W ekskluzywnym kompleksie hotelowym House of Events Costa Navarino, przy malowniczym krajobrazie wybrzeża Morza Jońskiego w miejscowości Pylos w Grecji odbywa się 144. Sesja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (18-21 marca), podczas której odbędą się wybory nowego prezesa tej organizacji. Po rezygnacji Thomasa Bacha (rządził przez dwie kadencje) stanowisko to obejmie jeden z siedmiorga kandydatów, który będzie dziesiątym prezesem w historii organizacji. My trzymamy kciuki za przedstawiciela lekkiej atletyki – Sebastiana Coe, który nie będzie miał jednak łatwej drogi do zwycięstwa.
W głosowaniu weźmie udział ponad 100 osób, a wybory będą tajne. Jeśli żaden kandydat nie uzyska bezwzględnej większości w pierwszej turze, kandydat z najmniejszą liczbą głosów zostanie wyeliminowany, co spowoduje kolejną rundę głosowania. Proces będzie kontynuowany, aż jeden kandydat zwycięży. Prezes pokieruje MKOl-em przez najbliższe 8 lat, z możliwością przedłużenia o dalsze 4.
41-letnia Kirsty Coventry to najmłodsza kandydatka do prezesury. Jest ministrą sportu w Zimbabwe i wielokrotną medalistką światowych imprez w pływaniu. W swoim programie podkreślała, że chce oddać głos młodzieży, otworzyć MKOl na e-sport i zwiększyć rolę sztucznej inteligencji. Byłaby pierwszą kobietą na tym stanowisku, bo dotychczas rządzą w MKOl wyłącznie mężczyźni. Ma poparcie odchodzącego prezesa – Thomasa Bacha, deklarując kontynuację jego polityki.
68-letni lord z Wielkiej Brytanii – Sebastian Coe jest najstarszy z całej siódemki i posiada zdecydowanie najlepsze kompetencje z wszystkich kandydatów. Czterokrotny medalista olimpijski (dwukrotny mistrz) od 10 lat przewodzi Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej – World Athletics, rządząc bardzo odważnie i chętnie wprowadzając zmiany. Był również Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego igrzysk olimpijskich w Londynie. To dzięki niemu złoci medaliści igrzysk w Paryżu dostali od federacji lekkoatletycznej po 50 tys. dolarów, a w Los Angeles 2028 nagrody mają otrzymać wszyscy medaliści w tej dyscyplinie. Nie bał się zdyskwalifikować Rosjan z wszelkich zawodów, czym różnił się od odchodzącego prezesa Bacha, który dopuszczał ich start w igrzyskach, wyraźnie lobbując za wsparciem rosyjskich sponsorów dla MKOl. Coe był też posłem i szefem Brytyjskiego Komitetu Olimpijskiego.
Najbogatszy z kandydatów, 61-letni książę Jordanii Faisal bin Al Hussein (młodszy brat króla Jordanii Abdullaha II), który na co dzień jest pilotem, postuluje, aby wszyscy członkowie MKOl brali udział w wyborze miast gospodarzy igrzysk oraz podniesienie granicy wieku członków organizacji z 70 do 75 lat. Proponuje też, aby członkowie MKOl mieli większy wpływ na działania organizacji, a sportowcy byli „właściwie docenieni”. Chciałby też otworzyć biura kontynentalne MKOl, w celu zdecentralizowania 700-osobowej administracji w Szwajcarii.
– Jestem tu po to, żeby wygrać – powiedział. – Ale ostatecznie to członkowie MKOl decydują. Jeśli mają takie samo zaufanie do mnie, jakie ja mam do siebie, to mam nadzieję, że zostanę prezesem – wyznał.
Kandydatem na szefa MKOl jest też kolejny miliarder, urodzony w Szwecji, a obecnie posiadający również obywatelstwo Wielkiej Brytanii – biznesmen Johan Eliasch (prezes firmy Head, produkującej m.in. rakiety tenisowe). Od czterech lat jest przewodniczącym FIS (Międzynarodowa Federacja Narciarstwa i Snowboardu). Mocno działa na rzecz ochrony środowiska i występuje przeciwko wycince lasów tropikalnych, a jednym z jego pomysłów jest organizacja igrzysk zimowych w tych samych miejscach na zasadzie rotacji. Zamierza dokonać modyfikacji dyscyplin olimpijskich, by zwiększyć ich atrakcyjność. Sprzeciwia się wypłacaniu nagród pieniężnych dla sportowców z przychodów MKOl i chce zapewnić, że „tylko ci, którzy urodzili się jako kobiety, będą mogli rywalizować w sporcie kobiecym”.
Hiszpan Juan Antonio Samaranch Salisachs (ur. 1959) pracował w bankowości i finansach, a w działalności sportowej chciałby pójść w ślady ojca – barcelończyka Juana Antonio Samarancha, który był prezesem MKOl przez ponad dwie dekady (1980–2001), reformując go i praktycznie znosząc amatorstwo w sporcie olimpijskim. Junior był jednym z współorganizatorów igrzysk zimowych w 2022 r. w Chinach, a wśród jego propozycji są m.in. zniesienie zakazu reklamowania własnych sponsorów przez sportowców, którzy mają stać się „globalnymi influencerami” olimpizmu. Juan Antonio Samaranch Jr. podkreślał w wywiadach, że tajność głosowania i niezależność głosu każdego członka MKOl mogą być kluczowe przy jego sukcesie.
– Bardzo łatwo pomylić uśmiech z oddanym głosem, przyjaźń z głosem i miłe słowo z głosem – powiedział 65-letni Hiszpan, dodając, że ostateczna decyzja będzie znana dopiero po oddaniu wszystkich głosów.
– Mogę obiecać, że będę pracował do ostatniej chwili – do jutra [w czwartek] do godziny 15:59 – przed rozpoczęciem głosowania – dodał.
Z kolei 51-letni francuski polityk David Lappartient – od 2017 roku prezes Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) i Francuskiego Komitetu Olimpijskiego przyznaje, że wyścig o fotel prezesa będzie bardzo zacięty. Francuz jest mocno zaangażowany w projekt Igrzysk Olimpijskich w e-sportach. Na prośbę Bacha nadzorował już przygotowanie 12-letniej umowy z Arabią Saudyjską na stworzenie i organizację pierwszych Igrzysk Olimpijskich w e-sporcie (odbędą się one w 2027 roku). To dzięki jego staraniom zimowe igrzyska olimpijskie 2030 odbędą się we francuskich Alpach. W jego programie wyborczym są m.in. postulaty zwiększenia liczby sportowców na igrzyskach i zmniejszenia biurokracji (mniej komisji) w MKOl. Chciałby też, aby po raz pierwszy igrzyska zorganizowano w Afryce.
– Myślę, że sytuacja może diametralnie zmieniać się nawet do ostatniej chwili, ale ja wciąż jestem w tym wyścigu – powiedział, porównując wybory do zmagań kolarzy. – Nikt nie może przewidzieć wyniku i uważam, że potrzeba będzie wielu rund, zanim wyłonimy zwycięzcę – dodał.
Japończyk Morinari Watanabe ma 66 lat i od 2017 roku przewodzi Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej (FIG). Jego pomysły na rozwój MKOl są najbardziej kontrowersyjne. Chciałby na przykład, aby letnie igrzyska rozegrano w ciągu 24 godzin na pięciu kontynentach: jedno miasto i 10 sportów na każdym z nich. Watanabe powiedział, że można by w ten sposób włączyć do igrzysk więcej sportów i umożliwiłoby to większej liczbie mniejszych miast na bycie gospodarzami igrzysk olimpijskich, przy jednoczesnym spełnieniu celów zrównoważonego rozwoju. Japończyk zrestrukturyzowałby również MKOl, tworząc niższą izbę i senat. Niższa izba byłaby stworzona z prezesów 206 krajowych komitetów olimpijskich i organów zarządzających sportem, a jej działania polegałyby na rekomendowaniu swoich pomysłów dla decyzyjnej, wyższej izby liczącej do 120 członków MKOl. Prezydent MKOl miałby trzy czteroletnie kadencje, zamiast obecnego ośmioletniego mandatu.
Oprócz bezpośredniej rywalizacji o prezesurę, nowy zarządca MKOl będzie musiał stawić czoła poważnym wyzwaniom, w tym neutralności politycznej, stabilności finansowej, równości płci i dostosowaniu się do transformacji cyfrowej. Palącą kwestią są też zmiany klimatyczne, szczególnie w kontekście przyszłości Zimowych Igrzysk Olimpijskich.
Członek MKOl reprezentujący Francję, Martin Fourcade podkreślił, że następny prezes musi wykazywać się silnym przywództwem i wizją.
– Nowy prezes musi nie tylko posiadać umiejętności przywódcze, ale także umieć zachować równowagę w przypadku różnych konfliktów interesów, promując uczciwość i zrównoważony rozwój idei igrzysk olimpijskich – powiedział sześciokrotny mistrz olimpijski.
Obrady można śledzić na żywo tutaj, a wyniki powinniśmy poznać w czwartek 20 marca, o czym na pewno poinformujemy na bieganie.pl.