Rozmowa z Kacprem Piechem: dlaczego warto wystartować w Krakowie i co daje społeczność ASICS FrontRunner?
Współpraca z marką ASICS
Nazwa danej marki to w wielu przypadkach nie tylko zbiór przypadkowych liter lub słów, ale pewna idea albo przesłanie. Nie inaczej jest w przypadku marki ASICS. Rozwiniecie poszczególnych liter, pozwoli uzyskać sentencję „ANIMA SANA IN CORPORE SANO”, która w tłumaczeniu oznacza: zdrowy duch w zdrowym ciele. Jest to motto, które nie tylko towarzyszy konstruktorom oraz pracownikom związanym z tą marką w codziennej pracy, w tworzeniu i opracowaniu zaawansowanych technologicznie rozwiązań oraz innowacji, z których korzystamy podczas codziennych treningów, ale także w budowaniu szeroko pojętej społeczności.
Społeczność ASICS FrontRunner to grupa ponad 600 biegaczy z 33 krajów, których łączy jeden cel: inspirowanie innych do ruchu dla zdrowego ducha, w zdrowym ciele. Wszystkich członków łączy zarówno pasja do biegania, jak i przekonanie, że korzyści płynące z ruchu wykraczają poza ciało – i właśnie taką filozofią starają się „zarażać” ludzi wokoło. ASICS FrontRunner to grupa trenerów oraz biegaczy, którzy napędzają tę społeczność swoim działaniem, które można na bieżąco śledzić za pośrednictwem m.in. mediów społecznościowych. Jej członków można zlokalizować oraz obserwować na całym świecie podczas różnych biegów, wydarzeń, globalnych spotkań zespołów, czy obozów treningowych. Stanowią oni nie tylko ogromną dawkę motywacji, ale również kopalnię wiedzy oraz praktycznych wskazówek i rozwiązań zarówno treningowych, mentalnych, jak i sprzętowych.
10. edycja Cracovia Półmaratonu Królewskiego, to będzie kolejna okazja do tego, żeby osobiście spotkać znaczną część polskiej społeczności FrontRunnerów, a w mediach społecznościowych na bieżąco można śledzić przygotowania poszczególnych członków do tego biegu. My mieliśmy okazję porozmawiać z Kacprem Piechem – doświadczonym biegaczem, trenerem, instruktorem lekkiej atletyki z wieloletnim doświadczeniem, który dwukrotnie uplasował się w TOP 10 Cracovia Maratonu, który jest właśnie członkiem drużyny ASICS FrontRunner. Porozmawialiśmy o tym, dlaczego warto wystartować w Krakowie, co daje społeczność ASICS oraz o czym warto pamiętać przed samym biegiem.
Łukasz Telejko: Dziękuję za to, że znalazłeś chwilę na rozmowę. Przed nami jubileuszowa 10. edycja Cracovia Półmaratonu Królewskiego, dlaczego warto wystartować właśnie tam w Krakowie?
Kacper Piech: Przede wszystkim myślę, że dla osób przyjeżdżających będzie tam bardzo atrakcyjna trasa. Takie dwa w jednym, zarówno spełnienie się pod kątem biegowym, czyli powalczenie o czas, o swoje osiągnięcia biegowe, jak i wynikowe, a z drugiej strony można potraktować ten półmaraton w Krakowie, jako taką okazję do odwiedzenia samego miasta. Na trasie można zobaczyć wszystkie ciekawe zabytki i cały przekrój architektury miasta. Także myślę, że to sposób na takie pogodzenie dwa w jednym: trasa jest na tyle szybka, żeby powalczyć pod kątem biegowym, a z drugiej strony zaliczyć właśnie wycieczkę – fajny weekend w Krakowie i na trasie cieszyć się widokami miasta.
Czyli z perspektywy osób, którzy będą debiutować w Krakowie na dystansie półmaratonu, to można by powiedzieć, że to wybór idealny?
Tak, zdecydowanie. Z jednej strony na zwiedzenie Krakowa, a z drugiej strony na biegowe sprawdzenie się. No i do tego ukoronowanie ostatnich metrów… ostatnia prosta w Tauron Arenie, to też jest super doświadczenie. Naprawdę można się poczuć, że zrobiło się coś wielkiego. Także naprawdę, czy na debiut, czy ogólnie na jeden z pierwszych półmaratonów, to zdecydowanie jest super wybór.
Należysz do społeczności ASICS FrontRunner, czy start w Krakowie jest dla was ważny i jak się do niego przygotowujecie?
Każdy z członków to jest troszeczkę inna historia. Także to zależy od tego, czy to jest debiut, czy to jest już kolejny start. Na pewno jest to najważniejszy bieg, w którym pobiegnie najwięcej osób z ekipy w jednym wydarzeniu. Na wiosnę mamy maraton w Krakowie, no ale wiadomo, że jest to bieg bardziej zaawansowany i wtedy to się rozbija na dwa dystanse: 10 kilometrów i maraton. Natomiast teraz na jesień, to praktycznie wszyscy startują w tym jednym biegu, na tym samym dystansie – tu w Krakowie. Także będzie to naprawdę super doświadczenie. Jeżeli chodzi o podejście do biegu, to już kwestie indywidualnie w zależności od doświadczenia i tego, na co kto może sobie każdy pozwolić. Często są takie sytuacje, że osoby, które są w ciągu swojej najlepszej formy, to będą starały się pobiec na swój rekord, ale są również osoby, które miały już swoje ważniejsze starty np. w górach, to w Krakowie pobiegną w grupce po 2-3 osoby i pomogą komuś innemu pobiec na jego rekordowy czas. Także będziemy biegali zarówno na rekordy, jak i jako osoby wspierające, które pomogą uzyskać dobre czasy innym, szczególnie tym początkującym.
A jak to jest z waszymi treningami jako społeczności ASICS FrontRunner? Trenujecie wspólnie, czy każdy osobno, spotykacie się na treningach?
Jeżeli chodzi typowo o drużynę ASICS-a, to każdy trenuje na własną rękę, ale czasem spotykamy na treningach, czy to w Krakowie, czy innych miastach, ale każdy jakby ma swoją drogę przygotowań, bo cele są różne. Dużo osób startuje w górach, więcej ten półmaraton uliczny to jest bieg, który może się zdarzyć gdzieś tam raz lub dwa razy do roku. Dużo jest też osób, które typowo przygotowują się do półmaratonów i maratonów, i w tym przypadku, tych biegów ulicznych jest trochę więcej. No ale każdy trenuje raczej osobno. Natomiast otoczka wokoło ASICS, to głównie spotkania, zjazdy i wspólne zawody i właśnie tutaj w Krakowie będzie duża drużyna. Wiadomo też, że każdy śledzie te przygotowania i wspiera się nawzajem. To wsparcie jest przez cały rok, nie tyle na samych treningach, co właśnie śledząc przygotowania i napędzając się nawzajem do startu.
Co daje Tobie i być może innym członkom, bycie w społeczności ASICS FrontRunner, co jest z Twojej perspektywy najbardziej istotne?
Zdecydowanie różnorodność i to, że nawet jak ktoś ma słabszy okres, i ma kryzysy w okresie treningowym, to można zainspirować się innymi osobami, które już taki kryzys przezwyciężyły, i jakiś swój cel już osiągnęły. W tych cięższych chwilach można zobaczyć, że nie tylko ja mam problem z utrzymaniem rytmu treningowego, tylko tyczy się to również innych osób. To jest taka grupa, w której każdy jest inny, ale bez problemu można się w niej odnaleźć i zyskać dużą motywację zarówno w tych lepszych chwilach, jak i w tych trudniejszych. Jest dużo motywujących przykładów, które pomagają w dążeniu do celu.
A czy można do Was, jako członków tej społeczności zgłosić się po jakąś poradę lub wsparcie np. właśnie w kwestiach związanych z półmaratonem?
Tak. Generalnie większość z nas działa na Instagramie i często zdarzają się przypadki, że ktoś się o coś podpyta – nie tylko jako trenera, ale też doświadczonego biegacza. Także śmiało można nas zaczepiać za pośrednictwem tych mediów i podpytać o szczegóły związane z biegiem. Jesteśmy otwarci na udzielanie wskazówek związanych np. z biegiem. Ludzie często pytają nas na przykład o kwestie związane z butami, czy jak rozłożyć siły na półmaratonie lub jaki zrobić ostatni trening przed starem. Wtedy oczywiście często muszę dopytać o szczegóły, ale jak najbardziej jesteśmy otwarci na dawanie takich wskazówek, żeby każdy pobiegł jak najlepiej, na miarę swoich możliwości.
To wróćmy może teraz do samego startu w Krakowie i dajmy właśnie kilka porad dla osób tam startujących. Na co warto zwrócić uwagę w ostatnich tygodniach poprzedzających start, co warto zrobić, a czego się raczej wystrzegać?
Zazwyczaj pojawia się pewien podstawowy błąd, czyli w momencie, kiedy wcześniejsze przygotowania nie idą zbyt idealnie, to im bliżej startu, to chcemy to nadrobić – to jest błąd. Bo jak zaczniemy mocniej trenować w ostatnich dwóch tygodniach, to nie zdążymy się zregenerować i uzyskać tej swojej pełnej dyspozycji na półmaratonie. Także ja bym powiedział, że co by się nie działo, to ten tydzień poprzedzający start powinien być już spokojniejszy, niż te poprzednie. Nie powinien być męczący z ciężkimi treningami. Te dwa tygodnie powinny być luźniejsze. Ostatnie mocne treningi powinny być tak 7-10 dni przed półmaratonem. Także nic nie nadrabiać, a w ostatnim tygodniu może już tylko pomóc odpoczynek.
To prawda, może to przynieść więcej problemów niż korzyści…
Dokładnie. Niektórzy sobie zawsze kojarzą, że ostatnie dni to jeszcze moment, w którym coś nadrobię, coś pobiegnę. To może pomóc gdzieś tam przy starcie na krótszym dystansie, ale nie w przypadku półmaratonu. W tym przypadku zapominamy o tym i przestawiamy się na myślenie, że teraz może już pomóc tylko większa ilość odpoczynku i przygotowanie swojej strategii na bieg.
A czy zwiedzanie Krakowa zostawić lepiej na czas po biegu, żeby zbyt duża ilość kroków nie zniweczyła naszych przygotowań?
Ja zawsze dzień przed biegiem nawet zalecam taki spacer, ponieważ dzień przed biegiem emocje są naprawdę duże. Ta ostatnia noc bywa taka, że często gorzej się śpi. Dlatego ja zalecam, żeby w sobotę, jak jest się w nowym miejscu, to można trochę pospacerować, oczywiście w miarę rozsądku, żeby nie robić gdzieś tam 30-40 tysięcy kroków. Jednak takie leżenie cały dzień, nie jest dobre. Wtedy w tę ostatnią noc będziemy źle spali, bo będziemy zbyt wypoczęci i będziemy cały czas myśleć o starcie w biegu. Te emocje będą się pojawiać właśnie przy zasypianiu i ta noc zrobi się krótka. Więc ja bym polecił lekki spacer. Także jak ktoś będzie na wyjazdowym biegu tutaj w Krakowie, to można zrobić sobie taką pętelkę 2-3 kilometry, dzięki temu głowa zajmie się czymś innym i wieczorny sen będzie lepszy.
Też dosyć istotnym aspektem jest to, żeby nie eksperymentować zarówno z odżywianiem, jak i sprzętem tuż przed samym starem.
Dystans 21 kilometrów to już taka odległość, że wszystko powinno być przetrenowane wcześniej. Ja zalecam, żeby na przestrzeni tych kilku tygodniu przygotowań, odegrać sobie jeden trening możliwie tak, jak to będzie na zawodach. Czyli można wystartować sobie dokładnie o tej samej godzinie, założyć ten strój i te buty, w których planujemy wystartować, a nie robić to dopiero w dniu zawodów. W butach, w których planujemy startować, to minimum te dwa treningi musimy zrobić, żeby stopę przyzwyczaić do tej nowości. Na takim „odgrywanym” treningu powinniśmy włożyć właśnie te buty, zjeść śniadanie zbliżone do tego, które będziemy wstanie zjeść przed startem. Podczas biegu zjeść tyle żeli i mamy w planach podczas biegu i nawet odtworzyć sobie mniej więcej punkty z wodą i izotonikiem, które będą na trasie. Wtedy już wiemy, że podobny bieg już przeżyliśmy, nawet w tej samej koszulce i spodenkach, bo jak wiemy, takie obtarcia też się zdarzają. Ten trening nie musi być, a nawet nie powinien być w takim tempie, w jakim planujemy półmaraton. Taki nieco krótszy dystans 12-15 km – zrobić sobie w przygotowaniu i przybliżyć te warunki głównego startu. To też na pewno podniesie naszą pewność siebie i ewentualnie skłoni nas jeszcze do pewnych zmian.
To na pewno są cenne wskazówki. Podczas biegów długich, takich jak półmaraton zdarzają się na trasie kryzysy. Czy masz może jakieś sprawdzone sposoby lub rady, jak sobie z nimi poradzić?
Najlepsza rada to oczywiście taka, żeby do nich nie doprowadzić. Ale wiadomo, że czasem jest już po fakcie. Bo gdzieś tam w głowie układamy sobie plan, że może wolniej zaczniemy, później przyśpieszymy, ale nie mamy jeszcze porównań do innych biegów, co szczególnie tyczy się debiutantów. Bo jakichkolwiek treningów by się nie robiło, to jednak ten bieg, to zupełnie co innego. Trzeba wyczuć ten moment, że już zbliża się ta ciężka chwila i jeśli tylko czujemy, że zaczyna robić się ciężko, to przede wszystkim nie można się bać troszeczkę zwolnić. Bo czasem te 5-7 sekund, jak zwolnimy na kilometrze, to wydaje się nic nie znaczyć. Jednak to tak naprawdę jest ta mała różnica, która pozwoli nam później jeszcze powalczyć do samego końca. Także nie można się przyzwyczaić do tego, że zakładamy, że biegniemy np. po 5:30 i niezależnie, co się z nami dzieje, to trzymamy na siłę to tempo. To jest najczęściej przyczyną jakichś problemów w drugiej części biegu. Dlatego cały czas musimy manewrować. Jeżeli te 5:30, które sobie wyobraziliśmy, okazuje się zbyt szybkim tempem, to zwolnijmy do 5:35-5:40. Taka mała różnica może zupełnie zmienić nasze samopoczucie i pomoże przetrwać ten słaby moment. Żeby zmobilizować się później do walki, to ten zapas musi gdzieś być.
No i to jest dobra rada i puenta dla wszystkich startujących w Krakowie, nie tylko tych debiutujących. Ja Ci serdecznie dziękuję za tę rozmowę i do zobaczenia w Krakowie!
Z wykształcenia dziennikarz i humanista, z zamiłowania biegacz amator. Biegacz od 2012 roku, przemierzający kilometry po asfaltach, łąkach i lasach, jednak najlepiej czuje się na górskich trasach. Prosto z biegania najchętniej „zbiega” na Ring wystawowy jako właściciel dwóch utytułowanych psów (jack russell terrier). Zbieranie kolejnych kilometrów na biegowych trasach i psich championatów kolejnych krajów - to jego sposób na życie.