Madzia, biegacze są normalni inaczej

A propos biegania po weselu - we wrześniu ubiegłego roku musiałam jechać na wesele ok. 200km. Sprawdziłam, że odbywają się w okolicy zawody, w niedzielę. Pobalowałam na weselu, pospałam trzy godziny i wystartowałam na 10 km, oj strasznie się męczyłam, co było do przewidzenia. Potem poleciałam na poprawiny, gdzie też musiałam z wujkami jeszcze potańczyć i późnym wieczorem wracałam do domu prowadząc samochód. Uff, ale dostałam w kość
