rocha - komentarze
Moderator: infernal
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Gratulacje!
Ja podczas weekendu powdrapywałam się trochę do góry, ale tam również było gorąco ...
Ja podczas weekendu powdrapywałam się trochę do góry, ale tam również było gorąco ...
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Zapomniałem podziękować za gratulacje. Dziękuję!
Mam włączone "engineer-mode". Pełna koncentracja. Trening tylko na podtrzymanie.
Mam włączone "engineer-mode". Pełna koncentracja. Trening tylko na podtrzymanie.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Chciałam coś poczytać o Twoim enbrelu, ale wyskoczył mi dokument zawierający 288 stron, poddałam się .
Mi w Alpach zapalił się bark. Barko-szyja. Na bazie dotychczasowych doświadczeń sądzę, że winą był kręgosłup, a przyczyną niesienie do auta na jednym ramieniu dwóch plecaków, łącznie z 18kg . No co, nie dam rady?
W każdym razie przez kilka dni funkcjonowałam - i wspinałam się, co zrobić, na granicznej dawce ibupromu, neurotycznie analizując ryzyka z tym związane (wysiłek, odwodnienie itp.). Jednak nie jest fajnie móc spać w jednym tylko ułożeniu, na wznak, bez minimalnych ruchów tułowiem . W końcu w dzień restowy powyginałam się na trawie, kolega nacisnął mi mój pancerny grzbiet (nad którym fizjoterapeuci załamują ręce, tak jest napięty, heh) aż coś tam chrupnęło, i naprawiło się, uff.
Widziałam pardwę. Niestety, nieuprzejmie, stanęła tyłem. W sumie też nie lubię intruzów.
Mi w Alpach zapalił się bark. Barko-szyja. Na bazie dotychczasowych doświadczeń sądzę, że winą był kręgosłup, a przyczyną niesienie do auta na jednym ramieniu dwóch plecaków, łącznie z 18kg . No co, nie dam rady?
W każdym razie przez kilka dni funkcjonowałam - i wspinałam się, co zrobić, na granicznej dawce ibupromu, neurotycznie analizując ryzyka z tym związane (wysiłek, odwodnienie itp.). Jednak nie jest fajnie móc spać w jednym tylko ułożeniu, na wznak, bez minimalnych ruchów tułowiem . W końcu w dzień restowy powyginałam się na trawie, kolega nacisnął mi mój pancerny grzbiet (nad którym fizjoterapeuci załamują ręce, tak jest napięty, heh) aż coś tam chrupnęło, i naprawiło się, uff.
Widziałam pardwę. Niestety, nieuprzejmie, stanęła tyłem. W sumie też nie lubię intruzów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Myślałem, żeby odpisać Ci o pardwie z grilla, ale przyciężki mi się dowcip wydał.
Dawka ibuprofenu stosowana w leczeniu autoimmunów to 2400mg/d przez 3 miesiące. Niepraktyczne trochę, bo trzeba garść tabletek dziennie łykać. Mam nadzieję, że nie próbowałaś bez lekarza.
Enbrel (etanercept) jest roztworem białka które "pasuje" do cytokin odpowiedzialnych za obraz niektórych chorób zapalnych - i je blokuje. Czyli jednym pomaga, innym mniej, jeszcze innym wcale. Nie umiemy (na razie) zsyntetyzować takich cząsteczek w laboratoriach, ale umieją to robić bakterie (GMO oczywiście). Potem się ich metabolity izoluje i wsadza do strzykawek. Na ulotce nawet zastrzegają, że barwa roztworu może się się różnić między partiami. Śmieszne, bo otrzymujemy lek bardziej selektywny niż wrażliwość testów na wskaźniki zapalne. Czyli nie wiemy, kiedy przestać podawać lek, bez przestania podawania leku...
W Twoim przypadku wyświetla mi się piękny, duży neon "reumatolog".
A w górach na pewno było świetnie
Dawka ibuprofenu stosowana w leczeniu autoimmunów to 2400mg/d przez 3 miesiące. Niepraktyczne trochę, bo trzeba garść tabletek dziennie łykać. Mam nadzieję, że nie próbowałaś bez lekarza.
Enbrel (etanercept) jest roztworem białka które "pasuje" do cytokin odpowiedzialnych za obraz niektórych chorób zapalnych - i je blokuje. Czyli jednym pomaga, innym mniej, jeszcze innym wcale. Nie umiemy (na razie) zsyntetyzować takich cząsteczek w laboratoriach, ale umieją to robić bakterie (GMO oczywiście). Potem się ich metabolity izoluje i wsadza do strzykawek. Na ulotce nawet zastrzegają, że barwa roztworu może się się różnić między partiami. Śmieszne, bo otrzymujemy lek bardziej selektywny niż wrażliwość testów na wskaźniki zapalne. Czyli nie wiemy, kiedy przestać podawać lek, bez przestania podawania leku...
W Twoim przypadku wyświetla mi się piękny, duży neon "reumatolog".
A w górach na pewno było świetnie
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Pardwa z grilla? Hmm ...
I generalnie od tabletek wolę inne rzeczy, wiec unikam.
W każdym razie bark nie boli, ale za to bolą kolana .
Co do Twojego Enbrela, to w rodzinie mam przypadek terapii lekiem Remicade (za zachodnią granicą), który, choć z podobnej grupy, to jest chyba znacznie bardziej agresywnyo-toksyczny i zdaje się, że nawet nie jest dopuszczony w Polsce.
A tymczasem w podbalkonowym ogródku dojrzały morele. Lato.
Ee, spokojnie. Dawka dopuszczalna dla "przeciętnego użytkownika", czyli 3 x dziennie 400mg budzi we mnie wystarczający opór wewnętrzny, więc nigdy takiej nie przekroczyłam i jeśli tylko ból jest do zniesienia, to daję radę bez znieczulaczy.rocha pisze:Dawka ibuprofenu stosowana w leczeniu autoimmunów to 2400mg/d przez 3 miesiące. Niepraktyczne trochę, bo trzeba garść tabletek dziennie łykać. Mam nadzieję, że nie próbowałaś bez lekarza.
I generalnie od tabletek wolę inne rzeczy, wiec unikam.
W każdym razie bark nie boli, ale za to bolą kolana .
Co do Twojego Enbrela, to w rodzinie mam przypadek terapii lekiem Remicade (za zachodnią granicą), który, choć z podobnej grupy, to jest chyba znacznie bardziej agresywnyo-toksyczny i zdaje się, że nawet nie jest dopuszczony w Polsce.
W górach zawsze świetnie , dlatego znowu jadę, tym razem na 4 dni, ale zawsze to zmiana horyzontu i perspektywy.A w górach na pewno było świetnie
A tymczasem w podbalkonowym ogródku dojrzały morele. Lato.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Jasne, nic Ci nie będzie. Odstawiają mnie, to sprzedałem tylko zestaw strachów swoich powszednich.beata pisze: W każdym razie bark nie boli, ale za to bolą kolana .
Jest coś takiego, pod inna nazwą, Nawet mam koleżków na tym dragu. Te leki są raczej mało znane niż szkodliwe. Wiemy tyle, że mniej mają efektów ubocznych niż metotreksat.beata pisze: Remicade...
[/quote][/quote]beata pisze: A tymczasem w podbalkonowym ogródku dojrzały morele. Lato.
[/quote]
U nas jeżyny się zaczęły a i pierwsze maliny już są.
Pochrzaniłem coś z gramatyką cytowań, heheh.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 302
- Rejestracja: 03 gru 2018, 05:06
Używam na codzień czytnika 6", dla mnie jest wystarczający (do książek w formacie EPUB i mobi). Jeżeli chciałbyś czytać książki specjalistyczne w pdfie z dużą ilością wykresów, tabelek to raczej większy np 10". Pozostaje jeszcze wybór marki...
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
No i gitatra. Postanowione. Dzięki.zozur pisze:Używam na codzień czytnika 6", dla mnie jest wystarczający (do książek w formacie EPUB i mobi). Jeżeli chciałbyś czytać książki specjalistyczne w pdfie z dużą ilością wykresów, tabelek to raczej większy np 10". Pozostaje jeszcze wybór marki...
Wykresy to jednak na papierze.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
O zes w morde (doslownie i w przenosni )
Taki strzal od konia to nie bylo co. Ciesze sie, ze sie dobrze skonczylo
Taki strzal od konia to nie bylo co. Ciesze sie, ze sie dobrze skonczylo
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Accidence are accidence ony to an ignorance...
Zmęczenie, chwila nieuwagi.
Tak jak mówisz - szczęścia trochę.
Zmęczenie, chwila nieuwagi.
Tak jak mówisz - szczęścia trochę.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No ładnie, dostać w twarz od konia. Własnego. A zawsze mówię, że konie i rowery są niebezpieczne a maratony niezdrowe. Na rowerze wprawdzie jeżdżę, choć raz mnie z rzucił, czego śladów na mej twarzy można się dopatrzeć jeszcze po 20 latach.
A mój kolega właśnie złamał żuchwę na ... maratonie. Z przesunięciem. A zawsze mu mówię: Tadek, nie biegaj tych maratonów! Więc w perspektywie trzech tygodni ma zupy-kremy i wino na pocieszenie. W sumie i jedno drugie dobre, więc nie tak źle. Ale nie może na razie jeździć na koniach, a właśnie zaczął ...
Ja zaś liżę rany po sezonie pionowym. Dużo tego było w tym roku (więc ran też dużo), także w Sokolikach i Rudawach - to chyba w zasięgu Twojej wycieczki rowerowej? Sokoliki uczą pokory, ale na pewno tam wrócę. A placki ziemniaczane w Janowicach, robione przez panią - jak to koleżanka określiła - tak tłustą, jak jej placek - doskonałe.
A mój kolega właśnie złamał żuchwę na ... maratonie. Z przesunięciem. A zawsze mu mówię: Tadek, nie biegaj tych maratonów! Więc w perspektywie trzech tygodni ma zupy-kremy i wino na pocieszenie. W sumie i jedno drugie dobre, więc nie tak źle. Ale nie może na razie jeździć na koniach, a właśnie zaczął ...
Ja zaś liżę rany po sezonie pionowym. Dużo tego było w tym roku (więc ran też dużo), także w Sokolikach i Rudawach - to chyba w zasięgu Twojej wycieczki rowerowej? Sokoliki uczą pokory, ale na pewno tam wrócę. A placki ziemniaczane w Janowicach, robione przez panią - jak to koleżanka określiła - tak tłustą, jak jej placek - doskonałe.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Bo trzeba było zaatakować Komin Adeptów, a nie od razu na Geronimo.beata pisze:...Sokoliki uczą pokory...
Strasznie dawno nie byłem...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ee, ja się czaję na Tryb samolotowy, ale to już w następnym sezonie - muszę doładować
https://www.youtube.com/watch?v=VBoAJbI-XmY
A na razie zadowoliłam się skromnym (*) VI+, choćby na Nitówce
W każdym razie, pięknie tam!
(*) określenie "skromny" w Sokolikach dostaje jakby innego znaczenia
https://www.youtube.com/watch?v=VBoAJbI-XmY
A na razie zadowoliłam się skromnym (*) VI+, choćby na Nitówce
W każdym razie, pięknie tam!
(*) określenie "skromny" w Sokolikach dostaje jakby innego znaczenia
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
... chociaż, że wystartować na Nitówce, i sięgnąć do jedynej klamy, mając 159 wzrostu, to trzeba się nieco spiąć
Ta zielona to moja nowa lina. Prawda, że piękna?
Ta zielona to moja nowa lina. Prawda, że piękna?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Bardzo ladna lina
Kurka, az sie boje napisac, ale ja zawsze wolalem niebieski
Kurka, az sie boje napisac, ale ja zawsze wolalem niebieski