Ależ ta różnica wynika jedynie z minimalizowania oporu aerodynamicznego, który jest proporcjonalny do kwadratu prędkości! Przy prędkosciach z jakimi poruszają się najlepsi maratończycy, czyli rzędu 20 km/h opór aerodynamiczny jest do pominięcia. Przy predkościach z jakimi poruszają się biegający amatorzy, nawet dobrzy amatorzy, tym bardziejmkon pisze:Jako osoba, która na swojej skórze przekonała się nt. różnicy biegnę w grupie vs. biegnę sam mógłbym podać kilka powodów przewagi biegania w grupie. Jednak czytając sedno tej dyskusji (Szost vs. I grupa) wydaje mi się, ze pomijamy jedną zasadniczą kwestię. Tę chyba nawet wyraźniej widac na rowerze (też się na tym znam ). Otóż empirycznie udowodnione jest, ze jazda za kimś to zysk przynajmniej 50 wat różnicy...
Komentarz do artykułu Kosgei i Kipchoge najszybsi w London Marathon
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
- jarjan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1665
- Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56
Nie jest do pominięcia, a już na pewno nie jest do pominięcia jeśli uwzględni się prędkość wiatru ( przy biegu pod wiatr jest to suma prędkości biegu + prędkość wiatru).JFP pisze:Ależ ta różnica wynika jedynie z minimalizowania oporu aerodynamicznego, który jest proporcjonalny do kwadratu prędkości! Przy prędkosciach z jakimi poruszają się najlepsi maratończycy, czyli rzędu 20 km/h opór aerodynamiczny jest do pominięcia. Przy predkościach z jakimi poruszają się biegający amatorzy, nawet dobrzy amatorzy, tym bardziej
Biegam, więc jestem. :)
pozdrawiam
Jarosław
pozdrawiam
Jarosław
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 29 gru 2016, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Oglądnij sobie kilka biegów maratońskich i daj przykład, że biegacze wzorem kolarzy "na rancie" biegną wachlarzykiem, to uwierzęjarjan pisze:Nie jest do pominięcia, a już na pewno nie jest do pominięcia jeśli uwzględni się prędkość wiatru ( przy biegu pod wiatr jest to suma prędkości biegu + prędkość wiatru).JFP pisze:Ależ ta różnica wynika jedynie z minimalizowania oporu aerodynamicznego, który jest proporcjonalny do kwadratu prędkości! Przy prędkosciach z jakimi poruszają się najlepsi maratończycy, czyli rzędu 20 km/h opór aerodynamiczny jest do pominięcia. Przy predkościach z jakimi poruszają się biegający amatorzy, nawet dobrzy amatorzy, tym bardziej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
i to jest klucz - w grupie oczywiście biegnie się łatwiej ale do prędkości grupy trzeba być przygotowanymAdam Klein pisze:Marcin, dałbyś radę jechac z grupką zawodnikow z poziomu Kwiatkowskiego (tego polskiego kolarza)? Jak długo? Na daną prędkość trzeba byc przygotowanym, bo w maratonie będziesz ją potem musiał utrzymać sam.
dlatego nie rozumiem tego:
"Jeśli miałem założenie, żeby biec na około 2:09 i treningi to potwierdzały, to musiałem zabrać się z grupą szybszą."
będąc na 2:09 biec na 2:07?
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 623
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dokładnie. I Szost wyraźnie powiedział - był przygotowany. Ale to jest sport, co oznacza, że nie było gwarancji. Po prostu.gasper pisze:
i to jest klucz - w grupie oczywiście biegnie się łatwiej ale do prędkości grupy trzeba być przygotowanym
Jak widać - najpierw wspominam o 2s dla tempa rzędu 3 min / km. O różnicy 5s zaś piszę o sobie - a to oznaczało np 3:35 w grupie vs 3:40 samemu. I dotyczy półmaratonu - ten dystans jest mi o wiele bliższy.marek84 pisze:Z całym szacunkiem, ale 5sek/km to 3,5 minuty na trasie całego maratonu? Może i to ma sens na poziomie 3h i wyżej ale z każdą minutą niżej to już coraz większa różnica. Przecież 3,5 minuty na piziomie H. Szosta to zupełnie inna klasa zawodnika.ragozd pisze:Adam - a jaki wg Ciebie jest zysk na bieganiu w grupie? Czy lepiej biec 3:00 w grupie, czy 3:02 samemu? Wysiłek może być podobny, ale o to pierwsze łatwiej na początku w grupie.
Ja, z amatorskiej perspektywy, zawsze będę starał się łapać grupy szybszej do 5s na kilometr, bo wiem, że i tak zyskam na tym, nie stracę. A już kiedy trasa jest liniowa - w tą i z powrotem, a zaczyna się z wiatrem, to NS może zabić wynik.
Wszystko z głową, analizować na bieżąco i na bieżąco podejmować decyzje.
.
Adam Klein zaś nie zwraca uwagi też na jeden aspekt - NS jest o wiele lepszy dla amatora, niż zawodowca. Nawet wyczynowego amatora - oni nie mierzą zakwaszenia na akcentach non stop, ich trenerzy mają znacznie mniejsze doświadczenie i bazę danych do analizy - tym samym ciężej jest dobrać optymalne tempo startowe. A wtedy lpiej zacząć lekko wolniej, niż lekko szybciej.
Zaś zawodowcy na maratonie spoza gwiazd muszą lecieć w grupie, by móc uzyskać wartościowy wynik. Grupa zawsze pomaga, nawet 1s zysku na kilometrze to 25-30s przewagi do momentu, kiedy się rozpadnie. Dlatego też przeważnie są "Adamowe" PS.
Zaś bieganie z czołówką biegu - niesamowite uczucie. Raz miałem przyjemność, i zdecydowałbym się ponownie nawet wiedząc, że ryzykuję dużo bardziej. Czasami jest ten dzień, kiedy potem się daje dociągnąć do mety wtedy
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Dokładnie, bieg w czołówce daje dużej mocy. Może niektórzy to odczuli ale endorfiny powodują,że zmęczenie i ból odchodzi na dalszy plan.
Dla mnie najważniejszy aspekt to , że Heniu spełniał swoje marzenie a nie czyjeś, nasze itp. To on trenuje, on wyznacza sobie cele i to on spełnia swoje marzenia. A my trzymamy zawsze za niego mocno kciuki!
Dla mnie najważniejszy aspekt to , że Heniu spełniał swoje marzenie a nie czyjeś, nasze itp. To on trenuje, on wyznacza sobie cele i to on spełnia swoje marzenia. A my trzymamy zawsze za niego mocno kciuki!
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 28 gru 2011, 22:29
- Życiówka na 10k: 32'25
- Życiówka w maratonie: 2h29
- Kontakt:
nie jeśli mamy silny wiatr czołowyJFP pisze:Ależ ta różnica wynika jedynie z minimalizowania oporu aerodynamicznego, który jest proporcjonalny do kwadratu prędkości! Przy prędkosciach z jakimi poruszają się najlepsi maratończycy, czyli rzędu 20 km/h opór aerodynamiczny jest do pominięcia. Przy predkościach z jakimi poruszają się biegający amatorzy, nawet dobrzy amatorzy, tym bardziejmkon pisze:Jako osoba, która na swojej skórze przekonała się nt. różnicy biegnę w grupie vs. biegnę sam mógłbym podać kilka powodów przewagi biegania w grupie. Jednak czytając sedno tej dyskusji (Szost vs. I grupa) wydaje mi się, ze pomijamy jedną zasadniczą kwestię. Tę chyba nawet wyraźniej widac na rowerze (też się na tym znam ). Otóż empirycznie udowodnione jest, ze jazda za kimś to zysk przynajmniej 50 wat różnicy...
coś tam biegam
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 28 gru 2011, 22:29
- Życiówka na 10k: 32'25
- Życiówka w maratonie: 2h29
- Kontakt:
100% zgody. trzeba być przygotowanym na daną prędkośc. nawet największej grupyAdam Klein pisze:Marcin, dałbyś radę jechac z grupką zawodnikow z poziomu Kwiatkowskiego (tego polskiego kolarza)? Jak długo? Na daną prędkość trzeba byc przygotowanym, bo w maratonie będziesz ją potem musiał utrzymać sam. Czyli półmaraton musisz "na luzie" biegać w takim tempie.
Poza tym, zysk zalezy od prędkości.
https://bieganie.pl/?cat=2&id=3283&show=1
coś tam biegam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Zgadzam się z mkon-em, ale z jedną uwagą: z uwagi na niższą prędkość zysk z pracy w grupie również będzie mniejszy... ale będzie. Pozostaje kwestia bilansowania rachunku zysków (opór powietrza, psychika etc) i strat (zbyt szybkie/szarpane tempo, zabiegania, potrącane bidony etc).mkon pisze:nie jeśli mamy silny wiatr czołowyJFP pisze:Ależ ta różnica wynika jedynie z minimalizowania oporu aerodynamicznego, który jest proporcjonalny do kwadratu prędkości! Przy prędkosciach z jakimi poruszają się najlepsi maratończycy, czyli rzędu 20 km/h opór aerodynamiczny jest do pominięcia. Przy predkościach z jakimi poruszają się biegający amatorzy, nawet dobrzy amatorzy, tym bardziejmkon pisze:Jako osoba, która na swojej skórze przekonała się nt. różnicy biegnę w grupie vs. biegnę sam mógłbym podać kilka powodów przewagi biegania w grupie. Jednak czytając sedno tej dyskusji (Szost vs. I grupa) wydaje mi się, ze pomijamy jedną zasadniczą kwestię. Tę chyba nawet wyraźniej widac na rowerze (też się na tym znam ). Otóż empirycznie udowodnione jest, ze jazda za kimś to zysk przynajmniej 50 wat różnicy...
biegam ultra i w górach