Redakcja Bieganie.pl
To już 5 lat, odkąd go nie ma. Kocham tę Polskę, nienawidzę tej Polski, mówił, kiedy już niewiele mówił. Mój dziadek kochał ten kraj, pracował dla niego całe życie, ale nienawidził tego, co się z nim dzieje. Tych wszystkich podziałów, nienawiści, tej coraz bardziej kurczącej się wolności i swobody działania. Patrz na tych w kominiarkach i z orłem na piersi rzucających race i podpalających auta, a to przecież takie piękne święto nas wszystkich, Niepodległość! Kogo oni chcą palić? Rodaków?
Dzień Niepodległości to nie jest święto wszystkich Polaków. Teraz jest „nasz” dzień, „wasz” dzień, „nasz” marsz, „wasz” marsz.
A to przecież za wolność naszą i waszą.
Hejt to wyraz zła i nienawiści. Ludziom się bardzo pierwotnie wyrwało zło. Dzięki anonimowości siedzi w Internecie i na ulicy, na marszu, na który można założyć kominiarkę i nie wiesz, kim jestem. Zło i nienawiść do drugiego człowieka, do drugiego Polaka, przerażają.
Powieszą nas na latarniach, mówił z przerażeniem dziadek, tylko za to, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. Odszedł i piszę „odszedł” z premedytacją; akceptuję wiele poprawności językowych, nawet chirurżkę, ale zawsze będę mówić o bliskim, że odszedł, a nie umarł, chociaż to niepoprawnie, właśnie 11 listopada. Właśnie wtedy, kiedy przez stolicę przetaczały się marsze z okazji, wybuchały petardy, płonęły auta, fruwały kamienie i straszne, wrogie hasła. Był socjalistą.
A on jest gejem. Tamten polskim Żydem, a ona ateistką i lesbijką. Czy to znaczy, że w niepodległej wolnej Polsce nie ma dla nich miejsca i nie są prawdziwymi Polakami? Czy to znaczy, że marszy, które czczą coś, co jest WSPÓLNE, jak NIEPODLEGŁOŚĆ naszego państwa, ma być kilka? Dla nas, dla nich, dla tamtych? Bo nie umiemy się porozumieć nawet w takiej sprawie?
Niepodległość jest jedna dla wszystkich; to nie jest jak np. Powstanie Warszawskie czy w getcie, kiedy nie każdy musi się zgadzać z ich „uświęcaniem”. Ale niepodległość i wolność Polski? To powinno jednoczyć wszystkich, którzy „są Polakami, bo mają Polskę w sercu”, jak powiedział Prezydent podczas inauguracji w Parlamencie.
Zaczęłam dla dziadka biegać Bieg Niepodległości. Właśnie dla niego, a nie dla rocznicy, bo to nie jest teraz moje święto. To nie będzie moje święto tak długo, jak długo Polska będzie tak podzielona. Jak długo będę oglądać w telewizji obrazki jak z poniedziałku.
Jest jeden dla wszystkich Bieg Niepodległości w stolicy i jest wspaniały. To wielkie i piękne święto biegania i dla wielu piękna forma uczczenia kolejnej rocznicy, co pokazuje chociażby frekwencja, z roku na rok coraz bardziej imponująca, jak zresztą i w innych miastach; choćby w Poznaniu; czy to dzięki przepięknym wyjątkowym medalom czy rogalom świętomarcińskim, czy może właśnie dzięki temu, że te biegi nie dzielą, tylko łączą wszystkich.
W Warszawie to wielki bieg. Hymn z kilkudziesięciu tysięcy gardeł (20 tysięcy biegaczy plus kibice) brzmiał niezwykle mocno, a kilka fal startowych robiło wrażenie. Był i Piłsudski, i żołnierze, i tworzyliśmy biało czerwoną flagę z koszulek startowych, i nawet słońce wyszło, i życiówek padła ilość rekordowa, a legionistki na mecie uśmiechały się przepięknie, i kwiaty w ich włosach.
Czytam teraz, że za długi start, że tłok, marudzenie trochę jak zwykle, ciężko jednak chyba zorganizować krótki i szybki start dla kilkudziesięciu tysięcy. Coraz większa jest natomiast świadomość, po co są strefy startowe i stawanie w swojej, na swój prognozowany czas, a nie kolegi, czy tuż za elitą i człapanie środkiem, aby zostać zmiecionym przez nadbiegających dwa razy szybciej. Oczywiście są wyjątki, ale muszą być, aby było widać progres. Mnie akurat smuci medal, który dla mnie jest tylko 1/3 medalu, bo nie biegłam ani w Biegu Powstania ani Konstytucji, a 1/3 medalu to zawsze 1/3 i trochę mi przykro, bo jest przez to niezbyt ładny. Powieszę go na grobie dziadka, co robię od 5 lat. Wszystkie wiszą.
Polak to ładne słowo, prawda? A biegacz? A jeśli w poniedziałkowym biegu „prawdziwy Polak” biegł tuż obok geja i o tym nie wiedział? Szanujesz biegacza, który stoi obok, nie myślisz, jakiego jest wyznania i jakie ma poglądy. Łączy bieg, wspólne pokonywanie tej samej trasy i swoich słabości.
Może warto pomyśleć czasem, że są sprawy, które powinny nas, Polaków, jednoczyć i to nie jest wyłącznie Bieg Niepodległości, na którym wszyscy jesteśmy równi i stajemy obok siebie na starcie; katolik obok ateisty i zadeklarowana lesbijka obok tego, który krzyczy potem „LGBT won z Polski”!
A może wśród biegaczy nie ma podziałów, skoro nie lejemy się podczas biegu po mordach?
Może więc wszyscy powinni być biegaczami?
_____________________
Marta Kijańska–Bednarz; mówi o sobie
„literatka”. Ur. w Warszawie w 1978 r., studiowała w Warszawie i
Krakowie (ochrona środowiska, dziennikarstwo i pisarstwo). Mieszka w
stolicy, chociaż wolałaby w górach. Ma na swoim koncie 4 tomiki poezji
oraz 2 powieści: „(nie)winna” i „Jutro właśnie nadeszło”. Była
felietonistką miesięcznika literackiego „Bluszcz”, portalu NaTemat.pl. i
magazynu „Kingrunner Ultra”, pisuje do polskabiega.pl. Bieganie jest
jej największą pasją (9 maratonów, 9 biegów górskich na dystansie ultra,
w tym 3 powyżej 100 km). Jej profile społecznościowe: Instagram i FB.
Fot. Gintare Grine, Trail Running Factory Mont Blanc camp