Wrócić do normalności...
Moderator: infernal
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
10.10.2019
W planie 5 km TM/1 km/3 km T21/1 km/1,5 km T10
Wiedziałem, że przy ostatnich problemach z udem ciężko będzie zrobić taki trening także z góry nastawiałem się, że pobiegnę to na wolniejszych tempach. O ile TM weszło jeszcze w miarę, o tyle przy T21 znowu zacząłem czuć udo. T10 już zwyczajnie odpuściłem.
Zaczynam coraz bardziej oswajać się z myślą, że do Torunia pojadę bardziej turystycznie
Całość: 13,6 km; czas: 1:07:43; śr.tempo: 4:59 min/km
W planie 5 km TM/1 km/3 km T21/1 km/1,5 km T10
Wiedziałem, że przy ostatnich problemach z udem ciężko będzie zrobić taki trening także z góry nastawiałem się, że pobiegnę to na wolniejszych tempach. O ile TM weszło jeszcze w miarę, o tyle przy T21 znowu zacząłem czuć udo. T10 już zwyczajnie odpuściłem.
Zaczynam coraz bardziej oswajać się z myślą, że do Torunia pojadę bardziej turystycznie
Całość: 13,6 km; czas: 1:07:43; śr.tempo: 4:59 min/km
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
14.10.2019
Rozbieganie
Spokojnym tempem, bardziej dla rozruszania. Mimo tego nogi jakbym maraton dopiero co przebiegł a nie się do niego szykował. Noga dalej średnio. Do tego chyba coś mnie zaczyna brać... Fajny maraton się zapowiada...
Całość: 9,76 km; czas: 56:01; śr.tempo: 5:44 min/km
Rozbieganie
Spokojnym tempem, bardziej dla rozruszania. Mimo tego nogi jakbym maraton dopiero co przebiegł a nie się do niego szykował. Noga dalej średnio. Do tego chyba coś mnie zaczyna brać... Fajny maraton się zapowiada...
Całość: 9,76 km; czas: 56:01; śr.tempo: 5:44 min/km
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
20.10.2019
Tak jak przypuszczałem rozłożyło mnie jakieś choróbsko. Dopiero w niedzielę czułem się na tyle dobrze, żeby coś pobiec. Nogi pod koniec ciężkie mimo wolnego tempa.
Całość: 14,88 km; czas: 1:22:33; śr.tempo: 5:33 min/km
22.10.2019
Rozbieganie w które chciałem wpleść 3 szybsze kilometry. Były !@#$% szybkie: 4:42, 4:48, 4:44
Do tego znowu coś w udzie mi zaczęło dokuczać więc nawet nie dociągnąłem do 10 km tylko zawinąłem do domu. W czwartek chciałem jeszcze zrobić kilka spokojnych kilometrów ale dałem sobie spokój.
Całość: 8,24 km; czas: 44:14; śr.tempo: 5:22 min/km
Plan na niedzielę? Dobiec...
O 3:10 zapomniałem już jakiś czas temu, a z każdym dniem mój plan minimum na ten bieg leciał mocno w dół. Najchętniej nie jechałbym w ogóle... 3 miesiące treningów poszły się jeb... Cóż, tak bywa. Nie ja pierwszy i nie ostatni
Tak jak przypuszczałem rozłożyło mnie jakieś choróbsko. Dopiero w niedzielę czułem się na tyle dobrze, żeby coś pobiec. Nogi pod koniec ciężkie mimo wolnego tempa.
Całość: 14,88 km; czas: 1:22:33; śr.tempo: 5:33 min/km
22.10.2019
Rozbieganie w które chciałem wpleść 3 szybsze kilometry. Były !@#$% szybkie: 4:42, 4:48, 4:44
Do tego znowu coś w udzie mi zaczęło dokuczać więc nawet nie dociągnąłem do 10 km tylko zawinąłem do domu. W czwartek chciałem jeszcze zrobić kilka spokojnych kilometrów ale dałem sobie spokój.
Całość: 8,24 km; czas: 44:14; śr.tempo: 5:22 min/km
Plan na niedzielę? Dobiec...
O 3:10 zapomniałem już jakiś czas temu, a z każdym dniem mój plan minimum na ten bieg leciał mocno w dół. Najchętniej nie jechałbym w ogóle... 3 miesiące treningów poszły się jeb... Cóż, tak bywa. Nie ja pierwszy i nie ostatni
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
27.10.2019 37 Toruń Maraton
Relacja tak trochę na krótko bo po pierwsze to chyba musiałbym napisać dwie relacje: jedną z pierwszej połówki maratonu gdzie biegło mi się naprawdę dobrze i drugą z pozostałej części gdzie zaliczyłem porządnego gonga (zresztą drugiego w przeciągu miesiąca - 13 minut wolniej od pierwszej!) a po drugie wszystko co najważniejsze napisałem w sumie wczoraj tak na szybko.
Nie miałem do końca pomysłu na ten bieg i to był mój pierwszy błąd. Ostatni miesiąc był dla mnie ciężki - nie mogłem doprowadzić do porządku prawego uda a jakby tego było mało w zeszłym tygodniu dopadło mnie jakieś choróbsko. Przez to wszystko nie wiedziałem jakie tempo dobrać i na ile mnie będzie stać po tak słabym biegowo miesiącu. Rozsądek podpowiadał mi, żeby zacząć spokojnie, tempem na 3:30 ale postanowiłem, że zobaczę jak się będę czuł na pierwszych kilometrach i wtedy zdecyduję.
I zacząłem ostrożnie - pierwszy kilometr 4:54. Kolejne 4:45, 4:43, 4:44, 4:42 dosyć spokojnie i bez problemów. Garmin pokazał mi prognozowany czas na mecie po pięciu km coś koło 3:21 więc postanowiłem się tego trzymać. Po 10 km - 3:20, po 15 - 3:19. Choć było dosyć ciepło i lekko pod górkę biegło mi się cały czas dobrze. 18 i 19 kilometr po około 4:40 i zaczyna się kalkulacja, że skoro w drugiej części ma być z górki i wiatr raczej z tyłu to pewnie uda się trochę przyspieszyć... nawet przez chwilę pojawia się myśl, że uda się powalczyć o coś w okolicach 3:15....
Owa myśl prysnęła wraz z minięciem znacznika na 20-tym kilometrze, gdzie po schłodzeniu głowy wodą na punkcie skręciłem w lewo... Dosyć brutalnie wybiła mi ją z głowy ściana wiatru prosto w gębę... Przede mną tylko pojedyncze osoby co kilka- kilkanaście metrów więc nie ma opcji, żeby się schować. 21 kilometr odpikuje w 1:30:xx więc nie jest źle, choć tempo lekko spada. Źle zaczyna być jakiś kilometr, może półtora dalej bo zaczyna mi się odzywać prawe udo. Wiem, że to zły znak. Jakby tego było mało niewiele dalej zaczyna mnie pokłuwać lekko od czasu do czasu zewnętrzna strona lewego kolana. Zaczynam lekko zwalniać. 4:57, 5:00. Udo ciągnie mocniej. Wyprzedza mnie jedna osoba, kawałek dalej jeszcze jedna i kolejna... Do tej pory to ja wyprzedzałem ale tempo spadło mi o o kilkanaście sekund więc w sumie nie mam czemu się dziwić. Zaczyna się pojawiać myśl o tym czy nie odpuścić. To jeszcze około 18 km biegu a już nie wygląda to fajnie. "Kur..., nie po to jechałem tyle kilometrów, żeby wrócić do domu bez głupiego medalu!" myślę sobie w duchu i biegnę dalej, choć z każdym krokiem robi się coraz ciężej. Kolano dalej się odzywa ale już mocniej, udo podobnie. Na 29 kilometrze ból w udzie przechodzi w nadchodzący skurcz i mimo, że zwalniam wiem, że nic to nie da. Muszę się w końcu zatrzymać, żeby rozciągnąć mięsień. Do tego odzywa się kolano. "No to kur... combo trafiłem!" - klnę w myślach. Próbuję rozciągać tył uda i w tym momencie skurcz z przodu... poprostu rewelacja. Dopiero po dłuższej chwili udaje mi się ruszyć powoli dalej. Nie na długo. Kilometr dalej powtórka z rozrywki. Zastanawiam się czy w ogóle dam radę ruszyć dalej. Wciągam żel który miałem wziąść po 30 kilometrze. To co jeszcze kilka kilometrów wcześniej wydawało mi się formalnością (dobiegnięcie poniżej 3:30)zaczyna się coraz bardziej oddalać. Takich postojów do końca mam jeszcze kilka. Na jednym z nich (bodaj koło 36 km) mija mnie biegnący samotnie zając na 3:30. Wtedy jest mi już wszystko jedno. Całą złość wyładowuję na ostatnich kilkuset metrach przed metą kiedy próbuje się ze mną ścigać jakiś gość. Mimo, że biegł kawałek przede mną zostawiam go bez problemów z tyłu i biegnę do mety.
Co ciekawe mimo, że zaliczyłem w drugiej części porządnego gonga to w klasyfikacji spadłem tylko o 11 miejsc - ze 116 na 127 (a nie jak napisałem na endomondo 120). To tylko świadczy o tym, jak warunki dały się w niedzielę we znaki i jakie powodowało to przetasowania wśród biegaczy. Jeden gość mijał mnie chyba z pięć razy i za każdym razem gdy go widziałem wciągał żela. Zastanawiałem się ile ich musiał wziąść na całej trasie
Mój trzeci start w maratonie i jak dotychczas najgorszy. Nawet w debiucie tak mnie nie poskładało. Cóż kolejna lekcja na przyszłość
Całość: 42,2 km; czas: 3:33:20; śr.tempo: 5:03 min/km, 127 miejsce open
Relacja tak trochę na krótko bo po pierwsze to chyba musiałbym napisać dwie relacje: jedną z pierwszej połówki maratonu gdzie biegło mi się naprawdę dobrze i drugą z pozostałej części gdzie zaliczyłem porządnego gonga (zresztą drugiego w przeciągu miesiąca - 13 minut wolniej od pierwszej!) a po drugie wszystko co najważniejsze napisałem w sumie wczoraj tak na szybko.
Nie miałem do końca pomysłu na ten bieg i to był mój pierwszy błąd. Ostatni miesiąc był dla mnie ciężki - nie mogłem doprowadzić do porządku prawego uda a jakby tego było mało w zeszłym tygodniu dopadło mnie jakieś choróbsko. Przez to wszystko nie wiedziałem jakie tempo dobrać i na ile mnie będzie stać po tak słabym biegowo miesiącu. Rozsądek podpowiadał mi, żeby zacząć spokojnie, tempem na 3:30 ale postanowiłem, że zobaczę jak się będę czuł na pierwszych kilometrach i wtedy zdecyduję.
I zacząłem ostrożnie - pierwszy kilometr 4:54. Kolejne 4:45, 4:43, 4:44, 4:42 dosyć spokojnie i bez problemów. Garmin pokazał mi prognozowany czas na mecie po pięciu km coś koło 3:21 więc postanowiłem się tego trzymać. Po 10 km - 3:20, po 15 - 3:19. Choć było dosyć ciepło i lekko pod górkę biegło mi się cały czas dobrze. 18 i 19 kilometr po około 4:40 i zaczyna się kalkulacja, że skoro w drugiej części ma być z górki i wiatr raczej z tyłu to pewnie uda się trochę przyspieszyć... nawet przez chwilę pojawia się myśl, że uda się powalczyć o coś w okolicach 3:15....
Owa myśl prysnęła wraz z minięciem znacznika na 20-tym kilometrze, gdzie po schłodzeniu głowy wodą na punkcie skręciłem w lewo... Dosyć brutalnie wybiła mi ją z głowy ściana wiatru prosto w gębę... Przede mną tylko pojedyncze osoby co kilka- kilkanaście metrów więc nie ma opcji, żeby się schować. 21 kilometr odpikuje w 1:30:xx więc nie jest źle, choć tempo lekko spada. Źle zaczyna być jakiś kilometr, może półtora dalej bo zaczyna mi się odzywać prawe udo. Wiem, że to zły znak. Jakby tego było mało niewiele dalej zaczyna mnie pokłuwać lekko od czasu do czasu zewnętrzna strona lewego kolana. Zaczynam lekko zwalniać. 4:57, 5:00. Udo ciągnie mocniej. Wyprzedza mnie jedna osoba, kawałek dalej jeszcze jedna i kolejna... Do tej pory to ja wyprzedzałem ale tempo spadło mi o o kilkanaście sekund więc w sumie nie mam czemu się dziwić. Zaczyna się pojawiać myśl o tym czy nie odpuścić. To jeszcze około 18 km biegu a już nie wygląda to fajnie. "Kur..., nie po to jechałem tyle kilometrów, żeby wrócić do domu bez głupiego medalu!" myślę sobie w duchu i biegnę dalej, choć z każdym krokiem robi się coraz ciężej. Kolano dalej się odzywa ale już mocniej, udo podobnie. Na 29 kilometrze ból w udzie przechodzi w nadchodzący skurcz i mimo, że zwalniam wiem, że nic to nie da. Muszę się w końcu zatrzymać, żeby rozciągnąć mięsień. Do tego odzywa się kolano. "No to kur... combo trafiłem!" - klnę w myślach. Próbuję rozciągać tył uda i w tym momencie skurcz z przodu... poprostu rewelacja. Dopiero po dłuższej chwili udaje mi się ruszyć powoli dalej. Nie na długo. Kilometr dalej powtórka z rozrywki. Zastanawiam się czy w ogóle dam radę ruszyć dalej. Wciągam żel który miałem wziąść po 30 kilometrze. To co jeszcze kilka kilometrów wcześniej wydawało mi się formalnością (dobiegnięcie poniżej 3:30)zaczyna się coraz bardziej oddalać. Takich postojów do końca mam jeszcze kilka. Na jednym z nich (bodaj koło 36 km) mija mnie biegnący samotnie zając na 3:30. Wtedy jest mi już wszystko jedno. Całą złość wyładowuję na ostatnich kilkuset metrach przed metą kiedy próbuje się ze mną ścigać jakiś gość. Mimo, że biegł kawałek przede mną zostawiam go bez problemów z tyłu i biegnę do mety.
Co ciekawe mimo, że zaliczyłem w drugiej części porządnego gonga to w klasyfikacji spadłem tylko o 11 miejsc - ze 116 na 127 (a nie jak napisałem na endomondo 120). To tylko świadczy o tym, jak warunki dały się w niedzielę we znaki i jakie powodowało to przetasowania wśród biegaczy. Jeden gość mijał mnie chyba z pięć razy i za każdym razem gdy go widziałem wciągał żela. Zastanawiałem się ile ich musiał wziąść na całej trasie
Mój trzeci start w maratonie i jak dotychczas najgorszy. Nawet w debiucie tak mnie nie poskładało. Cóż kolejna lekcja na przyszłość
Całość: 42,2 km; czas: 3:33:20; śr.tempo: 5:03 min/km, 127 miejsce open
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 12 lis 2019, 17:36 przez adam99, łącznie zmieniany 1 raz.
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
Krótkie podsumowanie października:
8 treningów, 122,87 km, średnio 15,35 km na trening
To w zasadzie mówi wszystko. Gdyby wyjąć z tego maraton to zrobiłem w ciągu niecałych 4 tygodni raptem 80 km...
8 treningów, 122,87 km, średnio 15,35 km na trening
To w zasadzie mówi wszystko. Gdyby wyjąć z tego maraton to zrobiłem w ciągu niecałych 4 tygodni raptem 80 km...
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
03.11.2019
Rozbieganie
Pierwsze kilometry od maratonu. Nosiło mnie, żeby wyjść już w czwartek ale postanowiłem dać nogom (a może przede wszystkim głowie) odpocząć.
Planowałem zrobić spokojną dyszkę. Po wyjściu stwierdziłem, że po tygodniu nie ruszania się z domu zrobię tylko 8 km. W trakcie zaczęło mnie znowu coś lekko kłuć z tyłu kolana więc wróciłem do domu.
Całość: 6,84 km; czas: 40:19; śr.tempo: 5:53 min/km
Rozbieganie
Pierwsze kilometry od maratonu. Nosiło mnie, żeby wyjść już w czwartek ale postanowiłem dać nogom (a może przede wszystkim głowie) odpocząć.
Planowałem zrobić spokojną dyszkę. Po wyjściu stwierdziłem, że po tygodniu nie ruszania się z domu zrobię tylko 8 km. W trakcie zaczęło mnie znowu coś lekko kłuć z tyłu kolana więc wróciłem do domu.
Całość: 6,84 km; czas: 40:19; śr.tempo: 5:53 min/km
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
10.11.2019
Rozbieganie
Nosiło mnie już w środku tygodnia, żeby wyjść potruchtać ale obiecałem sobie, że do niedzieli odpoczywam. Nie było łatwo wytrzymać zwłaszcza, że kupiłem w decathlonie pas do pomiaru tętna ale jakoś dałem radę. Sam bieg bez historii, tempo żółwie. Dziwnie się biegło zerkając co jakiś czas na tętno zamiast na tempo. Starałem się nie przekraczać 135. Aż się boję ile mi pokaże przy bieganiu na szybszych tempach
Pod koniec tradycyjnie już niemal znowu lekkie kłucie z tyłu lewego kolana. Udo niby trochę lepiej. Pytanie tylko czy bardziej "niby" czy "lepiej"?
Całość: 9,74 km; czas: 1:00:22; śr.tempo: 6:12 min/km; śr.tętno: 129
Rozbieganie
Nosiło mnie już w środku tygodnia, żeby wyjść potruchtać ale obiecałem sobie, że do niedzieli odpoczywam. Nie było łatwo wytrzymać zwłaszcza, że kupiłem w decathlonie pas do pomiaru tętna ale jakoś dałem radę. Sam bieg bez historii, tempo żółwie. Dziwnie się biegło zerkając co jakiś czas na tętno zamiast na tempo. Starałem się nie przekraczać 135. Aż się boję ile mi pokaże przy bieganiu na szybszych tempach
Pod koniec tradycyjnie już niemal znowu lekkie kłucie z tyłu lewego kolana. Udo niby trochę lepiej. Pytanie tylko czy bardziej "niby" czy "lepiej"?
Całość: 9,74 km; czas: 1:00:22; śr.tempo: 6:12 min/km; śr.tętno: 129
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
13.11.2019
Rozbieganie
Kolejny "mocny" trening
Całość: 8,05 km; czas: 50:32; śr.tempo: 6:17 min/km; śr.tętno: 136
Rozbieganie
Kolejny "mocny" trening
Całość: 8,05 km; czas: 50:32; śr.tempo: 6:17 min/km; śr.tętno: 136
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
17.11.2019
Rozbieganie
Znowu spokojne rozbieganie i znowu pod koniec kłucie z tyłu kolana.
Postanowiłem dać sobie 2 tygodnie całkowitego odpoczynku od biegania. I wygląda na to, że zaczyna być lepiej (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Całość: 10 km; czas: 57:44; śr.tempo: 5:46 min/km; śr.tętno: 138
Rozbieganie
Znowu spokojne rozbieganie i znowu pod koniec kłucie z tyłu kolana.
Postanowiłem dać sobie 2 tygodnie całkowitego odpoczynku od biegania. I wygląda na to, że zaczyna być lepiej (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Całość: 10 km; czas: 57:44; śr.tempo: 5:46 min/km; śr.tętno: 138
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
Pora na małe podsumowanie minionego sezonu 2018/19
Celem jaki sobie postawiłem a którego zrealizować mi się nie udało było 3:10 w maratonie i tutaj muszę postawić minus. Druga rzeczą, której żałuję to to, że nie udało mi się sprawdzić "w praniu" planu treningowego, który realizowałem od około połowy lipca pod kątem jesiennego maratonu.
To co mogę zaliczyć na plus to na pewno dwa starty na (prawie) 5 km. Na wcale nie najlepszych trasach bez większych problemów udało mi się wyciągnąć tempo poniżej 4 minut/km co (bynajmniej dla mnie) wcale nie było takie oczywiste.
Do tego urwana ponad minuta z życiówki w półmaratonie w niezbyt łatwych warunkach. Biorąc pod uwagę, że nie robiłem treningu typowo pod ten dystans to też chyba nie mam prawa narzekać.
Plany na rok 2020?
Aż boję się mówić głośno bo jeszcze parę tygodni temu zastanawiałem się czy w listopadzie nie pobiec jeszcze jakiejś dyszki lub półmaratonu a co z tego wyszło nie muszę chyba mówić.
Wszystko zależy od tego na ile zdrowie pozwoli wrócić mi do normalnego biegania. Na pewno jednak odpuszczam maraton na wiosnę. Jeśli wszystko będzie ok chcę się skupić na treningu pod półmaraton a maraton zastawić sobie na jesień. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Byle do wiosny
Celem jaki sobie postawiłem a którego zrealizować mi się nie udało było 3:10 w maratonie i tutaj muszę postawić minus. Druga rzeczą, której żałuję to to, że nie udało mi się sprawdzić "w praniu" planu treningowego, który realizowałem od około połowy lipca pod kątem jesiennego maratonu.
To co mogę zaliczyć na plus to na pewno dwa starty na (prawie) 5 km. Na wcale nie najlepszych trasach bez większych problemów udało mi się wyciągnąć tempo poniżej 4 minut/km co (bynajmniej dla mnie) wcale nie było takie oczywiste.
Do tego urwana ponad minuta z życiówki w półmaratonie w niezbyt łatwych warunkach. Biorąc pod uwagę, że nie robiłem treningu typowo pod ten dystans to też chyba nie mam prawa narzekać.
Plany na rok 2020?
Aż boję się mówić głośno bo jeszcze parę tygodni temu zastanawiałem się czy w listopadzie nie pobiec jeszcze jakiejś dyszki lub półmaratonu a co z tego wyszło nie muszę chyba mówić.
Wszystko zależy od tego na ile zdrowie pozwoli wrócić mi do normalnego biegania. Na pewno jednak odpuszczam maraton na wiosnę. Jeśli wszystko będzie ok chcę się skupić na treningu pod półmaraton a maraton zastawić sobie na jesień. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Byle do wiosny
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
Dawno nic tu nie pisałem bo i zbytnio nie było o czym a i jakoś chęci też brakowało.
01.12.2019
Po dwóch tygodniach przerwy postanowiłem się ruszyć wreszcie z domu. Pogoda fajna, biegło się dosyć przyjemnie. Do czasu. Po 5 km zacząłem czuć nadchodzące klucie z boku lewego kolana. Odpuściłem dalszy bieg. Spacerem wróciłem do domu.
Całość:6,85 km; czas: 39:18; śr.tempo: 5:44 min/km; śr.tętno: 148
09.12.2019
Rozbieganie
Jeszcze wolniej i jeszcze krócej.
Całość: 4,9 km; czas: 30:46; śr.tempo: 6:17 min/km; śr.tętno: 136
15.12.2019
Rozbieganie
Całość: 5,55 km; czas: 32:43; śr.tempo: 5:54 min/km
19.12.2019
Rozbieganie
Środkowe kilometry starałem się biegać w okolicach 5 min/km ale ciężko strasznie to idzie. Czuję, że jestem słaby. Tyle czasu praktycznie bez biegania zrobiło niestety swoje.
Całość: 6,76 km; czas: 37:55; śr.tempo: 5:37 min/km; śr.tętno: 147
21.12.2019
Podobnie jak w czwartek. I podobnie ciężko.
Póki co chcę biegać krótkie kawałki, żeby znowu się nie załatwić. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W niedzielę biegnę drugi bieg z cyklu Grand Prix Słupska.
Może 25 minut pęknie
Całość: 7,95 km; czas: 43:30; śr.tempo: 5:28 min/km; śr.tętno: 158
PS: Zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt wszystkim
01.12.2019
Po dwóch tygodniach przerwy postanowiłem się ruszyć wreszcie z domu. Pogoda fajna, biegło się dosyć przyjemnie. Do czasu. Po 5 km zacząłem czuć nadchodzące klucie z boku lewego kolana. Odpuściłem dalszy bieg. Spacerem wróciłem do domu.
Całość:6,85 km; czas: 39:18; śr.tempo: 5:44 min/km; śr.tętno: 148
09.12.2019
Rozbieganie
Jeszcze wolniej i jeszcze krócej.
Całość: 4,9 km; czas: 30:46; śr.tempo: 6:17 min/km; śr.tętno: 136
15.12.2019
Rozbieganie
Całość: 5,55 km; czas: 32:43; śr.tempo: 5:54 min/km
19.12.2019
Rozbieganie
Środkowe kilometry starałem się biegać w okolicach 5 min/km ale ciężko strasznie to idzie. Czuję, że jestem słaby. Tyle czasu praktycznie bez biegania zrobiło niestety swoje.
Całość: 6,76 km; czas: 37:55; śr.tempo: 5:37 min/km; śr.tętno: 147
21.12.2019
Podobnie jak w czwartek. I podobnie ciężko.
Póki co chcę biegać krótkie kawałki, żeby znowu się nie załatwić. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W niedzielę biegnę drugi bieg z cyklu Grand Prix Słupska.
Może 25 minut pęknie
Całość: 7,95 km; czas: 43:30; śr.tempo: 5:28 min/km; śr.tętno: 158
PS: Zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt wszystkim
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
23.12.2019
Rozbieganie
Żeby nie zamulać pobiegłem 3*1 km po ok 4:45/1 km po ok 5:25.
Całość: 7:48 km; czas: 39:00; śr.tempo: 5:13 min/km; śr.tętno: 150
26.12.2019
Rozbieganie
Całość: 6,35 km; czas: 35:38; śr.tempo: 5:37 min/km; śr.tętno: 153
PS: Waga "poświąteczna" - 75,6 kg
Rozbieganie
Żeby nie zamulać pobiegłem 3*1 km po ok 4:45/1 km po ok 5:25.
Całość: 7:48 km; czas: 39:00; śr.tempo: 5:13 min/km; śr.tętno: 150
26.12.2019
Rozbieganie
Całość: 6,35 km; czas: 35:38; śr.tempo: 5:37 min/km; śr.tętno: 153
PS: Waga "poświąteczna" - 75,6 kg
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
29.12.2019
Grand Prix Słupska II
Tak na krótko bo i rozpisywać się nie ma zbytnio o czym.
Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać po tym biegu o czym zresztą pisałem wcześniej.
Na szczęście nie było tak źle, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie dość, że biegałem ostatnio mało to na takich tempach bodaj w październiku. Do tego warunki też nie były najlepsze bo zawiewał zimny wiatr plus sporo ostrych zakrętów i nawrotek, gdzie asekuracyjnie zwalnialem.
Na plus również to, że po samym biegu nie było umierania (czego się spodziewałem). Również średnie tętno (177 przy maksymalnym 188), oraz średnia kadencja (190, gdzie zwykle na zawodach lecę w pobliżu 200) też świadczą, że jakieś rezerwy jeszcze były
Poszczególne kilometry: 4:30, 4:24, 4:33, 4:20, 4:17.
To były ostatnie moje kilometry w 2019 roku
Całość: 5,13 km; czas: 22:32; śr.tempo: 4:23 min/km; śr.tętno:177
Miejsce: 20 open/141
Grand Prix Słupska II
Tak na krótko bo i rozpisywać się nie ma zbytnio o czym.
Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać po tym biegu o czym zresztą pisałem wcześniej.
Na szczęście nie było tak źle, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie dość, że biegałem ostatnio mało to na takich tempach bodaj w październiku. Do tego warunki też nie były najlepsze bo zawiewał zimny wiatr plus sporo ostrych zakrętów i nawrotek, gdzie asekuracyjnie zwalnialem.
Na plus również to, że po samym biegu nie było umierania (czego się spodziewałem). Również średnie tętno (177 przy maksymalnym 188), oraz średnia kadencja (190, gdzie zwykle na zawodach lecę w pobliżu 200) też świadczą, że jakieś rezerwy jeszcze były
Poszczególne kilometry: 4:30, 4:24, 4:33, 4:20, 4:17.
To były ostatnie moje kilometry w 2019 roku
Całość: 5,13 km; czas: 22:32; śr.tempo: 4:23 min/km; śr.tętno:177
Miejsce: 20 open/141
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
01.01.2020
Tradycyjnie już w Nowy Rok staram się zrobić chociaż kilka kilometrów.
Z domu wyszedłem koło 9. Zegarek i pulsometr chyba miały większego posylwestrowego kaca niż ja bo jeden przez jakieś 10 minut walczył, żeby złapać sygnał a drugi (przez około 1 km) pokazywał jakieś cuda niewida. Na szczęście później wszystko wróciło do normy i biegło się dosyć fajnie mimo lekkiego, zimnego wiatru.
To tyle z tych lepszych informacji. Z gorszych to, że pod koniec znowu odezwała się stara historia: najpierw prawe udo, potem tył kolana. Nie jakoś mocno ale jednak. Pod samym niemal domem zacząłem czuć jeszcze lewe kolano... Także ten tego... se pobiegałem...
Całość: 10,05 km; czas: 55:26; śr.tempo: 5:31 min/km; śr.tętno: 150
Tradycyjnie już w Nowy Rok staram się zrobić chociaż kilka kilometrów.
Z domu wyszedłem koło 9. Zegarek i pulsometr chyba miały większego posylwestrowego kaca niż ja bo jeden przez jakieś 10 minut walczył, żeby złapać sygnał a drugi (przez około 1 km) pokazywał jakieś cuda niewida. Na szczęście później wszystko wróciło do normy i biegło się dosyć fajnie mimo lekkiego, zimnego wiatru.
To tyle z tych lepszych informacji. Z gorszych to, że pod koniec znowu odezwała się stara historia: najpierw prawe udo, potem tył kolana. Nie jakoś mocno ale jednak. Pod samym niemal domem zacząłem czuć jeszcze lewe kolano... Także ten tego... se pobiegałem...
Całość: 10,05 km; czas: 55:26; śr.tempo: 5:31 min/km; śr.tętno: 150
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
- adam99
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1032
- Rejestracja: 11 lip 2016, 16:12
- Życiówka na 10k: 40'20"
- Życiówka w maratonie: 3:13:21
- Lokalizacja: Słupsk
03.01.2020
Rozbieganie
Wieczorową porą. Zastanawiałem się czy w ogóle wychodzić bo zaczęła padać lekka mżawka do tego wiał wiatr.
Zmobilizowałem się jednak i przetruchtałem kilka kilometrów z kilkoma przebieżkami.
Z nogą bez rewelacji ale i bez tragedii. Krótko i powoli daje radę.
Całość: 6,46 km; czas: 36:44; śr.tempo: 5:41 min/km, śr.tętno: 148
Rozbieganie
Wieczorową porą. Zastanawiałem się czy w ogóle wychodzić bo zaczęła padać lekka mżawka do tego wiał wiatr.
Zmobilizowałem się jednak i przetruchtałem kilka kilometrów z kilkoma przebieżkami.
Z nogą bez rewelacji ale i bez tragedii. Krótko i powoli daje radę.
Całość: 6,46 km; czas: 36:44; śr.tempo: 5:41 min/km, śr.tętno: 148
5km - 20:02; 10km - 40:20; HM - 1:26:37; M - 3:13:21
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."
"Wyniki nie przychodzą wtedy kiedy ich oczekujemy ale wtedy kiedy jesteśmy na nie gotowi"
Mój Blog
Komentarze
Garmin
"Coco jambo i do przodu..."