Dzięki. Sylwek mi pokazał trochę komentów po zawodach. Głównie za wynik winiłbym wiatr. Raz się zatrzymałem na wiązanie sznurowadła. Generalnie bardziej pagórkowatego maratonu jeszcze nie biegłem. Łódź brzydka, trasa taka sobie. Za dużo przecinania torowisk które są nierówne i wybijają z rytmu, odcinek po kostce brukowej totalnie mnie załamał. Był moment na trasie, że kałuża całą oś jezdni zajęła

nogi miałem uwalone jak nigdy. Z wyniku zadowolony, tam był odcinek po 3:45, to było z górki i jedyny przyjemny moment na trasie + wyprzedzenie na 200m przed metą jednego gościa. Przywiozłem jakąś statuetkę za 2 msc, ale jutro napisze maila do Kozłowskiego by się zamienił bo wziął moje za 3 w klasyfikacji wiekowej. To na gorąco. Pozdro!