Weronika Lizakowska, rekordzistka Polski na 1500 metrów, wystartowała na nietypowym dla siebie dystansie – 5000 m, i w bardzo trudnych warunkach pogodowych wywalczyła 9 punktów dla reprezentacji Polski podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Madrycie.
Początkowo biegła w czołówce, trzymając się blisko faworytki tej konkurencji, Włoszki Nadii Battocletti. Rywalizacja rozpoczęła się w wolnym tempie, co w teorii miało sprzyjać Weronice, o czym sama biegaczka mówiła wczoraj. W połowie dystansu odłączyła się jednak sześciosobowa grupa, która wypracowała ponad 80 metrów przewagi nad resztą stawki.
Lizakowska nie odpuszczała, walczyła o jak najlepszy rezultat, mimo że 5000 metrów to dystans, który biega rzadko. Jak przyznała po biegu, dała z siebie wszystko, a ostatnie 800 metrów to była próba odważnego ataku i urwania jak największej liczby punktów. Zawodniczka uzyskała czas 16:22,52.
„Więcej pokory do piątki. Było słabo, ale dałam z siebie naprawdę wszystko. Spróbowałam zaatakować z 800 m, chciałam się trzymać czołówki. Myślałam, że jestem trochę lepiej przygotowana. Nie łapałam na punktach wody, może to był błąd przy tych warunkach atmosferycznych” – powiedziała szczerze po biegu.
Zawodniczka podkreśliła, że czuje się coraz lepiej z każdym kolejnym startem i chce walczyć o najwyższe cele: „Jestem przygotowana na życiówki, chcę udowodnić, że jestem na poziomie biegania poniżej 4 minut (na 1500 m). Coraz pewniej się czuję i nie boję się ryzykować – jak dziś, ustawiać się z przodu, próbować, atakować. Mam nadzieję, że pewnego dnia wytrzymam to i pokażę, że jestem mocna”.
Zwyciężyła Nadia Battocletti z Włoch z czasem 15:56,06. Drugą pozycję zajęła Hiszpanka Marta Garcia (15:58,53), a trzecie miejsce przypadło Diane van Es z Holandii (15:59,41).