bartosz feifer bieganie
18 grudnia 2025 Łukasz Telejko Lifestyle

Recenzja bez mety: „Nie chodzi tylko o bieganie” Bartosza Feifera. Więcej niż sport, mniej niż banał.

Pisałem ją z przekonaniem, że może pomóc niejednej osobie. Realizuje tym samym swoją misję, którą wyznaczyłem sobie po wypadku: przeżyłem, a później wróciłem do sprawności i biegania, więc chciałem pomagać innym swoją historią. Trwało to 10 lat. Każdego roku czułem, że nie robię tego na odpowiednim poziomie, bolało mnie, że marnuje swój potencjał, że mogę więcej z siebie dać dla innych. I napisałem tę książkę, która wszystko opisuje, całą moją drogę. Stała się ona czymś większym, niż początkowo planowałem – takie słowa usłyszałem od Bartosza Feifera, gdy po raz pierwszy rozmawiałem z nim na temat książki „Nie chodzi tylko o bieganie”. Chwilę później miałem już okazję ją przeczytać.

Nie będę ukrywać, że jestem miłośnikiem książek o tematyce biegowej, a moja „biegowa biblioteczka” jest dosyć obszerna. Zawsze staram się, żeby trafiały do niej wszystkie nowości, które pojawiają się na rynku. Zawsze też z ciekawością śledzę zapowiedzi nowych pozycji o tematyce biegowej. Okres zimowy to czas, kiedy mogę na spokojnie poświecić więcej czasu na bliższe zapoznanie się ze zgromadzonymi nowościami, jak również wrócić do znanych mi już książek. W ostatnim czasie przyszedł czas na nowość, czyli „Nie chodzi tylko o bieganie”.

Zawsze wolałem książki, które opowiadają jakąś historię. Są pozycje, które czyta się jak instrukcję obsługi, czyli obowiązkowe pozycje, żeby zdobyć lub poszerzyć wiedzę w jakimś określonym temacie. Są również takie książki, które odkrywa się, jak nową trasę biegu i nigdy nie wiesz, czym cię zaskoczy i wchodzisz w to dalej, żeby lepiej poznać i zrozumieć teren. „Nie chodzi tylko o bieganie” Bartosza Feifera zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. To zdecydowanie nie jest poradnik, który mówi, jak biegać szybko i jak wykręcić rekord życiowy na 5 km. Nie jest to również nachalny motywacyjny manifest, którego autor próbuje przekonać cię, że wszystko zaczyna się w twojej głowie i możesz osiągnąć wszystko, o czym tylko marzysz. Ja bym tę książkę określił raczej, jako swego rodzaju dialog z czytelnikiem, który miejscami jest bardziej intymny, czasami szorstki i zaskakujący, ale przede wszystkim szczery i prowadzonym w rytmie biegowego oddechu i kroków.

Bartosz

Już sam tytuł może być odczytany jako swego rodzaju prowokacja, a zarazem obietnica. Moim zdaniem Feifer już w tym momencie uczciwie uprzedza, że bieganie to tylko pretekst. Pretekst do opowieści o dyscyplinie i chaosie, o ambicji i rezygnacji, o ciele, które niestety nie zawsze współpracuje z nami tak, jakbyśmy chcieli, a czasami działa jak pierwszorzędna maszyna.

Co istotne, autor „Nie chodzi tylko o bieganie” nie stawia się w roli nieomylnego guru i wszechwiedzącego biegacza i człowieka. Jest tutaj wręcz odwrotnie: ta historia i narracja jest pełna rys, pęknięć i momentów zawahania się i właśnie to sprawia, że książka nie ma równomiernego oddechu i czuć w niej autentyczność.

Jeżeli szukasz książki i historii, która przedstawia instagramową wizję biegania o wschodzie lub zachodzie słońca, jest pełna idealnych treningów i wiecznej formy, wrodzonego talentu, samych uśmiechniętych ludzi wokoło i drogi, która nie była usiana problemami i trudnościami – idź dalej, to nie jest pozycja dla ciebie. „Nie chodzi tylko o bieganie” to opowieść, która przedstawia podróż człowieka, który po dramatycznym wypadku odkrywa i uczy się świata na nowo. Nie staje od razu na nogi, przemierzając niezliczone kilometry ścieżek biegowych, żeby finalnie wbiegać na metę zawsze z nowym rekordem życiowym. To tak nie wygląda i Bartek to pokazuje, czasami w bardzo dosadny sposób. Owszem jest czas, na rekordy i dużo chwil radości, ale jest też pokazana droga, która do tego prowadzi.

bartosz feifer operacja

Szczególnie cenne dla mnie, jako biegacza amatora (i myślę, że wielu czytelników będzie miało podobne zdanie) są fragmenty, w których autor demitologizuje kulturę sukcesu. Nie ukrywa on, że są za to dni słabsze, treningi nieudane, występuje zwątpienie i czasami kontuzje, a ból bywa nie tylko fizyczny, ale również psychiczny. Bartek pokazuje, że rozwój nie zawsze wygląda jak rosnący wykres, a prawdziwa siła często objawia się nie w przyspieszaniu, lecz w zatrzymaniu się i zadaniu sobie niewygodnych pytań. Ta książka pokazuje trudy, ale również inspiruje i daje ogromny poziom motywacji. Tak jak w życiu bywa: są chwile lepsze i gorsze, i trzeba to zaakceptować.

Nie chcę zdradzać tutaj za dużo wątków dotyczącej samej historii i fabuły książki, bo każdy powinien poznać ją osobiście i dać się zaskoczyć. Warto jednak zaznaczyć, że „Nie chodzi tylko o bieganie” nie zamyka się w środowiskowej biegowej bańce. Nie musisz być biegaczem, żeby ta książka miała dla ciebie jakieś przesłanie i coś ważnego do powiedzenia. Jakby na to szerzej spojrzeć, to w gruncie rzeczy jest to opowieść o procesie, o konsekwentnym wracaniu do czegoś, co bywa niewygodne, czasami dosyć trudne i pozbawione natychmiastowej nagrody. Bieganie nie jest tu dyscypliną, a swego rodzaju metaforą życia, ale używaną z wyczuciem, bez nachalnej symboliki.

To, w jaki sposób autor posługuje się słowem pisanym, też nie jest moim zdaniem bez znaczenia. Cała historia opowiedziana jest, tak jakby były to myśli w trakcie długiego biegu: pozornie chaotycznie, ale w rzeczywistości bardzo rytmicznie i poukładane. Zdania i poszczególne fragmenty potrafią przyspieszać niczym biegacz na finiszu, by za chwilę zwolnić i dać chwile wytchnienia i czasu na refleksję, która zostaje w głowie na długo. Bez wątpienia „Nie chodzi tylko o bieganie” zostawia po sobie coś więcej niż chwilową motywację: zostawia echo, które cały czas gdzieś słychać i które wraca do ciebie w różnych momentach dnia codziennego, czasami z zaskoczenia.  

bartosz feifer bieg

„Nie chodzi tylko o bieganie” to książka, która nie krzyczy, nie poucza i nie sprzedaje złudzeń. Ona po prostu biegnie obok ciebie i to jest jej siłą. Tak jak w przypadku biegania z kimś, czasem zostaje trochę w tyle, czasami wybiegnie do przodu, ale zawsze pozostaje na tyle blisko, by w odpowiednim momencie powiedzieć coś, co trafia dokładnie tam, gdzie trzeba. To właśnie sprawia, że jest tak inspirująca i potrzebna zarazem – nie tylko biegaczom. Ta książka będzie ci przypominać, że nie zawsze  chodzi tylko o cel, tempo i wynik na mecie, ale o sam fakt bycia w ruchu: świadomie i uczciwie wobec siebie.

Dlaczego w tytule artykuły dałem stwierdzenie „recenzja bez mety”? Ponieważ ta książka również nam jej nie daje. Ona pokazuje, że możemy osiągnąć więcej, niż nam się wydaje, wskazuje, gdzie mogą być klucze do sukcesu, ale dokładną drogę musimy znaleźć sami. Tak naprawdę cały czas możemy odkrywać siebie i dążyć do realizacji marzeń.

„Nie chodzi tylko o bieganie” można kupić za pośrednictwem oficjalnej strony: feifertrenuje.pl

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments