biegacz obibok pisze:Czy byłoby Wam łatwiej gdyby Caster była wolniejsza ?
Czy nie byłoby prościej gdyby przestała wygrywać ? Czy czulibyście się bardziej komfortowo gdyby była mniej dumna ? A może wolelibyście żeby nie pracowała tak ciężko na swój sukces, wybrała inny sport ….. lub po prostu nigdy się nie urodziła ?
Tutaj trzeba odłożyć emocje na bok. Nie pochwalam obrażania osób takich, jak Caster, przypuszczam, że wiele z nich miało trudno w życiu. Trzeba sobie też zdawać sprawę z tego, że skrajnych reakcji by nie było gdyby nie to, że IAAF bardzo długo zwlekał z rozwiązaniem sprawy. Temat tej konkretnej zawodniczki trwa od dekady. Kolejna sprawa to to, że mówi się o tym, jakie prawa ma Semenya, ale czy mówi się to samo o dziewczynach uprawiających LA, w najlepszych latach swojej kariery, które nie mają realnej szansy rywalizacji o najwyższe cele?
Trzeba powiedzieć jasno: jeśli chcemy oglądać rywalizację kobiet, to niestety ale trzeba precyzyjnie zdefiniować, jakie są kryteria kobiecości w lekkiej atletyce. Pewnie kryterium poziomu testosteronu, ale to może nie być wystarczające - polecam obejrzeć:
https://www.youtube.com/watch?v=NQAPbSW1IJU
Cała sprawa rywalizacji kobiet jest trudna. Podobne wątpliwości nasuwają mi się przy kwestii nielegalnego dopingu.
Jeśli doping będzie legalny to można powiedzieć, że wszyscy mężczyźni mają równe szanse. Ale w przypadku kobiet, jeśli doping będzie legalny, to będą wygrywać kobiety, które w zasadzie są już bardziej facetami. To już mieliśmy (choćby zawodniczki z NRD, które przyjęły takie ilości środków dopingujących, w tym testosteronu, że musiały się decydować na operację zmiany płci, bo właściwie i tak stały się mężczyznami - chyba najbardziej znany przypadek:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Andreas_Krieger ).
W pewnym sensie Caster Semenya jest na takim "dopingu" (tylko wynikającym z natury) i pod tym względem jest daleka od "typowej" kobiety. Akceptacja tej sytuacji może też oznaczać, że w ślad za nią pójdą kolejne osoby z taką anomalią zdrowotną (a może wręcz będą poszukiwane przez "łowców talentów").
Jeśli chcemy mieć oglądać rywalizację kobiet w sporcie, to trzeba coś z tym zrobić. To ciężkie, bo jest to w pewnym sensie sprzeczne: chcemy oglądać zawodniczki, które mając typowo kobiece cechy wykształciły wybitnie męskie umiejętności.
Nie mogę też powiedzieć, że dla mnie wszystko jest oczywiste.
- Nawet w rywalizacji mężczyzn nie jest to takie proste - przecież zakres dopuszczalnego "naturalnego" poziomu testosteronu jest dość szeroki. Czyli mężczyzna, który ma go naturalnie dużo jest po prostu "utalentowany"? Co z tym, który ma go 2x mniej? Czy powinien móc go wyrównać?
- IAAF chce kierować Caster na terapię hormonalną. A co z efektami wypracowanymi w czasie gdy miała "męski" poziom testosteronu?
- Kolejne wątpliwości dotyczą osób przyjmujących hormony ze względów zdrowotnych. Czy one mogą być dopuszczone do rywalizacji podobnie jak biegaczki narciarskie z astmą? Zawsze nasuwało mi się pytanie: "a jakie to ma znaczenie, z jakiego powodu ktoś przyjmuje dany środek jeśli może on dawać przewagę?"
To tylko przykłady, można postawić jeszcze wiele innych.
Mam nadzieję, że IAAF zaproponuje "sensowne" i trwałe rozwiązanie problemu. Choć z mojego punktu widzenia nawet skierowanie Caster na terapię hormonalną to niewystarczające działanie. I choć to smutne, nie wiem czy jedynym rozwiązaniem jest po prostu wykluczenie jej z udziału w rywalizacji kobiet.
Prościej jest z mężczyznami - od biedy można powiedzieć "róbta co chceta" i niech się ścigają na wszystkich płaszczyznach, z farmakologiczną włącznie.