Phalandir - Historia Biegowa 2019

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

sultangurde pisze:Ale, jedno mogę powiedzieć pracuj nad zbiciem wagi równie intensywnie jak na treningach.
Kilka kilogramów mniej da Ci lepszy efekt, niż najbardziej wymuskany i dopracowany plan treningowy.
Zdecydowanie... właściwie to jest ważniejsza rzecz niż każdy nawet najbardziej kozacki trening. Co racja to racja. Niby 1 kg mniej to 2-3 sekundy szybciej na km.

Także liczę te kalorie przy okazji każdego posiłku. Cel to mieć ósemkę z przodu przed Maratonem.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sultangurde pisze:Niby 1 kg mniej to 2-3 sekundy szybciej na km
Według kalkulatorów (o ile oczywiście są relatywnie wiarygodne) można się pobawić w teoretyczne symulacje.
https://runbundle.com/tools/weight-vs-pace-calculator
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

sultangurde pisze:Według kalkulatorów (o ile oczywiście są relatywnie wiarygodne) można się pobawić w teoretyczne symulacje.
No to według kalkulatorów powinienem zrobić w półmaratonie wynik 1:41:56 jak będę ważył 89 kg

A porównanie swojego poprzedniego startu w Maratonie daje takie rezultaty:
Było 4:36 a przy 89 kg by było 4:22 :hejhej:

Nadal 22 minut brakuje... chociaż wtedy półmaratony trzaskałem w czasie 1:57.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Głowa do góry. Opowiem Ci historię, która mnie wiele nauczyła.W wieku chyba 15 lat poleciałem z tatą na wycieczkę do Egiptu.
Pojechaliśmy tam m.in. na taką 1 dniową objazdówkę jeepami po beduińskich wioskach itp.
Było wiele atrakcji wypiekanie placków na ognisku z suszonych wielbłądzich kup, muzyka beduińska, ich jedzenie itp.
Jednak zupełnie inną rzecz zapamiętałem najlepiej.

W drodze powrotnej jak wracaliśmy z wioski usłyszeliśmy, że jeepy są zaparkowane po drugiej stronie wydmy i można ją obejść, albo się na nią wspiąć i potem zejść. Oczywiście większość poszła dookoła, a kilku chłopaków wystrzeliło z buta z tekstem kto pierwszy na górze itd.
Ja oczywiście wybiegany, młody, chudziutki, silny wystartowałem za nimi spodziewając się, że za góra 30 sekund będziemy na górze.
Tym większe moje zdziwienie było, gdy w połowie drogi przy każdym kroku w górę, zacząłem się zapadać i osuwać.
Mieliłem na pełnych obrotach, a do szczytu było daleko. Dopiero po chwili zrozumiałem, że nie można wbiegać azymutem na szczyt, tylko trzeba zygzakiem.
Jak już dotarłem na szczyt czułem się jakbym miał umrzeć, 5minut dochodziłem do siebie, żeby wogóle być w stanie wogóle zejść z wydmy do tych terenówek.

Gdzie popełniłem błąd? :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Absolutnie nie wiąż i nie myl tego, co Ci się dzisiaj przydarzyło z formą. Standardowe reakcje organizmu, jeśli weźmiesz pod uwagę:
1) deficyt kaloryczny z tygodnia (duży)
2) deficyt węglowodanowy z dnia poprzedniego i rana
3) istotnie wyższą temperaturę
4) długość treningu. Zauważ, że sam piszesz iż do 12km było ok. Czyli uwzględniają punkty 1-3 udało Ci się i tak biegać przez ponad 70 minut (12km po 5:50-6:00), potem nadal byłeś w stanie biec jeszcze kolejne kilkadziesiąt minut - ale było ciężko. Diagnoza: po prostu brakło Ci prądu (węgle) i się odwodniłeś. Pewnie mocno. Dzisiaj-jutro zadbaj o uzupełnienie -> najlepiej podpijaj jakiś sensowny izotonik + zbilansowana dieta (nawet ilośc kcal wyższa niż zapotrzebowanie), do tego pij wodę. Nie wiem czy pijesz alkohol, ale jeśli tak to dzisiaj odpuść nawet piwo wieczorem. Z 2 dni sensownie jedz/pij i wszystko wróci do normy.
biegam ultra i w górach :)
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Dziękuje za pozytywny odzew
marek84 pisze:Absolutnie nie wiąż i nie myl tego, co Ci się dzisiaj przydarzyło z formą.
Ja generalnie zawsze na długie wybiegania wybywam na czczo. I nigdy aż tak mnie nie poskładało, ale teraz rzeczywiście zbyt duże cięcie kalorii w tygodniu nastąpiło i spory niedobór węglowodanów. No i pogoda trochę niekorzystna. A już planowałem biec z plecakiem. Byłby ten litr wody więcej. Trzeba wyciągnąć wnioski. Kalorie częściowo uzupełnione, bo nie byłem w stanie zjeść wczoraj tyle co spaliłem. Woda wlewana regularnie. Alkohol rzadko piję i zgodnie z zasada... jak trening ranem to wieczorem bez alkoholu.
sultangurde pisze:Gdzie popełniłem błąd? :)
No właśnie nie wiem do końca... strzelałbym, że błąd polegał albo na taktyce biegu albo na rezygnacji z obiegnięcią przeszkody :hej:
Aż mi się przypomina sytuacja z Krety, gdzie chciałem wyjść z morza po kamyszkach, ale nie dawałem rady i jakaś staruszka mi pomagała. :ojoj: Ona miała specjalne paputy do takich wyzwań... a ja się najadłem wstydu :hahaha:
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Błąd popełniłem bo zlekceważyłem przeciwnika czyli tą niepozorną wydmę :)
W innych warunkach pewnie nic by się nie wydarzyło, ale to był Egipt na przełomie maja/czerwca czyli 35-40 stopni.
Do tego doszła inna dieta - nie jadłem przypadkowych rzeczy żeby się nie zatruć zemstą faraona, piłem tylko wodę butelkowaną więc pewnie lekkie odwodnienie, zmęczenie po całym dniu itp.
Tak jak pisze Marek wogóle bym się nie przejmował i tylko wyciągnął wnioski na przyszłość, że nawet głupie wybieganie może być taką "wydmą".
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Biegłem dzisiaj sprawdzian (lokalny bieg) na 30km. Jak mnie poskładało, to... Start rano (25 stopni + słońce), potem wiatr, potem deszcz. A wszystko na pętli 5,15km Już po 10km miałem dość, po 15km chciałem zejść... Jakoś dociągąlem, ale było to "ciekawe przeżycie". I... tak. Ja też nie doceniłem przeciwnika. Zacząłem tak, jak chcialbym maraton po 4:20-4:25, ale po 15km byłem totalnie ugotowany bo może i maraton tak pobiegnę, ale na pewno nie w 25+ stopniach i słońcu. A dalej to już degrengolada i trzymanie tempa 4:50... aczkolwiek i tak skończyłem 4 open, bo poskładało wszystkich. Facet, który leciał 20km na 2 miejscu po 4:15-4:20 kończył powyżej 5:00. A gość, który zaczął spokojnie bo po 4:45-4:50 był w stanie skończyć po 4:20-4:25 i z miejsca w drugiej dziesiątce na finiszu wylądował na 2 open. Także tego... ;-)
biegam ultra i w górach :)
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Tak sobie zaplanowałem na jutro trening od razu po pracy... 32 stopnie... ehh... dobrze, że to BS, ale pewnie będzie ciężko.

Ale jak zrobić 14 km BC2 to ja nie wiem. Mam taki deficyt snu, że nie uśmiecha mi się wstawać o 4 :echech:
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja tam biegam albo wcześnie rano w weekend albo późnym wieczorem w tygodniu.
Chwalę sobie taką metodę, bo rano jestem mega wypoczęty, niższe tętno itd. a treningi wieczorne to taka odskocznia po całym dniu pracy.
Odnośnie wagi muszę Ci powiedzieć, że u mnie z każdym zrzuconym kilogramem czuję mega dużą różnicę przy biegu.
Awatar użytkownika
piotr.valczynski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 328
Rejestracja: 22 lip 2019, 16:35
Życiówka na 10k: 48.50
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Dla mnie bieganie poranne wygrywa - ale przy dluzszym rozbieganiu mam problem z paliwem. Nie jestem w stanie rano zjesc odpowiedniej ilosci. Z nawodnieniem nie mam problemu, stosuje isotoniki z SIS i przy 1,5 godiznyyum biegu wchlone 2 saszetki plus 350 ml BCAA w trakcie biegu i jest git.
Ale jak nie ma mozliwosci wstac rano to wieczorami ok 20-21.
[url=viewtopic.php?f=27&t=60079]blog[/url] / [url=viewtopic.php?f=28&t=60080&p=983984#p983984]komentarze[/url]
[url=https://www.strava.com/athletes/40348640]strava[/url]

5 km - 21:01
10 km - 48:50
HM - 1:46:24
M - Future
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

Ja się po wieczornym treningu nie regeneruję do rana - tzn. może się regeneruję, ale spanie 6h sprawia, że jestem jak zombie rano.
Po porannym bieganiu nie mam tego problemu. No i wieczór zostaje dla mnie :)

Piotrek, ale Ty rano na czczo nie biegasz na tym co zjadłeś rano, tylko na tym co zjadłeś dzień wcześniej - dorzuć dodatkową kanapkę wieczorem i nie powinno Ci braknąć pary. Ja biegi 20+ robiłem na głodniaka, 200/400, progi czy T10 wchodzą bez najmniejszego problemu.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

Ja jeszcze muszę to jakoś pogodzić z siłownią... także czwartek rano też wstaje, ale wbijam na siłownię z całym osprzętem... potem od razu robota i bieganie. Dzięki temu zaoszczędzam trochę czasu.

A co do biegów długich... no ostatnio to się poskładałem, ale musiało kilka czynników się na to złożyć.

Biegi długie zawsze wcześnie rano, zawsze na czczo i najczęście tylko na wodzie. Te najdłuższe kobyły staram się brać jakiś żel albo izotonik z cukrem.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Phalandir pisze:Ja jeszcze muszę to jakoś pogodzić z siłownią
Z czystej ciekawości, jaki charakter ma ta siłownia, rekreacja czy konkretne treningi?
Phalandir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 683
Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
Życiówka na 10k: 48:12
Życiówka w maratonie: 4:36

Nieprzeczytany post

sultangurde pisze:Z czystej ciekawości, jaki charakter ma ta siłownia, rekreacja czy konkretne treningi?
Rzekłbym, że bardziej zapewne rekreacja.
Z 20 minut jakiegoś Rowerka/Orbitreku/Ergometru i jakieś 5 maszyn na różne mięśnie. Powoli wprowadzam jakieś ćwiczenia wielostawowe, ale powoli.
To nie jest nic jakiegoś specjalistycznego. Minus to utrata czasu. Ale wypada chociaż coś poćwiczyć.
ODPOWIEDZ