Najbliższy bieg: PKO Gdynia Półmaraton
Marc Tortell, 27-letni biegacz z Niemiec mieszkający na co dzień w Hiszpanii, postanowił podejść do udziału w prestiżowym maratonie bostońskim z humorem. Choć nie planował bicia rekordów, wykorzystał swoją pozycję w pierwszym rzędzie fali startowej i postanowił… wygrać sam początek wyścigu.
Pomysł był prosty, sprint na początku, nagrany z perspektywy pierwszej osoby, opublikowany potem na Instagramie. Jak powiedział dziennikarzom, był to żartobliwy gest „dla Instagrama”, żeby rozluźnić atmosferę i podejść do wydarzenia z dystansem.
Reakcje uczestników? Zaskoczenie, ale i pozytywna energia. Tortell podkreślił, że jako uczestnik biegu otwartego nie chciał odwracać uwagi profesjonalistów, a atmosfera w jego grupie startowej była przyjazna i luźna.
Choć zaczął od intensywnego sprintu, później wrócił do zaplanowanego tempa. Celem było ukończenie maratonu w 2 godziny i 45 minut, ostatecznie jednak udało mu się zejść do 2:29, mimo że „trochę się zapędził na początku”.
To był jego pierwszy start w Bostonie, który zorganizował dzięki wsparciu sponsora – firmy Adidas. Marc ma za sobą karierę zawodowego biegacza na bieżni, ale teraz skupia się na dłuższych dystansach.
Jak sam przyznał, największe wrażenie zrobiła na nim publiczność. „Amerykanie naprawdę kochają sport, a ich energia daje ogromną motywację,” mówił. Tortell dodał też, że po tym doświadczeniu chętnie wróci na bostoński maraton w przyszłości.
źródło: boston.com
