

Moderator: infernal
Nie patrz na tempo, na początku ono jest nieistotne.i widzę,że tempo lepsze od mojego(mniej więcej 7km w 55min do 1h)
Ja również trzymam kciukisama wracam po chorobię w środę lub czwartek
Wybiegania z mężem służą, chociaż czasem ciężko przyjmować rady od męża!Provitamina pisze:Myślę, że te wybiegania z mężem bardzo Ci służą.Dobrze mieć obok siebie kogoś, kto doradzi i poprowadzi. Zresztą widzisz to po czasach, że jest coraz lepiej. Co do początkowego tempa, które faktycznie było szybkie (na wypoczętych nóżkach), może gdyby Tomek nie powiedział Ci jakie macie tempo, nie odczułabyś tego aż tak bardzo. To w głowie rodzą się hamulce.
czasami też tak mi się zdarzało; pomagała mi wtedy krótka przerwa podczas której lekko rozluźniałam mięśnie i delikatnie rozciągałamNogi zamieniły się w drewniane sztachety. Mięśnie łydek skurczyły się i zdrewniały. Nie potrafię nie dokończyć treningu, więc doczłapałam do domu. Nogi stanowczo się sprzeciwiły.