Łukasz Wróbel z Leszna to sportowiec, który od kilkunastu lat trenuje bieganie, a na co dzień pełni funkcję zastępcy oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Lesznie. Ostatnio przebiegł 590 kilometrów podczas zawodów Suffolk Backyard Ultra we wschodniej Anglii, zajmując pierwsze miejsce. Po ponad 63 godzinach biegu i pokonaniu 271 zawodników zdobył tytuł Mistrza Europy.
Mł. asp. Łukasz Wróbel od dawna rywalizuje w ekstremalnych ultramaratonach w Polsce. W marcu 2024 roku wygrał Mistrzostwa Polski Backyard Ultra Warmia, które odbywały się wokół jeziora Kielarskiego niedaleko Olsztyna. Po tym sukcesie przyszła pora na starcie z najlepszymi biegaczami z Europy.
Formuła zawodów powstała w USA i i szybko zyskała zwolenników na całym świecie, a zasady rywalizacji są proste. Zawodnicy biegną po pętli długości 6,706 km, a na pokonanie każdej z nich mają 60 minut. Po kolejnej pełnej godzinie, muszą być gotowi, by stanąć na linii startu do kolejnej pętli. Czas pomiędzy pętlami poświęcają na regenerację. Nieukończenie pętli w wyznaczonym limicie czasu, skutkuje odpadnięciem z zawodów (DNF). Zawodnicy mają za zadanie pokonać jak najwięcej kółek, a rywalizacja trwa do momentu odpadnięcia przedostatniego zawodnika.
Łukasz pokonał 88 pętli i wspomina: „Nastawiałem się na więcej, co najmniej sto pętli, ale mój rywal, Brytyjczyk, zasnął z wyczerpania na trasie “.
W trakcie zawodów kolejni zawodnicy stopniowo odpadali, aż na trasie pozostało tylko sześciu biegaczy z różnych krajów. Dzięki wysokiemu poziomowi uczestników poprawiono krajowe rekordy Niemiec, Włoch, Szwajcarii i Anglii. Ostatecznie jednak nawet ci najsilniejsi z czasem zaczęli słabnąć i schodzili z trasy.
Ostatnim rywalem Łukasza był Mat z Wielkiej Brytanii, który zasnął na trasie mimo ogromnego wysiłku i determinacji, co zakończyło jego udział. Dzięki temu Łukasz został ostatnim biegaczem i zdobył tytuł najlepszego zawodnika Backyard Ultra w Europie.
Osiągnięty wynik plasuje go na 11. miejscu na świecie (590 km w czasie 63:41:15), a zwycięstwo w brytyjskim biegu zapewniło mu kwalifikację do Indywidualnych Mistrzostw Świata, które odbędą się w październiku 2025 roku w Ben Buckle w Tennessee, USA.
Ciekawe kto pierwszy przekroczy 1000 km. Taki wyczyn oznacza bieganie przez 150 godzin bez snu (150×6,706 km = 1005,9 km), czyli 6 dób i 6 godzin. Aktualny rekord to 108 okrążeń.
Oni śpią, co okrążenie od kilku do 10-12 minut daje to w ciągu doby nawet sumarycznie 4 godziny snu,
Kolejne zawody z tak zwanych bez sensu typu 150 razy wokół domu albo 12 razy tyłem itd
to twój 150-ty post bez sensu
6 km/h to średnie tempo marszu. Tutaj mamy 6.7km/h czyli minimalnie szybciej. Biegiem bym tego w każdym razie nie nazwał.
Kwestia strategii – możesz spacerować 6,7km/h ale spaceruj tak dzień i noc przez 88 godzin – powodzenia 🙂 Jak biegniesz to masz potem czas (do pełnej godziny) na odpoczynek/toaletę/drzemkę itd.
te osoby co mówią ,że to marsz zwyczajnie są głupie i bez doświadczenia. Nie wiedzą, że stopy bolą a organizm odmawia posłuszeństwa.
no właśnie tutaj największym problemem jest akurat brak snu, więc czasem lepiej pobiec szybciej i mieć więcej na drzemkę, czy zjedzenie czegoś normalnego?!
Spróbuj maszerowac w tempie 6 km/h 🙂
Zakładam że Ci się pomyliło z 6 min/km?
6km/h to 10min/km. To jest tempo marszu.
1km tak zrobisz na świeżości ale nie zrobisz tego po 15 godzinach wysiłku.
Chyba nie myślisz, że planując bieganie 600/700 kilometrów będzie biegał tempem 4.00 na km. On i tak bardzo szybkie okrążenia robił. Na papierze to wygląda na łatwy bieg, ale rzeczywistość weryfikuje, to jest morderczy wysiłek. Polecam spróbować, trochę się tych Backyardów w Polsce organizuje.
Czy ja gdzieś napisałem że to jest łątwe wyzwanie? Nie zamierzam próbować bo mnie to wogóle nie kręci. I nie byłbym tego w stanie zrobić. Widzę zresztą, że Łukasz jest niezłym maratończykiem. Uważam jedynie że to wyzwanie to nie jest bieg, a bardziej należałoby to rozpatrywać w kategorii dziwactw luźno związanych z tematem biegania. Coś jak to co zrobił ostatnio Kostera tylko na mniejszą skalę.
a widziałeś te zawody? bo pewnie ich tempem wytrzymałbyś max kilka okrążeń Oni realnie biegają po 5:30 przez kilkadziesiąt godzin. Nawet zasad rywalizacji nie znasz
głupiś, przecież oni mają w każdej godzinie po kilkanaście minut przerwy, nawet zasad tej rywalizacji nie znasz. A biegają po 10 km/h
Iza ŻACZEK skoro przebiegł 88 pętli to znaczy, że biegł 88 godzin. Skąd to 63 w tekście?
To jest sumaryczny czas samego biegu czyli zliczony czas wszystkich okrążeń. Reszta to „czas wolny” zawodnika.
Ostateczny czas 63 godziny to czas samego biegu. Pozostały czas do pełnej godziny zawodnicy wykorzystują na regeneracje i jedzenie.
Wróbelek jest mistrzem i wspaniałym czlowiekiem!!