pixos serdeczne gratulacje, wniosek jest prosty biegać i biegać, nabrałem jeszcze większego szacunku do wszystkich , którzy kończą maraton. Ja miałem tętno super do podbiegu za tunelem, później już nie uspokoiłem. Nabrałem doświadczenia, jeszcze lepiej poznałem swój organizm, to wszystko pozwoli szacować kolejne wyniki pewnie odrobinę celniej
szymon_szym We mnie jest masa sportowej złości. Ale jest też masa satysfakcji. Nie porwałem sie na maraton jak oszołom bez przygotowania, starałem się odrobić solidnie pracę domową. Pozostaje tylko biegać i biegać. I znowu za kolejne 1000km stanąć na starcie i zmierzyć się z samym sobą.
mimik Plan, który robiłem był po prostu planem. Nie mam wiedzy i nie umiem go ocenić dzisiaj nawet po maratonie. Wiem co było nie tak, wiem co źle zrobiłem dzień wcześniej, wiem co powinienem poprawić podczas samego biegu. 'Jutro' są kolejne zawody, można poprawiać

. A i kilka treningów zdarzyło mi się opuścić - co pewnie nie jest bez znaczenia. Co do planów - popatrzę sobie na plany amerykańskie, a na razie trochę szybkości pod Bieg Niepodległości. Jest prawie 1,5 miesiąca - zobaczymy co z tego wyjdzie. A później jakoś tak patrząc w kalendarz to półmaraton w Warszawie i może maraton w Pradze (turystycznie). Ale to plany czysto teoretyczne
alexia dziękuję - cóz tam mój jeden start do Twoich -nastu startów