Zbliżający się maraton w Walencji miał być pokazem siły Aleksandry Brzezińskiej. Biegaczka pod okiem nowego trenera Jacka Wośka przygotowywała się do startu w Walencji m.in. w Szklarskiej Porębie. W trakcie przygotowań zaliczyła udany start w Mistrzostwach Polski w Biegu na 10 kilometrów, gdzie wywalczyła brązowy medal. Niestety kontuzja nie pozwoli zawodniczce wystartować w maratonie na początku grudnia.
Aleksandra Brzezińska (z d. Gierat) bardzo dobrze znosiła przygotowania do zbliżającego się maratonu. Potwierdzał to w rozmowie z nami jej nowy trener Jacek Wosiek, z którym zdarzało się jej już owocnie współpracować w trakcie obozów kadrowych w Kenii. Trener wskazywał na delikatny problem z nogą u zawodniczki, jednak nie zanosiło się na tak trudny dla tego duetu finał przygotowań. Wielokrotna medalistka mistrzostw Polski, biegaczka, która rok temu otarła się o minimum olimpijskie w Walencji (2:27:20) przyjeżdżając na start tuż po chorobie, tym razem nie będzie mogła pobiec w jednym z najszybszych maratonów na świecie.
Jednocześnie nasza maratonka zwraca uwagę na tragiczną sytuację związaną z powodziami w tej części Hiszpanii.
Pełne oświadczenie zawodniczki
Kochani
Niestety w tym roku nie nie zobaczycie mnie na starcie maratonu w Walencji
Końcem września nabawiłam się urazu lewej nogi. Początkowo uraz nie zdawał się być poważny. Cały październik przetrenowałam sumiennie i z wielkim głodem biegania wkroczyłam w BPS do maratonu. Dzięki ogromnej ilości ćwiczeń wzmacniających i rozciągających, częstych i regularnych wizyt u fizjo i zabiegów stan nogi był stabilny. Wierzyłam i działałam nad przywróceniem nodze pełnej sprawności.
Niestety po starcie na Mistrzostwach Polski na 10 km było już tylko gorzej. Pardoks jest taki, że po tym starcie wskoczyłam na wyższy poziom i zaczęło mi się biegać naprawdę świetnie.
Nie panikuję. Wiem, że ta sytuacja to jedna ze składowych sportowego procesu w który wkładamy całe serce, robiąc to z pasją i dbając o każdy najmniejszy aspekt treningu, ale też życia poza sportowego. A pasja, wiara i determinacja pozwalają nam dzielnie przezwyciężać chwile słabości, czy zwątpienia, ale też odważnie patrzeć w przyszłość. Wiem, że decyzja którą podjęliśmy z trenerem o rezygnacji z maratonu w Walencji 2024 jest słuszna, bo zdrowie jest dla nas najważniejsze, w planach mamy kolejne sezony szybkiego biegania
Narazie jestem na etapie diagnozy – kluczowego punktu działania pozwalającego ustalić plan rehabilitacji.
Osobiście jestem bardzo wstrząśnięta ostatnimi tragicznymi wydarzeniami w południowej Hiszpanii, gdzie moje ulubione maratońskie miasto doznało fatalnych skutków powodzi. Aż trudno mi uwierzyć z jak wielka katastrofą klimatyczną zmagają się tamtejsi mieszkańcy. W to jak wiele ofiar zabrała powódź i jak bardzo zostało zniszczone to urokliwe miasto. Wspomnienia z Walencją mam cudowne – uśmiechnięci i życzliwi ludzie, piękna architektura. To przede wszystkim sportowy duch wartości który zawsze w pierwszą niedzielę grudnia opanowuje całe miasto zamieniając je w światową stolicę biegania, gdzie biegacze dzielnie stawiają czoła swoim słabościom, a kibice nadają piękny rytm tętniącego endorfinami miasta.
Wierzę, że południowe rejony Hiszpanii szybko staną na nogi i otrząsną się po powodzi.
Ja natomiast działam. Jak zawsze. Mimo wszystko czuję, że jestem na właściwej drodze.
Życzymy cierpliwości w wychodzeniu z kontuzji i spełnienia biegowych celów w 2025 roku.