Redakcja Bieganie.pl
Trochę kij w mrowisko… temat trudny. Nie raz słyszałam opinie jednej i drugiej strony. Biegałam i tu, i tu…. Pewnie dla wielu osób w dalszym ciągu nie jestem autorytetem biegowym, ale co by nie powiedzieć, łączę biegi górskie, z asfaltowymi, krótsze z dłuższymi. I swoje zdanie mam, choć postaram się o maksimum obiektywizmu. Tzn. subiektywnego obiektywizmu… Temat ciekawy. Trudny. Ciekawy, bo często spotykam się z kuluarowymi rozmowami o wyższości, czy niższości jednych biegów nad drugimi. Trudny, bo tylko konfrontacja na dobrze dobranej próbie dałaby odpowiedź. Z jednej strony mamy dystanse olimpijskie, wyścigi na które zawodnicy przygotowują się latami. Robią wszystko z miarką w oku. Celują w ten jeden, jedyny najważniejszy bieg. Mistrzostwo olimpijskie – to chyba marzenie każdego sportowca! Przynajmniej tak mi się wydaje, bo czy jest coś bardziej prestiżowego?
Trenują w ciszy…
Zazwyczaj (nawet, gdy prowadzą media społecznościowe to nie za bardzo jest się tam pochwalić czymś wyjątkowym – schemat treningowy jest dość podobny u większości. Oczywiście niektóre jednostki przyprawiają zwykłych śmiertelników o ból głowy, ale prędkości są tak abstrakcyjne dla większości osób, że różnica miedzy tempem 3:00 min/km, czy 3:15 min/m nie robi już efektu „WOW”). Z drugiej strony, wyrastający trochę, jak grzyby po deszczu, bohaterowie gór. Startują często, ale właśnie dzięki temu porywają serca kibiców. Potrafią na wyścigach przebywać setki kilometrów, są blisko innych biegaczy. EMOCJE – dostarczają ich, przez większą część roku są na ustach obserwatorów. Tu nie ma ciszy. Jest moc, jest dynamika, są wyzwania, które często wydaja się nieprawdopodobne! Wręcz nieludzkie.
A trening!
Pięćdziesiątka z rana – grrr… siedząc w pracy, gdy czytam takie rewelacje to nie wiem, czy „lubię”, czy „nie lubię”. Zdjęcia z wypraw są poruszające, emocje aż biją. Na twarzy zmęczenie, które nawet, gdy wygląda kuriozalnie, to jest pięknie wkomponowane w anturaż. Chciałoby się natychmiast ruszyć w góry! Przynajmniej ja bym ruszyła… Biegacze górscy bardzo rzadko (czy w ogóle?) radzą sobie dobrze na asfalcie. Biegacze asfaltowi też nie są mistrzami w górach. Zazwyczaj. Jednak łatwiej przygotować się dobremu biegaczowi z nizin do gór. Nie słyszałam, by biegacz górski rozwalił system w maratonie płaskim… Trochę inaczej ma się sytuacja w biegach ultra, gdzie często górale doskonale poczynają sobie w biegach 24/48h, czy innych długich (ale tu wkraczamy na kolejne pole minowe – co jest trudniejsze: ultra czy maraton/ czy ultra jest ucieczką słabszych zawodników w dystans? – obiecuję o tym innym razem).
W tym roku zamierzam przetestować góry i asfalt, starając się wyciągnąć bardziej konkretne wnioski. Będę też wdzięczna za wasze obserwacje. Oczywiście, marzy mi się cykl biegów, który pozwoliłby na konfrontację zawodników road z off-road. Może, może… w końcu IAAF musi zrobić coś, by uatrakcyjnić biegi… A tak subiektywnie – biegi górskie są łatwiejsze, bo wymuszają prace różnych grup mięśni, dzięki czemu łatwiej się regenerować, można startować częściej, bez uszczerbku na zdrowiu. Co nie znaczy, że łatwiej być najlepszym. No właśnie…
Wpis pochodzi z Bloga Dominiki Stelmach: http://domwbiegu.pl/
Dominika Stelmach to czołowa polska biegaczka-amatorka, która łączy bieganie z rolą żony i matki oraz pracą w adidasie. Jej największe sukcesy to tytuł Mistrzyni Polski w Długodystansowych Biegach Górskich, 21 miejsce na Mistrzostwach Świata w biegach górskich, rekord Polski w biegu ulicznym na 100 km, tytuł wicemistrzyni Polski w górskich biegach ultra. oraz zwycięstwo w ubiegłorocznym Wings for Life World Run. Jej rekordy życiowe to 1:16:57 w półmaratonie, 2:43:53 w maratonie i 8:01:41 na 100 km.
Od redakcji Bieganie.pl: Tekst Dominiki wpisuje się w dyskusję, którą jakiś czas temu zaczął Maciek Żukiewicz w tekście: Najlepszy czy najpopularniejszy, komentarz do plebiscytu …
Świadkami ciekawego pojedynku, lub pojedynków, będziemy w trakcie zbliżających się najbliższy weekend Cyklu biegów w Szczawnicy. Wśród Pań na dystansie 43 km zobaczymy: góralkę Ewę Majer, góralko-szosówkę Dominikę Stelmach i Edytę Lewandowską, niegdyś czołową polską szosową maratonkę.
Wśród Panów będzie już typowo górsko: Bartosz Gorczyca będzie chciał rewanżu za zeszłoroczną porażkę z Marcinem Świercem.