Cholera kumpel dzwonił z Niemiec i namawia na start w parze na Eigerze
https://www.eigerultratrail.ch/en/e51-couples.html(, by powalczyć o pudło - akurat na tym dystansie i w tej formule jest to całkiem możliwe.

Tylko kurde to za tydz. Wylatywałbym w pt. po pracy o 17 do Zurychu, tam mnie odbiera o 19, ciśniemy 2h do Grindenwaldu i spanie w namiocie. W sobotę 6 rano start. Trochę mocno na wariata.
Z jednej strony wypadałoby już robić normalny trening, ale z drugiej cholera za dwa tyg. i tak czeka 110km w Austrii, więc i tak i tak normalny trening to bardziej mżonka. A tu może być fajna walka i niezła zabawa, zwłaszcza, że ten weekend i tak mam wolny - kompel na moim poziomie, ostatnio walczyliśmy między sobą na Lavaredo (chociaż ma jakiś mocno pociśnięty punktowy wynik z Eigera u rachwala w RMT :D). Dodatkowo dawno nie spałem pod namiotem, koszta poza biletem lotniczym zerowe (pakiet też opłącony), a cholera widoki bajka. No i całkiem fajny profil - połowa mocno pod górę, połowa srogi zbieg - ale dystans nie na tyle długi bym miał zajebane nogi jakimiś wcześniejszymi zbiegami. No może, być mega fajnie.
Co robić XD Jak się zdecyduję to raczej zabraknie odwagi mówić trenerowi, przed tym jak już wyląduję w Szwajcarii :D