Jacek, rekreacyjnie: tenis stołowy i bieganie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

13.05- rozbieganie po zawodach, 9,5km z żoną.

15.05- pogoda słaba, trening na bieżni 10km w 50 minut.

17.05- w założeniu trudny trening, wyszło ni za lekko ani przesadnie ciężko, tak na tip-top i jestem zadowolony.

4x2km@3:55min/km P3:30

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

18.05- wolne 10km z żoną.

19.05- 16km, śr. tempo 5:02min/km
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

21.05 - Rozgrzewka 7km, po czym 8x400m. Dwa tygodnie temu biegałem na przerwie 100 sekundowej i nie byłem zadowolony z czasów. Zwiększyłem więc przerwę do dwóch minut i czasy wyszły dobre, średnio 2,5 sekundy szybciej na odcinku: 86 sek, 82, 84, 82, 85, 83, 83, 82. Jeszcze tylko muszę zmusić się do dziesięciu powtórzeń i będzie git.
Na powrocie złapała mnie ulewa i przemokłem do ostatniej nitki.

22.05 - BS 10km, średnie tempo 5:30min/km, w połowie okrążenia znowu deszcz i znów przemoczony.


Dziś odebrałem pakiet na sobotni bieg Piotrkowską (nr 1708), jutro laba a pojutrze trzeba cisnąć. Tak myślę, że na luzie dziesięć minut za zwycięzcą wbiegnę, a może i szybciej już bez tego luzu. Oby ino mi się tam nie szachowali w czubie :hejhej:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek Bieg Ulicą Piotrkowską

Równe 9 minut za zwycięzcą dało życióweczkę 38:27 :hej:, relacja jutro.
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4103
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

mówiłem!!! Brawo.
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

jacekww pisze:Obrazek

18.05- wolne 10km z żoną.

19.05- 16km, śr. tempo 5:02min/km
Gratulacje !
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2413
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

Prze... wuj z Ciebie :taktak:

Edit: sorry można to jakoś przenieść do komentarzy?
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

26.05 – Ciężka noc, zasnąć nie mogłem i spałem może cztery godziny, tak mnie wczorajszy wynik trzymał w emocjach. Po 7-mej wyszedłem pobiegać z żoną, 70 minut wolniutkiego rozbiegania na doskonałym samopoczuciu, bez jakichkolwiek śladów wczorajszych zawodów.



Obrazek Bieg Ulicą Piotrkowską

Pochwaliłem się już wynikiem, chciałbym teraz coś oryginalnego i ciekawego dla odbiorcy napisać, ale cholera… tyle już puściłem tu relacji, że zaczyna brakować mi inwencji. A to, że ostatnie starty wpadły gładko jak niedzielny obiad, też sprawy nie ułatwia.

Sobota do 15-tej w pracy, dzień dość intensywny więc praktycznie całość na nogach. Trochę się tego obawiałem, czy nie wpłynie negatywnie na popołudniowy start. Przed wyjściem zjadłem obiad, a po powrocie do domu wziąłem prysznic i położyłem się kimnąć. Poprosiłem dziewczyny co by obudziły mnie za 1,5 godziny, lecz właściwie nie liczyłem na to, że zasnę co najwyżej poleżę. Myślałem iż narastająca adrenalina nie pozwoli mi na to, ale emocje były takie jak przy koszeniu trawnika, więc szybko odjechałem.
Wstałem kwadrans po 17-tej, zjadłem dwie kromki chałki z miodem, ubrałem się i o 18-tej wyjechaliśmy.
Nie pchałem się autem blisko startu, zaparkowałem przy Auchan, gdzie i tak przy 5,5tyś uczestników miejsc wiele nie było. Podszedłem jeszcze do biura zawodów wymienić koszulkę na bardziej pasującą rozmiarem i zrobiłem kilometrową rozgrzewkę.
Obrazek
Został kwadrans do startu, udałem się do strefy, gdzieś w okolice 15 linii. Pogoda dla mnie idealna, ciepło ale nie parnie bez wiatru i już przy słabym słońcu, toteż nawet czarną koszulkę nie bałem się ubrać.
Zostało tylko dobrze pobiec, wystartowaliśmy, pierwsze dwa kilometry w sporym tłoku, nie lubię tego, więcej energii i koncentracji idzie na wybór optymalnego toru biegu, by nie skakać za dużo.
Obrazek
Niestety wpadałem za grupę na 40 minut, dwóch prowadzących nieźle podgotowało tych na styk, bo po 2km szli na wynik o minutę lepszy. Pomyślałem nawet, skoro tak pędzą dojdę pacemakera i polecę kilka kilosów z nimi. Ale jak go dogoniłem, to poszedłem do przodu, tu już zaczął się sznur biegaczy a nie tyraliera.
Kolejne kilometry bez historii, przebiegliśmy placem Wolności, po czym długa prosta Piotrkowską, wiedziałem czego się spodziewać i wykorzystywałem lekkie spadki w dół do zdobywania sekund, a na podbiegach próbowałem złapać czyjeś plecy, choć bez musu. Pominąłem wodopoje by nie tracić rytmu, rzadko kontrolowałem tempo, wiedziałem że jest momentami szybko i nie chciałem się tym spłoszyć, znacznika nie widziałem ani jednego na trasie, więc bazowałem tylko na GPS.
Przecięliśmy Mickiewicza i do agrafki było 2km lekko w dół, tempo nadal dobre ze względu na profil. Wiedziałem jednak, że po nawrotce sytuacja się odwróci i będzie w górę, lekkie obawy były.
W międzyczasie jeszcze przeleciała po przeciwległej czołówka, prowadził Szost z Etipoczykiem, kilkanaście metrów dalej Kozłowski z Białorusinem, ostatecznie na mecie: Etiopczyk (29:27), Białorusin, Szost, Kozłowski, wszyscy chyba z rekordami trasy.
Po zawijce był najtrudniejszy dla mnie odcinek biegu, tempo momentami spadało kilka sekund powyżej czwórki, ostatecznie wyciągnąłem te dwa kilometry poniżej czterech minut, choć na zabój tego nie broniłem. W tamtym momencie Race Screen, pokazywał mi najsłabszy wynik na mecie 38:42, czyli kilkanaście sekund przed życiówką, więc bez paniki, wiedziałem że jest do ugrania jak tylko skończy się podbieg i odbiję w lewo. Po zakręcie odetchnąłem z ulgą, wiadomo że końcówka to musi być ciężko, ale nie było problemu jeszcze trochę prędkość podbić.
Ostatni zakręt już w Politechniki, zatrzymał się tam Tomek Osmulski, dopingował i zbijał piątki, do mety jakieś czterysta metrów, było już widać balon. W zasadzie bez finiszu, bo z tempa 3:40min/km już niewiele mogłem zejść, trochę szarpnąłem tuż przed metą.
Złapałem kilka sekund oddechu przy barierce, zaraz mnie przegonili, żebym nie blokował, przeszedłem kilkanaście metrów i znów kilkanaście sekund przy barierce, koniec zabawy.

Tuż przed metą, na kresce jeszcze wystawiłem głowę przed gościem w słuchawkach.
Obrazek


Lekko siadłem pod górę na 8 i 9km, ale na kontroli wiedząc, że zapas czasu jest, a coś jeszcze docisnę na ostatnim.
Obrazek
Obrazek


Czas i miejsca. Poprawiona życiówka o 30 sek.
Obrazek


Podsumowanie:

Całość dystansu na średniej długości kroku 141cm, ale ostatni kilometr zrobiony na kroku 148cm, co jest dość dobrym wynikiem na takie drewno jak ja.

Widać, że czym czasy lepsze tym lepiej biegacze potrafią oszacować swoje możliwości i wielkich przetasowań miejsc na trasie nie było.

Od pierwszego wiosennego startu w HM, zmieniłem system, tzn. nie staram się za wszelką cenę utrzymać jednolitego tempa, tylko bardziej wykorzystuję profil trasy i na lżejszych kilometrach próbuję pobiec szybciej, niż zakładane tempo. Wyszło to samoistnie na połówce, ponieważ nie wiedziałem na co mnie stać, więc nie określiłem jakiś ram tempa czy czasu na mecie.
W starym modelu nigdy nie pobiegł bym tak nierównego biegu jak ten wczoraj.

Zamknąłem pierwszy cel czasowy ze swojej listy i myślę, że już kolejnego nie nakreślę na tym dystansie, wszystko co dalej jeśli się wydarzy to już crème de la crème.

Najtrudniejsze czekało mnie po biegu, pytanie od córki; jak to robię, że wszystko mi się udaje i jakie cechy charakteru mi w tym pomagają. Nastolatce satysfakcjonującej odpowiedzi udzieliłem, ale mimo, że jakoś to bieganie ogarniam po swojemu, to jeszcze wiele trzeba doświadczyć, a i tak chyba nigdy nie będzie pewności, że coś jest skutkiem czegoś, dużo jest składowych.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

27.05 - standardowa dycha, plus wdrażając plan o którym piszę poniżej dokręciłem sześć km, czyli 16km w tempie 5:26min/km.

28.05 - deszcz, więc bieżnia elektryczna, tylko 8km ale jako czwarty kolejny dzień i tak bez świeżości więc wystarcząjaco.

29.05 - bardzo lekkie pod 7:00min/km,11km z żoną.

31.05 - pogoda jaką lubię najbardziej do biegania, 22C bez słońca, 16km na średnim 5:06min/km i średnim tętnie 72% maksa.



Obrazek Maj

Obrazek

Suma km – 239
Ilość treningów – 20
Średnia km na trening – 12
Średnia km na tydzień – 55

Powiedzieć, że wiosna była doskonała, to jakby nic nie powiedzieć. Na tym zakończę te wspominki i klepanie się po plecach, albowiem to tylko szczeble.
Cytując Henry'ego Forda Before everything else, getting ready is the secret of success.

Mam już w głowie szkic na końcowe kilkanaście miesięcy, wszystko co się dzieje treningowo powstaje z dnia na dzień, ale podstawą tego jest ten zarys. Dotąd mam to szczęście, że przykre niespodzianki omijają mnie, ale też o to trzeba samemu zadbać.

Zaplanowałem najbliższe miesiące i teraz tylko ewentualne korekty na bieżąco:

Czerwiec, rezygnuję z wszelkich treningów jakościowych, chcę przebiegać jak największą ilość spokojnych kilometrów tlenowych, im wolniej tym lepiej i pobić swój dotychczasowy rekord kilometrażu miesięcznego. Nie jest to wygórowana wartość, raptem 250km, raczej spokojnie do zrobienia. Zastanawiam się jedynie czy robić 5 trochę dłuższych , czy też 6 krótszych treningów w tygodniu. Wyjdzie w praniu, przy 6-ciu to już ryzyko przesilenia i proszenie się o kontuzję, tudzież przesilenia w domu i proszenie się o przykry komentarz ze strony żony. Dokładając bowiem do tego jako siódmy dzień grę w tenisa, ktoś może nie wytrzymać tak zdrowego stylu życia.
Piszę o czerwcu, ale już ostatni tydzień maja podciągnąłem pod ten układ i wliczając w to sobotnie zawody do dziś, czyli przez dni siedem, zrobiłem sześć treningów dających 73km. Muszę przyznać, iż 24 godziny na regenerację to mało i nogi codziennie lekko zmęczone czułem. Zobaczymy czy wejdą jeszcze cztery tygodnie i dwa dni.
Zasadniczo ma to być test przed przyszłym latem, gdzie raczej będę musiał biegać trochę więcej, więc chcę teraz sprawdzić jak organizm to przyjmuje i w jakim układzie najmniej obciążająco. Za rok czasu na próby już nie będzie, czas na dopuszczalne błędy jest teraz.

Lipiec, cztery tygodnie z treningami pod półmaraton, więc tak naprawdę cztery mocne treningi wytrzymałości tempowej i może jeszcze dam radę cztery szybkościowe, raczej siły już w to nie wplotę.

Sierpień, pierwsze dwa tygodnie urlop, więc biegania tyle i takiego jakie może chcieć się na wakacjach, zapewne coś się zrobi a czegoś nie. Druga połowa miesiąca to już dwa atestowane starty 5 i 10km, trochę wybijają z treningów, ale są też dobrymi treningami, raczej na nich powalczę, niż nie.

Wrzesień, w trzeci weekend start docelowy drugiego półrocza, czyli półmaraton. Zrobienie życiówki nie będzie problemem, problemem jedynie będą cyfry które się na nią złożą, ale o tym pomyślę później.

Październik, dokładnej daty jeszcze nie znam ale zakładam, że tak jak było dotąd trzecia niedziela start na 10km, trochę daleko więc może jeszcze bez szczegółów, dodam jedynie że dwa razy rekord tam biłem.
I w zasadzie jest to ostatni termin do którego jestem w stanie utrzymać się w treningu. Pogoda już jest jaka jest, a jest taka której nie lubię.

Listopad, to już tryb zimowy, znany czytelnikom. Będą jeszcze zawody na 15km, dystans mało pociągający, jeśli pojadę to tylko odhaczyć cel.

Tak widzę te pół roku, może realnie, a może nieskromnie, ale jeśli mam zrobić co mam zrobić to muszę myśleć ofensywnie :hejhej:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

1.06 - 10km, śr. 5:26min/km
2.06 - 14km, śr. 5:35min/km
3.06 - 16km, śr. 5:28min/km
4.06 - 10km, śr. 5:35min/km
5.06 - 12km, śr. 5:33min/km

Wliczając ostatni dzień maja, wpadło sześć kolejnych dni biegania w podobnych tempach i tętnie (67-72% HRmax), dla urozmaicenia przestawiałem dystans, też tak by dwa najdłuższe i najkrótsze nie wypadały obok siebie.
No i wreszcie pogoda do biegania wspaniała :uuusmiech:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

7.06 - 16km, było ciepło i tyle pamiętam bo zegarka nie naładowałem.
8.06 - 7km, 5:30min/km, miałem 1,5 godziny po pracy na trening, prysznic, ubiór i dojazd na imprezę, stąd taki dystans aby z wszystkim zdążyć.
9.06 - 16km, 5:16min/km, dobrze mi się biegło.
10.06 - 16km, 4:56min/km, minęło 35 godzin od poprzedniego treningu, zdecydowałem więc powtórzyć dystans, zważywszy też na to, że następnego dnia chciałem krócej. Trening pod lekką "presją" czasu, dostałem sms-a z poczty o przesyłce, wyszedłem 18:40, poczta do 20:00, dystans ten biegam plus/minus 1g23min, tyle że poczta 500m bliżej. Wychodziło, że bez sikania czy picia, biegnąc trochę żwawiej zdążę. I zdążyłem, 2 minuty przed 20-stą odebrałem paczkę z zamówionymi pierdołami od e-chińczyk.
11.06 - 11,5km, 5:18min/km, w towarzystwie córek na rowerach.
12.06 - 12km, 5:02min/km, nawadniam się solidnie, chyba dziś najwięcej ok.3,5l wody przez cały dzień do czasu treningu o 19-tej. Mimo to po tych wpisach na forum o upałach, nawadnianiu, odwodnieniu wziąłem zapobiegawczo 100ml wody. Niepotrzebnie, do godziny biegam na spokojnie bez picia, przytargałem to z powrotem.


Tym sposobem kolejny sześciopak wchłonąłem niczym mech wodę. Ale jest też negatywna błahostka, kilka tygodni temu jakoś krzywo stąpnąłem i od tego czasu co trening to powtarzam, więc codziennie wieczorem zamiast kłaść lód do drinka, przykładam go na nogę.

O pogodzie już pisałem, nie będę się powtarzał, że jest wspaniała bo już wszyscy o tym piszą. Nie wiem tylko czy wszyscy dobrze mnie zrozumieli, a nic tak nie przemawia do biegacza jak cyfry, więc dla jasności dodam, iż zdecydowanie wolę 32C aniżeli 12C do biegania. Oczywistym, na zawody preferuję odwrotność. By trochę złagodzić tą wypowiedź dodam, że głównie biegam od 19 do 20-tej, gdzie słońce nie ma już mocy żadnej, do tego codziennie towarzyszy temu przyjemna ciepła owiewająca bryza a treningi robię lekkie i po części w cieniu.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

14.06 - O ile jeszcze w ciągu dnia gryzłem się z myślami czy choć trochę pobiegać w sobotę, mając na uwadze, że niedziela też będzie licha biegowo. Tak na przestrzeni pierwszych dwóch kilometrów, zdecydowanie powiedziałem pas na dzień jutrzejszy. Mocno bez wigoru zacząłem, ale mówię zamknę oczy i przetruchtam tą szesnastkę. Od czwartego kilometra szło już płynniej, tyle że tempo spacerowe. Wyszedł w sumie spokojny trening w pierwszym zakresie, co nie często mi się zdarza; 16km, śr. tempo 5:42min/km, tętno średnie 118bmp (64%).


Obrazek
Zawody miały miejsce dziś, a wczorajsza sobota bez biegania. Tyle, że jak dotąd zachwycony byłem pogodą, tak wczoraj już nie. Dała już mi się wyznaki w pracy, potem jeszcze z rodzinką do Decathlonu i już zupełnie niepotrzebnie na moją propozycję do Galerii Handlowej z myślą obejrzenia obuwia biegowego. A tam w tym temacie posucha większa, niż na moim trawniku. Już do „Główki”, gdzie zadecydował łokieć, wieczorem nie dotrwałem.
Poniekąd, to coś mnie lekko brało, bolało gardło i objawy alergiczne miałem, wobec tego dziś wziąłem Telfexo.

Zawody na dystansie 3,6km, mi z zegarka wyszło 3,53km. Biegały też dzieciaki, starsza córka na 2,4km, młodszą dystans ten trochę przestraszył. To były pierwsze zawody w jakich wystartowałem cztery lata temu, więc taki sentymentalny występ. Na miejscu rozejrzałem się po konkurentach w kategorii, rozpoznałem dwóch poza zasięgiem i czaiłem na miejsce trzecie jeśli jakiś tuz nie wyskoczy. Tak po trzystu metrach było w sumie po ściganiu, uplasowała się ścisła czołówka z pięciu biegaczy, później kolejny i ja ze stratą ok.50m do niego, za mną długo nic. Raczej wydawało mi się, że to trzecie miejsce mam i tak więcej zrobić nic nie mogłem, pozostało przebiec 2,5 okrążenia, utrzymując tempo które średnio wyszło 3:50min/km. Tym sposobem wskoczyłem na trzeci poziom pudła i wygrałem voucher do empiku na 50zł.
Do tego jestem niesamowicie dumny z żony, która zajęła tożsame miejsce w swojej kategorii i razem mamy 100zł na książki jakie akurat planowałem nabyć przed urlopem.

Obrazek

Nie był to jakiś super bieg w moim wykonaniu, za to potrzebny już chyba dwudniowy przerywnik w nabijaniu kilometrów, których do połowy czerwca wybiegałem 156 - nie raz tak zamykałem miesiąc.
sebastian899

Nieprzeczytany post

Wszyscy tutaj raczej w 1 kolejnosci patrzymy aby dalej polepszać swoje wyniki , ale nie ma co ukrywać zawsze jest miło coś wygrać i na nagrody jakie mają być też zwraca się dużą uwagę i nie ma co tu oszukiwać , gratuluje podium i nagród.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

Mały problem z butami który powstał po zakupie, jeśli ktoś chciałby coś doradzić chętnie przeczytam. Jakby co, to piszcie w dziale buty - https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 4&start=15

Tak to wygląda:
jacekww pisze:Nie nacieszyłem się długo Sauconami, choć na podstawie kilku recenzji w sieci byłem już mocno przekonany co do słuszności wyboru. Popołudniu otrzymałem wiadomość, że z powodu fizycznego braku towaru, zamówienie moje nie może zostać zrealizowane. W zamian zaproponowano mi Asics GEL-Cumulus 20 M Niebieskie, które też są dobrą ofertą w tej kwocie, tyle że już takie posiadam w starszej wersji i nie mam potrzeby mieć następnych.

Otrzymana wiadomość zawierała jeszcze poniższy zapisek:
Możesz zaakceptować zamiennik z zaproponowanej listy, wybrać inny produkt lub całkowicie anulować zamówienie. W tym celu należy wejść w poniższy link https:... i potwierdzić wybór klikając „Zatwierdź”.

Zgadzając się na wymianę nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów związanych ze zmianą produktu.


Nic jeszcze nie wybrałem, Asics nie chcę, rezygnacja oznacza zwrot wpłaty, nie do końca natomiast rozumiem wybór innego produktu - w jakiej kwocie? Za Kinvary zapłaciłem 275PLN, a wybrać mogę dowolne, bo w zasadzie nic nie ma do takich pieniędzy? Chyba, że inny produkt sugeruje coś innego w tej kwocie, chociaż Cumulusy cenią 399PLN.

Muszę skontaktować się z nimi, a jak wy to rozumiecie?

Może jest jakaś ciekawa alternatywa do moich założeń z pierwszego postu, jeśli ta wymiana była by na korzystnych warunkach https://sklepbiegacza.pl/products/obuwi ... 72/sort,2?
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Obrazek

17.06 - 16km, śr.tempo 4:53min/km, już nie pamiętam ale chyba dość przyjemnie było.
18.06 - 12km, śr.tempo 5:22min/km, tu już chyba mniej patrząc na tempo.
19.06 - 11km, śr.tempo 5:15min/km, zaćma w pamięci.
20.06 - 10,5km, śr.tempo 5:33min/km, tu wchodziło mozolnie, zawsze tak mam na porannym treningu po bieganiu wieczornym poprzedniego dnia, ale widać zawziętość bo to 500m dołożyłem.
21.06 - 10km, śr tempo 5:02min/km, tego dnia zmarnowałem tylko czas wędrówkami po sklepach za butami a mogłem więcej pobiegać.
23.06 - 16km, śr.tempo 4:40min/km, najżwawiej w tym miesiącu, czułem pozytywnie niższą temperaturę, to już na 78% bpm było.

W tej chwili mam 238km, więc 300-ta musi pęknąć, tyle że chcę ten tydzień inaczej rozegrać, z trzema dniami przerwy i zakończyć miesiąc długasem.
ODPOWIEDZ