nuttka biega
Moderator: infernal
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Postanowiłam założyć bloga. Niech to będzie dla mnie dodatkowa motywacja do treningów i startów
Kilka słów wstępu. Zaczęłam biegać w 2017 roku. Biegałam 5km i 10km. Poprzez nierozsądne podejście szybko złapałam kontuzje (shin splints i początkowe złamanie kości śródstopia). Powróciłam we wrześniu 2018 roku. Za mną trochę startów - głównie dla spędzenia czasu, wycieczek po Śląsku, radości i bez spinania się o wynik
W którymś momencie jednak nastąpiła chęć większych wyzwań. Za cel obrałam sobie dwa starty w górach - Garmin Ultra Race Myślenice (27km) i Beskidzki Toporek (25km). W ubiegłą niedzielę zadebiutowałam w półmaratonie. Padło na Półmaraton Żywiecki. To był najdłuższy dystans, jaki przebiegłam w swoim życiu. Miała być treningowa, długa przebieżka i bieg dla towarzystwa, a wyszedł całkiem przyzwoity wynik, który mnie bardzo ucieszył
Miesiąc temu kupiłam palczaki V-Run i to właśnie w nich przebiegłam tę połówkę. Wcześniej czasem biegałam w modelu Seeya. Mam też "normalne" buty, New Balance Fresh Foam Zante V4. W górach chcę biec w palczakach V-Trail (jeszcze ich nie testowałam).
Ogółem staram się iść tym planem:
W poniedziałek byłam na basenie (2km), wczoraj grałam w tenisa ziemnego (2h). Według planu powinnam dziś robić podbiegi, ale trochę boli mnie biodro i stopa Idę dziś do fizjoterapeuty (nigdy nie byłam u żadnego) - niech oceni mój stan. Może zapoda jakieś ćwiczenia. Kilka dni przerwy nie powinno spowodować jakiegoś ogromnego spadku formy, o czym napisali mi mądrzejsi z forum w innych wątkach, za co dziękuję!
Będę tu wrzucała logi treningowe i dzieliła się spostrzeżeniami i odczuciami.
Zapraszam do śledzenia! Jestem otwarta na uwagi i komentarze
Kilka słów wstępu. Zaczęłam biegać w 2017 roku. Biegałam 5km i 10km. Poprzez nierozsądne podejście szybko złapałam kontuzje (shin splints i początkowe złamanie kości śródstopia). Powróciłam we wrześniu 2018 roku. Za mną trochę startów - głównie dla spędzenia czasu, wycieczek po Śląsku, radości i bez spinania się o wynik
W którymś momencie jednak nastąpiła chęć większych wyzwań. Za cel obrałam sobie dwa starty w górach - Garmin Ultra Race Myślenice (27km) i Beskidzki Toporek (25km). W ubiegłą niedzielę zadebiutowałam w półmaratonie. Padło na Półmaraton Żywiecki. To był najdłuższy dystans, jaki przebiegłam w swoim życiu. Miała być treningowa, długa przebieżka i bieg dla towarzystwa, a wyszedł całkiem przyzwoity wynik, który mnie bardzo ucieszył
Miesiąc temu kupiłam palczaki V-Run i to właśnie w nich przebiegłam tę połówkę. Wcześniej czasem biegałam w modelu Seeya. Mam też "normalne" buty, New Balance Fresh Foam Zante V4. W górach chcę biec w palczakach V-Trail (jeszcze ich nie testowałam).
Ogółem staram się iść tym planem:
W poniedziałek byłam na basenie (2km), wczoraj grałam w tenisa ziemnego (2h). Według planu powinnam dziś robić podbiegi, ale trochę boli mnie biodro i stopa Idę dziś do fizjoterapeuty (nigdy nie byłam u żadnego) - niech oceni mój stan. Może zapoda jakieś ćwiczenia. Kilka dni przerwy nie powinno spowodować jakiegoś ogromnego spadku formy, o czym napisali mi mądrzejsi z forum w innych wątkach, za co dziękuję!
Będę tu wrzucała logi treningowe i dzieliła się spostrzeżeniami i odczuciami.
Zapraszam do śledzenia! Jestem otwarta na uwagi i komentarze
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Szczerze to nie wiem po co na "Garmin Ultra Race Myślenice (27km) i Beskidzki Toporek (25km)" pchać się w palczakach (czasem widuję np. ekipę Monk Sandals na Grani etc. czy też minimalsów jednak to są osoby z dużym stażem biegowym, z tysiąkami km w nogach, biegajacy/ćwiczący już dłuższy kawał czasu). Zwłaszcza, kiedy ten aparat ruchu jeszcze nie jest rozwinięty, a pisałaś, że chcesz się mieścić w limitach (czyli długo będziesz na trasie i nogi dostaną w kość).
Tym niemniej, powodzenia.
Tym niemniej, powodzenia.
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 4 - 8.04-14.04.2019
Tydzień rege po półmaratonie za mną. Zgodnie z radami nie cisnęłam biegowo. Postawiłam na inne aktywności. Odpoczęłam
Poniedziałek
Poszłam na masaż tajski - super mi to zrobiło. Bolało masakrycznie Potem basen - 1750m stylem klasycznym, 250m kraulem. Jak widać niskie tętno. Pływam w pasku H10, ale Polar coś nie zbiera zbyt dokładnie.
Wtorek
Wpadły prawie 2h tenisa ziemnego, ale czułam się fatalnie, biodro bolało, nie biegałam zbyt żwawo na stronę forehandową, a to moje lepsze uderzenie, więc cóż, pojedynek przegrałam
Środa i czwartek
Pełna regeneracja. W czwartek odwiedziłam osteopatę, nie wiem, co mnie podkusiło. Jego dziwne zabiegi chyba jednak pomogły, ale o tym później.
Piątek
Miał być dłuższy bieg, ale niestety nie byłam w stanie Pobiegłam w New Balance'ach, ale co z tego. Biodro nie pozwalało na dłuższy dystans. Mój towarzysz życiowy w lepszej formie, no ale niestety ja odpadłam. Po tej krótkiej przebieżce poszliśmy na basen - więcej pluskania i pogaduch, zatem tylko 1500m klasycznie. Na basenie super samopoczucie
Sobota
Od rana tenis - znacznie lepsze samopoczucie - biegałam normalnie, praktycznie brak bólu biodra! Przegrałam, ale w dobrym stylu, jakkolwiek to brzmi. Potem Masakryczny Utopiec Rybnicki, czyli bieg z przeszkodami. Super się bawiliśmy W Polarze nie ma biegu z przeszkodami, więc wybrałam Inny trening na zewnątrz, bo w tym trybie jest GPS Biodra nie czułam. Może z jakimś opóźnionym zapłonem zadziałały te magiczne sztuczki osteopaty? Albo po prostu samo przeszło :uuusmiech:
Niedziela
Założyłam V-traile po raz pierwszy i ruszyliśmy w teren. Miały byc fartleki, ale tym razem towarzysz odpadł Masakrator go zmasakrował bardziej niż mnie i powłóczył nogami. Ja nie spinałam się - podeszłam do tego biegu jak do testu nowych butów - są SUPER! Wygodniejsze niż V-runy!
Podsumowanie
W tym tygodniu postaram się mocniej pocisnąć z bieganiem. Góry za 3 tygodnie
Tydzień rege po półmaratonie za mną. Zgodnie z radami nie cisnęłam biegowo. Postawiłam na inne aktywności. Odpoczęłam
Poniedziałek
Poszłam na masaż tajski - super mi to zrobiło. Bolało masakrycznie Potem basen - 1750m stylem klasycznym, 250m kraulem. Jak widać niskie tętno. Pływam w pasku H10, ale Polar coś nie zbiera zbyt dokładnie.
Wtorek
Wpadły prawie 2h tenisa ziemnego, ale czułam się fatalnie, biodro bolało, nie biegałam zbyt żwawo na stronę forehandową, a to moje lepsze uderzenie, więc cóż, pojedynek przegrałam
Środa i czwartek
Pełna regeneracja. W czwartek odwiedziłam osteopatę, nie wiem, co mnie podkusiło. Jego dziwne zabiegi chyba jednak pomogły, ale o tym później.
Piątek
Miał być dłuższy bieg, ale niestety nie byłam w stanie Pobiegłam w New Balance'ach, ale co z tego. Biodro nie pozwalało na dłuższy dystans. Mój towarzysz życiowy w lepszej formie, no ale niestety ja odpadłam. Po tej krótkiej przebieżce poszliśmy na basen - więcej pluskania i pogaduch, zatem tylko 1500m klasycznie. Na basenie super samopoczucie
Sobota
Od rana tenis - znacznie lepsze samopoczucie - biegałam normalnie, praktycznie brak bólu biodra! Przegrałam, ale w dobrym stylu, jakkolwiek to brzmi. Potem Masakryczny Utopiec Rybnicki, czyli bieg z przeszkodami. Super się bawiliśmy W Polarze nie ma biegu z przeszkodami, więc wybrałam Inny trening na zewnątrz, bo w tym trybie jest GPS Biodra nie czułam. Może z jakimś opóźnionym zapłonem zadziałały te magiczne sztuczki osteopaty? Albo po prostu samo przeszło :uuusmiech:
Niedziela
Założyłam V-traile po raz pierwszy i ruszyliśmy w teren. Miały byc fartleki, ale tym razem towarzysz odpadł Masakrator go zmasakrował bardziej niż mnie i powłóczył nogami. Ja nie spinałam się - podeszłam do tego biegu jak do testu nowych butów - są SUPER! Wygodniejsze niż V-runy!
Podsumowanie
W tym tygodniu postaram się mocniej pocisnąć z bieganiem. Góry za 3 tygodnie
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2019, 13:28 przez nuttka, łącznie zmieniany 2 razy.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 5 - 15.04-21.04.2019
Intensywny tydzień, ale mniej pod względem aktywności, a bardziej tego, co się działo dookoła. Sprawy zawodowe dały mi w kość, miałam mniej czasu i chęci na zmagania biegowe Z plusów - nic mnie nie boli, aż dziwnie
Poniedziałek
Wpadł basen - 2,25km, część klasycznie, część kraulem.
Wtorek
Jedynie dwa spacery, po 3km z hakiem.
Środa
Crossfit - wskoki na skrzynię / siady (60kg już mnie przygniotło, jedynie raz wstałam) / push press / brzuch / rowerek spinningowy 20 minut na dobicie.
Czwartek
W końcu jakiś bieg. Jedynie 6km z hakiem, bo dość późno zaczęłam i byłam zmęczona po intensywnym dniu, ale cieszę się, że ruszyłam. Na Paprocanach super - spora część trasy to szuter, resztka kostka. V-runy dały radę
Piątek
Brak aktywności.
Sobota
Dłuższe wybieganie, znów Paprocany. Super pogoda, nawet odrobinę za ciepło. Biegłam w V-runach.
Niedziela
Jedynie partyjka tenisa stołowego i spacer (lekko ponad 4km).
Podsumowanie
Podbiegów brak, fartleków brak. Zaczynam się obawiać, czy dam radę w górach. Eh, te plany versus realizacja
Intensywny tydzień, ale mniej pod względem aktywności, a bardziej tego, co się działo dookoła. Sprawy zawodowe dały mi w kość, miałam mniej czasu i chęci na zmagania biegowe Z plusów - nic mnie nie boli, aż dziwnie
Poniedziałek
Wpadł basen - 2,25km, część klasycznie, część kraulem.
Wtorek
Jedynie dwa spacery, po 3km z hakiem.
Środa
Crossfit - wskoki na skrzynię / siady (60kg już mnie przygniotło, jedynie raz wstałam) / push press / brzuch / rowerek spinningowy 20 minut na dobicie.
Czwartek
W końcu jakiś bieg. Jedynie 6km z hakiem, bo dość późno zaczęłam i byłam zmęczona po intensywnym dniu, ale cieszę się, że ruszyłam. Na Paprocanach super - spora część trasy to szuter, resztka kostka. V-runy dały radę
Piątek
Brak aktywności.
Sobota
Dłuższe wybieganie, znów Paprocany. Super pogoda, nawet odrobinę za ciepło. Biegłam w V-runach.
Niedziela
Jedynie partyjka tenisa stołowego i spacer (lekko ponad 4km).
Podsumowanie
Podbiegów brak, fartleków brak. Zaczynam się obawiać, czy dam radę w górach. Eh, te plany versus realizacja
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2019, 12:30 przez nuttka, łącznie zmieniany 2 razy.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 6 - 22.04-28.04.2019
Mało biegania, ale sporo innej aktywności.
Poniedziałek
Wpadły 2h roweru - prawie 35km. Fajnie
Wtorek
2h tenisa ziemnego, ale słabo mi szło, spore zniechęcenie. Czuję, że stoję technicznie w miejscu. Chyba czas na kilka lekcji z trenerem...
Środa
Wpierw 15km na rowerze, a potem bieg na orientację. Super zabawa. Planuję więcej tego typu wydarzeń. Może nawet na Harpagana się wybrać w październiku?
Czwartek
Tylko dwa spacery - po 3km z hakiem.
Piątek
Brak aktywności. No dobra, trochę tańców na koncercie
Sobota
Rower na orientację. Aleśmy się pogubili Punty dobrze ukryte, do tego mżawka, dość zimno, nieznany teren. Ale super zabawa. Trzeba jednak poćwiczyć orientację i czytanie mapy.
Niedziela
Tylko godzinka squasha, jednak rower dzień wcześniej dał nam w kość.
Podsumowanie
Biegowo tylko raz i to na orientację, więc trochę chodzenia, stania i poszukiwania.
Mało biegania, ale sporo innej aktywności.
Poniedziałek
Wpadły 2h roweru - prawie 35km. Fajnie
Wtorek
2h tenisa ziemnego, ale słabo mi szło, spore zniechęcenie. Czuję, że stoję technicznie w miejscu. Chyba czas na kilka lekcji z trenerem...
Środa
Wpierw 15km na rowerze, a potem bieg na orientację. Super zabawa. Planuję więcej tego typu wydarzeń. Może nawet na Harpagana się wybrać w październiku?
Czwartek
Tylko dwa spacery - po 3km z hakiem.
Piątek
Brak aktywności. No dobra, trochę tańców na koncercie
Sobota
Rower na orientację. Aleśmy się pogubili Punty dobrze ukryte, do tego mżawka, dość zimno, nieznany teren. Ale super zabawa. Trzeba jednak poćwiczyć orientację i czytanie mapy.
Niedziela
Tylko godzinka squasha, jednak rower dzień wcześniej dał nam w kość.
Podsumowanie
Biegowo tylko raz i to na orientację, więc trochę chodzenia, stania i poszukiwania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 7 - 29.04-5.05.2019 w trakcie
Tydzień trwa, ale już dziś relacja i odprawa
Poniedziałek
Długie wybieganie w V-runach - mżawka, ale super powietrze, mokro, wilgotno, zapach lasu i wody, ładne okoliczności przyrody Idealnie! Końcówka męcząca, ale ogółem dobrze mi się biegło.
Wtorek
Trening wytrzymałościowy - 5 obwodów: wioślarz 300m na 4 przesłonie / Swing z kettlem 16kg / Goblet z kettlem 12kg / Push Press 2x6kg z pompką / Russian Twist 10kg. Na koniec 20 minut na rowerku spinningowym.
Środa
Mały spacer po ZOO, popołudniu godzinka squasha.
Czwartek
Zawody w Będzinie - Bieg z gwiazdami. Bardzo fajna impreza, wszyscy dostali czołówki, więc pewnie fajnie wyglądaliśmy z góry i z daleka Było wąsko na początku, więc biegliśmy w sznurku, nie dało się za bardzo wyprzedzać. Teren mocno urozmaicony - kostka, szuter, schody Ogółem 112. miejsce, 7. miejsce w kategorii, 16. miejsce wśród kobiet. No i fajnie. Biegłam w V-runach, jedynie momentami niewygodnie, gdy teren był mocno przeorany.
Piątek
Dziś zamierzam siedzieć, leżeć i jeść. Wiadomo, że bez przeginania, to tylko 27km, ale popołudniu podjem węgli. Dziś ruszamy do Myślenic, śpimy w okolicy i w sobotę od rana lecimy
Tydzień trwa, ale już dziś relacja i odprawa
Poniedziałek
Długie wybieganie w V-runach - mżawka, ale super powietrze, mokro, wilgotno, zapach lasu i wody, ładne okoliczności przyrody Idealnie! Końcówka męcząca, ale ogółem dobrze mi się biegło.
Wtorek
Trening wytrzymałościowy - 5 obwodów: wioślarz 300m na 4 przesłonie / Swing z kettlem 16kg / Goblet z kettlem 12kg / Push Press 2x6kg z pompką / Russian Twist 10kg. Na koniec 20 minut na rowerku spinningowym.
Środa
Mały spacer po ZOO, popołudniu godzinka squasha.
Czwartek
Zawody w Będzinie - Bieg z gwiazdami. Bardzo fajna impreza, wszyscy dostali czołówki, więc pewnie fajnie wyglądaliśmy z góry i z daleka Było wąsko na początku, więc biegliśmy w sznurku, nie dało się za bardzo wyprzedzać. Teren mocno urozmaicony - kostka, szuter, schody Ogółem 112. miejsce, 7. miejsce w kategorii, 16. miejsce wśród kobiet. No i fajnie. Biegłam w V-runach, jedynie momentami niewygodnie, gdy teren był mocno przeorany.
Piątek
Dziś zamierzam siedzieć, leżeć i jeść. Wiadomo, że bez przeginania, to tylko 27km, ale popołudniu podjem węgli. Dziś ruszamy do Myślenic, śpimy w okolicy i w sobotę od rana lecimy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Garmin Ultra Race Myślenice 27km
Pierwszy poważny bieg w górach za mną Od rana zjadłam sprawdzone śniadanie - płatki owsiane z mlekiem orkiszowym, do tego kromka białego pieczywa z dżemem truskawkowym Pogoda dopisała! Nie padało i było ciepło. Koszulka na krótki rękaw i krótkie spodenki to był dobry wybór. Do tego zestawu założyłam palczaki V-trail. O 10:00 ruszyliśmy. Trasa ciekawa, urozmaicona, piękne widoki, bardzo trudne podejścia, no, przynajmniej dla mnie. Wraz z moim towarzyszem rozdzieliliśmy się, on poszedł do przodu, a ja swoim tempem. Przy podejściach, asfalcie czy błotnistym terenie - palczaki dawały sobie świetnie radę, ale zbiegi, gdzie były kamienie... Fatalnie! Kamienie były odczuwalne pod palczakami i musiałam zbiegać ostrożnie zamiast na pełnej k...e.
Na trasie wciągnęłam dwa żele - jeden z Decathlonu (gorsze samopoczucie), jeden od sponsora Squeezy (jakoś mi bardziej podszedł). Do tego piłam chyba... za dużo i zbyt łapczywie, bo momentami spinała mnie kolka :< Dobiegło-doszłam w czasie oficjalnym 3:45:34, 110. miejsce open (na 193. sklasyfikowanych zawodników), 26. miejsce wśród kobiet, 17. miejsce w kategorii. Jestem zadowolona, że dobiegłam w zdrowiu i w limicie czasowym. Choć oczywiście jest apetyt na więcej i wiem już, jakie błędy popełniłam (1. za mało treningów , 2. jednak złe buty, ale chyba musiałam się przekonać na własnych stopach, 3. łapczywość w piciu). Na Toporek zakładam inne buty. Padło na Saucony Peregrine 8. Wypatrzyłam promocję w sklepie biegacza i zakupiłam:
https://sklepbiegacza.pl/buty-saucony-p ... 24-35.html
Przed Toporkiem wyjdę w nich na jakiś trening i sprawdzę Jestem dobrej myśli!
W niedzielę regeneracja - zagrałam jedynie godzinkę w squasha, tętno bardzo niskie, nawet fajnie rozruszałam wszystkie bóle
Podsumowanie
Pierwszy poważny bieg w górach za mną Od rana zjadłam sprawdzone śniadanie - płatki owsiane z mlekiem orkiszowym, do tego kromka białego pieczywa z dżemem truskawkowym Pogoda dopisała! Nie padało i było ciepło. Koszulka na krótki rękaw i krótkie spodenki to był dobry wybór. Do tego zestawu założyłam palczaki V-trail. O 10:00 ruszyliśmy. Trasa ciekawa, urozmaicona, piękne widoki, bardzo trudne podejścia, no, przynajmniej dla mnie. Wraz z moim towarzyszem rozdzieliliśmy się, on poszedł do przodu, a ja swoim tempem. Przy podejściach, asfalcie czy błotnistym terenie - palczaki dawały sobie świetnie radę, ale zbiegi, gdzie były kamienie... Fatalnie! Kamienie były odczuwalne pod palczakami i musiałam zbiegać ostrożnie zamiast na pełnej k...e.
Na trasie wciągnęłam dwa żele - jeden z Decathlonu (gorsze samopoczucie), jeden od sponsora Squeezy (jakoś mi bardziej podszedł). Do tego piłam chyba... za dużo i zbyt łapczywie, bo momentami spinała mnie kolka :< Dobiegło-doszłam w czasie oficjalnym 3:45:34, 110. miejsce open (na 193. sklasyfikowanych zawodników), 26. miejsce wśród kobiet, 17. miejsce w kategorii. Jestem zadowolona, że dobiegłam w zdrowiu i w limicie czasowym. Choć oczywiście jest apetyt na więcej i wiem już, jakie błędy popełniłam (1. za mało treningów , 2. jednak złe buty, ale chyba musiałam się przekonać na własnych stopach, 3. łapczywość w piciu). Na Toporek zakładam inne buty. Padło na Saucony Peregrine 8. Wypatrzyłam promocję w sklepie biegacza i zakupiłam:
https://sklepbiegacza.pl/buty-saucony-p ... 24-35.html
Przed Toporkiem wyjdę w nich na jakiś trening i sprawdzę Jestem dobrej myśli!
W niedzielę regeneracja - zagrałam jedynie godzinkę w squasha, tętno bardzo niskie, nawet fajnie rozruszałam wszystkie bóle
Podsumowanie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 8 - 6.05-12.05.2019
W tym tygodniu na tapecie sporty rakietowe, ale nie tylko
Poniedziałek
Poszłam na spinning - godzina jazdy na sporym obciążeniu, niska kadencja. Nogi po sobocie były jeszcze odczuwalne.
Wtorek
Spadek sił życiowych - tylko spacer, 5km.
Środa
Utrzymujący się spadek sił - ponownie tylko spacer, 5km.
Czwartek
Powrót na kort tenisowy. Zagrałam ze sparing partnerem, z którym dawno nie graliśmy i... super gra. Mocne akcje z głębi kortu, dużo kątowej gry, i pięknie. Znów poczułam tą radość. Jednak nie zawieszam całkowicie rakiety. Dalekosiężny plan wystartowania w jakimś turnieju tenisowym wciąż na tapecie! Choćby w deblu!
Piątek
Miał być bieg, ale lało jak z cebra. Wiem, wiem, licha wymówka Ale pobiegałam na korcie squashowym! Dobry meczyk wyszedł, mój towarzysz się rozkręca i trochę mnie poganiał
Sobota
W końcu wyczekiwany bieg, i to w górach! Z towarzyszem zebraliśmy się rano, no dobra, do południa Wylądowaliśmy w Szczyrku i stamtąd ruszyliśmy pod górę na Klimczok. Ojjj, ciężkie podejście, tętno wysokie, dość ciepło, cierpiałam. Potem poczułam się lepiej i już radocha. Nie cisnęliśmy, w końcu miał być to trening i testowanie butów. U towarzysza Kiprun Trail Race 4 z Decathlonu, u mnie Saucony Peregrine 8. Buty dały radę - wygodne, fajna amortyzacja (no dobra, wszystko po palczakach ma "fajną" amortyzację ), niezła przyczepność i co najważniejsze - przy ćwiczeniu zbiegów nie bałam się, że poobijam palce. Wydaje mi się, że w końcu sadziłam susy na zbiegach, bo ogółem za bardzo je "drobię" i biegnę zbyt asekuracyjnie. Z minusów - dopadła mnie kolka w drugiej części dystansu, raz jedna strona, raz druga strona Oddychałam przeponą, zaciskałam mięśnie, ale i tak dyskomfort. Trochę piłam podczas podbiegów i na szczycie też, ale starałam się wolno i małe łyki. Wydaje mi się, że przed Toporkiem powinnam się lepiej nawadniać - cały tydzień trzymam większy limit wody, bo nie chcę znów sytuacji, że na biegu startowym czuję się masakrycznie wysuszona, piję za dużo i potem biegnę, chlupocząc i z kolką. Jak macie jeszcze jakieś rady, piszcie
Bieg wyszedł ostatecznie tak:
Góry takie piękne!
Niedziela
Znów godzinka squasha, potem basen relaksacyjnie - 1650m stylem klasycznym.
Podsumowanie
Mało biegania, ale jak już było, to konkretne. W najbliższym tygodniu zrobię jedno długie wybieganie, jeden krótki bieg i podbiegi. Toporek już w sobotę
W tym tygodniu na tapecie sporty rakietowe, ale nie tylko
Poniedziałek
Poszłam na spinning - godzina jazdy na sporym obciążeniu, niska kadencja. Nogi po sobocie były jeszcze odczuwalne.
Wtorek
Spadek sił życiowych - tylko spacer, 5km.
Środa
Utrzymujący się spadek sił - ponownie tylko spacer, 5km.
Czwartek
Powrót na kort tenisowy. Zagrałam ze sparing partnerem, z którym dawno nie graliśmy i... super gra. Mocne akcje z głębi kortu, dużo kątowej gry, i pięknie. Znów poczułam tą radość. Jednak nie zawieszam całkowicie rakiety. Dalekosiężny plan wystartowania w jakimś turnieju tenisowym wciąż na tapecie! Choćby w deblu!
Piątek
Miał być bieg, ale lało jak z cebra. Wiem, wiem, licha wymówka Ale pobiegałam na korcie squashowym! Dobry meczyk wyszedł, mój towarzysz się rozkręca i trochę mnie poganiał
Sobota
W końcu wyczekiwany bieg, i to w górach! Z towarzyszem zebraliśmy się rano, no dobra, do południa Wylądowaliśmy w Szczyrku i stamtąd ruszyliśmy pod górę na Klimczok. Ojjj, ciężkie podejście, tętno wysokie, dość ciepło, cierpiałam. Potem poczułam się lepiej i już radocha. Nie cisnęliśmy, w końcu miał być to trening i testowanie butów. U towarzysza Kiprun Trail Race 4 z Decathlonu, u mnie Saucony Peregrine 8. Buty dały radę - wygodne, fajna amortyzacja (no dobra, wszystko po palczakach ma "fajną" amortyzację ), niezła przyczepność i co najważniejsze - przy ćwiczeniu zbiegów nie bałam się, że poobijam palce. Wydaje mi się, że w końcu sadziłam susy na zbiegach, bo ogółem za bardzo je "drobię" i biegnę zbyt asekuracyjnie. Z minusów - dopadła mnie kolka w drugiej części dystansu, raz jedna strona, raz druga strona Oddychałam przeponą, zaciskałam mięśnie, ale i tak dyskomfort. Trochę piłam podczas podbiegów i na szczycie też, ale starałam się wolno i małe łyki. Wydaje mi się, że przed Toporkiem powinnam się lepiej nawadniać - cały tydzień trzymam większy limit wody, bo nie chcę znów sytuacji, że na biegu startowym czuję się masakrycznie wysuszona, piję za dużo i potem biegnę, chlupocząc i z kolką. Jak macie jeszcze jakieś rady, piszcie
Bieg wyszedł ostatecznie tak:
Góry takie piękne!
Niedziela
Znów godzinka squasha, potem basen relaksacyjnie - 1650m stylem klasycznym.
Podsumowanie
Mało biegania, ale jak już było, to konkretne. W najbliższym tygodniu zrobię jedno długie wybieganie, jeden krótki bieg i podbiegi. Toporek już w sobotę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 9 - 13.05-19.05.2019
Tydzień do Toporka, a ja podziębiona Ale do rzeczy.
Poniedziałek
Wpadł genialny bieg, na który... nie mam dowodu W pracy rozładował mi się zegarek, nie miałam kabelka, a nie wracałam już po pracy do domu. Postanowiłam więc biec z aplikacją Polar Beat, która... straciła sygnał przed 4. kilometrem. Wyszło około 13km w naprawdę dobrym czasie, pi razy drzwi 1:07:00. Dodałam dystans manualnie w trybie edycji treningu na platformie Polar. Na zrzucie zatrzymałam czas wcześniej, ale też w trakcie biegu na chwilę pauzowałam telefon, próbując reanimować tą appkę. Samopoczucie na biegu extra - nogi w palczakach V-runach same biegły z ogromną lekkością, oddech spokojny. Złośliwość rzeczy martwych!
Wtorek
Tylko godzinka squasha.
Środa
Podziębiłam się, a tu delegacja do Wawy. Ogółem od 2013 r., kiedy założyłam działalność gospodarczą, postanowiłam nie chorować, póki co się udaje, haha. Tylko lekki katar, ale czułam osłabienie. Ratowałam się Fervexem.
Czwartek
Ciąg dalszy delegacji, cały dzień na konferencji, samopoczucie nadal kijowe, ale wieczorem po powrocie na Śląsk było już lepiej.
Piątek
I nagle się zrobił piątek! Tylko niecała godzinka squasha i naleśniki gryczane z serem, dżemem i miodem w ramach lekkiego podładowania węgli wieczorem
Sobota
Beskidzki Toporek 25km
I nadszedł dzień biegu. Wyjechaliśmy rano z Kato w stronę Andrychowa. Trasa kijowa, korki, ale ostatecznie o 9:20 wylądowaliśmy na miejscu. Ludzi sporo, ale sprawnie odebraliśmy pakiety - przypinanie numerków, uzupełnianie wody, rozgrzewka i stanęliśmy na starcie wraz z 217. innymi zawodnikami, choć człowiek z mikrofonem mówił o ponad 300., hmmm. Był gość w Monk Sandals! Wystartowaliśmy. Dość szybko mój towarzysz mnie zostawił i pobiegł (poszedł? ) naprzód (ostatecznie przybiegł 8 minut przede mną). Powiem tak - cały bieg walka. Temperatura dość wysoka i te podejścia... Na 9. kilometrze średnie tempo 18:40min/km, haha. Myślałam, że się tam zatrzymam i nie ruszę dalej. Kryzys i myśli w głowie, że nie dam rady dotrzeć do mety. Na pierwszym punkcie żywieniowym wypiłam sporo wody i napełniłam mini buteleczkę izotonikiem. Na trasie piłam z plecaka, starając się pić małymi łykami. Kolka czaiła się gdzieś za 11km, ale nie dopadła z całą mocą. Na 17km wciągnęłam żel SIS - dobry, bo mniej słodki niż te inne ukleje. Nie ciążył mi na żołądku, wiec dzięki za polecenie! Na drugim punkcie żywieniowym, dość późno, bo chyba około 21km, piłam wodę i zjadłam jedną żelkę Zbieg końcowy jakoś poszedł, przed metą prześcignęłam sprintem jeszcze jedną dziewczynę, ale się zamotałam i zamiast na wprost do wody i do mety, odbiłam w lewo, nie wiem, co ja zrobiłam, masakra i ostatecznie ona wbiegła pierwsza. Czas 3:34:32, 100. miejsce open, 22. kobieta, 9. miejsce w kategorii. Trasa była dla mnie bardzo wymagająca, były odcinki, że nie wiedziałam, czy iść, czy biec, bo lekko pod górę, a sił było mało. Zbiegi szły mi znacznie lepiej niż na Garminie, Saucony dały radę. Sporo błota, w które raz zapadłam się po kostki
Bieg dał mi w kość - w drodze powrotnej po prostu zapadłam w drzemkę w aucie. Reszta dnia na szczęście już OK - dużo nawadniania, piwo bezalkoholowe izotoniczne , dobre jedzenie. Dziś, w poniedziałek, jest nieźle. Nawet nic mnie nie boli. To kosmiczne średnie tętno wynikało pewnie z temperatury i lekkiego osłabienia pochorobowego. No nic, ciśniemy dalej. W czerwcu Ultra Babia 23,5km. Zapisałam nas też na Sztafetowy Bieg Par - w godzinę biegamy na zmianę i celem jest pokonanie jak największej liczby okrążeń na stadionie, zawsze to coś innego. Mamy też półmaraton w Rogoźniku - tereny leśne, więc fajnie Chyba założę V-traile Planuję już kolejne wyzwania i treningi!
Trasa Toporka:
http://beskidzkitopor.pl/toporek-25-km/
Trochę kalorii poszło :uuusmiech: Niedziela
Jedynie spacer po ZOO i niecała godzinka basenu dla relaksu Przepłynięte 1,25km stylem klasycznym.
Tydzień do Toporka, a ja podziębiona Ale do rzeczy.
Poniedziałek
Wpadł genialny bieg, na który... nie mam dowodu W pracy rozładował mi się zegarek, nie miałam kabelka, a nie wracałam już po pracy do domu. Postanowiłam więc biec z aplikacją Polar Beat, która... straciła sygnał przed 4. kilometrem. Wyszło około 13km w naprawdę dobrym czasie, pi razy drzwi 1:07:00. Dodałam dystans manualnie w trybie edycji treningu na platformie Polar. Na zrzucie zatrzymałam czas wcześniej, ale też w trakcie biegu na chwilę pauzowałam telefon, próbując reanimować tą appkę. Samopoczucie na biegu extra - nogi w palczakach V-runach same biegły z ogromną lekkością, oddech spokojny. Złośliwość rzeczy martwych!
Wtorek
Tylko godzinka squasha.
Środa
Podziębiłam się, a tu delegacja do Wawy. Ogółem od 2013 r., kiedy założyłam działalność gospodarczą, postanowiłam nie chorować, póki co się udaje, haha. Tylko lekki katar, ale czułam osłabienie. Ratowałam się Fervexem.
Czwartek
Ciąg dalszy delegacji, cały dzień na konferencji, samopoczucie nadal kijowe, ale wieczorem po powrocie na Śląsk było już lepiej.
Piątek
I nagle się zrobił piątek! Tylko niecała godzinka squasha i naleśniki gryczane z serem, dżemem i miodem w ramach lekkiego podładowania węgli wieczorem
Sobota
Beskidzki Toporek 25km
I nadszedł dzień biegu. Wyjechaliśmy rano z Kato w stronę Andrychowa. Trasa kijowa, korki, ale ostatecznie o 9:20 wylądowaliśmy na miejscu. Ludzi sporo, ale sprawnie odebraliśmy pakiety - przypinanie numerków, uzupełnianie wody, rozgrzewka i stanęliśmy na starcie wraz z 217. innymi zawodnikami, choć człowiek z mikrofonem mówił o ponad 300., hmmm. Był gość w Monk Sandals! Wystartowaliśmy. Dość szybko mój towarzysz mnie zostawił i pobiegł (poszedł? ) naprzód (ostatecznie przybiegł 8 minut przede mną). Powiem tak - cały bieg walka. Temperatura dość wysoka i te podejścia... Na 9. kilometrze średnie tempo 18:40min/km, haha. Myślałam, że się tam zatrzymam i nie ruszę dalej. Kryzys i myśli w głowie, że nie dam rady dotrzeć do mety. Na pierwszym punkcie żywieniowym wypiłam sporo wody i napełniłam mini buteleczkę izotonikiem. Na trasie piłam z plecaka, starając się pić małymi łykami. Kolka czaiła się gdzieś za 11km, ale nie dopadła z całą mocą. Na 17km wciągnęłam żel SIS - dobry, bo mniej słodki niż te inne ukleje. Nie ciążył mi na żołądku, wiec dzięki za polecenie! Na drugim punkcie żywieniowym, dość późno, bo chyba około 21km, piłam wodę i zjadłam jedną żelkę Zbieg końcowy jakoś poszedł, przed metą prześcignęłam sprintem jeszcze jedną dziewczynę, ale się zamotałam i zamiast na wprost do wody i do mety, odbiłam w lewo, nie wiem, co ja zrobiłam, masakra i ostatecznie ona wbiegła pierwsza. Czas 3:34:32, 100. miejsce open, 22. kobieta, 9. miejsce w kategorii. Trasa była dla mnie bardzo wymagająca, były odcinki, że nie wiedziałam, czy iść, czy biec, bo lekko pod górę, a sił było mało. Zbiegi szły mi znacznie lepiej niż na Garminie, Saucony dały radę. Sporo błota, w które raz zapadłam się po kostki
Bieg dał mi w kość - w drodze powrotnej po prostu zapadłam w drzemkę w aucie. Reszta dnia na szczęście już OK - dużo nawadniania, piwo bezalkoholowe izotoniczne , dobre jedzenie. Dziś, w poniedziałek, jest nieźle. Nawet nic mnie nie boli. To kosmiczne średnie tętno wynikało pewnie z temperatury i lekkiego osłabienia pochorobowego. No nic, ciśniemy dalej. W czerwcu Ultra Babia 23,5km. Zapisałam nas też na Sztafetowy Bieg Par - w godzinę biegamy na zmianę i celem jest pokonanie jak największej liczby okrążeń na stadionie, zawsze to coś innego. Mamy też półmaraton w Rogoźniku - tereny leśne, więc fajnie Chyba założę V-traile Planuję już kolejne wyzwania i treningi!
Trasa Toporka:
http://beskidzkitopor.pl/toporek-25-km/
Trochę kalorii poszło :uuusmiech: Niedziela
Jedynie spacer po ZOO i niecała godzinka basenu dla relaksu Przepłynięte 1,25km stylem klasycznym.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 10 - 20.05-26.05.2019
Fajny, aktywny tydzień za mną. Od środy również treningi z nowym sprzętem - zakupiłam Polara Vantage M. Powiem tak - wygląda znacznie bardziej elegancko niż Polar M430 Kolorowy wyświetlacz, dłuższa bateria, rozpoznawanie stylów pływania... Póki co testuję i się bawię. Muszę jeszcze poustawiać ekrany treningowe.
Poniedziałek
Wpadł rower w terenie - 30km pykło.
Wtorek
Bieganko! Miałam iść na bieżnię AWF porobić trening tempowy, ale akurat były Akademickie Mistrzostwa Śląska Zawróciłam więc do Parku Kościuszki i pohasałam po okolicy. Samopoczucie niezłe, choć nogi były jeszcze dość ciężkie po sobocie. Biegłam w V-runach.
Środa
Ponad godzina spinningu - była moc. Na siłce świetny sprzęt - nowe Tomahawki z wyświetlaczem. Super fun! W planach ponad tydzień na trasie Green Velo na rowerach w wakacje, więc trzeba i to trenować
Czwartek
Poszłam na spotkanie grupy biegowej Biegam w Kato - obchodzili drugie urodziny Zawsze biegają 6km i 10km, dołączyłam więc do grupy na 10km. Wyszło nawet fajne tempo. Biegłam w V-runach.
Piątek
Błogie lenistwo i regeneracja.
Sobota
Półtorej godziny tenisa i sporo łażenia.
Niedziela
9,64km przepłynięte na spływie kajakowym Świetna zabawa! Potem jeszcze godzinka tenisa, ale bardzo lajtowo.
Podsumowanie
Fajny, aktywny tydzień za mną. Od środy również treningi z nowym sprzętem - zakupiłam Polara Vantage M. Powiem tak - wygląda znacznie bardziej elegancko niż Polar M430 Kolorowy wyświetlacz, dłuższa bateria, rozpoznawanie stylów pływania... Póki co testuję i się bawię. Muszę jeszcze poustawiać ekrany treningowe.
Poniedziałek
Wpadł rower w terenie - 30km pykło.
Wtorek
Bieganko! Miałam iść na bieżnię AWF porobić trening tempowy, ale akurat były Akademickie Mistrzostwa Śląska Zawróciłam więc do Parku Kościuszki i pohasałam po okolicy. Samopoczucie niezłe, choć nogi były jeszcze dość ciężkie po sobocie. Biegłam w V-runach.
Środa
Ponad godzina spinningu - była moc. Na siłce świetny sprzęt - nowe Tomahawki z wyświetlaczem. Super fun! W planach ponad tydzień na trasie Green Velo na rowerach w wakacje, więc trzeba i to trenować
Czwartek
Poszłam na spotkanie grupy biegowej Biegam w Kato - obchodzili drugie urodziny Zawsze biegają 6km i 10km, dołączyłam więc do grupy na 10km. Wyszło nawet fajne tempo. Biegłam w V-runach.
Piątek
Błogie lenistwo i regeneracja.
Sobota
Półtorej godziny tenisa i sporo łażenia.
Niedziela
9,64km przepłynięte na spływie kajakowym Świetna zabawa! Potem jeszcze godzinka tenisa, ale bardzo lajtowo.
Podsumowanie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 11 - 27.05-2.06.2019
Aktywny tydzień za mną, było i rowerowanie i bieganie (oba biegi w V-runach). Nadal bez dedykowanych treningów, ot wychodzę i biegnę. Powinnam ćwiczyć podbiegi, tempówki, fartleki, ale ciężko mi to przychodzi. Muszę ustawić nowe cele i pokminić nowy, bardziej realny plan do realizacji. A tymczasem...
Poniedziałek
Niecała godzinka squasha, niskie tętno, bo towarzysz nie w formie i nie było zbyt wymagająco
Wtorek
Tylko godzinka spaceru, 5,70km.
Środa
W ramach przygotowań pod wycieczkę rowerową wpadło porządne półtorej godziny spinningu - upocone, popedałowane, spalone
Czwartek
Wolne.
Piątek
Poszłam pohasać na bieżnię AWFu. Temperatura mnie okrutnie dojechała, do tego umęczyła mnie kolka Chyba wyruszyłam za szybko po jedzeniu. Ogółem fatalne samopoczucie.
Sobota
Od rana w planach długie wybieganie, ruszyliśmy dość wcześnie, ale i tak było gorąco. Temperatura to jeszcze pół biedy, ale mocno odczuwałam wilgoć w powietrzu. Bardzo ciężko mi się oddychało. Początkowe kilometry przebiegłam za szybko i potem zdychałam. Cieszę się jednak, że trochę tych kilometrów wpadło.
Niedziela
Rower dla przyjemności - wyszło 51,81km, średnie tętno 123bpm, średnia prędkość 19km/h No i fajnie.
Podsumowanie
Aktywny tydzień za mną, było i rowerowanie i bieganie (oba biegi w V-runach). Nadal bez dedykowanych treningów, ot wychodzę i biegnę. Powinnam ćwiczyć podbiegi, tempówki, fartleki, ale ciężko mi to przychodzi. Muszę ustawić nowe cele i pokminić nowy, bardziej realny plan do realizacji. A tymczasem...
Poniedziałek
Niecała godzinka squasha, niskie tętno, bo towarzysz nie w formie i nie było zbyt wymagająco
Wtorek
Tylko godzinka spaceru, 5,70km.
Środa
W ramach przygotowań pod wycieczkę rowerową wpadło porządne półtorej godziny spinningu - upocone, popedałowane, spalone
Czwartek
Wolne.
Piątek
Poszłam pohasać na bieżnię AWFu. Temperatura mnie okrutnie dojechała, do tego umęczyła mnie kolka Chyba wyruszyłam za szybko po jedzeniu. Ogółem fatalne samopoczucie.
Sobota
Od rana w planach długie wybieganie, ruszyliśmy dość wcześnie, ale i tak było gorąco. Temperatura to jeszcze pół biedy, ale mocno odczuwałam wilgoć w powietrzu. Bardzo ciężko mi się oddychało. Początkowe kilometry przebiegłam za szybko i potem zdychałam. Cieszę się jednak, że trochę tych kilometrów wpadło.
Niedziela
Rower dla przyjemności - wyszło 51,81km, średnie tętno 123bpm, średnia prędkość 19km/h No i fajnie.
Podsumowanie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 12 - 3.06-9.06.2019
Zaległości!
Poniedziałek
Godzinka z hakiem spinningu W klimatyzowanej sali nawet dało się wytrzymać, bo na dworze był koszmar.
Wtorek
Długie wybieganie, ale temperatura i samopoczucie słabawe :< Jakoś po 6km stanęłam i walczyłam w głowie, czy biec dalej, czy iść do auta, które stało w pobliżu ^^ No ale jakoś się zmobilizowałam i ruszyłam dalej.
Środa
Najkrótszy bieg życia, ale niestety musiałam przerwać i wrócić do domu.
Czwartek
Jedynie spacer, 4,64km.
Piątek
Po pracy ruszyłam w trasę do Zawoi. Wymęczyłam się, bo korki okrutne. Na miejscu odpoczywałam, podjadłam ryżu basmati z masłem Niestety bardzo słabo spałam.
Sobota
Ultra Babia 23,5km
Już od rana poczułam ten skwar Dotarłam na miejsce startu, odebrałam pakiet, przepakowanie i oczekiwanie. Start biegu od 11:00, w ramach niespodzianki na starcie podbieg pod kawałek stoku ^^ A potem 23,5km koszmaru. Czułam się fatalnie, temperatura mnie dojechała, nie wzięłam czapki ani chustki, niewyspanie i ogólne rozbicie psychiczne. Prawie całość szłam, były jedynie jakieś krótkie momenty biegu. Podejście na Babią i później "zbieg" po tych kamieniach... Nie no, dramat. Na trasie brak wody, na szczęście był strumyk, który ratował mnie na 15km, wypiłam wtedy chyba z 400ml, więc cała chlupotałam potem Nie szukam wymówek, po prostu jestem leszczem, ale w sumie cieszę się, że jakoś dotreptałam do mety w czasie... 4:26:38, 116. miejsce na 191 osób, które dobiegły w limicie, 10. miejsce w kategorii i 29. kobieta.
Niedziela
Dochodzenie do siebie, choć w sumie czułam się OK. Kolana nie bolały, biodra spoko, jedynie śródstopie trochę mi się odzywa.
Podsumowanie
Zaległości!
Poniedziałek
Godzinka z hakiem spinningu W klimatyzowanej sali nawet dało się wytrzymać, bo na dworze był koszmar.
Wtorek
Długie wybieganie, ale temperatura i samopoczucie słabawe :< Jakoś po 6km stanęłam i walczyłam w głowie, czy biec dalej, czy iść do auta, które stało w pobliżu ^^ No ale jakoś się zmobilizowałam i ruszyłam dalej.
Środa
Najkrótszy bieg życia, ale niestety musiałam przerwać i wrócić do domu.
Czwartek
Jedynie spacer, 4,64km.
Piątek
Po pracy ruszyłam w trasę do Zawoi. Wymęczyłam się, bo korki okrutne. Na miejscu odpoczywałam, podjadłam ryżu basmati z masłem Niestety bardzo słabo spałam.
Sobota
Ultra Babia 23,5km
Już od rana poczułam ten skwar Dotarłam na miejsce startu, odebrałam pakiet, przepakowanie i oczekiwanie. Start biegu od 11:00, w ramach niespodzianki na starcie podbieg pod kawałek stoku ^^ A potem 23,5km koszmaru. Czułam się fatalnie, temperatura mnie dojechała, nie wzięłam czapki ani chustki, niewyspanie i ogólne rozbicie psychiczne. Prawie całość szłam, były jedynie jakieś krótkie momenty biegu. Podejście na Babią i później "zbieg" po tych kamieniach... Nie no, dramat. Na trasie brak wody, na szczęście był strumyk, który ratował mnie na 15km, wypiłam wtedy chyba z 400ml, więc cała chlupotałam potem Nie szukam wymówek, po prostu jestem leszczem, ale w sumie cieszę się, że jakoś dotreptałam do mety w czasie... 4:26:38, 116. miejsce na 191 osób, które dobiegły w limicie, 10. miejsce w kategorii i 29. kobieta.
Niedziela
Dochodzenie do siebie, choć w sumie czułam się OK. Kolana nie bolały, biodra spoko, jedynie śródstopie trochę mi się odzywa.
Podsumowanie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Wracam!!!
Tydzień 13-15 - 10.06 - 30.06.2019 r.
Po "biegu" na Babią Górę w czerwcu już gór nie było. Trochę tenisa, biegania mało, dużo zawirowań w życiu osobistym i to się odbiło na treningach. Wrzucam tylko podsumowanie z Polara.
Tydzień 16-19 - 1.07 - 28.07.2019 r.
Wpadło trochę gór - nocny trening trasą Baran Race Trail (26,15km), "bieg" na Szczyt Pilska (9,66km), Wadowickie biegi górskie (23,45km) oraz Złoty Półmaraton (20,24km) w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Poza tym trochę tenisa, spacerów i jakieś wybiegania też wpadły.
Poniżej zestawienie biegów górskich u mnie do tej pory (z Polara):
Garmin Ultra Race Myślenice - dystans 27,13km, przewyższenia 1020m (1020m), tempo 8,18min/km
Beskidzki Toporek - dystans 25,21km, przewyższenia 960m (815m), tempo 8,30min/km
Babia Góra - dystans 23,73km, przewyższenia 1415m (1395m), tempo 11,14min/km
Baran Trail Race (trening) - dystans 26,15km, przewyższenia 1265m (1285m), tempo 9,15min/km
Bieg na Szczyt Pilska - dystans 9,66km, przewyższenia 950m (10m), tempo 10,41min/km
Wadowicki Bieg Górski - dystans 23,45km, przewyższenia 905m (890m), tempo 7,29min/km
Złoty Półmaraton (DFBG) - dystans 20,24km, przewyższenia 795m (795m), tempo 7,38min/km
---
Życie się trochę ustabilizowało, więc wracam do wypisek i do przygotowań... pod Półmaraton Silesia 6.10.2019 r. Chciałabym złamać czas z mojego pierwszego półmaratonu, jakim był Półmaraton Żywiecki (1:54:44min).
Lecę więc od tygodnia 1
Tydzień 1 - 29.07 - 4.08.2019 r.
Poniedziałek
Wpadło półtorej godziny tenisa.
Wtorek
Crossfit, ale umierałam, forma siłowo-wytrzymałościowa żenująca. Podjęłam decyzję, że zamiast crossfitów będę wykonywała trening siłowy, trochę izolacji, aby się wzmocnić. Plan poniżej:
Tydzień 1 i 2 - wykonujesz parami na zmianę, przerwa miedzy jednym ćwiczeniem w parze, a drugim 90sek
Tydzień 3 i 4 - łączysz w serie łączone oba ćwiczenia, nie robiąc przerwy między jednym a drugim, dopiero 60sek przerwy po wykonaniu pary; wszędzie 3 serie po 10-12 powtórzeń; brzuch podobnie - 3 serie w obwodzie max
Tydzień 5 i 6 - łączysz w obwód 4 kolejne ćwiczenia, wykonując je bez przerwy z 60sek przerwa po całej superserii: 4x 8-10; brzuch - 4 serie w obwodzie bez przerwy po max powtórzeń.
Dzień 1
1a. wiosło sztangielką 2x12-15 90sek
1b. pompki 2x12-15 90sek
2a. wyciskanie sztangielek na barki 2x12-15 90sek
2b. wznosy łydek na jednej nodze 2x12-15 90sek
3a. uginanie ramion ze sztangielkami 2x12-15 90sek
3b francuski siedząc jednorącz zza głowy 2x12-15 90sek
4a przysiad 2x12-15 90sek
4b. RDL 2x12-15 90sek
Dzień 2 (ilość powtórzeń i serii jw)
1a. przysiad
1b. wypad
2a. przysiad plie ze sztangielką
2b. RDL
3a. wznosy łydek na jednej nodze
3b. podciąganie sztangielek wzdłuż tułowia
4a. wznosy ramion ze sztangielkami bokiem w pochyleniu
4b. prostowanie ramion na wyciągu
Dzień 3 (ilość powtórzeń i serii jw)
1a. wiosło sztangą
1b. rozpiętki
2a. wznosy ramion bokiem
2b. wznosy łydek na dwóch nogach
3a. uginanie ramion młotkowe
3b francuski sztangielkami do czoła leżąc
4a. przysiad plie
4b. wypady
Do każdego treningu brzuch:
1a. podnoszenie nóg w leżeniu do góry 2x max 90sek
1b. brzuszki 2x max 90sek
Środa
Półtorej godziny tenisa.
Czwartek
Interwały: luźny bieg + 5x 2min w tempie ok. 5min/km / 2min wolniej + luźny bieg. Biegłam w palczakach V-run.
Piątek
Trening siłowy dzień 1 z planu.
Sobota
Bieg charytatywny w Kotach - 6km
106. zawodników, zajęłam 2. miejsce wśród kobiet (33. miejsce open). Cieszę się bardzo, niezłe tempo mi wyszło (4,47min/km) Jak widać, biegłam w palczakach
Niedziela
Trening siłowy dzień 2 z planu, do tego 10km w tempie 5,28min/km Biegłam w "normalnych" butach, bo trochę czuję lewe biodro.
Podsumowanie
---
Przemyślenia / wątpliwości / pytania
Jeśli chodzi o przygotowanie pod półmaraton, to chyba coś takiego bym chciała robić:
1x 10km (im bliżej startu, tym bliżej tempa startowego)
1x interwały
1x 15km (spokojne tempo)
Mam nadzieję, że to ma sens?
Do tego tenis, po drodze Mała Rycerzowa (20km, przewyższenia około 1000m), Masakrator w Rogoźniku (bieg z przeszkodami, więc to taki fun), Półmaraton Suhara (lecę na przeżycie ), Muflon Trail Orienteering (dwudniowa impreza w górach na orientację), Baran Trail Race (26km, już nie trening ) oraz Silesia Race w Węgierskiej Górce (rajd przygodowy, czyli bieg + rower na orientację).
Tydzień 13-15 - 10.06 - 30.06.2019 r.
Po "biegu" na Babią Górę w czerwcu już gór nie było. Trochę tenisa, biegania mało, dużo zawirowań w życiu osobistym i to się odbiło na treningach. Wrzucam tylko podsumowanie z Polara.
Tydzień 16-19 - 1.07 - 28.07.2019 r.
Wpadło trochę gór - nocny trening trasą Baran Race Trail (26,15km), "bieg" na Szczyt Pilska (9,66km), Wadowickie biegi górskie (23,45km) oraz Złoty Półmaraton (20,24km) w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Poza tym trochę tenisa, spacerów i jakieś wybiegania też wpadły.
Poniżej zestawienie biegów górskich u mnie do tej pory (z Polara):
Garmin Ultra Race Myślenice - dystans 27,13km, przewyższenia 1020m (1020m), tempo 8,18min/km
Beskidzki Toporek - dystans 25,21km, przewyższenia 960m (815m), tempo 8,30min/km
Babia Góra - dystans 23,73km, przewyższenia 1415m (1395m), tempo 11,14min/km
Baran Trail Race (trening) - dystans 26,15km, przewyższenia 1265m (1285m), tempo 9,15min/km
Bieg na Szczyt Pilska - dystans 9,66km, przewyższenia 950m (10m), tempo 10,41min/km
Wadowicki Bieg Górski - dystans 23,45km, przewyższenia 905m (890m), tempo 7,29min/km
Złoty Półmaraton (DFBG) - dystans 20,24km, przewyższenia 795m (795m), tempo 7,38min/km
---
Życie się trochę ustabilizowało, więc wracam do wypisek i do przygotowań... pod Półmaraton Silesia 6.10.2019 r. Chciałabym złamać czas z mojego pierwszego półmaratonu, jakim był Półmaraton Żywiecki (1:54:44min).
Lecę więc od tygodnia 1
Tydzień 1 - 29.07 - 4.08.2019 r.
Poniedziałek
Wpadło półtorej godziny tenisa.
Wtorek
Crossfit, ale umierałam, forma siłowo-wytrzymałościowa żenująca. Podjęłam decyzję, że zamiast crossfitów będę wykonywała trening siłowy, trochę izolacji, aby się wzmocnić. Plan poniżej:
Tydzień 1 i 2 - wykonujesz parami na zmianę, przerwa miedzy jednym ćwiczeniem w parze, a drugim 90sek
Tydzień 3 i 4 - łączysz w serie łączone oba ćwiczenia, nie robiąc przerwy między jednym a drugim, dopiero 60sek przerwy po wykonaniu pary; wszędzie 3 serie po 10-12 powtórzeń; brzuch podobnie - 3 serie w obwodzie max
Tydzień 5 i 6 - łączysz w obwód 4 kolejne ćwiczenia, wykonując je bez przerwy z 60sek przerwa po całej superserii: 4x 8-10; brzuch - 4 serie w obwodzie bez przerwy po max powtórzeń.
Dzień 1
1a. wiosło sztangielką 2x12-15 90sek
1b. pompki 2x12-15 90sek
2a. wyciskanie sztangielek na barki 2x12-15 90sek
2b. wznosy łydek na jednej nodze 2x12-15 90sek
3a. uginanie ramion ze sztangielkami 2x12-15 90sek
3b francuski siedząc jednorącz zza głowy 2x12-15 90sek
4a przysiad 2x12-15 90sek
4b. RDL 2x12-15 90sek
Dzień 2 (ilość powtórzeń i serii jw)
1a. przysiad
1b. wypad
2a. przysiad plie ze sztangielką
2b. RDL
3a. wznosy łydek na jednej nodze
3b. podciąganie sztangielek wzdłuż tułowia
4a. wznosy ramion ze sztangielkami bokiem w pochyleniu
4b. prostowanie ramion na wyciągu
Dzień 3 (ilość powtórzeń i serii jw)
1a. wiosło sztangą
1b. rozpiętki
2a. wznosy ramion bokiem
2b. wznosy łydek na dwóch nogach
3a. uginanie ramion młotkowe
3b francuski sztangielkami do czoła leżąc
4a. przysiad plie
4b. wypady
Do każdego treningu brzuch:
1a. podnoszenie nóg w leżeniu do góry 2x max 90sek
1b. brzuszki 2x max 90sek
Środa
Półtorej godziny tenisa.
Czwartek
Interwały: luźny bieg + 5x 2min w tempie ok. 5min/km / 2min wolniej + luźny bieg. Biegłam w palczakach V-run.
Piątek
Trening siłowy dzień 1 z planu.
Sobota
Bieg charytatywny w Kotach - 6km
106. zawodników, zajęłam 2. miejsce wśród kobiet (33. miejsce open). Cieszę się bardzo, niezłe tempo mi wyszło (4,47min/km) Jak widać, biegłam w palczakach
Niedziela
Trening siłowy dzień 2 z planu, do tego 10km w tempie 5,28min/km Biegłam w "normalnych" butach, bo trochę czuję lewe biodro.
Podsumowanie
---
Przemyślenia / wątpliwości / pytania
Jeśli chodzi o przygotowanie pod półmaraton, to chyba coś takiego bym chciała robić:
1x 10km (im bliżej startu, tym bliżej tempa startowego)
1x interwały
1x 15km (spokojne tempo)
Mam nadzieję, że to ma sens?
Do tego tenis, po drodze Mała Rycerzowa (20km, przewyższenia około 1000m), Masakrator w Rogoźniku (bieg z przeszkodami, więc to taki fun), Półmaraton Suhara (lecę na przeżycie ), Muflon Trail Orienteering (dwudniowa impreza w górach na orientację), Baran Trail Race (26km, już nie trening ) oraz Silesia Race w Węgierskiej Górce (rajd przygodowy, czyli bieg + rower na orientację).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 2 - 5.08 - 11.08.2019 r.
Fajny, aktywny tydzień
Poniedziałek
Półtorej godziny tenisa z trenerem.
Wtorek
Biegowe interwały na bieżni AWF. Wpierw rozbieganie + 5x 2min szybciej / 2min wolniej + rozbieganie. Starałam się odcinki szybsze trzymać te 4,45min/km. Biegałam w V-runach. Po bieżni mi się mega w nich biega.
Środa
Półtorej godzinki tenisa.
Czwartek
Wpadło dłuższe wybieganie - wpierw pobiegłam na spotkanie z grupą biegową, zastopowałam trening, bo jednak 15 minut czekałam zanim ruszymy. Potem 6km z grupą, odłączyłam się i wróciłam Muchowcem do siebie. Trochę za mocne tempo na początku, ale ogółem dobrze się biegło, fajne powietrze. Biegłam w normalnych butach
Piątek
Trening siłowy dzień 1 z planu, który wklejałam. Rozpoczęłam drugi tydzień.
Sobota
Mała Rycerzowa - 20km
Beznadziejne samopoczucie fizyczne Nie powinnam w ogóle jechać. Ledwo przeżyłam ten "bieg", większość szłam i cierpiałam. Dodatkowo dość wysoka temperatura. Ostatecznie miejsce 146. open (na 326 zawodników) i 31. kobieta (na 121). Nie jestem zadowolona, źle się czułam, wszystko nie tak. Zapomnieć i iść (biec ) dalej!
Niedziela
Półtorej godziny jogi (super się porozciągać!), potem odrobina rowerowania. Ogółem relaks.
Podsumowanie
Fajny, aktywny tydzień
Poniedziałek
Półtorej godziny tenisa z trenerem.
Wtorek
Biegowe interwały na bieżni AWF. Wpierw rozbieganie + 5x 2min szybciej / 2min wolniej + rozbieganie. Starałam się odcinki szybsze trzymać te 4,45min/km. Biegałam w V-runach. Po bieżni mi się mega w nich biega.
Środa
Półtorej godzinki tenisa.
Czwartek
Wpadło dłuższe wybieganie - wpierw pobiegłam na spotkanie z grupą biegową, zastopowałam trening, bo jednak 15 minut czekałam zanim ruszymy. Potem 6km z grupą, odłączyłam się i wróciłam Muchowcem do siebie. Trochę za mocne tempo na początku, ale ogółem dobrze się biegło, fajne powietrze. Biegłam w normalnych butach
Piątek
Trening siłowy dzień 1 z planu, który wklejałam. Rozpoczęłam drugi tydzień.
Sobota
Mała Rycerzowa - 20km
Beznadziejne samopoczucie fizyczne Nie powinnam w ogóle jechać. Ledwo przeżyłam ten "bieg", większość szłam i cierpiałam. Dodatkowo dość wysoka temperatura. Ostatecznie miejsce 146. open (na 326 zawodników) i 31. kobieta (na 121). Nie jestem zadowolona, źle się czułam, wszystko nie tak. Zapomnieć i iść (biec ) dalej!
Niedziela
Półtorej godziny jogi (super się porozciągać!), potem odrobina rowerowania. Ogółem relaks.
Podsumowanie
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
- nuttka
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 13 maja 2016, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Tydzień 3 - 12.08 - 18.08.2019 r.
Mniej aktywny tydzień, potrzebowałam ciut regeneracji i snu.
Poniedziałek
Godzina tenisa z trenerem.
Wtorek
Prawie dwie godziny sparingu w tenisa.
Środa
Trening siłowy dzień drugi z drugiego tygodnia.
Czwartek i piątek
REGE
Sobota
Długie wybieganie po lesie Powietrze dość ciężkie, wilgotne. Biegłam w New Balance'ach, zgodnie z zasadą, by na dystansach dłuższych niż 10km nie orać się palczakami.
Niedziela
Jestem w delegacji na obczyźnie, ale mam tu siłkę. Wpadł więc trening siłowy dzień trzeci z tygodnia drugiego oraz interwały biegowe. Rozbieganie + 5x 2min szybciej / 2min wolniej + rozbieganie. Słabo widać je na wykresie, bo robiłam zawrotki, ale szybsze odcinki były szybsze, zaręczam. Pomiar tętna też coś szalał i momentami mi spadało do 120, gdy było 165-170 na pewno... Co ten Polar? Biegam i ćwiczę z opaską H10, bateria świeża, eh.
Podsumowanie
Jedyne, czego się nie udało, to 10km żwawym tempem, ale postaram się nadrobić w kolejnym tygodniu.
Mniej aktywny tydzień, potrzebowałam ciut regeneracji i snu.
Poniedziałek
Godzina tenisa z trenerem.
Wtorek
Prawie dwie godziny sparingu w tenisa.
Środa
Trening siłowy dzień drugi z drugiego tygodnia.
Czwartek i piątek
REGE
Sobota
Długie wybieganie po lesie Powietrze dość ciężkie, wilgotne. Biegłam w New Balance'ach, zgodnie z zasadą, by na dystansach dłuższych niż 10km nie orać się palczakami.
Niedziela
Jestem w delegacji na obczyźnie, ale mam tu siłkę. Wpadł więc trening siłowy dzień trzeci z tygodnia drugiego oraz interwały biegowe. Rozbieganie + 5x 2min szybciej / 2min wolniej + rozbieganie. Słabo widać je na wykresie, bo robiłam zawrotki, ale szybsze odcinki były szybsze, zaręczam. Pomiar tętna też coś szalał i momentami mi spadało do 120, gdy było 165-170 na pewno... Co ten Polar? Biegam i ćwiczę z opaską H10, bateria świeża, eh.
Podsumowanie
Jedyne, czego się nie udało, to 10km żwawym tempem, ale postaram się nadrobić w kolejnym tygodniu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Biegowe zmagania: viewtopic.php?f=57&t=59431&start=0
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433
Komentarze do zmagań: viewtopic.php?f=28&t=59433