Truchtem do ślubu - by LW
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
17.04.2018
Okolice kostki dalej bolą z rana, w ciągu dnia jest lepiej Moja druga połowa chciała dzisiaj wyjść "biegać" więc uznałem, że dopóki ona chce sama z siebie, to nie ma co jej zniechęcać Ja lekko kuśtykając, ona o mało co nie wypluwając płuc zrobiliśmy 5 km Gallowayem 2:30M/2:30B - to jej pierwsza piątka, więc jestem mega dumny :D
Nie wiem czemu, ale napaliłem się na wymianę zegarka biegowego. Obecny, Geonaute onMove 510 owszem działa (choć długo łapie fix), ale nieco irytuje mnie ta ogromna busola, chyba chciałbym coś bardziej cywilnego. Co byście wybrali na moim miejscu? Celuję w używane: Garmin 15, Garmin 210, Garmin 610, Nowszy onMove 200, ewentualnie odkładanie na droższego od tych Polara M400, choć boję się, że on też jest pokaźny.
18.04.2018
Dzisiaj wizyta o fizjo i USG - jestem dobrej myśli, a wy trzymajcie kciuki
Okolice kostki dalej bolą z rana, w ciągu dnia jest lepiej Moja druga połowa chciała dzisiaj wyjść "biegać" więc uznałem, że dopóki ona chce sama z siebie, to nie ma co jej zniechęcać Ja lekko kuśtykając, ona o mało co nie wypluwając płuc zrobiliśmy 5 km Gallowayem 2:30M/2:30B - to jej pierwsza piątka, więc jestem mega dumny :D
Nie wiem czemu, ale napaliłem się na wymianę zegarka biegowego. Obecny, Geonaute onMove 510 owszem działa (choć długo łapie fix), ale nieco irytuje mnie ta ogromna busola, chyba chciałbym coś bardziej cywilnego. Co byście wybrali na moim miejscu? Celuję w używane: Garmin 15, Garmin 210, Garmin 610, Nowszy onMove 200, ewentualnie odkładanie na droższego od tych Polara M400, choć boję się, że on też jest pokaźny.
18.04.2018
Dzisiaj wizyta o fizjo i USG - jestem dobrej myśli, a wy trzymajcie kciuki
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
20.04.2018
USG wykazało niewielkie zmiany w okolicy ścięgien mięśni strzałkowych - mam nie przemęczać zbyt mocno nogi, więc zrobiłem dwa dni totalnego resetu, a potem zacząłem powoli i spokojnie wprowadzać truchtanie i obserwować. Nie jest źle
Wyszedłem sobie wieczorem do Parku Bydgoskiego i w oparach dymu z ognisk i zapachu kiełbasek z grilla wytruchtałem Gallowayem (3:00B/1:00M) nieco ponad 6 km w 44 minuty
22.04.2018
W sobotę odpoczywałem i spędziłem fajnie czas ze znajomymi, było trochę odstępstw od diety, ale głowa fajnie się oczyściła. Rano się zmierzyłem i... szok przez ostatnie kilka tygodni zeszło ok 4-5 kg z wagi (pewnie woda, plus trochę mięsa bo jakoś nie po drodze mi na siłkę) i 8 cm w pasie - wreszcie jest progres
W ciągu dnia korzystając z pogody trochę pospacerowałem, wieczorkiem najpierw sam zrobiłem 5 km w 39 minut a potem z ukochaną 30 minut według programu "Od zera do 30 minut biegu" wyszuraliśmy 3,24 km
Jest dobrze- nigdy tak długo nie wytrzymałem w biegowym reżimie, co więcej, zaczyna mi się to podobać Dodatkową motywacją będzie nowy zegarek - upolowałem OnMove 200 za ok 70 zł, więc nie jest źle, choć myślę, że prędzej czy później skuszę się na Polara M400
USG wykazało niewielkie zmiany w okolicy ścięgien mięśni strzałkowych - mam nie przemęczać zbyt mocno nogi, więc zrobiłem dwa dni totalnego resetu, a potem zacząłem powoli i spokojnie wprowadzać truchtanie i obserwować. Nie jest źle
Wyszedłem sobie wieczorem do Parku Bydgoskiego i w oparach dymu z ognisk i zapachu kiełbasek z grilla wytruchtałem Gallowayem (3:00B/1:00M) nieco ponad 6 km w 44 minuty
22.04.2018
W sobotę odpoczywałem i spędziłem fajnie czas ze znajomymi, było trochę odstępstw od diety, ale głowa fajnie się oczyściła. Rano się zmierzyłem i... szok przez ostatnie kilka tygodni zeszło ok 4-5 kg z wagi (pewnie woda, plus trochę mięsa bo jakoś nie po drodze mi na siłkę) i 8 cm w pasie - wreszcie jest progres
W ciągu dnia korzystając z pogody trochę pospacerowałem, wieczorkiem najpierw sam zrobiłem 5 km w 39 minut a potem z ukochaną 30 minut według programu "Od zera do 30 minut biegu" wyszuraliśmy 3,24 km
Jest dobrze- nigdy tak długo nie wytrzymałem w biegowym reżimie, co więcej, zaczyna mi się to podobać Dodatkową motywacją będzie nowy zegarek - upolowałem OnMove 200 za ok 70 zł, więc nie jest źle, choć myślę, że prędzej czy później skuszę się na Polara M400
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
24.04.2018
Moja przyszła żona nadal chce biegać, więc we wtorek wykorzystaliśmy znów okazję do truchtania (poniedziałek w Toruniu był mocno deszczowy) - udało nam się osiągnąć najlepszy jak do tej pory wspólny wynik! 4,063km w 35 minut w systemie 3:00B/2:00M- pierwszy raz magiczna bariera 9 min/km złamana przez moją kobietę Pełen sukces!
Do tego zaliczyłem pierwszy poranny trening na siłowni- dokładnie 6:01 rozpocząłem FBW dla początkujących
25.04.2018
Zegarek zadzwonił o 5:04 - toż to jeszcze noc! "Pyknąłem drzemkę", po 8 czy 9 minutach (swoją drogą nie zastanawiał Was ten czas drzemki w Iphonach? Czemu nie 5 minut lub 10 minut?) znów odezwał się telefon - nie ma zmiłuj, trzeba wstawać. Parę minut po 6 byłem już na siłowni i robiłem swój trening
Po pracy (i drzemce, w trakcie której w Toruniu nastąpiło oberwanie chmury) uznałem że czas na trening - najpierw sam zrobiłem nieco ponad 5,5 km w 39:28 (4:00B/1:00M - będę się starał poniżej tego nie schodzić), a potem w duecie (zapewne domyślacie się jakim) poszuraliśmy 24 minut i 2,916 km - niestety wiatr skutecznie przeszkadzał w wykręceniu lepszego wyniku
Moja przyszła żona nadal chce biegać, więc we wtorek wykorzystaliśmy znów okazję do truchtania (poniedziałek w Toruniu był mocno deszczowy) - udało nam się osiągnąć najlepszy jak do tej pory wspólny wynik! 4,063km w 35 minut w systemie 3:00B/2:00M- pierwszy raz magiczna bariera 9 min/km złamana przez moją kobietę Pełen sukces!
Do tego zaliczyłem pierwszy poranny trening na siłowni- dokładnie 6:01 rozpocząłem FBW dla początkujących
25.04.2018
Zegarek zadzwonił o 5:04 - toż to jeszcze noc! "Pyknąłem drzemkę", po 8 czy 9 minutach (swoją drogą nie zastanawiał Was ten czas drzemki w Iphonach? Czemu nie 5 minut lub 10 minut?) znów odezwał się telefon - nie ma zmiłuj, trzeba wstawać. Parę minut po 6 byłem już na siłowni i robiłem swój trening
Po pracy (i drzemce, w trakcie której w Toruniu nastąpiło oberwanie chmury) uznałem że czas na trening - najpierw sam zrobiłem nieco ponad 5,5 km w 39:28 (4:00B/1:00M - będę się starał poniżej tego nie schodzić), a potem w duecie (zapewne domyślacie się jakim) poszuraliśmy 24 minut i 2,916 km - niestety wiatr skutecznie przeszkadzał w wykręceniu lepszego wyniku
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
1.05.2018
Od rana aktywnie - najpierw wycieczka do Biskupina i pobliskiego Silverado City, potem bieganie (niestety było gorąco, więc po 2km odpuściłem), a wieczorem spacer (ok. 4 km w jedną stronę) na toruńską Starówkę i pyszna kolacja z ukochaną
2.05.2018
Spokojne 30 minut marszobiegu, wyszło niecałe 4 km w nogach - nie jest źle!
5.05.2018
Dzień bez biegania, za to z rowerem. Na inaugurację sezonu 2godziny jazdy i wykręcone spokojne 27 km - kto zna Płock ten wie, jak "fajnie" kręci się podjazdy z mostu
Od rana aktywnie - najpierw wycieczka do Biskupina i pobliskiego Silverado City, potem bieganie (niestety było gorąco, więc po 2km odpuściłem), a wieczorem spacer (ok. 4 km w jedną stronę) na toruńską Starówkę i pyszna kolacja z ukochaną
2.05.2018
Spokojne 30 minut marszobiegu, wyszło niecałe 4 km w nogach - nie jest źle!
5.05.2018
Dzień bez biegania, za to z rowerem. Na inaugurację sezonu 2godziny jazdy i wykręcone spokojne 27 km - kto zna Płock ten wie, jak "fajnie" kręci się podjazdy z mostu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Wybaczcie za nieobecność, ale jakoś ostatnio nie było czasu uzupełnić dziennika, a i nie było bardzo czym Stan zapalny dalej od czasu do czasu daje o sobie znać, dlatego też biegałem sporo mniej. Zresztą, jakoś nie miałem ochoty... Za to wreszcie zacząłem regularnie ćwiczyć na siłowni i widze pierwsze efekty Treningi zwykle robię koło 6 rano i wiecie co? Mega się z tym czuję, choć ok. 21-22 to jestem jak flak Teraz będę chciał przynajmniej 3 wyjścia tygodniowo zaliczać i zadbać o odpowiednią regenerację - wesele już za miesiąc!
8.05.2018
Mojej lubej jeszcze bieganie nie przeszło, więc biegamy 3,26km w 30 minut (3:30B/1:30M) - idzie dobrze :D
11.05.2018
Wyszedłem, zrobiłem co miałem zrobić i wróciłem. Świetnie biega się toruńskimi bulwarami wykręciłem nieco ponad 6km w 44 minuty
21.05.2018
Po 10 dniach (!) przerwy wyszliśmy z moją kobietą poszurać. Co ciekawe przez te kilka dni to ja marudziłem że mi się nie chce, a nie ona czas się ogarnąć 28:30 (3:30B/1:30M) i 3,24 km
22.05.2018
Wyszedłem i interwałem 4:00B/1:00M (oj dawno nie robiłem takiego długiego biegu) zrobiłem 4km w 30 minut. Bez szału, ale jestem zadowolony! Serce chciało więcej, głowa podpowiadała- uważaj na kostkę
8.05.2018
Mojej lubej jeszcze bieganie nie przeszło, więc biegamy 3,26km w 30 minut (3:30B/1:30M) - idzie dobrze :D
11.05.2018
Wyszedłem, zrobiłem co miałem zrobić i wróciłem. Świetnie biega się toruńskimi bulwarami wykręciłem nieco ponad 6km w 44 minuty
21.05.2018
Po 10 dniach (!) przerwy wyszliśmy z moją kobietą poszurać. Co ciekawe przez te kilka dni to ja marudziłem że mi się nie chce, a nie ona czas się ogarnąć 28:30 (3:30B/1:30M) i 3,24 km
22.05.2018
Wyszedłem i interwałem 4:00B/1:00M (oj dawno nie robiłem takiego długiego biegu) zrobiłem 4km w 30 minut. Bez szału, ale jestem zadowolony! Serce chciało więcej, głowa podpowiadała- uważaj na kostkę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Halo, haloooo... odbiór!
Trochę mnie tu nie było Prawie miesiąc przerwy biegowej - z różnych względów (kostka, brak czasu, brak ochoty) itp ale wreszcie ostatnio się zmotywowałem :D Wyszło systemem Gallowaya 3:00B/2:00M w 40 minut 5 km więc bardzo, bardzo słabo.
W między czasie upolowałem na popularnym serwisie aukcyjnym nowy zegarek - Garmin Forerunner 25. Wreszcie mam wszystko w jednym, fajnie sprawdza się do marszobiegów, a ilość danych dostępnych do analizy wręcz zaskakuje i przytłacza. Do ślubu został tydzień - po ślubie obiecuję poprawę w treningach :D
Trochę mnie tu nie było Prawie miesiąc przerwy biegowej - z różnych względów (kostka, brak czasu, brak ochoty) itp ale wreszcie ostatnio się zmotywowałem :D Wyszło systemem Gallowaya 3:00B/2:00M w 40 minut 5 km więc bardzo, bardzo słabo.
W między czasie upolowałem na popularnym serwisie aukcyjnym nowy zegarek - Garmin Forerunner 25. Wreszcie mam wszystko w jednym, fajnie sprawdza się do marszobiegów, a ilość danych dostępnych do analizy wręcz zaskakuje i przytłacza. Do ślubu został tydzień - po ślubie obiecuję poprawę w treningach :D
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Ślub był, żyję teraz z odrobiną więcej złota na sobie :D Oprócz ślubu przeprowadzka z Torunia do Płocka, dwukrotna zmiana pracy, więc i na bieganie czasu nie było jeden plus, że starałem się cały czas coś ze sobą robić, ale podróż poślubna ALL INCLUSIVE sprawiła, że znów jest mnie dużo za dużo Od poniedziałku wróciłem więc do Low Carb połączonego z postem przerywanym (organizm trochę się buntował) i treningów.
Plan jest taki: 2-3 razy w tygodniu siłownia + trening Jeffa Gallowaya ze strony Półmaratonu Warszawskiego (więc 3x w tygodniu) - 2 biegi po ok. 30 minut (tu planuję stosować metody z planu 6-tygodniowego ze spokojną progresją) oraz spokojne, długie wybieganie. Let's start!
17.09 - Siłownia FBW
18.09 - Siłownia FBW i bieg
Zdecydowałem się na interwał 3:30B /1:30M (Przegiąłem), a że czułem się dobrze, to zacząłem dość mocno
1 kilometr - 6:19 min / km <- może nie jest lekko, ale idę jak burza
2 kilometr - 6:17 min / km <- robi się ciężko
3 kilometr - 7:52 min / km <- jak na złość, nie dość że gorąco, to jeszcze na osiedlu pięknie pachnie świeżym asfaltem :D Zgon, beton zamiast ud, masakra i doczłapanie byle tylko dokręcić
Podsumowując 20:50 minuty i 3,06 km, co daje średnie tempo 6:50 - myślę, że muszę pilnować, aby tempo było stałe w tych okolicach
Dzisiaj czas na odpoczynek, relax i pozbycie się zakwasów, a jutro jedziemy dalej tym razem 25 minut
Plan jest taki: 2-3 razy w tygodniu siłownia + trening Jeffa Gallowaya ze strony Półmaratonu Warszawskiego (więc 3x w tygodniu) - 2 biegi po ok. 30 minut (tu planuję stosować metody z planu 6-tygodniowego ze spokojną progresją) oraz spokojne, długie wybieganie. Let's start!
17.09 - Siłownia FBW
18.09 - Siłownia FBW i bieg
Zdecydowałem się na interwał 3:30B /1:30M (Przegiąłem), a że czułem się dobrze, to zacząłem dość mocno
1 kilometr - 6:19 min / km <- może nie jest lekko, ale idę jak burza
2 kilometr - 6:17 min / km <- robi się ciężko
3 kilometr - 7:52 min / km <- jak na złość, nie dość że gorąco, to jeszcze na osiedlu pięknie pachnie świeżym asfaltem :D Zgon, beton zamiast ud, masakra i doczłapanie byle tylko dokręcić
Podsumowując 20:50 minuty i 3,06 km, co daje średnie tempo 6:50 - myślę, że muszę pilnować, aby tempo było stałe w tych okolicach
Dzisiaj czas na odpoczynek, relax i pozbycie się zakwasów, a jutro jedziemy dalej tym razem 25 minut
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
Jazdaa! Galloway dalej w akcji
21.09.2018
Po poprzednim dość bolesnym zderzeniu z rzeczywistością, tym razem zacząłem lżej 3,5 km w 25 minut (7:10 min/km), pod koniec może brakowało siły, ale biegło się komfortowo Interwał został bez zmian - 3:30B / 1:30M
1 km - 7:06
2 km - 7:26 (podbieg)
3 km - 7:00
4 - 7:02
Co cieszy? Że mimowolnie znacznie poprawiłem tempo - z blisko 7:30-8 min/km dochodzę coraz częściej w okolice 7
23.09.2018
Dzień Galloway'owego długiego biegu - miało być 6 km, przez deszcz (nie to że się go boję, ale po zmroku nic nie widziałem ) wyszło 4 km (czyli jestem jakby tydzień wcześniej w moim planie 12-to tygodniowym )
Tempo zgodnie z założeniami było baaardzo spokojne, przez pierwsze 2,5 km towarzyszył mi sympatyczny york teściów, co też miało wpływ na tempo mojego przemieszczania
W sumie interwał 2:30B/1:00M 4,06 km w 30:59 (7:39 min/km):
1 km - 7:56
2 km - 7:54
3 km - 7:18
4 km - 7:17
nie jest źle, będzie lepiej
21.09.2018
Po poprzednim dość bolesnym zderzeniu z rzeczywistością, tym razem zacząłem lżej 3,5 km w 25 minut (7:10 min/km), pod koniec może brakowało siły, ale biegło się komfortowo Interwał został bez zmian - 3:30B / 1:30M
1 km - 7:06
2 km - 7:26 (podbieg)
3 km - 7:00
4 - 7:02
Co cieszy? Że mimowolnie znacznie poprawiłem tempo - z blisko 7:30-8 min/km dochodzę coraz częściej w okolice 7
23.09.2018
Dzień Galloway'owego długiego biegu - miało być 6 km, przez deszcz (nie to że się go boję, ale po zmroku nic nie widziałem ) wyszło 4 km (czyli jestem jakby tydzień wcześniej w moim planie 12-to tygodniowym )
Tempo zgodnie z założeniami było baaardzo spokojne, przez pierwsze 2,5 km towarzyszył mi sympatyczny york teściów, co też miało wpływ na tempo mojego przemieszczania
W sumie interwał 2:30B/1:00M 4,06 km w 30:59 (7:39 min/km):
1 km - 7:56
2 km - 7:54
3 km - 7:18
4 km - 7:17
nie jest źle, będzie lepiej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
7 miesięcy przerwy - cóż, lenistwo dało o sobie znać Może uda się jeszcze wrócić, tak dla przyjemności
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
No i zamiast biegania jest... leżenie
Ciuchy gotowe, zegarek naładowany, a tutaj... dziki kaszel
Wyrok: zapalenie oskrzeli
YUPI
Ciuchy gotowe, zegarek naładowany, a tutaj... dziki kaszel
Wyrok: zapalenie oskrzeli
YUPI
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
24.04.2019 - Come back
Po kilku badaniach, wizytach lekarskich testach itp wyszło, że jednak nie cierpię na zapalenie oskrzeli za to wróciła moja zmora z dzieciństwa - alergiczny skurcz oskrzeli Lekarz nie wyklucza także początków astmy sugerując, że "opóźnić" to wszystko może basen i... bieganie Cóż, z lekarzami nie ma co dyskutować Leki dobrane, czas więc na powrót...
Szczerze? Myślałem, że będzie gorzej. Zdecydowałem się postawić na sprawdzone rozwiązania czyli 6-tygodniowy plan "Zacznij biegać". Na tempo chwilowo nie będę zwracał uwagi, celem są 3-4 wyjścia poszurać w tygodniu. Dzisiaj 6x 2:00B/3:00M bez większych problemów (tempo oczywiście ślimacze) i znów poczułem to przyjemne uczucie, którego nie uświadczy się na bieżni mechanicznej
Czas: 30:00
Dystans: 3,59 km
Średnie tempo: 8:22 min/km
Srednie tętno: 132 bmp (max 158 bmp)
Dzięki za "kopa w doopę" i mam nadzieję, że nie odpuszczę!
Po kilku badaniach, wizytach lekarskich testach itp wyszło, że jednak nie cierpię na zapalenie oskrzeli za to wróciła moja zmora z dzieciństwa - alergiczny skurcz oskrzeli Lekarz nie wyklucza także początków astmy sugerując, że "opóźnić" to wszystko może basen i... bieganie Cóż, z lekarzami nie ma co dyskutować Leki dobrane, czas więc na powrót...
Szczerze? Myślałem, że będzie gorzej. Zdecydowałem się postawić na sprawdzone rozwiązania czyli 6-tygodniowy plan "Zacznij biegać". Na tempo chwilowo nie będę zwracał uwagi, celem są 3-4 wyjścia poszurać w tygodniu. Dzisiaj 6x 2:00B/3:00M bez większych problemów (tempo oczywiście ślimacze) i znów poczułem to przyjemne uczucie, którego nie uświadczy się na bieżni mechanicznej
Czas: 30:00
Dystans: 3,59 km
Średnie tempo: 8:22 min/km
Srednie tętno: 132 bmp (max 158 bmp)
Dzięki za "kopa w doopę" i mam nadzieję, że nie odpuszczę!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
25.04.2019 - Za ciosem...
Wczoraj poszło dobrze, więc dziś zdecydowałem się na powtórkę- tym razem 6x 3:00B/2:00M . Może nie było tak przyjemnie jak za pierwszym razem,ale zbytnio swojej strefy komfortu nie opuściłem kolejny raz na wyświetlaczu Garmina ustawiłem tylko czas, aby nie spinać się na tempo Wyszło całkiem spoko (jak na takiego lenia z nadwagą jak ja ) Jutro wypoczynek i relax ( pa-ra-pe-tów-kaa ) a w sobotę siłownia i truchtanie A może przy niedzieli warto zrobić coś na wzór Gallowayowego dłuugiego wybiegania?
Czas: 30:00
Dystans: 3,85 km
Średnie tempo: 7:48 min/km
Srednie tętno: 139 bmp (max 158 bmp)
Wczoraj poszło dobrze, więc dziś zdecydowałem się na powtórkę- tym razem 6x 3:00B/2:00M . Może nie było tak przyjemnie jak za pierwszym razem,ale zbytnio swojej strefy komfortu nie opuściłem kolejny raz na wyświetlaczu Garmina ustawiłem tylko czas, aby nie spinać się na tempo Wyszło całkiem spoko (jak na takiego lenia z nadwagą jak ja ) Jutro wypoczynek i relax ( pa-ra-pe-tów-kaa ) a w sobotę siłownia i truchtanie A może przy niedzieli warto zrobić coś na wzór Gallowayowego dłuugiego wybiegania?
Czas: 30:00
Dystans: 3,85 km
Średnie tempo: 7:48 min/km
Srednie tętno: 139 bmp (max 158 bmp)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
27.04.2019 - Do trzech razy sztuka
W piątek był odpoczynek i relax, więc dzisiaj szuramy Z racji preferowanego przeze mnie protokołu żywieniowego (Intermittent Fasting) trening wypadł przed pierwszym posiłkiem i... czułem się bardzo dobrze Mimo małych problemów ze słuchawkami (bezprzewodowe pchełki to chyba jednak nie jest najlepszy patent do biegania ), mimo wiatru, który na ostatnich minutach wiał prosto w twarz to zaliczyłem bardzo dobry trening Pierwszy raz 4 km z przodu w ciągu 30 minut, być może zaliczę jeszcze jeden trening jutro, a od poniedziałku próbujemy 4 minut biegu
Czas: 30:00
Dystans: 4,09 km
Średnie tempo: 7:20 min/km
Srednie tętno: 148 bmp (max 168 bmp)
W piątek był odpoczynek i relax, więc dzisiaj szuramy Z racji preferowanego przeze mnie protokołu żywieniowego (Intermittent Fasting) trening wypadł przed pierwszym posiłkiem i... czułem się bardzo dobrze Mimo małych problemów ze słuchawkami (bezprzewodowe pchełki to chyba jednak nie jest najlepszy patent do biegania ), mimo wiatru, który na ostatnich minutach wiał prosto w twarz to zaliczyłem bardzo dobry trening Pierwszy raz 4 km z przodu w ciągu 30 minut, być może zaliczę jeszcze jeden trening jutro, a od poniedziałku próbujemy 4 minut biegu
Czas: 30:00
Dystans: 4,09 km
Średnie tempo: 7:20 min/km
Srednie tętno: 148 bmp (max 168 bmp)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
29.04.2019 - Pierwsza szarża
W niedzielę pogoda nie dopisała - było wietrznie, zimno itp. Po pracy (i porannej siłowni) zdecydowanie nie chciało mi się ruszyć tyłka żeby biegać (no ale powiedzmy, że była to regeneracja ). W poniedziałek przyszedł więc czas na kolejny trening- tym razem dla takiego "kotleta" jak ja duuże wyzwanie czyli 6x 4:00B/1:00M. Początek był więcej niż dobry,powiedziałbym nawet że bardzo dobry, jednakże popełniłem błąd już przed treningiem bo... nie wziąłem leków na moje nieszczęsne oskrzela, przez co (w połączeniu z dużym wysiłkiem) zaczęło mnie nieco zatykać, choć nie był to stan walki o życie Przez chwilę zastanawiałem się nawet przy nie zmienić interwału, ale ostatecznie zwyczajnie zwolniłem i biegłem luźnym tempem już do końca - patrząc na podsumowanie doskonale widać kiedy miałem kryzys Cóż, kolejna nauczka, że nie ma co szaleć Niewiele zabrakło do złamania kolejnej granicy, ale bardziej cieszę się z kolejnego odbytego treningu, niż jestem zły za ten zryw Po bieganiu jeszcze lekkie FBW i do domu na kolację Zobaczymy co przyniosą kolejne dni..
Czas: 30:00
Dystans: 4,29 km
Średnie tempo: 7:00 min/km
Srednie tętno: 156 bmp (max 171 bmp)
Tempo na poszczególnych kilometrach:
1 - 6:43 min/km
2 - 6:41 min/km
3 - 7:23 min/km
4 - 7:02 min/km
5 - 7:35 min/km (290 metrów)
PS. nie mogę trafić na słuchawki idealne- pchełki bezprzewodowe wypadają, w dużych uszy się gotują - polecicie coś taniego ?
W niedzielę pogoda nie dopisała - było wietrznie, zimno itp. Po pracy (i porannej siłowni) zdecydowanie nie chciało mi się ruszyć tyłka żeby biegać (no ale powiedzmy, że była to regeneracja ). W poniedziałek przyszedł więc czas na kolejny trening- tym razem dla takiego "kotleta" jak ja duuże wyzwanie czyli 6x 4:00B/1:00M. Początek był więcej niż dobry,powiedziałbym nawet że bardzo dobry, jednakże popełniłem błąd już przed treningiem bo... nie wziąłem leków na moje nieszczęsne oskrzela, przez co (w połączeniu z dużym wysiłkiem) zaczęło mnie nieco zatykać, choć nie był to stan walki o życie Przez chwilę zastanawiałem się nawet przy nie zmienić interwału, ale ostatecznie zwyczajnie zwolniłem i biegłem luźnym tempem już do końca - patrząc na podsumowanie doskonale widać kiedy miałem kryzys Cóż, kolejna nauczka, że nie ma co szaleć Niewiele zabrakło do złamania kolejnej granicy, ale bardziej cieszę się z kolejnego odbytego treningu, niż jestem zły za ten zryw Po bieganiu jeszcze lekkie FBW i do domu na kolację Zobaczymy co przyniosą kolejne dni..
Czas: 30:00
Dystans: 4,29 km
Średnie tempo: 7:00 min/km
Srednie tętno: 156 bmp (max 171 bmp)
Tempo na poszczególnych kilometrach:
1 - 6:43 min/km
2 - 6:41 min/km
3 - 7:23 min/km
4 - 7:02 min/km
5 - 7:35 min/km (290 metrów)
PS. nie mogę trafić na słuchawki idealne- pchełki bezprzewodowe wypadają, w dużych uszy się gotują - polecicie coś taniego ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 356
- Rejestracja: 28 maja 2014, 12:18
- Życiówka na 10k: 1:02:27
- Życiówka w maratonie: brak
1.05.2019 - Majówka na start!
Wczoraj po pracy był czas na relax i pierwszego w tym sezonie grilla. Kiełbaski i karkówkę trzeba spalić, więc dzisiaj rano kolejne szuranie 6x 4:00B/1:00M. Słoneczna,ale wietrzna pogoda nie była była jakoś optymistyczna, ale już wymówek było trochę za dużo Od początku nogi jakoś do końca nie chciały współpracować i biegło się dość ciężko więc zdecydowałem się nie szaleć, ale też zbytnio nie odpuszczać Szurałem całkiem spokojnie, lekki kryzys złapał mnie na 3 kilometrze (tym razem nie zapomniałem o lekach ) ale ogólnie byłem zadowolony. Jakie było moje zdziwienie gdy po zakończonym "treningu" spojrzałem na swój wynik zresztą, zobaczcie sami:
Czas: 30:00
Dystans: 4,43 km
Średnie tempo: 6:47 min/km
Srednie tętno: 156 bmp (max 168 bmp)
Tempo na poszczególnych kilometrach:
1 - 6:29 min/km
2 - 6:40 min/km
3 - 7:11 min/km
4 - 6:44 min/km
5 - 6:55 min/km (430 metrów)
Nawet biorąc pod uwagę możliwe przekłamania Garmina to i tak uważam, że było spoko Po tym jeszcze godzina na siłowni i o 11:00 można zaczynać majówkę
Wczoraj po pracy był czas na relax i pierwszego w tym sezonie grilla. Kiełbaski i karkówkę trzeba spalić, więc dzisiaj rano kolejne szuranie 6x 4:00B/1:00M. Słoneczna,ale wietrzna pogoda nie była była jakoś optymistyczna, ale już wymówek było trochę za dużo Od początku nogi jakoś do końca nie chciały współpracować i biegło się dość ciężko więc zdecydowałem się nie szaleć, ale też zbytnio nie odpuszczać Szurałem całkiem spokojnie, lekki kryzys złapał mnie na 3 kilometrze (tym razem nie zapomniałem o lekach ) ale ogólnie byłem zadowolony. Jakie było moje zdziwienie gdy po zakończonym "treningu" spojrzałem na swój wynik zresztą, zobaczcie sami:
Czas: 30:00
Dystans: 4,43 km
Średnie tempo: 6:47 min/km
Srednie tętno: 156 bmp (max 168 bmp)
Tempo na poszczególnych kilometrach:
1 - 6:29 min/km
2 - 6:40 min/km
3 - 7:11 min/km
4 - 6:44 min/km
5 - 6:55 min/km (430 metrów)
Nawet biorąc pod uwagę możliwe przekłamania Garmina to i tak uważam, że było spoko Po tym jeszcze godzina na siłowni i o 11:00 można zaczynać majówkę