17 lipca 2019 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

sport o niskim iq


W przeddzień zeszłorocznych mistrzostw świata w siatkówce kapitan naszej reprezentacji Michał Kubiak udzielił kontrowersyjnego wywiadu. Stwierdził, że siatkówka to gra dla ludzi o wysokiej inteligencji, w przeciwieństwie do piłki nożnej, sportu dla mas. Siatkówka to jedyny sport, w którym nie można ani na chwilę zatrzymać piłki. Jak uderzysz pięć razy w aut, tracisz pięć punktów, które mogą zaważyć na wyniku. W piłce nożnej, jak kopniesz pięć razy na aut, ktoś zaraz tę piłkę wrzuci na boisko z powrotem i tyle – mówił portalowi sportowefakty.wp.pl.

Obrażano się na Kubiaka za te słowa. Twierdzono, że zazdrości piłkarzom pieniędzy i sławy, że niepotrzebnie wbija kij w mrowisko, że jakiekolwiek porównania nożnej z siatkową nie mają sensu. Ja natomiast zgadzam się z kapitanem w całej rozciągłości. Pewnie dlatego, że siatkówka zawsze stanowiła dla mnie duże wyzwanie – koordynacyjne i intelektualne. Serwis, przyjęcie, naskok do ataku, ustawienie dłoni w bloku, pad, odbicie górą, odbicie dołem i podejmowanie decyzji w setną część sekundy. A piłka nożna? Gruby na budę, tylko nie z karola, sufit karny i na tym kończyły się kwestie techniczne.

Z czasem nawet futbol zrobił się jednak dla mnie zbyt skomplikowany. Najtrudniejsze były dryblingi. Nigdy nie potrafiłem tak zakręcić nogą, żeby zgubić przeciwnika ale jednocześnie nie zgubić piłki. Dałem sobie więc spokój z nożną, ale na szczęście okazało się, że istnieje sport jeszcze prostszy niż futbol, a mianowicie – bieganie. Pamiętam ten lekko zarumieniony majowym słońcem dzień, kiedy wuefista powiedział: Krzysiu, idź na stadion do pana Janusza, będziesz trenował bieganie. Trenować bieganie? – pomyślałem. A to się w ogóle trenuje? – nie kryłem zdumienia.

Po prostu nigdy wcześniej nie widziałem, żeby ktoś trenował bieganie, tak jak nigdy nie widziałem kogoś trenującego chodzenie. W każdym razie po kilku treningach okazało się, że bieganie będzie dla mnie odpowiednie. Wystarczyło biegać. Coś, co i tak robiłbym grając w nożną, z tą różnicą, że w bieganiu nikt nie kazał dodatkowo strzelać, centrować, no i generalnie specjalnie główkować. Dzida i jakoś to będzie.

Jakby na potwierdzenie przebijającej w tym tekście nieśmiało tezy, że bieganie nie należy do sportów, za które lekką ręką powinno się rozdawać tytuły profesorskie – ostatnio w zawodach Diamentowej Ligi doszło do kilku kuriozalnych sytuacji. W Lozannie Etiopczyk Gebrhiwet nie potrafił policzyć do dwunastu i pół, finiszując triumfalnie o okrążenie za szybko. W Monako  Jonathan Jones nie skojarzył, że bieg został zatrzymany i samotnie pokonał 400 metrów, będąc przekonanym o swoim zwycięstwie.

Oczywiście to wszystko zwykłe czepianie się, bo Gebrhiwet cisnąć na maksa 5 km miał zwyczajnie prawo nie do końca kontaktować. Z kolei Jones startując ze skrajnego, zewnętrznego toru, mógł nie widzieć, że rywale wcale za nim nie biegną, że doszło do falstartu i wyścig zostanie powtórzony. Z drugiej jednak strony – płynnie przechodząc z lekkoatletyki na światowym poziomie do światowego kina – Forrest Gump miał lekką odmianę autyzmu i generalnie był opóźniony intelektualnie. Nie przeszkodziło mu to jednak wcale w zostaniu wybitnym żołnierzem i doskonałym biegaczem. Przypadek?

Ciekaw jestem, co o bieganiu powiedziałby Michał Kubiak. Czy podobnie jak piłka nożna byłby to w jego mniemaniu prosty sport dla mas? Aktywność dla osób o niespecjalnie wysokich zasobach intelektualnych? A gdybyście Wy mieli wskazać sport wymagający największej liczby szarych komórek, jak i ten, w którym intelekt nie odgrywa znaczącej roli, to co znalazłoby się na dwóch przeciwległych końcach takiego wykresu?

Dla mnie bieganie to prosty sport, ale sęk w tym, że prostota często okazuje się najtrudniejsza w realizacji. Bieganie jest proste jak budowa cepa, siatkówka jest skomplikowana jak kombajn, ale to właśnie cepem najtrudniej młóci się życiodajne zboże.

 

 

____________________
Krzysztof Brągiel – biegacz, tynkarz, akrobata.
Specjalizacja: suchy montaż i czerstwe żarty. Ulubiony film: „Pętla”.
Ulubiony aktor: Marian Kociniak. Ulubiony trening: świński trucht. W
przyszłości planuje napisać książkę o wszystkim. Jeśliby się nie udało,
całkiem możliwe, że narysuje stopą komiks. Bycie niepoważnym pozwala mu
przetrwać. Kazał wszystkich pozdrowić i życzyć miłego dnia.

Możliwość komentowania została wyłączona.