Nie jest niczym niezwykłym spotkać dzikie zwierzęta podczas biegania na popularnych szlakach w Halifax(Kanada), ale jak podaje Canadian Magazine – dla jednej lokalnej biegaczki jej wieczorny jogging okazał się nieoczekiwanym i zaskakującym przeżyciem.
Podczas wieczornego biegu po popularnym szlaku Chain of Lakes w Halifax, młoda biegaczka Hannah Baillie przeżyła niecodzienne spotkanie z dziką przyrodą. Kobieta zauważyła sowę na drzewie i nawet zrobiła jej zdjęcie, jednak kilka minut później ptak zaatakował ją, rzucając się na tył jej głowy. Pierwsze uderzenie było łagodne, ale kolejne było już zdecydowanie silniejsze.
„Czułam, jakby ktoś wbijał mi w skórę długie paznokcie, drapał głowę i ciągnął za kucyk” – opowiadała Baillie. Jej krzyk przyciągnął uwagę innych osób na szlaku, które pomogły przegonić agresywnego ptaka. Na szczęście kobieta nie odniosła obrażeń.
Eksperci podkreślają, że takie sytuacje są niezwykle rzadkie, choć zdarzają się najczęściej biegaczom. Według specjalistów sowy mogą postrzegać ludzi jako zagrożenie dla swojego terytorium lub mylnie uznać kucyk czy czapkę za potencjalną zdobycz. Ataki zwykle zdarzają się o świcie i zmierzchu, kiedy te ptaki są najbardziej aktywne.
Mimo tego, że w ostatnich miesiącach odnotowano kilka przypadków agresji dzikich zwierząt wobec biegaczy, takich jak atak grupy wydr w Malezji, kontakt z sowami wciąż pozostaje rzadkością. Lokalne władze planują monitorować obszar i zamontować tablice ostrzegawcze na szlaku. Baillie zapowiada, że nadal będzie biegać, choć z większą ostrożnością.
źródło: Canadian Magazine