Karolina Obstój
Z wykształcenia prawniczka, a z zamiłowania ambitna biegaczka amatorka, spełniająca się w biegach górskich, choć od asfaltu nie stroni. Trenerka biegania i organizatorka obozów biegowych. Więcej o mnie znajdziesz na Instagramie.
11 lipca Śnieżka, czyli królowa Karkonoszy wycisnęła z biegaczy ostatnie poty. Tętniąca życiem meta na deptaku w Karpaczu, nie umilkła ani na sekundę. Grymas cierpienia widoczny na twarzach biegaczy podczas ostatnich metrów podbiegu na Śnieżkę, zmieniał się na mecie w uśmiech, euforię, a czasem nawet łzy szczęścia lecące po policzku. Właśnie tak było na jedenastej edycji imprezy 3x Śnieżka = 1x Mont Blanc.
Impreza 3x Śnieżka = 1x Mont Blanc zaskarbiła sobie ogromną sympatię biegaczy, co przejawia się w tym, że liczba chętnych na bieg jest dużo większa niż limit uczestników określony przez Karkonoski Park Narodowy. Z tego powodu organizatorzy są zmuszeni przeprowadzać losowanie. Wylosowani szczęśliwcy mają do wyboru trzy dystanse:
Oprócz startów indywidualnych, organizator daje biegaczom szansę poczucia tzw. team spirit i powalczenia w sztafecie. Rywalizacja ta polega na wystawieniu 3-osobowego zespołu, w którym musi znajdować się minimum 1 kobieta. Uczestnicy mają do pokonania dystans ULTRA, gdzie każdy biegnie 1 pętlę, ale każdy inną.
Poza zawodami sportowymi, intencją organizatorów jest także zaangażowanie w bieg całych rodzin i zaciekawienie dzieci biegami górskimi (i górami w ogóle). Wyrazem tego jest konkurencja Rodzina, która polega na wystawieniu zespołu pokonującego wspólnie dystans MINI. Zespół musi składać się przynajmniej z jednego dziecka i jednego dorosłego.
Na dystansie MINI wygrał w tym roku Daniel Dulski, zeszłoroczny zwycięzca dystansu Średniego. Wbieg na Śnieżkę i powrót do Karpacza zajął zwycięzcy 1 godzinę, 26 minut i 38 sekund. Na drugim miejscu finiszował Sebastian Duda (1:31:17), a na trzecim Patryk Rogala (1:34:03). Najszybszą kobietą na najkrótszej trasie była Karolina Dul, która na metę dobiegła z czasem 1:43:45. Drugie miejsce wywalczyła Magdalena Bednarczyk (1:46:02), a trzecie Monika Dudek (1:50:43).
Na dystansie ŚREDNIM zwyciężył Dominik Milewski, który w zeszłym roku wygrał na Mini. Dwukrotne wbiegnięcie i zbiegnięcie ze Śnieżki zajęło Dominikowi 3 godziny, 6 minut i 6 sekund. Na drugiej pozycji finiszował Paweł Czerniak (3:12:41), a na trzeciej Radosław Boniec (3:23:34). Wśród kobiet zwyciężyła Katarzyna Wilk (3:46:15), zeszłoroczna zwyciężczyni na jednej pętli. Drugie miejsce wywalczyła Natalia Gruchała (3:50:09), a trzecie Alicja Białobłocka (4:01:28).
Na najdłuższym dystansie ULTRA zwyciężył Przemysław Górak, który zameldował się na mecie z czasem 5:35:56, ustanawiający tym samym nowy rekord trasy. Drugie miejsce wywalczył Dawid Lulis (5:53:07), a trzecie Marcin Świerc (6:00:02). Wśród kobiet najszybsza była Małgorzata Moczulska (6:29:47), drugie miejsce zajęła zeszłoroczna zwyciężczyni na tym dystansie Katarzyna Florek (6:42:14), a trzecie Katarzyna Krupicka (6:56:45).
Najszybszą sztafetą był Sobas Team. Łączny czas pokonania 58,5 km przez trzech zawodników to 5:27:47. Rywalizację Rodzin wygrała drużyna o nazwie Biegniemy na obiad, której pokonanie 18 km zajęło 2:01:18.
Michał Michalczyk – dystans MINI: „Przyjazna atmosfera już od samego momentu odbioru wyczekiwanego pakietu startowego. Czujesz się jakbyś był tam już po raz nasty. Wolontariusze pomocni i uśmiechnięci. Kierują, wskazują i podpowiadają. Oni wiedzą, jak ważny dla nas, biegaczy jest ten bieg. Wisienką na torcie jest oczywiście spotkanie z Wielką Panią Karkonoszy, ale również witający na mecie Burmistrz Karpacza i pomysłodawca tego wyjątkowego biegu. Jest jakaś bliżej nieokreślona magia w tym biegu, która sprawia, że chcesz wrócić za rok. Ja wrócę!”
Dawid Lulis – dystans ULTRA: “Każdy wie, że Karkonosze latem to bardzo oblegane góry. Organizatorzy 3x Śnieżka przekuli problem ogromu turystów w niesamowity atut – olbrzymią ilość kibiców na trasie. Polecam każdemu przeżyć coś takiego. Nawet nie chodzi o to, że ludzie widzą, że bierzesz udział w zawodach, bo masz numer startowy. Wielu kibiców orientowało się nawet na jakim dystansie biegniesz i w jakiej części stawki. To coś zupełnie niespotykanego na żadnym innym biegu w Polsce. Dlatego nie dziwi mnie, tak duża liczba chętnych do wzięcia udziału w tych zawodach.
Każdy, kto choć raz był na 3x Śnieżka, ten wie, że te zawody wyróżnia wyjątkowa atmosfera. Na mecie od rana do wieczora jest impreza. Dosłownie! Jest konferansjer witający na mecie biegaczy kończących zawody lub wyruszających na kolejną pętlę. Jest DJ, który głośną muzyką zagrzewa biegaczy do walki i przypomina im, że “mają supermoce”. Jest mnóstwo kibiców, wolontariuszy, rodzin i znajomych biegaczy, którzy rwą się do pomocy i kibicują. Są wyjątkowe, szklane medale stworzone przez pobliską Hutę Szkła Kryształowego Julia. Są sponsorzy dzięki, którym organizacja tego biegu jest możliwa, a wśród nich m.in. Górskie Resorty, Green Mountain, Dynafit i Dolny Śląsk. Są goście specjalni. Przedstartowe odliczanie przeprowadził Marcin Lewandowski, który – wraz z utytułowaną pięściarką i kickbokserką Iwoną Guzowską i skoczkinią w dal Nikolą Horowską – wręczał nagrody zwycięzcom. Są organizatorzy – Asia i Radek Jęcek, którzy cały dzień spędzają na mecie zawodów witając na mecie każdego biegacza. Od pierwszego do ostatniego.
W czym zatem tkwi fenomen tych zawodów? W ludziach i emocjach, które im towarzyszą i które uzewnętrzniają. W tym biegu i atmosferze, jaka tam panuje jest to “coś”, co trudno ubrać w słowa. Trzeba to poczuć. A jak się poczuje, to chce się wracać.
Jak śpiewa Sebastian Piórecki w utworze Trzy razy na sam szczyt, napisanym specjalnie dla 3x Śnieżka: “Spróbuj sam, jak to jest. Każdy z was może też. Trzy razy na sam szczyt…”
Muszę przyznać rację autorce tekstu. Niesamowita atmosfera, której nie poczułam na żadnym biegu asfaltowym. Biegacze górscy to specyficzni, mega pozytywnie zakręceni ludzie. Organizacja jest na najwyższym poziomie. Wolontariusze pomagają jak mogą… nawet kubek potrafili wyciągnąć z plecaka by biegacz mógł w tym czasie posilić się. Kibice gorąco zachęcają do walki… pomagaj również rozłożyć kije kiedy te chcą zrobić nam psikusa. Uwielbiam tą atmosferę.