Brytyjska legenda biegania Paula Radcliffe, która przez lata dominowała na maratońskich trasach, postanowiła powrócić na dystans 42,195 km po dziesięcioletniej przerwie. W wieku 51 lat wystartowała w maratonie w Tokio, kończąc bieg w czasie 2 godzin, 57 minut i 26 sekund. To jej pierwszy start w tej kategorii od zakończenia profesjonalnej kariery w 2015 roku podczas maratonu w Londynie.
Radcliffe, która w swojej karierze trzykrotnie wygrywała maratony w Londynie i Nowym Jorku oraz raz w Chicago, była przez 16 lat rekordzistką świata z wynikiem 2:15:25. Ten rekord, ustanowiony w Londynie w 2003 roku, został pobity dopiero w 2019 roku przez Brigid Kosgei z Kenii. Co ciekawe, wynik Radcliffe wciąż był szybszy niż czas zwyciężczyni niedzielnego maratonu w Tokio, Sutume Asefy Kebede z Etiopii, która obroniła tytuł z czasem 2:16:31.
Radcliffe nie ukrywała, że jej udział w maratonie w Tokio był przede wszystkim symboliczny. W wywiadach podkreślała, że nie skupia się na wyniku, lecz na samej radości z biegania i atmosferze wydarzenia. Jak przyznała, jednym z powodów powrotu było zdobycie tzw. Six Star Medal – prestiżowego wyróżnienia przyznawanego za ukończenie wszystkich sześciu najważniejszych maratonów świata: w Tokio, Londynie, Nowym Jorku, Bostonie, Chicago i Berlinie. Boston, w którym wystartuje sześć tygodni po Tokio, będzie ostatnim punktem na jej liście.
Decyzję o powrocie na trasę maratonu Radcliffe podjęła po udziale w zeszłorocznym biegu „Marathon Pour Tous” w Paryżu, gdzie przebiegła 10 km w towarzystwie amatorów. To doświadczenie przypomniało jej o magii wspólnego biegania i skłoniło do ponownego zmierzenia się z dystansem, z którym zawsze była utożsamiana.
Jednym z największych wyzwań dla Radcliffe była kontuzja stopy, z którą od lat musiała się zmagać. Z tego powodu zdecydowała, że nie będzie podejmować prób poprawy czasów. Jak sama mówiła, najważniejsze było ukończenie biegu bez bólu i czerpanie radości z samego udziału.
„Nie mam żadnych celów czasowych. Chcę po prostu być częścią tego wydarzenia i dobrze się bawić. Moje ambicje biegowe spełniłam już w przeszłości – teraz liczy się przede wszystkim zdrowie i możliwość biegania na co dzień” – powiedziała w jednym z wywiadów.
Mimo to Paula przyznała, że jej instynkt rywalizacji mógł się odezwać na trasie. Ostatecznie jednak jej powrót na maraton był przede wszystkim okazją do świętowania pasji i osiągnięć na przestrzeni lat, a także inspiracją dla innych biegaczy, zarówno tych zawodowych, jak i amatorskich.
źródło: RUN247