3 kluczowe rady na tydzień do maratonu – przed 42. PZU Orlen Maratonem Warszawskim
Po pierwsze się nie spinaj, po drugie nie wydziwiaj, po trzecie zaplanuj. Podpowiadamy, jak spędzić ostatnie dni przed występem na 42.195 km. Do zapamiętania i przyklejenia na lodówkę!
W ostatnich dniach przed ważną imprezą biegową co bardziej podatnym na stres – skacze ciśnienie. Miesiące przygotowań, szczególnie w niepewnym sezonie pełnym… dziur w biegowym kalendarzu, wymagały od Ciebie sporej dozy samozaparcia. Tym bardziej masz prawo czuć presję przed zbliżającym się dniem próby. Dystans maratonu urósł już w biegowej popkulturze do rozmiarów monumentalnych, więc u co poniektórych podekscytowanie miesza się ze strachem.
Aby w panice nie szukać rozwiązań w odmętach internetu, by rozpaczliwie nie dzwonić po znajomych biegaczy narażając się na śmieszność, żeby nie zbankrutować kupując na expo w ostatniej chwili artykuły ostatniej szansy – przejrzyj, sprintskrinuj lub przyklej w widocznym miejscu nasze punkty wypracowane metodą (powtarzanych z reguły do upadłego) prób i błędów.
1. Nie spinaj się
Jak to mówili znani, proszący o anonimowość trenerzy biegów długich: ZRE-LAK-SUJ-SIĘ. Bo na tydzień przed maratonem nic już nie wytrenujesz, co najwyżej możesz sobie przeszkodzić. W panice człowiek działa mało racjonalnie.
Jak pewnie sam wiesz, rozkaz, by się nie spinać, przeważnie prowadzi do zwiększenia napięcia. Dlatego zamiast autosugestii polecamy w ostatnich dniach przed zawodami starać się na treningach wyluzować i nie mierzyć tempa biegu. Dobrze, gdyby odbywać je w godzinie spodziewanego startu. W ostatnie dwie noce przed godziną „S” polecamy luźny film. Nawet gdy lubisz ambitne kino argentyńskie albo seriale o wojnie w Indochinach, lepiej postawić na odmóżdżającą komedię, ewentualnie sitcom, by nie trzeba było decydować, w którym momencie się zaśmiać. Może też być książka, ale wiadomo, literatura wciąga i prowadzi do nieprzespanych nocy oraz niebezpiecznego wzrostu czytelnictwa.
2. Nie testuj
Wiemy, wiemy, to super sprawa taki nowy żel. Na pewno właśnie usłyszałaś/łeś od znajomych o przełomowej taktyce na pokonanie maratonu „Galo Negative Way”. Te buty, prosto z pudełka, wyglądają na szybkie. Kusi też występ w nowej koszulce startowej – nie po to czekałeś/łaś na kuriera warując na hołmofisie pod drzwiami klatki, by teraz jej nie założyć (nie, nie klatki, tylko koszulki na klatkę). A może w razie czego masaż tajski, ciągnie Cię tu i tam, może warto wreszcie się na niego wybrać?
Chociaż ciągnie, chociaż kusi, chociaż zachęca – pozostań jak skała. Przedmaratońska opoka. Spartanie pod Termopilami. Ostoja własnej tradycji. Polacy i Litwini w lasach pod Grunwaldem. Nie wydziwiaj i nie kombinuj. Widziałeś ludzi zmęczonych nowym rodzajem odnowy biologicznej? A tych z obtartymi do krwi stopami i sutkami? A tamtych, co spędzili więcej czasu w tojtoju, niż na trasie (trudno ich widzieć, skoro są w niebieskiej matni, ale spróbuj to sobie na chwilkę zwizualizować)?
Chcemy Cię przekonać, byś postawiła/ł na sprawdzone w toku treningów czy mniejszych imprez rozwiązania, nawet jeśli brakowało im nieco do ideału. Testowanie zostaw na później.
3. Zaplanuj
Niezależnie od dziwnego sezonu, każda impreza ma swoje miejsce, regulamin i zasady. Nie musisz wertować tysiąca stron pisanych drobnym druczkiem, by zorientować się, kiedy dokładnie rusza Twoja fala, na ile km jest ten maraton, co ile km są punkty żywieniowe i napoje. Rozpisz na spokojnie, w jakim tempie zamierzasz odhaczać kolejne kilometry lub piątki. Jak dojedziesz na start w tym dniu i gdzie zostawisz ciuchy. Sprawdzenie prognozy pogody z dobowym wyprzedzeniem też się przyda.
Planując oszczędzisz sobie nerwów, a więc i energii (patrz punkt 1 i się przy okazji zrelaksuj). Nie weźmiesz 10 litrów wody, skoro punkt z nawodnieniem wypadnie co 25 minut Twojego biegu. Nie ubierzesz się jak Eskimos, skoro ma być 15 kresek na plusie. Wreszcie będziesz wiedzieć, że ustawienie się w kolejce do kibelka na 5 minut przed startem może być pomysłem, na który wpadnie oprócz Ciebie tysiąc osób.
Pokonanie 42.195 km o własnych siłach zajmie Ci od 2 do 8 godzin. Spory dystans na błędy, ale warto do niego podejść z umiarkowanym szacunkiem. I mieć przede wszystkim szacunek do własnego wysiłku włożonego w przygotowania oraz sam bieg. Planowanie to nie zabijanie spontaniczności, ale element składający się na dobry występ. Zamiast strzelać gola do własnej bramki, ustaw się plecami do wiatru – czy jakoś tak.
W weekend 26-27 września w niecodziennej formule odbędzie się 42. PZU Orlen Maraton Warszawski. Ci, którzy nie zakwalifikowali się do grupy 1000 zawodników biegnących po ulicach Warszawy, mogą wystartować w imprezie na wybranym dystansie wirtualnie (m.in otrzymają oryginalny pakiet startowy z koszulką uczestnika i pamiątkowy medal). Do tej formy rywalizacji namawiają ambasadorzy New Balance
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.