Opaski kompresyjne a zapalenie okostnych kości piszczelowych
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 29 lip 2018, 12:42
- Życiówka na 10k: 36.35
- Życiówka w maratonie: do zrobienia :)
Witam
Czy spotkaliście się kiedyś z zależnością między opaskami kompresyjnymi a bólem kości piszczelowych? Walczę z tym regularnie co pół roku. I nie zależnie czy biegam jednorazowo 6 km czy 25 km to ból powraca. Rozumiem jeśli tygodniowy kilometraż miałem w okolicy 100 km ale teraz startuje od 10-30 km tygodniowo i ból znów wraca. I zastanawiam się czy może mieć to związek z opaskami kompresyjnymi.
Pozdrawiam
Czy spotkaliście się kiedyś z zależnością między opaskami kompresyjnymi a bólem kości piszczelowych? Walczę z tym regularnie co pół roku. I nie zależnie czy biegam jednorazowo 6 km czy 25 km to ból powraca. Rozumiem jeśli tygodniowy kilometraż miałem w okolicy 100 km ale teraz startuje od 10-30 km tygodniowo i ból znów wraca. I zastanawiam się czy może mieć to związek z opaskami kompresyjnymi.
Pozdrawiam
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
A rozciągasz się/rolujesz?
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 297
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 10:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja dałem sobie spokój z kompresją. Biegałem i w spodenkach i skarpetach, albo w samych spodenkach. I zawsze kończyło się tak, że o ile np. uda nie bolały, bo miałem spodenki kompresyjne to zaczynały boleć kolana albo właśnie piszczele, jak miałem na łydkach, to więcej bolały uda itp. Miałem wrażenie, że po prostu kompresja "przesuwa" mi pracę mięśni na miejsca bez kompresji powodując większe obciążenie. Może kompresja jest dobra dla tych, którzy nie mają żadnych problemów i mają 20 lat, poza tym to uczucie przegrzewania się podczas letnich biegów, bo przecież skarpety kompresyjne grzeją na maksa, nie dziękuję. Kompresja przypomina mi trochę takie fikuśne plastry na nos - pomagające przy oddychaniu, modne 20 lat temu.AbouDiaby pisze:Witam
Czy spotkaliście się kiedyś z zależnością między opaskami kompresyjnymi a bólem kości piszczelowych? Walczę z tym regularnie co pół roku. I nie zależnie czy biegam jednorazowo 6 km czy 25 km to ból powraca. Rozumiem jeśli tygodniowy kilometraż miałem w okolicy 100 km ale teraz startuje od 10-30 km tygodniowo i ból znów wraca. I zastanawiam się czy może mieć to związek z opaskami kompresyjnymi.
Pozdrawiam
Turecki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 29 lip 2018, 12:42
- Życiówka na 10k: 36.35
- Życiówka w maratonie: do zrobienia :)
Tak, rozciągam się. Z rolowaniem jest trochę gorzej ale staram się żeby w miarę wolnego czasu o tym nie zapominać.
Zastanawiam się czy przyczyną nie jest też to że stosowałem 2 rodzaje butów: do klepania kilometrów Asics Patriot bodajże 8 a do szybszych jednostek i zawodów Asics Trainer 19. Przynajmniej tak było do momentu przed wycięciem części łąkotki czyli lipiec 2018. Od jakiegoś czasu wracam po tych perypetiach, kolano jest bardzo dobrym stanie. Biegam aktualnie w Trainerach 19, 3x w tygodniu od 6 do 11 km. Tygodniowo to koło 30 km.
2 lata temu po 10 wizytach u fizjo (jonoforeza, pole magnetyczne i chyba laser) ból piszczeli minął, na prawdę była kolosalna różnica.
Zastanawiam się czy przyczyną nie jest też to że stosowałem 2 rodzaje butów: do klepania kilometrów Asics Patriot bodajże 8 a do szybszych jednostek i zawodów Asics Trainer 19. Przynajmniej tak było do momentu przed wycięciem części łąkotki czyli lipiec 2018. Od jakiegoś czasu wracam po tych perypetiach, kolano jest bardzo dobrym stanie. Biegam aktualnie w Trainerach 19, 3x w tygodniu od 6 do 11 km. Tygodniowo to koło 30 km.
2 lata temu po 10 wizytach u fizjo (jonoforeza, pole magnetyczne i chyba laser) ból piszczeli minął, na prawdę była kolosalna różnica.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 05 mar 2018, 17:09
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
Walczyłem z shin splints 2 lata. 10 USG, kilka MRI, tomografie.
Trzeba tą okostną dzień w dzień mocno (z naciskiem na MOCNO) masować.
Ja nie mogłem z bólu biegać 1,5km. Teraz nawet 100km tygodniowo robię. Nigdy nie zabolał piszczel potem.
Poza masowaniem (palcami po skraju kości) sądzę, że dawkowanie końskich dawek wit.D3K2 mogło mieć wpływ.
Jeżeli sami nie dajemy rady, osoba którą mnie wyciągneła z tego był Maciek Półrola (Biomedica, Duracza 6 Warszawa). Dodam, że przed nim walczyło 15 fizjo i 10 ortopedów. Ale dużo pracy w domu i cierpliwości. Ja w lżejszej fazie biegałem z tym całkiem sporo 40/50km - brałem ketonal i leciałem. Aczkolwiek robiłem regularnie (raz na 1/2 miesiące) USG żeby sprawdzić czy kość nie pęka - wyszedłem z założenia, że skoro na wszystkich najlepszych badaniach kość jest cała to złamanie zmęczeniowe mi nie grozi.
Teraz brata to złapało (no ale nadwaga itp. bez przeszłosci biegowej) - zastosował sam moje doświadczenia 2-letnie i był w stanie biegać po kilku dniach. Shin splints to cholerstwo, bo większość osób to źle leczy:)
Trzeba tą okostną dzień w dzień mocno (z naciskiem na MOCNO) masować.
Ja nie mogłem z bólu biegać 1,5km. Teraz nawet 100km tygodniowo robię. Nigdy nie zabolał piszczel potem.
Poza masowaniem (palcami po skraju kości) sądzę, że dawkowanie końskich dawek wit.D3K2 mogło mieć wpływ.
Jeżeli sami nie dajemy rady, osoba którą mnie wyciągneła z tego był Maciek Półrola (Biomedica, Duracza 6 Warszawa). Dodam, że przed nim walczyło 15 fizjo i 10 ortopedów. Ale dużo pracy w domu i cierpliwości. Ja w lżejszej fazie biegałem z tym całkiem sporo 40/50km - brałem ketonal i leciałem. Aczkolwiek robiłem regularnie (raz na 1/2 miesiące) USG żeby sprawdzić czy kość nie pęka - wyszedłem z założenia, że skoro na wszystkich najlepszych badaniach kość jest cała to złamanie zmęczeniowe mi nie grozi.
Teraz brata to złapało (no ale nadwaga itp. bez przeszłosci biegowej) - zastosował sam moje doświadczenia 2-letnie i był w stanie biegać po kilku dniach. Shin splints to cholerstwo, bo większość osób to źle leczy:)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 29 lip 2018, 12:42
- Życiówka na 10k: 36.35
- Życiówka w maratonie: do zrobienia :)
Ostatni tydzień biegałem 2x po 16 km bez opasek i było elegancko, prawie zero bólu. W sobotę zrobiłem 3 km rozgrzewki i następnie chciałem zrobić mocną piątkę. Generalnie zrobiłem tylko 4 km bo dzień wcześniej oddawałem krew (tak, tak głupi pomysł). I na koniec 3 km truchtu. Wszystko biegane na asfalcie. I w niedziele nogi już zajechane. W sobotę biegałem w opaskach. Zobaczę jak to teraz będzie wyglądać ale chyba faktycznie te opaski przyczyniają się do bólu.
Serio mocno masować? Przyznam że w najgorszych momentach ból przy dotknięciu kości jest straszny. Fakt że mija to po tygodniu nie robienia niczego ale biegać tydzień i tydzień odpoczywać to nie jest rozwiązanie.
Ale spróbuje to masować
Serio mocno masować? Przyznam że w najgorszych momentach ból przy dotknięciu kości jest straszny. Fakt że mija to po tygodniu nie robienia niczego ale biegać tydzień i tydzień odpoczywać to nie jest rozwiązanie.
Ale spróbuje to masować
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 05 mar 2018, 17:09
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
To jest subiektywne, zależy kto ile wytrzyma, ale wiadomo nie na 100% siły ile możemy wytworzyć. Ale generalnie tak - jak znajdziesz jakiś punkt to go trzymasz "mocniej" przez 2/3 minuty, lepiej dłużej. Powinno puszczać w tym czasie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 05 mar 2018, 17:09
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
Jak będziesz miał ten uraz to spróbuj:)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 29 lip 2018, 12:42
- Życiówka na 10k: 36.35
- Życiówka w maratonie: do zrobienia :)
Masuje od soboty i jest olbrzymia zmiana Zrobiłem 12 i 16 km praktycznie bez bólu. Zasadniczo to nawet dziwnie się czułem że nic nie boli. Od 3 lat praktycznie za każdym wyjściem na trening czułem ból tych jakby piszczeli. A teraz nic, nawet nogi są jakby lżejsze. Na czym polega ta sztuczka?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 05 mar 2018, 17:09
- Życiówka na 10k: 39
- Życiówka w maratonie: brak
Bardzo proszę za pomoc:)
Miałem dokładnie takie samo odczucie jak Ty. Zdziwienie, że to może nie boleć.
Cieszę się, że pomogłem.
Miałem dokładnie takie samo odczucie jak Ty. Zdziwienie, że to może nie boleć.
Cieszę się, że pomogłem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 29 lip 2018, 12:42
- Życiówka na 10k: 36.35
- Życiówka w maratonie: do zrobienia :)
Witam ponownie
Od lipca minęło trochę czasu. Zgodnie z zaleceniami rolowałem się, rozciągałem, masowałem te miejsca. I niestety problem wraca 2 tydzień biegania po około 30-40 km tygodniowo i niestety zrobiłem 1,5 km na bieżni i to był koniec. Boli jakby kant kości od wewnątrz (krawędź od wewnątrz).
W między czasie dostałem 2 diagnozy Jedna to zapalenie okostnej kości piszczelowych a druga to zespół ciasnoty przedziałów powięziowych
Nie było robionego żadnego badania typu usg czy rezonans
Szukam lekarza lub dobrego fizjo w rejonie woj. Opolskiego. Może ktoś jest z tej części Polski?
pozdrawiam
Od lipca minęło trochę czasu. Zgodnie z zaleceniami rolowałem się, rozciągałem, masowałem te miejsca. I niestety problem wraca 2 tydzień biegania po około 30-40 km tygodniowo i niestety zrobiłem 1,5 km na bieżni i to był koniec. Boli jakby kant kości od wewnątrz (krawędź od wewnątrz).
W między czasie dostałem 2 diagnozy Jedna to zapalenie okostnej kości piszczelowych a druga to zespół ciasnoty przedziałów powięziowych
Nie było robionego żadnego badania typu usg czy rezonans
Szukam lekarza lub dobrego fizjo w rejonie woj. Opolskiego. Może ktoś jest z tej części Polski?
pozdrawiam
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Tak jak już pisałem w temacie o shin splints - czasem warto przeanalizować swoja technikę biegu. Może już to robiłeś, nie wiem, nie mówię, że to jedyne rozwiązanie, ale w moim przypadku zadziałało. Zwiększyłem kadencję do poziomu 170-180 i właściwie te bóle zupełnie przestały mnie dotykać. A jeszcze 1 września kulałem przez tydzień, bo po 8km biegu walnęło mnie tak nad kostką, że myślałem, że się poskładam. Potem po 2 tyg. przerwy wróciłem do biegania i znowu wystarczył tydzień, żeby ból po przyśrodkowej stronie piszczeli się pojawił na dosyć wysokim poziomie. I dopiero praca nad techniką pomogła.
ALE. Ale nie mogę nie wspomnieć, że to nie jedyne co robię. Każdy bieg w skarpetach kompresyjnych, przed każdym biegiem podczas rozgrzewki skupiam się na stawie skokowym (skakanka, krążenia stopami, chodzenia na palcach, piętach). Rolowanie łydek takim naprawdę konkretnie twardym rollerem, potem rozciąganie łydek przy ścianie, rozciąganie płaszczkowatego, choć to mi jakoś średnio wychodzi. I na koniec piłka do tenisa i uciskanie od samej góry łydki po przyśrodkowej stronie aż do kostki. Czasem też staram się trochę powzmacniać okolice kostki. Przykładowo jak stoję i nic nie robię to czasem sobie postoję na jednej nodze albo pochodzę dłużej na palcach. Poza tym zacząłem chodzić TYLKO w płaskich butach, żeby aparat ruchu zaczął na co dzień pracować naturalnie. Wcześniej chodziłem praktycznie non stop w najaczach 12mm drop, a wiadomo że tak wysoki drop trochę upośledza sposób w jaki chodzimy.
ALE. Ale nie mogę nie wspomnieć, że to nie jedyne co robię. Każdy bieg w skarpetach kompresyjnych, przed każdym biegiem podczas rozgrzewki skupiam się na stawie skokowym (skakanka, krążenia stopami, chodzenia na palcach, piętach). Rolowanie łydek takim naprawdę konkretnie twardym rollerem, potem rozciąganie łydek przy ścianie, rozciąganie płaszczkowatego, choć to mi jakoś średnio wychodzi. I na koniec piłka do tenisa i uciskanie od samej góry łydki po przyśrodkowej stronie aż do kostki. Czasem też staram się trochę powzmacniać okolice kostki. Przykładowo jak stoję i nic nie robię to czasem sobie postoję na jednej nodze albo pochodzę dłużej na palcach. Poza tym zacząłem chodzić TYLKO w płaskich butach, żeby aparat ruchu zaczął na co dzień pracować naturalnie. Wcześniej chodziłem praktycznie non stop w najaczach 12mm drop, a wiadomo że tak wysoki drop trochę upośledza sposób w jaki chodzimy.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze