
Eliud Kipchoge znów przypomniał światu, że jego bieganie nie kończy się na rekordach i wynikach z najwyższej półki. Tym razem Kenijczyk wystartował w półmaratonie w Bangkoku i spokojnie pokonał trasę w 2 godziny 13 minut i 40 sekund. Nie był to jednak wyścig. Kipchoge towarzyszył królowej Tajlandii Suthidzie Bajrasudhabimalalakshanie, która ukończyła 21,1 km w podobnym czasie. Jej wysokość biegła, Kipchoge biegł z nią – niczym osobisty pacemaker.
Półmaraton odbył się w ramach jednej z największych imprez biegowych w Azji Amazing Thailand Marathon Bangkok. Start o świcie, temperatura jak w saunie, a do tego scenografia w postaci pustych ulic wielomilionowego miasta i podświetlonych zabytków. Trasa prowadziła od centrum miasta, przez Pathum Wan, aż po słynne Sanam Luang tuż obok Wielkiego Pałacu.
Był to niecodzienny bieg. Królowa Tajlandii nie tylko dała oficjalny sygnał do startu całego wydarzenia, ale sama stanęła na linii półmaratonu i to u boku jednego z największych maratończyków w historii. Widok królowej biegnącej obok Kipchoge był jedną z najbardziej komentowanych scen imprezy.
W Bangkoku Kenijczyk pełnił rolę raczej partnera w biegu niż zawodnika liczącego na czas. Tempo dwóch godzin dla niego nie było większym wyzwaniem, ale tu chodziło o coś zupełnie innego: pokazanie, że bieganie potrafi łączyć, niezależnie od tego, czy na co dzień walczysz o złamanie 60 minut na półmaratonie czy dwóch godzin.
To kontynuacja współpracy Kipchoge z Amazing Thailand. Rok temu biegł tam na 10 km, budząc ogromne zainteresowanie lokalnych mediów i kibiców. Teraz wrócił na dłuższy dystans, ale z tą samą ideą: wspólnie z królową promować aktywność fizyczną i pokazać Tajlandię jako kraj przyjazny biegaczom.
W tej samej edycji tej imprezy, na dystansie maratonu, na podium królewskiego dystansu stanął Polak Krzysztof Hadas zajął trzecie miejsce osiągając rekord życiowy 2:19:24. Krzysztof Hadas to 28-letni polski biegacz i multisportowiec, najbardziej znany z sukcesów w duathlonie i triathlonie. W 2018 roku zdobył tytuł wicemistrza świata U23 w duathlonie, a w kolejnych sezonach regularnie sięgał po medale mistrzostw Polski w konkurencjach wytrzymałościowych.

Wspólny bieg królowej i Kipchoge nie był spontaniczną sceną. Tajlandia od kilku lat tworzy bardzo nowoczesny wizerunek kraju jako destynacji dla biegaczy. Współpraca Narodowej Organizacji Turystycznej z NN Running Team i samym Kipchoge jest elementem większej strategii: ściągać do kraju biegaczy-amatorów z całego świata, pokazać ich trasami przez miasta, parki narodowe, wyspy i góry.
Przy okazji półmaraton w Bangkoku zyskał globalny rozgłos. Zdjęcia i nagrania z trasy, na których widać Kipchoge biegnącego tuż obok królowej w oficjalnych barwach, szybko obiegły media na całym świecie.
To świetna ilustracja, jak bardzo bieganie zmieniło się w ostatnich latach. Dla Tajów udział królowej był ogromnym wydarzeniem. Dla świata: ciekawostką. A dla biegania? Kolejnym dowodem, że nasz sport potrafi łączyć ludzi z zupełnie różnych światów.
Jeśli Kipchoge potrafi zwolnić i pobiec dla idei, to może każdy z nas raz na jakiś czas też może nie zerkać na zegarek i pobiec dla kogoś albo po prostu dla przyjemności? To też jest bieganie.
Źródła: Pattayamail.com, World Athletics.