W więzieniu stanowym w Utah wydarzyło się coś niezwykłego — 45 osadzonych stanęło na starcie pierwszego w historii zakładu półmaratonu. Pomysłodawcą inicjatywy był Casey Vanderheuf, który po latach walki z uzależnieniem odnalazł nowy sens życia w bieganiu.
Zainspirowany dokumentem o podobnym klubie działającym w San Quentin w Kalifornii, Vanderheuf przekonał władze do utworzenia programu „Fit From Within”. Jego celem jest nie tylko poprawa kondycji fizycznej, ale przede wszystkim wsparcie psychiczne i motywacja do zmiany.
Przygotowania do biegu trwały miesiącami. Dystans półmaratonu osadzeni pokonywali, biegając w kółko po więziennym boisku, w sumie 39 okrążeń. Atmosfera była niezwykła. Oprócz samych zawodników, w wydarzeniu uczestniczyli pracownicy więzienia, wolontariusze, a nawet politycy. Wśród nich była m.in. posłanka Katy Hall, która również zainteresowała się tematem po obejrzeniu inspirującego filmu.
Bieganie w klubie to przywilej, który trzeba sobie wypracować. Do programu trafiają tylko ci, którzy wykazują dobrą postawę i przechodzą specjalną procedurę. Terapeuci już teraz obserwują pozytywne zmiany — spadek poziomu stresu i lęku u uczestników.
Po wcześniejszych biegach tematycznych, jak „Kochaj siebie” czy „Marcowe Szaleństwo”, osadzeni szykują się na kolejne wyzwania — w planach jest bieg na 15 mil, a celem końcowym jest pełny maraton.
Choć nie każdy mógł wystartować — jak Alex Mendoza, który był kontuzjowany — to wszyscy byli częścią wydarzenia. Dla wielu był to moment, w którym poczuli się dostrzeżeni i docenieni, co w więziennych realiach jest rzadkością.
Dla Vanderheufa ten półmaraton to nie tylko sportowe osiągnięcie, ale i nadzieja na lepszą przyszłość, może nawet udział w maratonie bostońskim po opuszczeniu zakładu. Jak mówi, bieganie pomogło mu wrócić do życia, a teraz chce być dobrym ojcem i mężem.
źródło: Utah News