Pięcioro lekkoatletów i żeglarz wnieśli skargę do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie na Szwedzki Komitet Olimpijski. Wszystko przez brak powołania na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Sportowcy spełnili wymagania dotyczące kwalifikacji w swoich konkurencjach, jednak mimo to krajowy komitet odmówił im udziału.
Jedną z pozywających jest mistrzyni kraju na 1500 metrów Yolanda Ngamambe, która kwalifikowała się do udziału w igrzyskach z rankingu World Athletics. Szwedzi zrezygnowali jednak z jej powołania. Jest to w jej przypadku druga taka sytuacja. Trzy lata temu, mimo rankingowej kwalifikacji, nie dostała nominacji na Igrzyska w Tokio. Innym zawodnikiem jest Simon Sundstrom (8:17,15), który kwalifikował się z rankingu na dystansie 3000 metrów z przeszkodami. To czterokrotny mistrz kraju na tym dystansie.
Tegoroczny mistrz kraju Emil Blomberg (8:16,94) również został skreślony przez związek, tak jak i trzeci, kwalifikujący się Szwed – Leo Magnusson (8:18,23). Oni jednak nie zdecydowali się na wniesienie pozwu.
Szwedzi mimo zakwalifikowania się zawodniczek i zawodników nie będą mieć żadnych reprezentantów w kobiecym biegu na 1500 metrów i na męskich przeszkodach.
Nie wszyscy pominięci sportowcy zdecydowali się na złożenie pozwu do CAS. Sportowcy pozywający szwedzki komitet musieli wpłacić do CAS 290 000 koron, czyli 106 000 złotych, by móc rozpocząć proces.
To ciekawy wątek, jaka jest argumentacja związku? Nie spełnili jakiś wewnętrznych norm, czy „nie”, bo są za słabi na dobry wynik na IO?
Szwedzki związek argumentuje to tak, że nie ma minimum to nie jadą. Tak samo jak w Wielkiej Brytanii. O ile pani na 1500 była w ogonie rankingu to przeszkodowcy byli w drugiej dziesiątce zakwalifikowanych przez World Athletics.
No to trzeba przyznać, że mają dość radykalne podejście do tematu. Nie dziwię się, że chcą walczyć ‚o swoje’. Przecież nikt w WA nie robi dla nich specjalnej furtki.
W wielu krajach tak jest, jak ktos ma jechac na wycieczke to lepiej te kase dac na mlodziez.