Redakcja Bieganie.pl
Kuba Krause: Eric Orton pomagał Chrisowi McDougallowi gonić Tarahumara, a teraz napisał książkę, by pomóc innym. Czy powtórzy ona sukces Urodzonych biegaczy?
Książka o biegaczach z Miedzianego Kanionu, napisana przez amerykańskiego dziennikarza sportowego, Chrisa McDougalla pozwoliła wielu osobom inaczej spojrzeć na bieganie: zerwać ze stereotypami, spróbować czegoś nowego, odnaleźć w biegu utraconą gdzieś po drodze swobodę i frajdę. Mimo, że w historii sporo było uproszczeń, nadinterpretacji, przesady i wreszcie błędów merytorycznych, czytało się ją z zapartym tchem.
Jednym z bohaterów Urodzonych biegaczy (drugoplanowym, ale jednak) jest Eric Orton, którego rady pozwoliły McDougallowi uwolnić się od kontuzji i cieszyć się bieganiem. Swoje pomysły związane z nauką biegania Orton zawarł w książce o tytule przetłumaczonym jako Niewiarygodny cel (oryg. Cool Impossible). Jest to poradnik, ubrany dodatkowo w motywacyjno-metafizyczną otoczkę. To zabieg często stosowany w amerykańskich pozycjach, gdzie praktyczne rady muszą mieć pewien mentalny fundament, który każe czytelnikowi wierzyć w ich słuszność.
Muszę przyznać, że w książce Ortona ta otoczka jest dość irytująca. Wielokrotnie słyszymy, że wykładane tu racje to autorskie wizje, pomysły nowatorskie, wręcz rewolucyjne – i oczywiście jedynie słuszne. Zdarza się, że autor tłumacząc swoje pomysły nie krępuje się zasadami logicznego wywodu, używa skrótów myślowych, naciąga fakty pod teorię. Mimo, że stopień zaawansowania treści nie jest zbyt wysoki, czytelnikowi sugeruje się jakoby prezentowana wiedza była niezwykle cenna również dla zawodowcom…
Drugim zarzutem, jaki można postawić Ortonowi, jest wyważanie otwartych drzwi. Konstruując swój plan treningowy tworzy na tę okoliczność nowe określenia treningowe, chociaż w nomenklaturze biegowej od dawna istnieją odpowiednie terminy, które oznaczają to samo. W planach wykorzystuje się siedem różnych „stref szybkości” (widełki tempa) oraz siedem stref tętna… Ma się wrażenie, że nowomowa i niepotrzebne komplikacje mają nadać planowi pozór fachowości.
Czy w związku z powyższym Niewiarygodny cel jest niewarty lektury? Bynajmniej. Każda teoria, która chce być nowatorska i wyjątkowa znajdzie zarówno zagorzałych zwolenników, jak i przeciwników. Należy również ubrać ją w odpowiednio wyraziste szaty. Dlatego też część czytelników może zniechęcić forma, w jakiej przedstawiane są treści. Istnieje jednak całkiem spora grupa biegaczy, którym omawiane podejście może przypaść do gustu.
Będą to po pierwsze ci, którzy nie nawykli jeszcze do tradycyjnie obowiązujących schematów treningu, poglądów dotyczących np. butów biegowych itp. Po drugie, po książkę mogą sięgnąć te osoby, dla których ważna jest warstwa okołobiegowa, a szczególnie sfera motywacji, angażowania biegacza przez obrazy mentalne, wizualizacje, „wczuwanie się” i kierowane emocjami podążanie za trenerem. Jeżeli działają na ciebie podobne mechanizmy, możesz wiele skorzystać z lektury Niewiarygodnego celu. Po trzecie, może się spodobać tym biegaczom, którzy lubią konfrontować ustalone schematy z mniej poważanymi, czasami wywrotowymi teoriami, które – choć może nie do końca spójne – powodują pozytywny ferment myślowy.
Wreszcie książka Ortona jest godna uwagi ze względu na świetne ćwiczenia w niej zamieszczone, koncentrujące się na wyćwiczeniu równowagi, propriocepcji, wykorzystania małych mięśni, w tym szczególnie mięśni stopy.
Poza ćwiczeniami, które zajmują kilkadziesiąt stron, czytelnik znajdzie informacje na podstawowe pytania, na jakie odpowiadają podobne poradniki: jak trenować, jaki sprzęt wybrać, jak się odżywiać, skąd brać motywację do ćwiczeń itd.
Przez wyrobieniem sobie opinii warto wziąć tę książkę do ręki i przeczytać kilka stron. Jeżeli sposób pisania autora nie będzie ci przeszkadzał, istnieje duża szansa, że będziesz zadowolony z zakupu. Mnie samemu Niewiarygodny cel nie przypadł do gustu, ale czy spodoba się tobie? Jeżeli nie przeszkadzają ci nieścisłości Urodzonych biegaczy i chciałbyś skorzystać z rad, zaprezentowanych w podobnej tonacji – polecam.