beata pisze:No więc właśnie, ponieważ o rzeczach subiektywnych i odczuciach trudno dyskutować, więc trudno też atakować kogoś, że napisał o tym, co on czuje czy jak coś odbiera, tu konkretnie podczas biegania. Bo dla innego będzie to totalna abstrakcja i też ma w tym (swoją) rację.
Ale tu - IMVHO - chodzi o coś innego. O primo łatwość w mieszaniu sfery sacrum i profanum oraz secundo o przesadzanie w porównaniach.
Przemyślenia, nawet na poważne tematy to jedno. Nazywanie ich pojęciami z innej sfery to drugie. Może w tym tkwi ta podskórna złość u części osób.
No i druga kwestia - przesada. To jak z polskimi komentatorami sportowymi - zwłaszcza kilka czy kilkanaście lat temu. Kolejny dzień igrzysk, kolejny brak sukcesu. I w końcu Polka/Polak staje na najniższym stopniu podium a żurnaliści pieją z zachwytu i mówią "polski dzień". A tam było przykładowo sześć finałów, nacja X zdobyła trzy medale, wszystkie złote, nacja Y zdobyła zaś medali pięć, w różnych kolorach.
Jako że sytuacja jest mało poważna, to zamiast złości jest uśmiech i kpina.
katekate pisze:Każdy ma swoją rację i każda racja jest najmojsza.
Nie. Posłużę się cytatem autorstwa tłumaczki książki Wikera: "Konserwatysta chce się przekonać, że coś jest rzeczywiście dobre, progresywny liberał wierzy niewzruszenie, że jego założenia są dobre". Dlatego tak często konserwatyzm (który chyba powinno się nazywać właściwie realizmem) współwystępuje z wiarą - albo uznajemy istnienie rzeczy stałych, niezmiennych, konkretów - i są one dla nas punktem odniesienia, albo wierzymy, że wszystko jest kwestią interpretacji, nie ma obiektywnej prawdy bo są tylko subiektywne racje itp. To kwestia fundamentalna.
katekate pisze:Abstrahując już od tego, czy wierzę, czy nie wierzę, czy to medytacja, czy wskazania na zegarku, kilka postawionych pytań przez autorkę w felietonie odkrywa coś, co mnie zawsze wkurzało w wierze: wzbudzanie poczucia winy, czy aby nie za bardzo lubię biegać i co inni-Bóg na to, czy przypadkiem bieganie, albo inne czynności nie przewyższa innych wartości w życiu, w tym wiary w Boga.
Chyba jestem zbyt prostym człowiekiem, zbyt prosto traktuję pewne czynności
po prostu wychodzę pobiegać :D
To jest dobry przykład tego, o czym pisałem wyżej oraz wcześniej - po pierwsze nieumiejętność rozdzielenia obu sfer, po drugie brak równowagi.