Grupa bardzo odpornych na mróz zawodników wzięła w ostatni piątek udział w najzimniejszym biegu na świecie. W syberyjskiej osadzie Ojmiakon łącznie 38 osób wystartowało na dystansach półmaratonu lub maratonu, w temperaturze dochodzącej do minus 52 stopni Celsjusza.
Ojmiakon to osada na Syberii zwana również biegunem zimna, ponieważ to właśnie tu odnotowano do niedawna najniższą na półkuli północnej temperaturę powietrza (-71,2).
Przed startem biegu zawodnicy przeszli badania lekarskie, a w punktach gastronomicznych na trasie zapewniony był rosół, gorąca herbata i przekąski. Lokalne media podały, że owinięci od stóp do głów biegacze byli dość zdziwieni zimnem, nawet ci, którzy na co dzień trenują w zimnie.
„Przez pierwsze 10 kilometrów ciężko było biegać. Potem było łatwiej, bo już wiesz, jak oddychać, pamiętasz, że trzeba usunąć lód z oczu, bo oczy się nim zakrywają. Naprawdę cieszę się, że założyłem maskę termiczną i podgrzewane wkładki, to naprawdę mnie uratowało.” – powiedziała jedna z uczestniczek.
Zwycięzcą biegu okazał się 24-letni student Konstantin Dragunov, który ukończył wyścig w trzy godziny i siedem minut.
Nie wiem dlaczego piszecie o bolszewikach, za naszą wschodnią granicą giną ludzie a oni organizują igrzyska …zenada
bolszewizm nie istnieje kilkadziesiąt lat, a wojnę gospodarczą wywołały stany zjednoczone. To jest prawdziwy bandzior światowy.