w kontekście mistrzostw Europy. Moim celem na nich jest zdobycie miejsca na podium. Przed finałem miałem trzecie miejsce w Europie. Teraz to może się zmienić, bo we wszystkich krajach europejskich są teraz mistrzostwa, więc zobaczymy, jak to teraz wygląda. Dobrze się dziś „przetarłem”, więc na pewno będę w trochę lepszej formie na mistrzostwach Europy – wyznał Maks.

Natalia Bukowiecka druga!

Wśród kobiet od startu było widać, że walka o złoto rozegra się pomiędzy Natalią Bukowiecką a Justyną Święty-Ersetic. Do krawężnika po 200 m pierwsza zbiegła Bukowiecka, ale Święty-Ersetic trzymała się blisko za jej plecami i wyszła na prowadzenie na ostatniej prostej, zwyciężając w czasie 51,52, Bukowiecka uzyskała 51,87, a brązowy medal wywalczyła najmłodsza w stawce Anastazja Kuś, która czasem 53,20 kolejny raz poprawiła w tym sezonie rekord życiowy. Niestety żadna z polskich sztafet 4×400 m nie zakwalifikowała się do halowych mistrzostw Europy.

Właściwie już przed biegiem nie było we mnie radości – przyznała po biegu Natalia Bukowiecka. – Straciłam ją przez kontuzję, przez to, że nie wiedziałam, czy pojadę na mistrzostwa. Tak walczyłam o to i chyba gdzieś po drodze się pogubiłam i straciłam pewność siebie. Muszę sobie z tym poradzić. Nie czułam się pewnie na bieganiu, bo mam tylko trzy treningi biegowe za sobą. Wiedziałam, że nie mam tego swojego atutu, czyli tej płynności, lekkości biegania. Myślę, że to przez to zatraciłam się trochę w tym myśleniu. Było trochę nieprzespanych nocy i tak to niestety wygląda, że ta forma nie jest taka, jaka bym chciała, żeby była. Cieszę się, że Konrad wrócił do wysokiego poziomu, bo długo na to czekał, a wiedziałam, że teraz jest dobrze i tylko czekałam, aż pchnie w końcu 21 metrów, żeby też nabrać tej pewności i spokoju. Wierzę, że on pojedzie do Holandii i tam będzie walczył o medal – zakończyła.

– Złoto halowych mistrzostw Polski to było takie moje małe marzenie na te zawody, mały cel – mówiła po zwycięskim biegu Justyna Święty-Ersetic. – Wiedziałam, że będzie piekielnie trudno, bo Natalia też startowała, ale czułam, że jest ciut szansy, że jest to do zrealizowania. W momencie, kiedy zeszłam zaraz za Natalią pierwsze 200 m, spojrzałam na zegar i mówię do siebie: „dobra, nie jest szybko, to jest  w moim zasięgu”. Później Natalia trochę wyhamowała ten bieg. Nie ukrywam, że ja już też się podpalałam, bo chciałam ruszać, ale w tyle głowy miałam to, że jednak tytuł halowej mistrzyni Polski to jest coś, po co tutaj przyjechałam. Wyczekałam do samego końca i ruszyłam z końcówki. Jak było widać, nawet sama się na tym złapałam, że wychodząc na ostatnią prostą już po prostu miałam taki „banan na twarzy”. Byłam ogromnie szczęśliwa, bo naprawdę dla mnie to wiele znaczy powrócić po tak trudnych dla mnie sezonach.

KFB01427

Justyna przyznała, że ostatnie lata były dla niej bardzo trudne.

Ostatnio towarzyszyło mi więcej tych negatywnych emocji, a mniej pozytywnych. A jak wiadomo, to te pozytywne nas nakręcają i dzięki nim chcemy jeszcze więcej i więcej. Ja już przyznam się szczerze, że nie mogę się doczekać kolejnego startu, więc to startowanie w tym sezonie to dla mnie jest ogromna frajda. Nie męczy mnie ono tak, jak poprzednie sezony, gdzie wychodziłam na start i chciałam, a nie potrafiłam tego pokazać na bieżni, bo nie byłam też w stu procentach gotowa, zdrowa, przygotowana. Teraz, gdy staję na linii startu to wiem, że jestem dobrze przygotowana, zdrowa i chcę osiągać jak najwięcej i to udaje mi się realizować.

Justyna Święty-Ersetic odniosła się także do braku kwalifikacji naszych sztafet na halowe imprezy mistrzowskie w tym sezonie (mistrzostwa Europy i świata, zarówno męska, jak i kobieca, ale też mieszana).

Dla mnie to jest przykry moment, bo odkąd startuję, to zawsze ta sztafeta startowała. My dopiero wchodziłyśmy w te imprezy seniorskie. Sztafeta na nich startowała, może nie od razu osiągała najlepsze rezultaty, ale była na tych mistrzostwach. Teraz nas tam zabraknie w sztafecie, ale trzeba wyciągnąć z tego plusy. Na pewno będziemy mieli więcej czasu na przygotowania, zarówno dziewczyny, jak i panowie, szykujemy się do Chin [w Kantonie – przyp. red.], gdzie odbędą się kwalifikacje na pozostałe imprezy. Mam nadzieję, że tam już będą wszyscy zdrowi, gotowi i tam zapewnimy sobie od razu awans na najważniejsze imprezy mistrzowskie i nie będziemy musieli się martwić do samego końca, tak jak tym razem – zakończyła mistrzyni Polski na 400 m w hali.

Finał biegu na 400 m kobiet można obejrzeć tutaj:

Bardzo się cieszę, że zdobyłam swój pierwszy seniorski medal na mistrzostwach Polski – mówiła Anastazja Kuś po swoim pierwszym medalu halowych mistrzostw Polski seniorów. – Jeszcze nie jestem tak bardzo doświadczona do biegania w hali. Jest to trochę inne bieganie, niż na stadionie. Cały czas się tego uczę. Był to mój czwarty bieg w życiu na tym dystansie w hali, ale myślę, że coraz lepiej mi to wychodzi i mam nadzieję, że będzie mi coraz lepiej szło. My traktujemy halę jako okres przejściowy przed latem, więc tym bardziej cieszy, że udało mi się poprawić życiówkę o prawie sekundę z poprzedniego roku i zdobyć medal. Mam nadzieję, że latem będzie jeszcze szybciej. Wolę jednak biec po swoim torze, często wyprzedzam właśnie na końcówce, więc to bieganie w hali nie zawsze mi sprzyja. Jednak pewniej się czuję na razie biegnąc po swoim torze, ale to jest fajne wyzwanie, fajne doświadczenie, żeby biegać z tak dobrymi dziewczynami tutaj i sprawdzać się. Bardzo chciałabym w swojej kategorii wiekowej pokazać dziewczynom z Europy i ze świata, że też potrafię szybko biegać, ale chciałabym pojawiać się także na imprezach seniorskich, bo jest to dla mnie ogromne doświadczenie. Lubię wyzwania, więc chciałabym startować na różnych zawodach, ale przede wszystkim chciałabym do sezonu letniego dotrwać w zdrowiu, bez żadnych kontuzji, spokojnie trenować, żeby latem na imprezach docelowych pokazać najwyższą formę – zapowiedziała Kuś.

Weronika Lizakowska z minimum na HME na 3000 m!

Na 3000 m od startu bieg prowadziła Aneta Konieczek, tuż za nią biegła Weronika Lizakowska, a na trzecim miejscu Alicja Konieczek. Aneta pierwszy kilometr pokonała w 2:56,82 i niedługo później zeszła z bieżni. Drugi kilometr na prowadzeniu minęła Lizakowska (5:53,76), a tempo trochę spadło. Później długo prowadziła druga z sióstr Konieczek – Alicja, a na prowadzenie dopiero na ostatnim kole wyszła Weronika Lizakowska, która wynikiem 8:48,00 poprawiła rekord życiowy, uzyskała minimum na halowe mistrzostwa Europy na tym dystansie i zdobyła drugie złoto mistrzostw Polski w Toruniu (po wczorajszym zwycięstwie na 1500 m). Srebro na 3000 m zdobyła Alicja Konieczek (8:53,00), a brąz Kinga Królik (8:58,02). Złoto w kategorii U23 wywalczyła Martyna Krawczyńska (9:35,72), srebro Aleksandra Karolczuk (10:16,66), a brąz ostatnia w stawce Izabela Kuczaba Vel Kuciabińska (11:28,14).

KFB00885
Weronika Lizakowska zdobyła dwa złote medale HMP w Toruniu 2025

– Dogadałyśmy się, że będziemy się wymieniać, zależnie od tego, jak będzie się nam biegło – tłumaczy Alicja Konieczek. – Wymieniałyśmy się na prowadzeniu na odczucia i to było wspaniałe, bo obydwie się nakręcałyśmy. Wiedziałyśmy, że najlepsza wygra. Dzisiaj to była Weronika, więc fajnie, gratulacje dla niej. Jeśli chodzi o mnie, to dałam z siebie wszystko. Plan był taki, żeby po prostu pobiec 2:55–2:57 na kilometr. Tak szło mniej więcej, ciężko powiedzieć dokładnie, bo nie patrzyłam na zegar. Próbowałam po prostu biec, trzymać tempo. Jestem zadowolona, choć do minimum zabrakło 4 sekund. Niby mało, ale to jest jednak dużo. Wydaje mi się, że właśnie takie biegi, taka rozgrywka pomiędzy zawodniczkami stawia poprzeczkę wysoko. Jak widzimy, jest coraz więcej biegaczek na średnich i długich dystansach i mam nadzieję, że jest to spowodowane tym, że my stawiamy tę poprzeczkę wysoko. Za nami podążają dziewczyny i zawsze się cieszymy, jak mają biegać z nami, bo wiedzą, że nie będzie „czajanki” a po prostu będzie mocny bieg i one zawsze liczą na „życiówkę”, więc tak naprawdę są to fajne biegi i wszystkim się to podoba – dodała srebrna medalistka na 3000 m.

Jakub Szymański wygrywa ze świetnym czasem

W eliminacjach biegu na 60 m ppł. mężczyzn do finału pewnie awansowali Jakub Szymański (7,60) i Jakub Bujak (7,99) z serii pierwszej, Damian Czykier (7,78) i Jędrzej Radziewicz (7,91) z drugiej, a także Krzysztof Kiljan (7,71) i Michał Sierocki (8,09) z trzeciej. Z czasami awansowali Olgierd Michniewski (8,03) i Szymon Basaj (8,05). W dwukrotnie powtórzonym finale Jakub Szymański został w blokach, ale na dystansie nadrobił stratę do rywali i odsadził ich o prawie 2 dziesiąte sekundy na mecie, uzyskując świetny wynik 7,43. Srebro wywalczył Damian Czykier (7,62), a brąz Krzysztof Kiljan (7,65). Rekordy życiowe poprawili trzej kolejni na mecie zawodnicy.

– Jestem mocny, jestem zadowolony po tym biegu – wyznał po finale Jakub Szymański. – Wynik 7,43 jest cenniejsze niż złoty medal. Myślałem, że po tych dwóch falstartach będzie jakiś problem, ale dałem radę to wytrzymać. To nie ja zrobiłem ten falstart, więc idealnie utrzymałem nerwy na wodzy. Wydaje mi się, że był to nawet dobry bieg. 7,43 to zresztą trzeci wynik w moim życiu, więc ja to biorę w ciemno. Sama podświadomość w tym finale mnie trochę zwolniła, ale ja mam ogólnie słabe reakcje startowe. Nie mogę od siebie wymagać, że nagle zrobię 120. Obstawiam, że miałem reakcję około 190, a 160 to jest już u mnie OK. To już były by urwane 3 setne, więc ten bieg nie był jakiś mega idealny, ale i tak był jednym z tych lepszych, bo jednak na trzeci wynik w życiu, więc nie ma co narzekać – zakończył rekordzista Polski.

Siedem sztafet zgłosiło się na 4×400 m MIX. Złoto zdobył zespół AZS UMCS Lublin (3:25,44), srebro KS AZS AWF Warszawa (3:26,54), a brąz KS AZS AWF Wrocław (3:27,20). W sztafecie 4×200 m kobiet pobiegło pięć sztafet, z których ukończyły cztery. Złoto zdobyły sprinterki KS AZS AWF Katowice (1:36,41), srebro AZS-AWF Gorzów (1:37,09), a brąz OŚ AZS Poznań (1:37,76). Wśród męskich sztafet na 4×200 m złoto wywalczył zespół KS Stal LA Ostrów Wielkopolski (1:26,60), srebro KS AZS AWF Wrocław (1:28,22), a brąz KS AZS AWF Katowice (1:29,21).

Konkurencje techniczne

W skoku w dal kobiet złoty medal wywalczyła Anna Matuszewicz, która wynikiem 6,71 poprawiła rekord Polski w kategorii U23 (zdobywając też oczywiście złoto wśród młodzieżowców). Srebro zdobyła Nikola Horowska (6,51), a brąz Roksana Jędraszek (6,38).

KFA05753

Wśród mężczyzn w skoku w dal różnica pomiędzy złotym a srebrnym medalem wyniosła zaledwie 1 centymetr! Zwyciężył Piotr Tarkowski z wynikiem 7,87 w ostatniej kolejce. Drugi był Adrian Brzeziński (rekord życiowy 7,86 także w ostatniej kolejce), a brązowy medal z nowym rekordem życiowym zdobył Krzysztof Grochowski (7,67).

Skok o tyczce wygrał Piotr Lisek (5,60), srebro zdobył Robert Sobera (5,40), a brąz Filip Kempski (5,40). W skoku wzwyż skacząc na wysokość 2,17 m wygrał Mikołaj Szczęsny, który wyrównał swoją życiówkę i zwyciężył też w kategorii U23. Drugi był także młodzieżowiec (U23) – Cezar Sidya (2,13), a brązowy medal w mistrzostwach Polski seniorów zdobył 18-letni junior Hubert Jasek, który wynikiem 2,13 m poprawił rekord życiowy, ale według regulaminu PZLA nie otrzyma medalu w kategorii U23, bo jest za młody (tydzień temu w mistrzostwach Polski U20 we Wrocławiu był dopiero szósty).

W siedmioboju z dużą przewagą wygrał Paweł Wiesiołek (5722 pkt.), srebro zdobył (najlepszy z młodzieżowców) Artur Brzeziński (5429 pkt.), a brąz Olivier Tarasiewicz (5133). Wycofał się Rafał Horbowicz, który nie zaliczył żadnej wysokości w skoku o tyczce.

W skoku wzwyż pod nieobecność Marii Żodzik złoto wywalczyła Wiktoria Miąso (1,82), srebro Paulina Borys (1,82), która nabawiła się kontuzji podczas dogrywki, a brąz Alicja Wysocka (1,78), która dostanie też złoto w kat. U23.

Wyniki 69. Halowych Mistrzostw Polski 2025 w Toruniu

Pełne wyniki 69. Halowych Mistrzostw Polski 2025 można sprawdzić tutaj.

Halowe imprezy mistrzowskie dopiero przed nami!

Halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn w Holandii rozpoczną się 6 marca i potrwają do 9 marca 2025 r., a halowe mistrzostwa świata w Nankinie w Chinach odbędą się w terminie 21–23 marca 2025 r. Wkrótce poznamy pełny skład Reprezentacji Polski na te imprezy, a jeszcze w piątek 28 lutego odbędzie się finałowy mityng World Athletics Indoor Tour Gold w Madrycie.

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jakub Jelonek
Jakub Jelonek

Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Pracownik Uniwersytetu Jana Długosza, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.