Armand Duplantis, rekordzista świata w skoku o tyczce, pokonał Karstena Warholma, rekordzistę świata na 400 metrów przez płotki, w nietypowym sprinterskim pojedynku na 100 metrów. Wyjątkowy bieg, zorganizowany przez firmę Red Bull, dostarczył kibicom niespodziewanych emocji, a Duplantis okazał się szybszy od norweskiego mistrza.
Pomysł na sprinterski pojedynek Karstena Warholma, norweskiego mistrza olimpijskiego i rekordzisty świata na 400 m przez płotki, ze szwedzkim fenomenem Armandem Duplantisem, mistrzem olimpijskim i rekordzistą świata w skoku o tyczce, narodził się w zeszłym roku. Zaczęło się od żartobliwej wymiany zdań podczas treningu przed mityngiem Diamentowej Ligi w Monako. Duplantis wyzwał Warholma na 100-metrowy bieg, twierdząc, że może go pokonać. Warholm, pewny siebie, przyjął wyzwanie.
Pojedynek rozegrano dzisiaj wieczorem na stadionie Letzigrund w Zurychu, na dzień przed ostatnim mityngiem Diamentowej Ligi 2024 i tuż przed finałami w Brukseli. Na starcie Duplantis od razu objął prowadzenie i nie oddał go aż do mety, zwyciężając z kapitalnym czasem 10,37 s. Warholm, który miał słaby start, finiszował z wynikiem 10,47 i nie był w stanie dogonić swojego rywala. Obaj zawodnicy ustanowili nowe rekordy życiowe: poprzedni rekord Duplantisa wynosił 10,57, nastomiast rekord życiowy Warholma to 10,49.
Oprócz żartów, wyścig miał dodatkową stawkę. Przegrany, czyli Karsten Warholm, będzie musiał jutro w Zurychu wystąpić w stroju zwycięzcy – w stroju reprezentacji Szwecji.
24-letni Armand Duplantis jest obecnie uznawany za jednego z najlepszych lekkoatletów na świecie. Mimo młodego wieku zdobył już dwa złote medale olimpijskie i aż dziesięciokrotnie poprawiał rekord świata w skoku o tyczce. Ostatni raz dokonał tego 25 sierpnia podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Na swoim koncie ma również dwa złote medale mistrzostw świata oraz trzy złota z mistrzostw Europy, zarówno na stadionie, jak i w hali.