Redakcja Bieganie.pl
Tegoroczny Maraton Bostoński odbył się pod hasłem Boston Strong. To na dowód tego, że organizatorzy oraz uczestnicy biegu w Bostonie pozostają silni, mimo ubiegłorocznych zamachów terrorystycznych, które miały miejsce na mecie maratonu. Przypomnijmy, że w ich skutek śmierć poniosły trzy osoby, a ponad 250 zostało rannych.
Na szczęście tragiczne wydarzenia z poprzedniej edycji nie powtórzyły się w tym roku i dzięki temu wszyscy śledzący wydarzenia z Bostonu mogli skupić się na rywalizacji sportowej. A ta była niezwykle ciekawa.
Bardzo wiele emocji dostarczyły oba biegi – kobiet i mężczyzn, to jednak w wyścigu panów doszło do niespodziewanych rozstrzygnięć. Bo oto bowiem nie faworyzowany Dennis Kimetto – posiadacz najlepszego rekordu życiowego wśród startujących, nie obrońca tytułu – Lelisa Desisa ani żaden inny zawodnik z Afryki, tylko Meb Keflezighi został zwycięzcą biegu!
39-letni zawodnik został tym samym pierwszym od 31 lat Amerykaninem, który wygrał w Bostonie. Po raz ostatni sztuki tej dokonał Greg Meyer, który zwyciężył w 1983 roku.
Dla Meba to ogromny sukces, choć w swojej karierze potrafił już bardzo dobrze prezentować się w biegach o wysoką stawkę. Na swoim koncie ma nie tylko srebrny medal igrzysk olimpijskich wywalczony w Atenach, ale także zwycięstwa odniesione w Nowym Jorku, Houston – podczas amerykańskich kwalifikacji olimpijskich w 2012 roku – i teraz w Bostonie.
Wygrana Amerykanina ma jeszcze większą wartość, gdyż została okraszona nowym rekordem życiowym*. Meb wynikiem 2:08:37 o 31 sekund poprawił swój najlepszy czas z 2012 roku.
Porażka faworytów
Keflezighi swój triumf zawdzięcza taktyce. To dzięki temu, że konsekwentnie biegł na wynik 2:08 – o chęci uzyskania takiego czasu mówił przed biegiem – nie przejmował się tym jak biegną jego rywale. Ci chyba zlekceważyli swojego starszego kolegę i gdy okazało się, że aby walczyć o zwycięstwo trzeba w końcu podkręcić tempo – było już za późno.
Jedynymi zawodnikami, którzy mogli w stanie zagrozić Mebowi byli dwaj Kenijczycy – Wilson Chebet i Frankline Chepkwony, którzy sukcesywnie zmniejszali stratę do prowadzącego i pod koniec wyścigu zbliżyli się do niego na kilkadziesiąt metrów. Ostatecznie ich pościg się jednak nie powiódł. Chebet – trzykrotny zwycięzca maratonu w Amsterdamie – był drugi, a Chepkwony – trzeci. Tuż za podium uplasował się znany z polskich biegów – Witalij Szafar.
Jeptoo po raz trzeci
Inny przebieg miał bieg kobiet, który wystartował blisko 30 minut wcześniej. W nim od początku tempo było bardzo silne, a liderująca grupa dość liczna.
Odpowiedzialną za nadawanie rekordowego tempa, aż do ok. 30 kilometra biegu, była Shalane Flanagan. Amerykanka bez kompleksów pokonywała kolejne kilometry na czele stawki i to przede wszystkim dzięki jej postawie bieg kobiet obfitował w bardzo dobre rezultaty. Najlepszy z nich osiągnęła zwyciężczyni – Rita Jeptoo, która rezultatem 2:18:57 znacznie pobiła rekord trasy (poprzedni – 2:20:43 – Margaret Okayo, 2002).
Dla Kenijki był to już trzeci triumf w Bostonie. Jeptoo zwycięstwo w tym mieście odniosła także przed rokiem (wówczas wygrała z czasem 2:26.25) oraz 8 lat temu (2:23:38).
Zwyciężczyni Półmaratonu Warszawskiego w czołówce
Świetny czas, także lepszy od dotychczasowego rekordu trasy, uzyskała także druga na mecie Buzunesh Deba, która minęła metę po 2 godzinach 19 minutach i 59 sekundach.
Na pozostałych pozycjach uplasowały się: Mare Dibaba (zwyciężczyni Półmaratonu Warszawskiego z 2008 roku), Jemima Jelagat Sumgong (ubiegłoroczna zwyciężczyni maratonu w Rotterdami i druga zawodniczka maratonu w Chicago) i Meselech Melkamu (wicemistrzyni świata na 10000 m z 20009 roku i zwyciężczyni maratonu we Frankfurcie).
Shalane Flanagan, która tak świetnie rozpoczęła bieg, zajęła 7 miejsce z nowym rekordem życiowym 2:22:02*.
Mężczyźni
1. Meb Keflezighi (USA) – 2:08:37
Kobiety
W wyścigu wózkarzy 7 miejsce zajął Tomasz Hamerlak (1:24:53). Zwyciężył Ernst Van Dyk (1:20:36).
* Ze względu na charakter bostońskiej trasy – wyniki na niej uzyskiwane nie są traktowane jako oficjalne rekordy.