Na początku kwietnia złapał mnie ból pleców w odcinku ledzwiowym. Najprawdopodobniej związany z przeciążeniem w trakcie wykonywania "brzuszków", nieumiejetnym na marginesie. Teraz to wiem. Siedzący tryb pracy też pewnie ma znaczenie. Do tego dochodzi 20 miesięczny syn którego trzeba podnieść kilkanaście razy dziennie.
Ból stopniowo zanikał po wizycie u fizjoterapeuty. Biegi raczej zastąpiłam pływaniem.
Niestety, w wielkanoc złapała mnie rwa kulszowa. Pogotowie, skierowanie na rezonans. Wynik: dyskopatia dwóch kręgów. Załamka. Mam 30 lat, bardzo lubię biegać w górach i po mieście. Wiosną bez problemu wytrzymywałem 15 km tempem 4.5. I co teraz? Koniec?
Siedzę w szpitalu i sprzedaje pakiety

Czy ktoś z was może polecić specjalistę w okolicach Wrocławia który mógł by mi pomóc?
Czy komuś przytrafiła się podobna kontuzja?
Jak żyć?