Mateusz Kaczor (RLTL GGG Radom) już w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu zadebiutuje na Mistrzostwach Świata. W biegu maratońskim mężczyzn będzie jedynym naszym reprezentantem. Opowiedział nam, jak podchodzi do startu w stolicy Japonii, jakie relacje panują w polskiej kadrze i na czyj widok ucieszył się najbardziej.
Dla zawodnika Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego to debiut w imprezie takiej rangi. Już wcześniej dało się słyszeć, że podczas zgrupowania w Szklarskiej Porębie jego forma robi duże wrażenie.
„Dla mnie jest to na pewno jedna z najważniejszych imprez w karierze. Są to pierwsze moje mistrzostwa świata w randzie seniorskiej. Zrobię wszystko, by wypaść jak najlepiej. Myślę, że solidnie przepracowałem okres ostatnich trzech miesięcy. Mam nadzieję, że w poniedziałek z samego rana, a w Polsce w środku nocy, uda mi się to sprzedać.”
Tokio było już szczęśliwe dla polskiego maratonu. Wanda Panfil w 1991 została tam mistrzynią świata. Okazało się, że polska legenda miała kilka słów do zawodnika z Radomia.
„Tokio to historycznie na pewno ważne miejsce dla Polski. Wanda Panfil 1991 roku wygrała tu maraton, napisała mi wiadomość, żeby mój start był właśnie, tak szczęśliwy jak ten w 1991 roku. Na pewno to też kulturowo bardzo ciekawe miejsce. Bardzo chciałem tu być. Już w styczniu, jak pojawiła się nadzieja, że mogę się zakwalifikować to do końca w to wierzyłem i się udało.”
Mimo że Mateusz jest jedynym męskim reprezentantem Polski w maratonie to w Tokio nie może czuć się samotny. Takie imprezy to także okazja do odnowienia starych znajomości.
„W większości znamy się ze wszystkimi kadrowiczami, przecinamy się na stadionach. Atmosfera panuje naprawdę fajna, wszyscy się dogadują. Patryka Sieradzkiego i Weronikę Lizakowską znam już szmat czasu. Znamy się od dzieciaka. Wspólne obozy. Wspólnie też mieliśmy różne problemy w trakcie naszej kariery. Wczoraj, jak się zobaczyliśmy, to bardzo się ucieszyłem, że po tylu latach spotykamy się w takim miejscu. To jest coś niesamowitego.”
Powiedział nam także jakie ma plany i jaka pozycja satysfakcjonowałaby go na mecie.
„Wejść w pierwszą trzydziestkę byłoby na pewno wielkim sukcesem. Do tego będę dążył. Trzeba też wziąć poprawkę na warunki pogodowe i naprawdę asekuracyjnie podejść do startu. Jednak wierzę, że uda mi się wejść do pierwszej trzydziestki i do tego dążę.”